RANKING BOKSER.ORG - KATEGORIA LEKKA I JUNIOR PÓŁŚREDNIA

Jeżeli patrząc na ranking kategorii lekkiej i junior półśredniej zobaczycie nazwiska pięściarzy, o których w życiu nie słyszeliście, nie przecierajcie oczu, bo to nie złudzenie. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dość złożone, jednak najważniejsze z nich to moim zdaniem pieniądze i… przemijanie. Te pierwsze spowodowały, że wielu czołowych pięściarzy „wyemigrowało” do wyższych kategorii, a zwłaszcza solidnie obsadzonej półśredniej. Upływ czasu, oraz skutki wielu ciężkich ringowych bitew spowodowały z kolei zakończenie okresu „prime” takich pięściarzy, jak Joel Casamayor, Jose Luis Castillo, Michael Katsidis, oraz koniec kariery Juana Diaza, Hermana Ngoudjo i Ricky’ego Hattona.
To oni w dużej mierze odpowiadali za wspaniały okres, jaki kategoria lekka przeżywała kilka lat temu. Inni aktorzy tamtych wydarzeń są nadal na topie, ale zmienili dywizje – Manny Pacquiao i Robert Guerrero są w półśredniej, podobnie, jak niedawni liderzy junior półśredniej – Tim Bradley, Devon Alexander, Paul Malignaggi i Marcos Rene Maidana. Dodajmy do tego tragiczny koniec życia Diego Corralesa i Edwina Valero i mamy całkiem długą listę nieobecności.
 
Można powiedzieć, że to naturalna kolej rzeczy w boksie zawodowym, iż pięściarze w miarę upływu lat zmieniają kategorię na wyższe, bądź kończą kariery. Jednakże, zwłaszcza w przypadku lekkiej możemy mówić o dość konkretnym „wyczyszczeniu” całej kategorii wagowej z liderów, na których miejsce nie pojawili się nowi.
Oczywiście, boks nie znosi próżni, więc pasy mistrzowskie zdobyła cała plejada pięściarzy młodszego pokolenia. Wciąż jednak czeka kategoria lekka na pięściarza o podobnej klasie, charyzmie i możliwościach, jak większość spośród wyżej wymienionych. Niewątpliwie utalentowany Miguel Vazquez walczy na prowincjonalnych galach, wielokrotnie broniąc swego pasa IBF, lecz podejrzewam, że większość przeciętnych fanów boksu nie kojarzy nawet jego nazwiska, nie mówiąc o facjacie. Ricky Burns zdobył pas już w drugiej kategorii, jednak poza Szkocją również nie wywołuje u widzów w zasadzie żadnych emocji. Richard Abril budzi jedynie uczucie litości, gdyż na oczach całego świata sędziowie okradli go z tytułu, który niewątpliwie mu się należy.
Jedynym mistrzem w kategorii lekkiej, który nieco się z tego grona wybija jest popularny w Meksyku i coraz bardziej ceniony w USA Antonio DeMarco. Jego niezwykle emocjonującą wojnę na wyniszczenie z faworyzowanym wenezuelskim technikiem, Jorge Linaresem, widział cały świat. Wygrana w tym pojedynku otworzyła przed Meksykaninem nowe możliwości, których konkretnym ucieleśnieniem jest dzisiejszy pojedynek na antenie HBO z Johnem Moliną, na który wielu widzów ostrzy sobie zęby bardziej, niż na starcie wieczoru pomiędzy Chadem Dawsonem i Andre Wardem. Prosty styl obu pięściarzy, polegający na parciu do przodu i zadawaniu jak najmocniejszych ciosów, w połączeniu z ich niezłą odpornością daje nadzieję na niezapomnianą meksykańską „strzelaninę”, w której nie bierze się jeńców. DeMarco jest oczywiście faworytem tego starcia, ale po tym, co John Molina zrobił z niezłym Henkiem Lundym, nie wypada odmawiać mu szans w tymże pojedynku.
 
Junior półśrednia, pomimo odejścia Bradleya, Alexandra, czy Maidany do półśredniej, ma ciągle jedną prawdziwą „gwiazdę” w osobie niemal 40-letniego Juana Manuela Marqueza, który na pewno nie powiedział jeszcze ostatni ego słowa. Ma także „gwiazdkę” wschodzącą – Danny’ego Garcię, wokół którego w Stanach bardzo dużo szumu obecnie. Są tu wciąż solidnie prezentujący się weterani – Zab Judah, Kendall Holt, Erik Morales. Wreszcie, mamy okazję obserwować ekscytującego mistrza nokautu – Lucasa Martina Mathysse. I to właśnie on będzie jednym z bohaterów dzisiejszej nocy – w głównej walce gali w Vegas transmitowanej na antenie Showtime wystąpi wraz z niedocenianym Nigeryjczykiem Ajose Olusegunem.
Obaj mają wiele do zyskania, lecz jeszcze więcej do stracenia, ponieważ w przypadku porażki nie będzie już im pomagać bardzo wysoka pozycja w rankingu WBC. W stawce walki jest mało poważny tytuł tymczasowy meksykańskiej federacji, lecz istotniejsza jest perspektywa awansu do ścisłej czołówki tej popularnej w Ameryce dywizji i możliwy pojedynek z posiadaczem „pełnego” tytułu WBC – Dannym Garcią.
 
Czy nieszablonowo walczący Nigeryjczyk o efektownej fryzurze na głowie będzie w stanie zagrozić Argentyńczykowi o twardych pięściach? Przekonamy się już w nocy.
 
Tymczasem serwuję obiecane rankingi. Ewentualnymi sugestiami można się dzielić także na forum BOKSER.ORG, gdzie znajduje się pełna wersja rankingu i na bieżąco nanoszone są do niego poprawki.

 

KATEGORIA LEKKA

1. Miguel Vazquez
„Titere” jest wśród większości kibiców niedoceniany, z uwagi na mało imponujący dla nich styl walki, nieco przypominający Hopkinsa w jego lepszych czasach. Wygrywa jednak bardzo pewnie, w żadnej ze swoich walk mistrzowskich w lekkiej, ani przez moment nie był zagrożony porażką, zwykle wygrywa wszystkie 12 rund. Szkoda tylko, że rywale ze średniej półki, ale to już nie jego wina, tylko nienajlepszej promocji... Najbliższa obrona z mało znanym rodakiem, obowiązkowym pretendentem IBF - Marvinem Quintero.
2. Antonio DeMarco
Uznawany swego czasu za ogromny talent, w 2010 roku poniósł dotkliwą porażkę, oczywiście przed czasem, z szalonym Edwinem Valero. Następnie zdołał odbudować karierę, został pretendentem WBC, a kiedy tytuł zwakował jego kuzyn Humberto Soto, niespodziewanie znokautował Jorge Linaresa zdobywając pas. DeMarco przegrywał w tej walce na punkty, ale dzięki swojej determinacji przełamał wenezuelskiego technika. W pierwszej obronie zmierzył się z zaledwie przeciętnym Miguelem Romanem, którego w dobrym stylu pokonał przed czasem. W najbliższym czasie czeka go dowolna obrona z Johnem Moliną, niebezpiecznym sluggerem o nokautującym pojedynczym ciosie. Jeżeli wygra, na pewno znajdzie się w orbicie zainteresowania Bronera i Gamboi. Perspektywy ma ciekawe.
3. Richard Abril
Kubańczyk mieszkający w Miami ma w rekordzie trzy porażki, ale wszystkie "przegrane" - z Prescottem, Lundym i Riosem były bardzo nieznaczne, gdyby nie kilka podejrzanych kart sędziowskich, mógłby być niepokonany. Wreszcie udało mu się złapać wiatr w żagle kariery, gdy uporał się w świetnym stylu z byłym mistrzem świata, Miguelem Acostą. Dzięki temu, otrzymał szansę walki na dużej gali Top Rank z Brandonem Riosem. Sama walka nie była ciekawa, ale Abril po raz kolejny świetnie rozpracował rywala i zasłużył na wysokie punktowe zwycięstwo, które niestety odebrali mu "złodzieje z ołówkami". Perspektywy na dalszą karierę ma jednak dość obiecujące. Mówi się o jego walce z Reesem, lub Bogere o wakujący pas WBA.
4. Ricky Burns
Szkot miał świetną passę kategorię niżej, w której zdobył i bronił pasa WBO, a pokonał choćby Romana Martineza. Ostatecznie przeszedł do lekkiej, być może ze strachu przed Bronerem, być może z powodu kłopotów z osiągnięciem limitu wagowego. W pierwszej walce w nowej kategorii nie okazał jednak strachu – zakontraktowano dla niego groźnego Katsidisa, a on bardzo spokojnie Australijczyka wypunktował zdobywając przy okazji tymczasowy tytuł WBO. Pierwsza obrona z niezłym Paulusem Mosesem z Namibii zakończyła się również pewną wygraną. Teraz czas na elektryzującą całą Wielką Brytanię (i zapewne nie tylko) walkę z Aglikiem Kevinem Mitchellem, która odbędzie się na terenie Burnsa, w Szkocji, 22 września.
5. Kevin Mitchell
Anglik znakomicie swego czasu rozprawiał się z kolejnymi rywalami (w tym Prescottem i Johannesonem), aż na jakiś czas boks wybił mu z głowy Katsidis. Powrócił po roku wygraną w dobrym stylu z rodakiem, Johnem Murrayem, potem pokonał jeszcze Felixa Lorę i doczekał się w końcu propozycji walki mistrzowskiej od Burnsa. Szykuje się na Wyspach wielki hit, prawdziwa wojna angielsko-szkocka (już 22 września).
6. John Molina
Miałem kłopot, czy umieścić go tak wysoko, patrząc na jego aktywność. Ostatecznie przeważył jego nokaut na Lundym i świetny styl kolejnych wygranych. Na niekorzyść przemawia wycofanie się z eliminatora IBF z Quintero, z którym mógłby bez problemu wygrać. Okazało się jednak, że dostanie szansę walki o inny pas,z Antonio DeMarco, bez udziału w eliminatorze. Póki co, przewalczył 8 rund z journeymanem, żeby trochę się rozruszać po rocznej przerwie i wygrał bez problemu. Starcie z faworyzowanym DeMarco już 8 września. Nie spodziewam się, żeby mogło potrwać pełne 12 rund.
7. Gavin Rees
Doświadczony Walijczyk wiele lat spędził w kategorii junior półśredniej, gdzie nawet zdobył na krótki czas pas WBA, który potem oddał Kotelnikowi i jak do tej pory to ostatnia porażka w jego karierze. W lekkiej "dorobił się" na razie pasa EBU, który 2 razy już obronił (ostatni raz to demolka na Anthonym Mezaache, na wyjeździe we Francji), a w kolejnej obronie zmierzył się z "surfującym" na bardzo zmiennej fali Derry Mathewsem, z którym w zeszłym roku zremisował. Tym razem jednak nie było żadnych wątpliwości, zderzenia głowami udało się uniknąć, a Mathews padł na dechy robiąc jednocześnie przewrót w tył. Bardzo ciekawi mnie, jakie plany będzie mieć teraz promotor filigranowego Walijczyka.
8. Sergio Thompson
Meksykanin o potężnym ciosie i wielkim sercu do walki. Zazwyczaj walczy w kurorcie Cancun i okolicy, gdzie jest najpopularniejszym pięściarzem. Pewnie jeszcze długo byłby zaledwie lokalną sławą, gdyby nie szansa jaką otrzymał od Jorge Linaresa. To miała być dla Wenezuelczyka walka na przetarcie po porażce przez KO, a zakończyła się wielką sensacją - Linares został rozbity w przeciągu 2 rund. Po tej wygranej i kolejnym pojedynku, w którym pokonał przed czasem Argentyńczyka Solisa, "Yeyo" znalazł się bardzo blisko pojedynku o pas mistrzowski WBC z rodakiem, Antonio DeMarco.
9. Sharif Bogere
Ugandyjczyk, znany jako "Lew" słynie głównie z niekonwencjonalnych wejść na ring, ubierania się w zwierzęce skóry i niewyparzonego języka, ale jest również świetnie zapowiadającym się pięściarzem. Na koncie ma m.in. wygrane z Raymundo Beltranem (który później pokonał Lundy'ego) i po dziwnej walce z Fransisco Contrerasem. Istnieje spora szansa na to, że to właśnie Bogere powalczy z Richardem Abrilem o wakujący pas WBA w listopadzie.
10. Raymundo Beltran
Twardy meksykański wojownik, który nie kalkuluje przed walkami, wychodzi do każdego, od kogo otrzyma godziwą propozycję, oraz w ringu, gdzie łatwo się nie poddaje. Zdarzały mu się w karierze porażki przez nokaut, jednak ostatnio prezentuje całkiem niezłą formę, co przejawiło się m.in. w wygranej walce z Henkiem Lundym, czy też w kontrowersyjnie przegranym pojedynku z Bogere. Lundy z pewnością będzie dążył do rewanżu, więc o Meksykaninie może być jeszcze głośno.

KATEGORIA JUNIOR PÓŁŚREDNIA

1. Juan Manuel Marquez
Legenda meksykańskiego i światowego boksu, mistrz kontrataku, specjalista od walki kombinacjami ciosów, czołowy pięściarz bez podziału na kategorie wagowe. Po wielu latach spędzony w kategorii lekkiej, gdzie zdobył m.in. pas The Ring, staczając niezapomniane pojedynki z Juanem Diazem, Michaelem Katsidisem, czy Joelem Casamayorem, zameldował się na stałe w kategorii junior półśredniej. Najpierw zmierzył się w tym limicie z Mannym Pacquiao i po raz trzeci został pozbawiony zasłużonego zwycięstwa przez sędziów punktowych, a następnie zdobył tymczasowy pas w rywalizacji z przyzwoitym ukraińskim bokserem, Sergiejem Fiedczenką. Obecnie liczy na czwartą walkę z "Pacmanem", a w międzyczasie być może stoczy jeszcze jeden pojedynek, z rywalem niższego kalibru.
2. Danny Garcia
Młody Amerykanin pochodzenia portorykańskiego wsławił się i wkroczył do grona gwiazd amerykańskiego boksu po wspaniałym rozpracowaniu i znokautowaniu popularnego Amira Khana. Wygrana ta pozwoliła mu przygarnąć wakujący pas The Ring i dorzucić WBA. W poprzedniej walce odebrał pas WBC Erikowi Moralesowi, posyłając go po drodze na deski pojedynczym ciosem w 11 rundzie. Również wspaniały sukces Garcii, nawet w sytuacji, gdy Morales nie był wyraźnie w formie, a i tak odebrał mu kilka rund. Poza tym, ma na rozkładzie także solidnego Holta. Moim zdaniem może być jeszcze lepszy, widać, że potencjał ma wielki - timing, kontry, siła uderzenia, dobra szczęka. Może zajść jeszcze wyżej.
3. Lucas Martin Mathysse
Po serii zwycięstw we własnym kraju, argentyński puncher przeniósł się do USA, gdzie niestety padł już 2 razy ofiarą przekrętów - wygrał na punkty z Judahem i Alexandrem, ale zwycięstwa odebrali mu sędziowie. Na szczęście otrzymał jeszcze jedną szansę, którą w pełni wykorzystał, nokautując bardzo doświadczonego Humberto Soto. Dzięki tej wygranej prawdopodobnie dostanie prędzej, czy później walkę o tytuł WBC. W pierwszej kolejności czeka go jednak starcie z Ajose Olusegunem, którego stawką jest tytuł tymczasowy meksykańskiej federacji.
4. Amir Khan
Angielski Pakistańczyk w tym roku ma kiepską passę - najpierw powinien przynajmniej zremisować z Petersonem, jednak wszyscy wiemy, kogo ogłoszono zwycięzcą (nie wspomnę o wątpliwościach już po walce). Następnie został dosłownie "zdmuchnięty" z ringu przez potężne ciosy Danny'ego Garcii. W poprzednich latach pokonał Maidanę, Judaha, Malignaggiego, czy Kotelnika. Obecnie chyba najpopularniejszy pięściarz w Zjednoczonym Królestwie, wielu kibiców poza Anglią nie przepada za nim jednak z powodu jego charakteru i wypowiedzi. Szkoda, że pojawiły się takie kontrowersje, bo to moim zdaniem jeden z najciekawszych aktywnych obecnie bokserów, o nieprawdopodobnym repertuarze ciosów i szybkości. Niestety, z wielkimi umiejętnościami technicznymi nie zawsze idzie u niego w parze myślenie w ringu, co najlepiej pokazała porażka z Garcią.
5. Lamont Peterson
Świetna postawa w pojedynkach z Ortizem i Khanem, gdzie wstawał z desek, żeby wyszarpnąć remis i nie do końca zasłużone zwycięstwo. Z Bradleyem przegrał zdecydowanie, ale z gorszymi bokserami, niż wspomniana trójka radzi sobie bez problemu. Wyjątkowo twardy, zacięty i nieustępliwy. Niestety, ostatnio pojawiły się wątpliwości związane z podejrzeniem nielegalnego dopingu. Sprawa ciągle trwa, ale lukratywny rewanż z Khanem już jest dawno nieaktualny.
6. Mike Alvarado
Większość kibiców widziała jego fantastyczną walkę z Prescottem, którego przełamał w ostatniej rundzie. Okazało się, że stać go na kolejne tak wspaniałe występy, kiedy zmierzył się z solidnym Mauricio Herrerą. Panowie dali z siebie wszystko, okładając się niemiłosiernie przez pełne 10 rund, w których jednak lepszy był Alvarado. Pochodzący z Kolorado "pressure fighter" ma bardzo równą, dobrą formę, jest niepokonany, często wygrywa przed czasem i prezentuje kondycję godną maratończyka. Do szczęścia brakuje mistrzowskiego pasa.
7. Zab Judah
Były mistrz IBF, tytuł zdobył nokautując Kaizera Mabuzę, stracił uciekając z ringu przed Khanem (symulował kontuzję po uderzeniu poniżej pasa, którego nie było), wcześniej wałem "pokonał" Mathysse. 24 marca zmierzył się z Vernonem Parisem w kolejnym eliminatorze IBF. Lubią go w tej federacji, a on chyba odwzajemnia to uczucie, bo bardzo pewnie pokonał rywala, nie pozostawiając wątpliwości, że ciągle należy do czołówki w tej kategorii.
8. Erik Morales
Legenda niższych kategorii wagowych, po powrocie z krótkiej emerytury trafił do junior półśredniej, gdzie najpierw był bliski wygranej z Maidaną (chociaż walczył przez większość pojedynku z zaledwie jednym sprawnym okiem), a następnie zdobył zwakowany pas WBC, pewnie pokonując średniego Pablo Cesara Cano. 24 marca stracił pas w walce z kolegą ze stajni Golden Boya - Dannym Garcią. A raczej stracił go na wadze. Walkę jednak przegrał, prezentując najgorszą w karierze sylwetkę, choć i tak udało mu się wygrać kilka rund. Rewanż oczekiwany jest jesienią.
9. Kendall Holt
Weteran z New Jersey już od lat znajduje się w czołówce tej kategorii wagowej. Pomimo kilku porażek, ciągle notuje też wartościowe wyniki, jak choćby jego ostatnia wygrana z Colemanem, czy też znokautowanie Julio Diaza. Bardzo możliwe, że w najbliższym czasie znajdzie miejsce w eliminatorze jednej z czołowych federacji, bo jest bardzo wysoko w rankingach.
10. Ajose Olusegun
Nigeryjczyk tak długo nie mógł się doczekać walki o tytuł WBC, pomimo posiadania statusu oficjalnego pretendenta, że miał już rzekomo pozywać Meksykanów o odszkodowanie. Na szczęście dla wszystkich, pojawiła się propozycja walki o tytuł... tymczasowy (nich żyje niezmierzona mądrość Don Jose Sulaimana!). Rywalem w tym pojedynku będzie niebezpieczny puncher - Lucas Mathysse. Ciekawe, jak wypadnie Arrgentyńczyk przeciwko nieszablonowemu w ringu Olusegunowi? Niektórzy sugerują powtórkę ze starcia Gołowkin-Proksa, inni liczą na niespodziankę w wykonaniu Nigeryjczyka. Zapowiada się interesujące zderzenie stylów.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Fryto666
Data: 08-09-2012 18:30:47 
A czy walka Pacquiao i Marqueza nie była przypadkiem w catchweighcie 144 funtów?

Poza tym Khan przegrał z Petersonem i po 2 porażkach z rzędu powinien być moim zdaniem conajmniej o jedną pozycję niżej.
 Autor komentarza: Maynard (Redaktor bokser.org)
Data: 08-09-2012 18:45:48 
Według mnie Khan przynajmniej zremisował, punktowałem nawet tę walkę 2 punktami dla niego, ale z remisem też bym nie dyskutował. Zresztą, dorobek Khana w tej dywizji jest spory, stoczył tyle walk na najwyższym poziomie, że jednak porażka przez KO nie jest dla mnie wystarczającym powodem do zrzucenia go jeszcze niżej.

Marquez-Pacman była rzeczywiście w catchweight, ale zbliżonym do limitu wagowego junior półśredniej, więc dużego znaczenia to nie ma moim zdaniem.

Tworząc rankingi staram się zwracać uwagę na dorobek poszczególnych pięściarzy w innych dywizjach również, stąd tak wysokie notowania Marqueza.

Pozdrawiam!
 Autor komentarza: Kratos
Data: 08-09-2012 18:49:09 
Pacquiao zasluzenie wygral trzeci pojedynek z Marquezem. Przepraszam Panie Maynard, z 'Legenda' Marquezem.
Rozumiem, ze ranking to rzecz subiektywna, ale pisanie bzdur na ogol spotyka sie z reakcjami czytelnikow. Ukladaj sobie rankingi po swojemu, ale nie zaklinaj rzeczywistosci.
 Autor komentarza: ayala7
Data: 08-09-2012 19:04:23 
Użytkownik ayala7 piszący z IP: 85.117.25.155 został zablokowany za wielokrotne łamanie postanowień regulaminu.
 Autor komentarza: kalelonty
Data: 08-09-2012 19:15:30 
Owszem ranking rzecz subiektywna, ale i ocena poszczególnych walk również. To, że ktoś w danym pojedynku widzi zwycięstwo boksera, który ewidentnie był lepszy jakoś w moim odczuciu niewiele ma wspólnego z "zaklinaniem rzeczywistości".
Porażka Khana z Petersonem także bardzo dyskusyjna stąd nie dziwi mnie pozycja ciapatego nad twardym amerykaninem.
 Autor komentarza: Kratos
Data: 08-09-2012 19:58:49 
@kaleonty
To jest Twoj problem. Wasz problem, dla ktorych to kontrowersyjny werdykt wpisuje sie w bardzo okreslony paradygmat - promuje jednego z piesciarzy, drugiego zas czyni oszukanym. Taki jest powszechny odbior tego zjawiska. Co nie znaczy, ze to sluszna recepcja.
Przedstawianie jednego z piesciarzy w roli zwyciezcy absolutnego, gdy wynik walki podzielil caly piesciarski swiat(oprocz Ledermana, cala ekipa HBO wypunktowala remis), a miejscem publikacji jest 'oficjalny ranking bokser.org' to nieporozumienie. Wynik mogl pojsc w dwie strony; a choc sprzyjam Pacquiao, to rozumiem rozgoryczenie fanow Marqueza. Ale pisanie o grabiezy, oszustwie i skandalu nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. To juz kurs tworczego pisania.
Czepiam sie tej retoryki, poniewaz opiera sie wylacznie na emocjach autora, ktory wzmiankuje o walce bez jakichkolwiek merytorycznych ambicji.
 Autor komentarza: Fryto666
Data: 08-09-2012 21:12:32 
@Maynard
Ja również umieściłbym Marqueza na pierwszym miejscu. Chodziło mi tylko o pewną nieścisłość w artykule. Pewnie się czepiam, ale niestety czasami tak mam. Mam nadzieję, że nie jestem bardzo wnerwiający, bo sam nie przepadam za takimi ludźmi.
 Autor komentarza: Maynard (Redaktor bokser.org)
Data: 08-09-2012 21:20:42 
@Fryto666
Każdy popełnia błędy, ja nawet całkiem sporo, dlatego dobrze, że zwracasz na takie rzeczy uwagę.

@Kratos
Sformułowań typu "grabież" akurat tutaj nie użyłem w sprawie Marqueza, jedynie w przypadku Abrila, którego wygrana budzi wątpliwości chyba jedynie Boba Aruma i Brandona Riosa. Masz rację, że rozstrzygnięcie trzeciej walki Marqueza z Pacquiao nie było tak jednoznaczne. Ja jednak wypunktowałem wygrana Meksykanina 4 punktami, na podstawie jego dokładniejszych ciosów i kontroli nad walką. Zapraszam też do przeczytania analizy innego użytkownika portalu, który wcale nie jest fanatykiem Marqueza.
http://forum.bokser.org/thread-421.html

Pozdrawiam!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.