TAJEMNICZY BOKSER REX ROMUS

Przedstawiona powyżej fotografia została zrobiona w Wiedniu w roku 1938. Trzej mężczyźni siedzący przy stoliku  jednej z wiedeńskich kawiarni  to ówcześni czołowi europejscy bokserzy zawodowi wagi ciężkiej. Pierwszy z lewej ( w towarzystwie swojej przyjaciółki i psa) to Walter Neusel, w środku – Heinz Lazek, a z prawej – Rex Romus.  Czy najmłodszy z nich, Rex Romus był Polakiem? Czy możemy go traktować  jako najlepszego polskiego zawodowego  boksera wagi ciężkiej do czasów Andrzeja Gołoty? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.

Nigdy nie sądziłem, że przeglądanie bokserskich statystyk doprowadzi mnie do odkrycia sensacyjnej historii z wojną i rewolucją w tle, która nadawałaby się na scenariusz fabularnego filmu. A jednak tak właśnie się stało. Na ślad Rexa Romusa wpadłem, poszukując w Boxrecu danych na temat historii rosyjskiego boksu zawodowego. Figuruje on tam jako rosyjski bokser boksujący w latach 1936 – 1940 w Europie i w USA. Zaintrygował mnie fakt, że Rex Romus to tylko bokserski pseudonim człowieka, który w rzeczywistości nazywał się Romuald Wernikowski. Zarówno jego imię, jak i nazwisko ewidentnie wskazują na  polskie, a nie rosyjskie pochodzenie.

Przeprowadziłem w tej sprawie wnikliwe dochodzenie, korzystając z zasobów Internetu i docierając  do interesujących, a nawet rewelacyjnych informacji. Będzie o tym później. Na razie zacznijmy jednak od tego, co na temat tej zagadkowej postaci mówi nam Boxrec. Romus – Wernikowski urodził się w 1916 w Kokandzie (ówcześnie rosyjski Turkiestan, obecnie wschodni Uzbekistan).  Zadebiutował na zawodowym ringu 30.04.1936 w Wiedniu. Miał 188 cm wzrostu i ważył około 90 kg, co na tamte czasy było doskonałymi warunkami fizycznymi. W swej pierwszej walce znokautował w drugiej rundzie Karela Ostruznaka, a po odniesieniu trzech kolejnych zwycięstw został wysłany do Paryża na międzynarodowy turniej młodych obiecujących bokserów wagi ciężkiej. W pierwszej turniejowej walce Romus znokautował reprezentującego Francję Georgesa Martina. Warto nadmienić, że był to niezły bokser, który w przyszłości w roku 1946 został zawodowym mistrzem Francji w wadze ciężkiej i kilkakrotnie z powodzeniem bronił tego tytułu.  W kolejnym pojedynku Romus przegrał jednak na punkty z innym Francuzem Jose Ricolem i odpadł z turnieju. Rok 1937 nasz bohater rozpoczął od zwycięstwa przez nokaut nad Richardem Mayerem w Wiedniu, potem jednak przyszły dwie porażki ( na punkty z Hindemannem w Berlinie i przez dyskwalifikację z Todosicsem w Wiedniu).  Dalsza część tego roku przyniosła  mu piękną serię 8 zwycięstw pod rząd  na ringach Wiednia i Budapesztu. Rok 1938 też rozpoczął się dobrze. Od zwycięstwa na punkty odniesionego 14 lutego w Londynie nad młodym, ale już bardzo doświadczonym (ówczesny bilans 23-2, 17ko) Brytyjczykiem Stanem Kirbym, mającym w dorobku wygrane z tak znanymi bokserami, jak Jack Casey, Jack Robinson i Erwin Klein.

W tym momencie pora przejść do zapowiadanych wcześniej rewelacji.  Przynosi je artykuł z 4 maja 1938 roku opublikowany w australijskim czasopiśmie „Queenslander”  wydawanym w Brisbane i będący niewątpliwym spóźnionym o czas podróży morskiej z Europy do Australii przedrukiem z prasy brytyjskiej.  Oto jego  luźne tłumaczenie na język polski.

KSIĄŻĘ NA WYGNANIU ZOSTAŁ BOKSEREM
Książę Romuald Wernikowski, przystojny 22-letni  wygnany rosyjski książę został bokserem po to, aby odzyskać wolność dla swojego ojca, który jest więźniem politycznym na Syberii. Książę, który walczy pod pseudonimem Rex Romus ma 6 stóp wzrostu i wywiera wielkie wrażenie na paniach. Kiedy zadebiutował na angielskim ringu w Narodowym Klubie Sportowym w Londynie, wiele siedzeń wokół ringu było zajętych przez utytułowane kobiety i obwieszone klejnotami  młode damy. Książę walczył przeciwko Stanowi Kirby’emu , młodemu brytyjskiemu bokserowi wagi ciężkiej. Chociaż dorobił się sińców pod oboma oczami, to zwyciężył nieznacznie na punkty.
„Mój ojciec został uwięziony w 1930”  wyjaśnił. „Moja matka i ja uciekliśmy do Wiednia, gdzie odtąd mieszkamy. Jeden z moich przyjaciół zasugerował mi, że powinienem zająć się boksem. To było w 1936. Wkrótce przekonałem się, że mam do niego talent. Mam nadzieję, że  zostanę sławnym bokserem i wtedy państwo sowieckie uwolni mojego ojca, doceniając moje osiągnięcia na rzecz rozsławienia Rosji w świecie bokserskim”. Chociaż jest idolem wielu kobiet, nie jest zaręczony. „Chciałbym się zaręczyć”  przyznał  „ale nie mogę myśleć o dziewczynach, dopóki moje plany nie zostaną zrealizowane”.

Mamy XXI wiek i możemy przynajmniej częściowo deklaracje Romualda Wernikowskiego sprawdzić, nie ruszając się sprzed komputera. Na początek sprawdzamy listy arystokracji rosyjskiej oraz polskiej i stwierdzamy, że Wernikowskich tam nie ma.  Potem skupiamy się, na wszelkich innych informacjach dotyczących osób o takim nazwisku.  Na portalu MoiKrewni  dowiadujemy się, że aktualnie w Polsce mieszka 69 Wernikowskich, których prawdopodobne korzenie rodowe należałoby umieścić na północnym Mazowszu (okolice Przasnysza i Pułtuska). Z kolei  liczne  strony genealogiczne  i heraldyczne informują nas, że jest to rodzina pochodzenia szlacheckiego herbu Łagoda. Nie ze wszystkich swoich antenatów współcześni Wernikowscy mogą być dumni. W archiwach pruskiej policji zachował się np. list gończy ze zdjęciem za Rudolfem von Wernikowskim (szlachcic, a jakże!) z Pleszewa poszukiwanym za kradzieże.  Można również trafić na ślady Menachema i Szmula Wernikowskich. A więc oprócz Wernikowskich szlachty mieszkali również na ziemiach polskich Wernikowscy wyznania mojżeszowego. Nazwisko Wernikowski współcześnie występuje też w USA, Kanadzie, Rosji i na Ukrainie.

Wiedząc już, że Rex Romus zmyślał w sprawie książęcego pochodzenia, możemy zastanowić się nad innymi aspektami jego opowieści. Niewątpliwie mija się też z prawdą, mówiąc o ucieczce z ZSRR w roku 1930. W tym czasie granice rządzonego przez Stalina „Kraju  Rad” były już tak dobrze strzeżone, że nie prześlizgnęłaby się przez nie mysz. Ucieczka musiała więc nastąpić dużo wcześniej. Kiedy? Dla Rosjan ostatnią okazję do wyjazdu z „raju” utworzonego przez Lenina i Stalina była ewakuacja z Krymu białej armii generała Wrangla w listopadzie 1920, dla Polaków z Rosji – repatriacja na mocy Traktatu Ryskiego, która zakończyła się w 1924. Zakładając, że ojciec Rexa Romusa rzeczywiście pozostał w ZSRR (raczej martwy, niż żywy), intrygujące jest pytanie, dlaczego jego żona z synem trafili nie do Polski, a do Wiednia. Byłoby to logiczne tylko w przypadku, gdyby pani Wernikowska była pochodzenia innego, niż polskie (np. rosyjskiego lub żydowskiego).
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego w ogóle Rex Romus opowiadał brytyjskim dziennikarzom bajki o swym arystokratycznym pochodzeniu. Po pierwsze, szlacheckie pochodzenie ojca mogło w opowiadaniach matki lub w świadomości małego Romualda urosnąć do tytułu książęcego. Po drugie, tak jak dzisiaj, tak i wówczas każdy bokser zawodowy starał się robić koło siebie jak najwięcej szumu medialnego. Mniej lub bardziej poważnych książąt przewinęło się przez ringi wielu. Mieliśmy w Wielkiej Brytanii „Księcia” Naseema Hameda, a teraz mamy w Chicago „Polskiego Księcia” Andrzeja Fonfarę. Po trzecie wreszcie,  Romus starał się być może żerować na sympatii i współczuciu, jakie panowało wówczas na Zachodzie w stosunku do niedobitków rosyjskiej arystokracji, którym udało się przetrwać krwawą bolszewicką zawieruchę. Trzeba przy tym dodać, że nikt nie wcielał się w rolę „cudownie ocalonych” rosyjskich książąt lepiej, niż Polacy. Prosta wiejska dziewczyna z kaszubskiej rodziny Franciszka Częstkowska (znana jako Anna Anderson) przez kilkadziesiąt lat z powodzeniem wmawiała światu, że jest księżniczką Anastazją Romanową. Z kolei podpułkownik PRL-owskiej bezpieki Michał Goleniowski po ucieczce na Zachód dość wiarygodnie odgrywał rolę carewicza Aleksego. „Rodzeństwo” spotkało się nawet ze sobą i oczywiście rozpoznało nawzajem.

Pora jednak wrócić do głównego bohatera tej opowieści. Po zwycięstwie nad Kirbym Rex Romus pokonał dwóch solidnych niemieckich bokserów Erwina Kleina i Vincenza Howera. 31 maja 1938 widzimy go w wiedeńskiej kawiarni w towarzystwie Heinza Lazka i Waltera Neusela. Było to już po siłowym przyłączeniu Austrii do hitlerowskich Niemiec  (tzw. Anschluss) i z formalnego punktu widzenia cała trójka była wówczas obywatelami III Rzeszy i „rodakami”. Lazek i Neusel to były wówczas głośne nazwiska zaliczane do ścisłej czołówki europejskiej i szerokiej czołówki światowej wagi ciężkiej. Wiedeńczyk Heinz Lazek był wówczas (od 1935 z małą przerwą) mistrzem Europy. Z kolei pochodzący z niemieckiej Nadrenii Walter Neusel miał za sobą amerykańskie tournee podczas którego pokonał m. in. Kinga Levinsky’ego i Tommy’ego Loughrana, a także przegrane pojedynki z Primo Carnerą i Maxem Schmellingiem. Walkę Neusela ze Schmellingiem  w 1934 w Hamburgu oglądało ponad 100.000 widzów, co do dzisiaj jest rekordem Europy.  W przyszłości Lazek i Neusel mieli się ze sobą czterokrotnie spotkać w ringu. Za pierwszym razem górą był Neusel, trzy następne walki wygrał Lazek.

Z wiedeńskiej fotografii też można i trzeba wyciągnąć wnioski. Pierwszy jest taki, że Rex Romus musiał być już wtedy doceniany i szanowany jako bokser, skoro Lazek i Neusel przyjęli go do swego towarzystwa. To stanowczo nie były czasy, w których uznani mistrzowie bratali się z młokosami.  Po drugie, chyba definitywnie upada hipoteza o żydowskim (całkowicie lub częściowo) pochodzeniu Wernikowskiego. Po zajęciu Austrii  w marcu 1938 hitlerowcy natychmiast rozpoczęli dyskryminację i prześladowania tamtejszych Żydów. Jest nie do pomyślenia, aby w towarzystwie Żyda dał się sfotografować Walter Neusel, mierzący 187 cm jasnowłosy „der blonde Tiger”.  To przecież on, a nie niższy i ciemnowłosy Max Schmelling, był wówczas ulubieńcem faszystów i ideałem nordyckiej urody i tężyzny fizycznej.

W  dalszej części 1938 Rex Romus kontynuował swą znakomitą passę. Wygrał rewanżowe walki z Howerem w Stuttgarcie i Kleinem w Wiedniu, a następnie pokonał Jakoba Schoenratha i  3 grudnia zremisował w Hamburgu z Francuzem Charlesem Rutzem. Kolejną walkę bokserską stoczył dopiero w kwietniu 1940 w Nowym Jorku. Na temat przyczyn i okoliczności wyjazdu Wernikowskiego do USA można jedynie spekulować. Być może poczuł, że w III Rzeszy robi się niedobra atmosfera także wokół osób słowiańskiego pochodzenia. Być może chciał uciec przed spodziewaną wojną. Być może pretekstem do wyjazdu było tournee podobne do tego, jakie wcześniej odbył Neusel. Na pewno jednak podróż Wernikowskiego musiała mieć miejsce przed wrześniem 1939, bo wybuch II Wojny Światowej całkowicie sparaliżował żeglugę pasażerską pomiędzy Europą i Stanami Zjednoczonymi. Przybywając do USA, Rex Romus zapewne zadeklarował narodowość rosyjską, co jest praprzyczyną uwzględnienia go w tamtejszych źródłach (z których później czerpał też Boxrec) jako rosyjskiego boksera. Dlaczego jednak pierwszą walkę stoczył dopiero  wiele miesięcy po przybyciu do USA?

W Nowym Jorku Rex Romus stoczył 6 pojedynków w ciągu niecałych 3 miesięcy. 5 z nich wygrał, ale przeciwnicy byli raczej słabej klasy.  4 lipca 1940 w Fort Hamilton Area na nowojorskim Brooklynie zmierzył się z przeciętnym Henrym Morozem i uległ mu na punkty w 6-rundowej walce(dziwne, bo w Europie od dawna toczył pojedynki 10-rundowe). Był to ostatni występ Rexa Romusa na zawodowym ringu.  Jego ostateczny bilans walk to 25 zwycięstw (w tym 11 przez nokaut), 4 porażki (0 ko) i 1 remis. Nie miał chyba zbyt silnego ciosu, ale zapewne był bokserem odpornym i dobrym technicznie. Trudno z dzisiejszej perspektywy ocenić, czy był tylko jednym z wielu przeciętniaków w wadze ciężkiej, czy też miał zadatki na następcę Gene’a Tunneya. Zakończył karierę bokserską w wieku 24 lat.

Na temat dalszych losów Romualda Wernikowskiego w USA niewiele wiadomo. Pewne wskazówki daje jedynie tablica nagrobkowa na cmentarzu w Poughkeepsie w stanie Nowy Jork określająca miejsce wiecznego spoczynku „ Romualda Wernikowskiego, sierżanta armii USA, uczestnika II Wojny Światowej, urodzonego 2.02.1916, zmarłego 16.07.1985”. A więc zapewne porzucenie ringu związane było z ochotniczym wstąpieniem Wernikowskiego w szeregi amerykańskiej armii, w której dosłużył się stopnia sierżanta.  Jakie były motywy tej decyzji? Czy chodziło o wcześniejsze otrzymanie obywatelstwa USA? A może jednak była to chęć walki z faszystami? Tego zapewne nie dowiemy się nigdy.

Austriacy wspominają Rexa Romusa i uważają go za austriackiego boksera, który wyemigrował za ocean i zmarł na obczyźnie. Rosjanie na jego temat milczą. Do tej pory nie istniał on też w świadomości polskich kibiców boksu jako polski bokser. Czy należy zacząć go za takiego uważać? Chyba jednak nie. Prawdopodobnie nigdy w Polsce nie był i nigdy swej polskości nie deklarował.  Nie wiadomo nawet, czy mówił po polsku. Zapewne był mieszanego pochodzenia polsko –rosyjskiego, ale to Rosję uważał za swoją ojczyznę.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: hernandez
Data: 26-08-2012 20:24:19 
świetny artykuł, brawo.
może był polakiem ale po prostu się do tego nie przyznawał? może tak mu było wygodniej?
 Autor komentarza: holy
Data: 26-08-2012 22:32:10 
a propos rosyjskich bokserow - chcialem w boxrecu sprawdzic rekord zawodowy Wiaczesława Janowskiego ktory razem z Jurim Arbaczakowem walczyl w Japonii ale niestety na wspomnianej stronie nie znalazlem tego boksera - nie wiem dlaczego; moze jego nazwisko inaczej trzeba zapisac?
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 26-08-2012 23:12:51 
Jakie były motywy tej decyzji? Czy chodziło o wcześniejsze otrzymanie obywatelstwa USA? - mi się wydaje ze wstąpił do armii jak każdy z tych samych powodów pewne wynagrodzenie,dach nad głową i wyżywienie.
 Autor komentarza: liscthc
Data: 27-08-2012 00:00:30 
holy
Tak czasem jest z Boxrecem że trzeba wpisać rodzimą pisownie zawodnika,ja go znalazłem po rywalu.Na wiki pisze że walczył z niejakim Murillo,wpisałem jego w boxreca i zobaczyłem z kim walczył,tak trafiłem na tego Janowskiego.

http://boxrec.com/list_bouts.php?human_id=5765&cat=boxer
 Autor komentarza: voutan
Data: 27-08-2012 00:20:01 
No Hugo, widać, że się napracowałeś i czyta się to jednym tchem. Dzięki takim artykułom właśnie portal bokser.org jest daleko przed konkurencją.
 Autor komentarza: holy
Data: 27-08-2012 10:16:01 
liscthc

stokrotne dzieki -mam!
 Autor komentarza: holy
Data: 27-08-2012 10:39:59 
a propos boxrecu - czy mozna sprawdzic kto w jakich latach byl mistrzem w poszczegolnych wagach? jest tu jakies takie zestawienie?
 Autor komentarza: adam12
Data: 27-08-2012 12:20:17 
voutan
bokser.org jest poza konkurencją jeszcze pod jednym względem. Strona "chodzi" bardzo szybko, korzystając z internetu za pomocą komórki ze spowolnioną prędkością strony tu otwierają się bez zarzutu. RP to porażka.
 Autor komentarza: liscthc
Data: 27-08-2012 16:27:41 
holy
Można,wchodzisz w Boxrec,pod reklamą Adidasa jest pasek z różnymi dziedzinami,forum,encyklopedia i takie tam...klikasz "title" i pojawia się wybór organizacji,wystarczy wybrać tą interesującą ciebie i obok wybrać wagę.Jest tu wszystko,od jakiś "African Boxing Union" po WBA,WBC czy IBF.

http://boxrec.com/title_search.php?title=WBC&division=Middleweight&SUBMIT=Go

To przykład średniej WBC.
Miłego czytanka.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 27-08-2012 17:10:50 
holy

jest tez na wikipedii "lista bokserskich mistrzow swiata"
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 27-08-2012 17:17:52 
jest tylko jedna austriacka strona (na pierwszych 15 stronach gugla) na ktorej jest wzmianka o Rexie Romusie, wiec stwierdzenia ze austriacy uwazaja go za swojego boksera jest troche przeciagniete

jakby kogos interesowalo: http://boxing-austria.eu/artikel/geschichte/
 Autor komentarza: EndrjuGolara
Data: 27-08-2012 18:23:51 
Dobry tekst,przyjemnie się go czyta :)
Wychodzi na to ,że Gołota w dalszym ciągu jest najlepszym, polskim ciężkim w historii :)
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 27-08-2012 19:43:53 
"Czy możemy go traktować jako najlepszego polskiego zawodowego boksera wagi ciężkiej do czasów Andrzeja Gołoty?"

w koncu ktos to na tym portalu podkreslił...

Andrew The Best!!!
 Autor komentarza: Bogs
Data: 27-08-2012 22:46:43 
świetny artykuł! bardzo ciekawa historia
 Autor komentarza: DrewnoDiabloPablo
Data: 28-08-2012 06:46:09 
podobno ojcem wiaczeslawa Janowskiego mistrza Seul 88 byl Polak.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.