KOLEJNA PORAŻKA ACOSTY

Niepokonany Ormianin Art Hovhannisyan (15-0-2, 8 KO) ubiegłej nocy odniósł największe w karierze zwycięstwo. Na gali w Santa Ynez 30-letni "Lionheart" pokonał niejednogłośnie na punkty byłego mistrza świata wagi lekkiej - Miguela Acostę (29-6-2, 23 KO).

Niewiele brakowało, a kibicom nie byłoby dane zobaczyć dramatycznej dziesięciorundowej walki, bo już w pierwszej rundzie "Aguacerito" znalazł się na skraju porażki przed czasem. Tuż przed samym gongiem Acosta wylądował na deskach i nawet minuta przerwy nie starczyła mu na całkowite odzyskanie świadomości.

Obraz zmienił się dopiero, gdy nieostrożny Hovhannisyan sam nadział się na potężny cios, po którym omal nie był liczony. Wenezuelczyk wrócił wówczas do gry i zaczął powoli odrabiać straty. W piątym starciu Acosta zdołał w końcu rzucić rywala na matę ringu i wydawało się, że wysuwa się na prowadzenie, ale po znakomitej w jego wykonaniu szóstej rundzie, pojedynek znów się wyrównał. Ostatnie cztery odsłony były bardzo zacięte, choć zdawać się mogło, że na zwycięstwie bardziej zależy Ormianinowi, który pokazywał momentami wielkie serce do walki i robił wszystko, by kraść trudne do punktowania starcia.

Sędziowie nie byli jednomyśli. Jeden wskazał na 34-letniego Acostę, punktując 96-92, ale dwaj pozostali widzieli wygraną Hovhannisyana (95-93, 95-93). Tym samym "Lionheart" zachował nieskalany rekord, a jego rywal poniósł trzecią porażkę w czterech ostatnich występach.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.