7 MGNIEŃ Z ŻYCIA KULEJA

Znaliśmy się tak wiele lat, wspólnie skomentowaliśmy przez 16 lat około... 6 tysięcy walk bokserskich (w Wizji Sport, TVN i Polsacie Sport). Wspomnień uzbierało się setki. "Andrzej, spisz to. Tyle wspaniałych historii" - prosił mnie kilka razy. Ale ciągle nie było czasu.

Dopiero teraz - gdy już odszedł - opiszę chociaż kilka mgnień bogatego życia Jerzego Kuleja.

1. Kurdupel

Do bokserskich treningów wziął się, aby - jak to wspominał - "dać łupnia Heniowi, który jako najsilniejszy dokuczał wszystkim w klasie". Talent do tego sportu miał olbrzymi, ale warunki fizyczne kiepskie. - Nic z niego nie będzie. Kurdupel - ocenił Paweł Szydło, asystent trenera Feliksa Stamma.

Ale Papa Stamm był innego zdania. Zobaczył Jurka w Lublinie w meczu juniorów i powołał go do reprezentacji Polski na mecz z Jugosławią w Bydgoszczy (1958).

2. Mamusia

Ojciec był w partyzantce, wychowywała go samotnie mama. Mieszkali w biednej dzielnicy Częstochowy "Ostatni grosz". Gdy mama zachorowała, zabrał ją do Warszawy, troskliwie się nią opiekował. Ujmowało mnie, że zawsze mówił o niej "mamusia". Nie matka, mama, zawsze Mamusia.

3. Śmieszne premie

W finale olimpijskim w Tokio (1964) pokonał Rosjanina Jewgienija Frołowa, w Meksyku (1968) - Kubańczyka Requeiferosa. Za pierwsze olimpijskie złoto premia wynosiła... 120 dolarów (ale działacze skręcili 40 i dostał tylko 80), za drugie złoto - 300 dolarów i złoty zegarek od ministra spraw wewnętrznych. Dzisiaj za takie premie jednonogi kopacz Ekstraklasy nawet nie zawiązałby piłkarskich butów.

4. Poczuł się błogo

Mógł jako czwarty bokser w historii zdobyć trzecie olimpijskie złoto (ta sztuka udała się tylko Kubańczykom Stevensonowi i Savonowi oraz Węgrowi Pappowi), ale zdecydował się zakończyć karierę, mając zaledwie 30 lat. "W walce z Niemcem Tiepoldem dostałem cios, po którym zrobiło mi się błogo, słodko w ustach. Nigdy wcześniej tak się nie czułem. To był sygnał, że czas kończyć" - opowiadał mi.

5. Pobił zawodowego czempiona

Gdyby pozwolili mu przejść na zawodowstwo, byłby na pewno mistrzem świata. - Kiedyś w Anglii trener jednego z angielskich mistrzów Europy poprosił Stamma, żeby mu pomógł, bo nie ma sparingpartnera. Papa pomógł, wskazał na mnie. Przekładałem tego czempiona z ręki do ręki. W połowie drugiej rundy wskoczył do ringu trener Anglika, przerwał sparing, miał pretensje do Stamma: "Chcesz, żeby mi rozbił chłopaka?! Kogo ty wystawiłeś?! - gestykulował. "Najsłabszego" - odpowiedział Papcio.

6. Węgorze a la Kulej

Dorobił się daczy na Mazurach, uwielbiał tam łapać węgorze (przeważnie na rurkę). Potem je sam wędził. Zajadaliśmy te węgorze w przeddzień transmisji, popijaliśmy "szarlotką" (żubrówka z sokiem jabłkowym). To były najlepsze węgorze, jakie w życiu jadłem, pamiętam ich smak do dzisiaj.

7. Jego kobiety

Miał wiele dziewczyn i dwie żony (Halinę i Krystynę), od 16 lat był z ukochaną Alusią. Wcześniej przez 4 lata z Małgosią. Wszystkie były ładne, niższe od niego i... z dużym biustem (naturalnym).

"Andrzejku, życie jest piękne. Jeździmy po całym świecie, komentujemy boks, robimy to, co lubimy, i jeszcze nam świetnie płacą. Żeby to jeszcze wiele lat trwało" - rozmarzał się, gdy gawędziliśmy w przerwach walk.

Niestety, urwało się w sobotę o 18.10. Żegnaj, Przyjacielu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Lukas1555
Data: 16-07-2012 10:25:33 
Właśnie takie historie sprawiają, że ludzie stają się ,,nieśmiertelni".
 Autor komentarza: leon
Data: 16-07-2012 10:43:45 
To ja na pewno nie obejrzałem w życiu tylu walk ile komentował p. Kulej (a mam 35lat). 6 tys. walk niech będzie średnio po 3 rundy po 3 minuty daje 900 godzin komentowania. Pozazdrościć
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 16-07-2012 10:55:18 
Prawda to , że Kulej bedąc w milicjii katował ludzi w pałacu mostowskich?
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 16-07-2012 11:19:16 
Shogun90 - czy to prawda nie wiem ale również wielokrotnie słyszałem takie opinie.
 Autor komentarza: Jasiu1976
Data: 16-07-2012 11:29:58 
Przeciez p.Jerzy zmarl w piatek a nie w sobote....
 Autor komentarza: PWncwjssprf
Data: 16-07-2012 11:45:57 
@stonkakartoflana
prawda to że shogun90 zjada swoje gówno? Bo nie wiem, ale spotkałem się z takimi głosami.
 Autor komentarza: Emilio
Data: 16-07-2012 11:46:42 
Shogun99, Wydaje mi się, że takie rewelacje są mocno przesadzone. Ktoś coś powiedział, później zostało 100 razy powtórzone i powstała historyjka...
 Autor komentarza: ross
Data: 16-07-2012 11:54:27 
Shogun90
Tego się już nie dowiemy. Ale fakt, że w sieci i w środowisku jest wiele takich głosów.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 16-07-2012 12:17:29 
PWncwjssprf - tak niestety można praktycznie powiedzieć o każdej sytuacji której nie masz nagranej.
 Autor komentarza: horhe88
Data: 16-07-2012 12:42:09 
Za komuny tak było, że każdy musiał być gdzieś zatrudniony, a że nie było sportu zawodowego, więc nie można było oficjalnie płacić sportowcom za to że są sportowcami, dlatego byli oni pozatrudniani na fikcyjnych etatach. W praktyce nigdy nie wykonywali oficjalnego zawodu, tylko trenowali sport. CWKS Legia Warszawa był klubem wojskowym, w którym oficjalnie każdy zawodnik czy to z sekcji piłkarskiej, bokserskiej czy jakiejkolwiek innej był żołnierzem. To samo w Śląsku Wrocław, w klubach górniczych tj. Ruch Chorzów, czy Górnik Zabrze sportowcy byli oficjalnie górnikami itd... W Gwardiach w której boksował Kulej - oficjalnie milicjantami. Czołowemu sportowcowi PRL nawet nie pozwoliliby na to aby odpuszczał treningi na rzecz pracy w milicji.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 16-07-2012 13:15:29 
......"uwielbiał tam łapać węgorze (przeważnie na rurkę)"

czy pan Kostyra nie wie, że kłusownictwo to PRZESTĘPSTWO!!! więc tekst "Węgorze a la Kulej" chyba nie na miejscu w obecnej sytuacji...
 Autor komentarza: hicior12
Data: 16-07-2012 15:42:26 
Jerzy Kulej sam o sobie mówił, że jest w milicji oficerem dochodzeniowym, bo raz w miesiącu dochodzi ... po wyplatę. I taki był jego związek z milicją.
 Autor komentarza: Shinobi
Data: 16-07-2012 18:31:44 
Pamiętacie?

http://patrz.pl/filmy/andrzej-golota-vs-michael-grant-1999-super-komentarz

Pan Jerzy w formie...
 Autor komentarza: Ygnac
Data: 16-07-2012 18:57:48 
Ludzie, za PRL-u każdy wybitny (a i mniej wybitny) sportowiec-amator, żeby miał z czego żyć, otrzymywał absolutnie fikcyjną posadę. W wojsku, milicji, na PKP, w kopalni itp. Dzięki temu nie tracili statusu amatora.
Nie wiem, kto rozpowszechnia brednie o śp. Jerzym Kuleju, że niby "katował" aresztantów. On tylko, jak słusznie zauwazył Hicior12, zgłaszał się tam po wypłatę.
 Autor komentarza: polakMaly1
Data: 16-07-2012 19:12:53 
"...Niestety, urwało się w sobotę o 18.10. Żegnaj, Przyjacielu."


Cały Kostyra, przecież Kulej zmarł 13-tego...w piątek.
 Autor komentarza: Woniu69II
Data: 16-07-2012 23:06:02 
Jerzy Kulej wielkim bokserem był.
Nieważne jakie brednie kto teraz wyciągnie.
 Autor komentarza: canuck
Data: 17-07-2012 01:41:40 
Strasznie mnie wkurwija te niektore zlosliwe komentarze o Kuleju oraz Gwardii Warszzwa.

Gwardia to zawsze byl oraz jest nasz klub. Dla bardzo wiele dzieciakow z Mokotowa takich jak ja, to byl zawsze nasz klub. Policja, Milicja, o czym w k*rwa mowicie. To dla polityki albo dorslych ludzi.

Dla kazdego dzieciaka z Mokotowa to byl nasz klub!
 Autor komentarza: jakubu
Data: 17-07-2012 11:58:06 
Oprócz tego, że był wyśmienitym bokserem, to był po prostu fajnym facetem. A skoro ma hejterów, to znaczy, że zrobił coś w życiu dobrze. Tu jeszcze jedno krótkie wspomnienie o nim, ale też walka z Tokio http://sportprofile.pl/aktualnosci.php?nid=46 jak ktoś nie widział jeszcze, to polecam.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.