WŁADIMIR: LUDZIE CHCĄ OGLĄDAĆ, JAK KLICZKO BOKSUJE Z WYŻSZYM OD SIEBIE

- Pański brat walczył już z Albertem Sosnowskim i Tomaszem Adamkiem, 10 listopada w Hamburgu pan zmierzy się z Mariuszem Wachem. Skąd ta słabość do polskich bokserów? Może macie już na oku kolejnego?
Władimir Kliczko: Polacy i Ukraińcy to przecież przyjaciele. Niedawno nasze narody wspólnie organizowały piłkarskie mistrzostwa Europy. Jesteśmy świetnymi sąsiadami. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Sądzę, że nasze kolejne walki z polskimi zawodnikami są wynikiem bogatych tradycji bokserskich w waszym kraju. To dlatego mieliście i nadal macie tylu świetnych pięściarzy. Biorąc pod uwagę tylko wagę ciężką, możemy wymienić takie nazwiska jak Gołota, Adamek, Wach czy Sosnowski, a paru kolejnych na pewno pominąłem. To mówi samo za siebie.

- Jak długa była lista pańskich potencjalnych przeciwników zanim osiągnęliście porozumienie z promotorem Wacha? Które miejsce na tej liście zajmował Polak?
WK: Z pojedynku ze mną zrezygnowało kilku pięściarzy, takich jak Aleksander Powietkin, Tyson Fury, Denis Bojcow, David Price czy Chris Arreola i na tych nazwiskach ta lista wcale się nie kończy. Z reguły otrzymywaliśmy odpowiedzi w stylu: „tak, ale jeszcze nie teraz", „będę gotowy dopiero za rok" i tak dalej. Trudno powiedzieć, na którym miejscu naszej listy znajdował się Mariusz. Najważniejsze, że postanowił skorzystać ze swojej szansy. Oczywiście zdaje sobie sprawę z podjętego ryzyka, ale perspektywa tej walki jest dla niego czymś ekscytującym. Mówi, że nie ma nic do stracenia, ale to nie oznacza, że nie potraktuje jej w stu procentach poważnie. To świetny, najlepszy w danej chwili pretendent. Liczyłem na pojedynek z zawodnikiem, który nie wyjdzie do ringu przestraszony, nie będzie się wahał podjąć prawdziwej walki i będzie dążył do wygranej. Jestem pewien, że się nie zawiodę, a w ringu będzie się dużo działo. Ta świadomość mnie motywuje.

- Spoglądanie w twarz wyższego od siebie przeciwnika to dla pana rzadkość. Jakie to uczucie?
WK: Mogę podnosić głowę lub ją opuszczać, ale to bez znaczenia. Przyglądając się dzisiejszej wadze ciężkiej, znajdziemy kilku przedstawicieli nowego pokolenia wysokich bokserów, takich jak Tyson Fury, David Price czy ten chłopak z USA (prawdopodobnie chodzi o Deontaya Wildera – przyp. red.). W przyszłości starcia z takimi zawodnikami mnie nie ominą, dlatego muszę się przyzwyczaić. Między innymi stąd wybór równie wysokiego Wacha. Nie mniej istotny jest fakt, że największym zainteresowaniem kibiców cieszą się właśnie pojedynki pięściarskich olbrzymów. Ludzie chcą oglądać, jak Kliczko boksuje z wyższym od siebie.

 - Będzie więcej nerwów niż przed ostatnimi pojedynkami?
WK: A czy wyglądam na szczególnie zdenerwowanego, przestraszonego? Nie sądzę. Na tym poziomie byłoby śmieszne, gdybym przestraszył się przeciwnika tylko dlatego, że jest wysoki i ciężki. Nerwy oczywiście się pojawią, podobnie jak przed każdą walką. Towarzyszą mi od kiedy pamiętam. Traktuję je zresztą jako wspaniały prezent od matki natury. Dzięki nim można pozostać skoncentrowanym na swoim celu, unika się rozkojarzenia, a w ringu można zaprezentować to, co najlepsze.

- Mówi się, że jest pan dla Wacha po prostu zbyt szybki i może to być pańska kolejna łatwa obrona tytułów.

WK: Do tej pory zdążyłem obejrzeć kilka jego pojedynków i nie powiedziałbym, że jest wolny. Wprost przeciwnie – jak na swoje warunki fizyczne wydaje się całkiem dynamiczny. Jest dużo szybszy niż na przykład Nikołaj Wałujew. Sądzę, że potwierdzi to w ringu.

- Wach zażartował: „Sam nie wiem, czy znowu chcę wygrać przez nokaut. Po ostatnim pojedynku mój rywal chyba jeszcze nie opuścił szpitala". Pańska odpowiedź?
WK: Dyskutować o przebiegu walki możemy długo, możemy też sobie żartować. Zapewniam jednak, że w ringu żarty się skończą. To będzie stuprocentowy pojedynek wagi ciężkiej, który obowiązkowo musi mieć swojego zwycięzcę i przegranego. Na koniec tylko jeden tej z dwójki atletycznie zbudowanych sportowców będzie mógł się cieszyć. Właśnie takie konfrontacje ludzie chcą oglądać. Są dwa rodzaje przegranych – przed czasem i na punkty. Wiele się nasłuchałem na temat mojej słabej szczęki, która „kruszy się jak szkło". Pewności siebie mogą dodawać Mariuszowi moje dawne przegrane przez nokaut walki z Corrie'em Sandersem lub Lamonem Brewsterem. Oglądanie ich może go lepiej zmobilizować. Mariusz mówi o zwycięstwie przed czasem, a więc powtarza dokładnie to samo, co większość moich ostatnich przeciwników. Tak odważni w wypowiedziach byli jednak tylko przed pojedynkiem.

- Jak styl boksowania Wacha wpłynie na pańską strategię w walce?
WK: W porównaniu z moimi poprzednimi potyczkami bez wątpienia będę musiał ją zmienić. Dla przykładu, rok temu zmierzyłem się w Hamburgu ze znacznie niższym i lżejszym ode mnie Davidem Haye'em. W tym samym mieście czeka mnie teraz pojedynek z pięściarzem o nieporównywalnych z Anglikiem warunkach fizycznych. Wspólnie z moim szkoleniowcem będziemy musieli poszukać nowych rozwiązań.

- Jakiś czas temu powiedział pan, że przed walką z Polakiem może mieć kłopot ze znalezieniem odpowiednich sparingpartnerów. Poszukiwania zostały już na pewno rozpoczęte. Może pan opowiedzieć o ich przebiegu?
WK: Oczywiście nie zajmuję się tym osobiście. Robią to moi współpracownicy, którzy kontaktują się z matchmakerami. Sparingi rozpoczną się za kilka tygodni, kiedy będę już na obozie treningowym w Austrii. W tej chwili jeszcze odpoczywam po moim lipcowym pojedynku. Mam nadzieję, że znajdę wystarczającą liczbę sparingpartnerów, którzy będą potrafili umiejętnie imitować styl walki Mariusza. Przygotowania do każdej walki czymś się od siebie różnią. Zawsze należy przyzwyczaić się do nowego stylu walki, zmienić swój sposób boksowania. Nie jestem jak chomik, który wciąż biega po kołowrotku w ten sam sposób.

- Wspólnie z bratem od wielu lat dominujecie w wadze ciężkiej. Jak udaje się wam utrzymywać tak wysoki poziom motywacji?
WK: Przepraszam bardzo. Proszę spojrzeć na tego mężczyznę (wskazuje na Wacha – przyp. red.). Przed starciem z takim dużym facetem po prostu trzeba być umotywowanym, inaczej w ringu zostanie się pobitym. Naprawdę nie chciałbym spotkać się z Mariuszem w jakimś ciemnym zaułku (śmiech). Wysoki poziom motywacji jest dla mnie zatem czymś naturalnym, bo zwycięzca może być tylko jeden.

- Uważany jest pan za najlepszego zawodnika wagi ciężkiej, na pańskie występy patrzy cały sportowy świat.Jak radzi pan sobie z presją tak wielkiej widowni?
WK: Z presją muszą radzić sobie inni, którzy czekają na zmianę. Pewnego razu jeden z kibiców zwrócił się do mnie: „Świat zmaga się nie tylko z kryzysem ekonomicznym, ale i z kryzysem w wadze ciężkiej. Ten kryzys nosi nazwisko twoje i brata". Wspólnie z Witalijem zamierzamy rządzić w wadze ciężkiej dopóki wystarczy nam do tego motywacji. Zapewniam, że ciągle nam jej nie brakuje. Naszym krytykom zalecam zatem cierpliwość, pozostaje im dalej oglądać nasze walki. Przygotowując się do każdej z nich, wciąż będę dawał z siebie sto procent, a kryzys o nazwie „Kliczko" będzie trwał. Oczywiście łatwiej to powiedzieć niż zrealizować, ale nie wyobrażam sobie, żeby moje plany się nie sprawdziły.

- Zamierza pan walczyć tak długo, aby pobić rekord legendarnego Joe Louisa, który tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej bronił aż 25 razy? Pan czynił to już 17-krotnie.
WK: Nie jestem nastawiony na bicie rekordów. Walczę dalej, gdyż czerpię radość z uprawiania sportu i wyzwań stawianych przez kolejnych przeciwników.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: boxing
Data: 30-08-2012 08:57:49 
W sumie to najładniejsze walki są w filmach KUNG-FU ;-)
 Autor komentarza: Legionnaire
Data: 30-08-2012 09:08:16 
Mysle , ze jeszcze nigdy w hisrori boksu zawodowego nie bylo latwiej dostac walke o pas HW niz dzisiaj.Czesto sie zdarzalo , ze to mistrz unikal pretendenta , ktory zabiegal o pojedynek. Dzisiaj dochodzi do absurdalnej sytuaci , gdzie mistrz zabiega o mozliwego pretendenta i jak sie okazuje nie jest to wcale takie latwe.
 Autor komentarza: GoldenBoy
Data: 30-08-2012 09:13:40 
zgadzam się !!

A co do wywiadu, to kliczko niech nie gada o przyjaźni naszych narodów bo raczej taka nie istnieje... widać jak Polacy traktują Ukraińców którzy do nas przyjeżdżają do pracy.. gorzej niż nas traktują niemcy :(

Bierze walki z polakami bo po pierwsze większość pretendentów unika walki, a za polakami dodatkowo stoją spore rzesze kibiców :)
 Autor komentarza: golabek
Data: 30-08-2012 09:25:05 
Jeżeli to co mówi Władek jest prawdą to po prostu masakra... Nic dziwnego że wlaczką Wach, Mormeck, Charr i temu podobni, skoro żaden inny nie chce się zagodzić na taką walkę.
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 30-08-2012 09:42:30 
To nei wina Klitchków że nie ma przeciwnika, są tzw Federacje bokserskie i obowiązują w nich rankingi oraz coś takiego jak status pretendenta. Klitchko walczył z Morcmec (ja bym mu dął pozycje nr250), Thompson (dałbym mu góra nr 50), będzie Charr (daję mu max nr 60), Będzie Wach (może...możęęęę pierwsze 10)...
i w tym momencie pytam Co z prawdziwymi pretendentami?
Przecież to Federacja wybiera obowiązkowego pretendenta - nei chcesz walczyć TO WYJAZD NA BUCIE gościu, dożywotnie skreślenie z listy federacji i zablokowanie mozliwosci walki o dany pas. PROSTE.

To nieporadność Federacji odpowiada ze kryzys w wadze cięzkiej a nie dwóch bokserów którzy po prostu robią swoje.

Taka baletnica kiedyś była Sasha Povietkin - ma pas Regular WBA ?
Jest obowiązkowym pretendentem od chyba (roku? dwóch lat?) i wciąż nie ma tej walki...
Myślcie czasem głowami, a nie najprostrza droga Klitchko medialny to kamieniem w K2.... Co oni są winni że są za dobrzy i każdy trzęsie portkami.
 Autor komentarza: Legionnaire
Data: 30-08-2012 09:57:16 
Autor komentarza: golabek
Data: 30-08-2012 09:25:05
"Jeżeli to co mówi Władek jest prawdą to po prostu masakra... Nic dziwnego że wlaczką Wach, Mormeck, Charr i temu podobni, skoro żaden inny nie chce się zagodzić na taką walkę. "


Jest dokladnie tak jak mowi. Przykladem moze byc Povietkin , ktory odmawial walki bedac oficjalnym pretendentem, a to mowi samo za siebie. Wielu zawodnikow czeka na odejscie Vittka majac nadzieje na zdobycie pasa WBC , pomijajac walki z Wladem badz " emerytowanym" Vittkiem. Pytanie tylko , kto takiego mistrza WBC bedzie powaznie traktowac wiedzac , ze obok jest jeszcze aktywny WLAD. Tego typu mistrzowie , bez zwycieskiej walki z Wladem beda w oczach kibicow mistrzami drugiej klasy, a pas WBC HW tak naprawde nic nie wart.
 Autor komentarza: golabek
Data: 30-08-2012 10:10:28 
Autor komentarza: IronTyson
Data: 30-08-2012 09:42:30
"To nieporadność Federacji odpowiada ze kryzys w wadze cięzkiej a nie dwóch bokserów którzy po prostu robią swoje."

Zgadza się.
Z drugiej strony to nie takie proste, tu chodzi o zbyt dużą kasę. Wątpię żeby np WBA wyrzuciło z rankingów ot tak po prostu kilku zawodników Sauerlanda.
Wydaje mi się że w tym momencie dużo większą władze mają wpływowi promotorzy niż federacje.
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 30-08-2012 10:17:35 
golabek
Zgadza sie, ale własnie przez 'to' mamy takie jaja, ze jest Povietkin, Fury, Price, Bojcow, Helenius, Ustinov i kazdy mówi 'później później'.

Kiedyś wszyscy bokserzy walczyli u Dona Kinga on pociągał za wszystkie sznurki (ok to nei był utrzciwy człowiek) - ale doprowadzał do emocjonujących pojedynków, tam była inna mentalnośc bokserów tam aż przyjemnei sie odgrzewało Ali-Frazier I-II-III, a teraz mamy szopki totalne szopki. Federacja bojąc sie o kase podprządkowała sie promotorom. Przykłąd Diablo który w mediach wypowiadał sie wole oddać pas, i walczyć lepsze pojedynki za Kasiore, niż odgrzewać kotleta (ostatecznie ktoś mu przemówił do rozsądku że pas to magnes na dobre walki i wziął rewik z palaciosem).
Albo Mistrz Wagi piórkowej Prince Naseem Hamed - chciał walczyć coraz lepsze klasowe walki i federacja odbierała mu pasy (tam on był ewidentnie dymany ale to inna sprawa). Przeszedł do Historii jako najlepszy bo oklepywał samych najlepszych jak go jakas federacja olała to zdobywał pass w następnej ect ect. a Teraz mamy małpi cyrk gdy Povietkin mówi - czego chcecie przeciez jestem Mistrzem mam pas Regulad Wba, Charr mówi jestem Mistrzem świata mam pas Diament coś tam... - to nie są mistrzowie, Mistrzów jest w wadze cięzkiej dwóch i póki co nie widać nikogo kto podskoczy...
 Autor komentarza: szoko84
Data: 30-08-2012 10:21:38 
jak czytałem po kolei komentarze układałem odpowiedź mniej więcej tak jak to ujął na końcu IronTyson.

Tylko pierwsza 15ka w ranku federacji ma szanse walczyć o mistrzostwo. 1ka jest "przymusowym" pretendentem. Nie wiem jakim cudem Povietkin tyle czasu unikał Władymira...a teraz jest "regularnym" pseudo mistrzem WBA.

Kryzys w wadze ciężkiej jest zauważalny. Mekką wagi ciężkiej od dekad były USA. Teraz jest tam 2-3 zawodników na poziomie, który obecnie jest dużo poniżej Kliczków.

Wkurzam się, że wielu bokserów się "chomikuje" i unika Kliczków. Czekają aż Vit zwakuje pas i zajmie się polityką by móc walczyć w eliminatorach.

I na koniec. Nie ma co obrażać Kliczków, że walczą z "leszczami" i psują wagę ciężką. Walczą z czołówką listy sporządzonej przez federację. Sporo bokserów też ich po prostu unika.
 Autor komentarza: Bimbo
Data: 30-08-2012 11:15:01 
Po pierwsze , powinni zlikwidować wszystkie , baltici , diamondy , sądze ,że nawet powinni zlikwidować M.Europy ,(mistrzem europy może zostać gość z krajów afrykańskich?żałosne). Po drugie , pretendentami powinni być bokserzy ,którzy znajdują się w pierwszej 10 federacji , ale bez żadnych opłacanych gówien , tylko prawdziwy ranking umiejętności i statusu , a nie układziki jebane.
Po trzecie nie powinno mieć miejsca takie coś ,że kontrakty są "niewolnicze" może to złe co mówię , ale bracia K. nie powinni aż tak wyzyskiwać pięściarzy to gruba przesada. Moim zdaniem , ale może to głupi pomysł ,bo przykładowo nie byłoby unifikacji , ale wtedy wszyscy najlepsi pretendenci rzucali by się na mistrzów , byłoby takie coś jak to ,że w jednej kat. wagowej może być jeden mistrz. Przykładowo WBA byłby to Władimir i nie ma czegoś takiego ,że bracia nie będą się bić między sobą ,bo coś tam... Kurde to jest boks ,są kibice i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie , jak bardzo się kochają , chce zobaczyć wspaniałą walkę. Taka opcja wykluczyłaby wszystkich WBA regular itp. to jest kurwa śmieszne. Jak można robić wogóle takie coś. Przecież to jest perfidna kradzież pieniędzy na oczach ludzi. Dlaczego jakieś WBA baltic ma dostawać swoje % , przecież ten pas nie ma żadnego znaczenia. Zresztą mogą być nawet wszystkie pasy najważniejsze , żadnych dodatkowych , okres obowiązkowego pretendenta przykładowo czas oczekiwania na walkę do roku , jeśli walka się nie odbyła zostajesz wykreślony z listy do danej federacji ! Jak to jest ,że mistrz dzwoni do pretendentów ,a oni odmawiają walki , nawet nie chodzi już o te złodziejskie kontrakty tylko o to ,że mogą całe życie unikać walki , a z tego nie będą mieli ,żadnych konsekwencji ...Doprawdy żałosne
 Autor komentarza: Jabba
Data: 30-08-2012 11:17:05 
"Polacy i Ukraińcy to przecież przyjaciele."

Dlatego kolejnemu chce spuścić łomot, ach ta przyjaźń :), ale to prawda, że Kliczków każdy chce oglądać z wyższymi przeciwnikami. Na niższych styl mają opracowany.
 Autor komentarza: jowisz881
Data: 30-08-2012 11:35:38 
"Przyglądając się dzisiejszej wadze ciężkiej, znajdziemy kilku przedstawicieli nowego pokolenia wysokich bokserów, takich jak Tyson Fury, David Price czy ten chłopak z USA (prawdopodobnie chodzi o Deontaya Wildera – przyp. red.)"

Nie jestem fanem Władimira, ale muszę przyznać, że ten tekst mu się udał ;-)


Bimbo
"...
Po drugie , pretendentami powinni być bokserzy ,którzy znajdują się w pierwszej 10 federacji , ale bez żadnych opłacanych gówien , tylko prawdziwy ranking umiejętności i statusu , a nie układziki jebane.
..."

Wszystko fajnie, tylko kto miałby układać ten ranking? Obecne rankingi federacyjne są śmieszne, więc wątpię, aby cokolwiek miałoby się zmienić. Może wziąć pod uwagę ranking ekspertów z The Ring? A może boxrec.com? Zawsze można powołać się na mędrców z bokser.org. A kto wie czy lepszego rankingu nie ułożyliby krzykacze z bokser.org...
 Autor komentarza: IronTyson
Data: 30-08-2012 11:46:56 
Ranking krzykaczów to wcale nie jest idiotyczny pomysł. Powiedzmy 4 pasy federacyjne i ten pass the Ring niech wybierają eksperci The Ring - może na podstawie ankiety ? - w końcu to my oglądamy i płacimy za te OBECNIE kiczowe walki ;/- wiec może to nas by ktoś spytał z kim chcemy widzieć Adamka, Solisa, Heleniusa, Furego czy Price? - jak sie nie podoba to wiecej szans o walke o prestiżowy The Ring nie bedzie. Powiedzmy taki Price pokona Wladymyra hipotetycznie za 4 lata odbierzem u 4 pasy ale The Ring nie dostanei bo odmówił tej walki teraz. Szkoda ze userzy na forum mają wiecej pomysłów niż ludzie którzy realnie mają władzę.

A co do głupich kontraktów to kontrakty z klauzulą rewanżu przypomnę miał już nawet Lenox Lewis - Pamietacie jego walke x 2 z Rahmanem? to była klauzula rewanzu i gdyby nie ona to Rahman by sie w życiu nei zgodził na walkę z Lenoxem bo by sie bał ( I SŁUSZNIE) że Zdeterminowany Lenox go pożre (no i pożarł tylko dzieki własnie temu zapisowi w kontrakcie).
Natomiast zapis w kontraktach K2 to juz leciutka przeginka, Wygrasz z Włądem musisz walczyć z Vitkiem, Wygrasz z Vitkiem to ponownie z Władem. Niby wszystko fajnie - ale wyobraźcie sobie jakie obciążenie psychiczne ma pretendent wiedząc że czekają go 3 najcięższe walki w życiu z rzędu. Takiego obciążenia nie ma skolei Mistrz z K2 bo jak przegra to wciąż ma realna szanse bez łaski i bez durnych negocjacji zawalczyć o pas jeszcze raz. Nie wspomnę że wszystkie 3 walki organizuje Team K2 wiec sianko płynie strumieniem. (co prawda pretend też źle nei zarabia ale mimo wszystko jest to niewolnictwo).
Teraz na to narzekamy. A za 20 lat bedą zapisy że jak pokonasz Mistrza to musisz stoczyć jeszcze 5 walk kolejno z każdym bokserem naszej grupy promotorskiej - i Wtedy dopiero sie obsramy na plecach kalkulując że jak wygra z bokserem a to potem b potem c a moze i e, wszyscy stracimy w tym rachube zrobi sie mega Chaos i wtedy ponownie narodzi sie Muhammad Ali i krzyknie ' I Shock up the World i'm the greatest' i zrobi z tym porządek. Amen :).
 Autor komentarza: Bimbo
Data: 30-08-2012 12:04:04 
jowisz881

boxrec.com działa jak automat , to jest jego największą zaletą , ale też największą wadą. Uważam ,że ludzie z The Ring zrobiliby porządek. No ,ale wiesz... tak naprawdę to my sobie tylko marzymy i dobrze wiemy ,że takie coś jak odrodzenie w boksie się nie stanie ,bo pieniądz ma tu znaczenie pierwszorzędne.
 Autor komentarza: grzemill
Data: 30-08-2012 13:36:15 
Jasne Władku, że ludzie chcą oglądać jak boksujesz z wyższymi, ale dlaczego twój wybór padł na boksera wysokiego, ale za to tak szybkiego jak działo samobieżne Jagdpanzer VI?
To ja ci odpowiem - dobry biznesplan to podstawa sukcesu.
 Autor komentarza: Marcin77
Data: 30-08-2012 14:15:09 
GoldenBoy
...kliczko niech nie gada o przyjaźni naszych narodów bo raczej taka nie istnieje... widać jak Polacy traktują Ukraińców którzy do nas przyjeżdżają do pracy.. gorzej niż nas traktują niemcy :(
Bierze walki z polakami bo po pierwsze większość pretendentów unika walki, a za polakami dodatkowo stoją spore rzesze kibiców :)...

Przyjazn polsko-ukrainska istnieje od wielu lat,przykladem moze byc dobra wspolpraca gospodarcza,stworzenie ruchu bezwizowego dla przygranicznych mieszkancow czy zrobienie kart polaka,polaczkom mieszkajacym na Ukrainie.Idac Twoim tokiem myslenia,mozna powiedziec ze ukraincy zle traktuja polakow na Ukrainie bo zawsze milicja kontroluje nasz auta bo od polaka mozna wyciagnac kase na mandat.
Bierze walki z polakami bo nikt nie chce walczyc,a ze trafil sie Waszka...))
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.