KANADYJSKA NADZIEJA NA OLIMPIJSKIE ZŁOTO W BOKSIE JEST KOBIETĄ

Mary Spencer w ostatnich dniach stała się obiektem szczególnego zainteresowania kanadyjskich mediów. Pełno jej w reklamach, programach telewizyjnych, począwszy od śniadaniowej a skończywszy na stricte sportowej. Nic dziwnego, skoro w Kraju Klonowego Liścia wszyscy głęboko wierzą, że ta 27-letnia zawodniczka będzie drugą w historii kanadyjskiego sportu złotą medalistką olimpijską, nawiązując do sukcesu Lennoxa Lewisa, który zdobył złoto podczas Igrzysk w Seulu w 1988 roku.

Aby zrealizować olimpijskie marzenia musi jednak najpierw zdobyć w Chinach kwalifikację. Sukces olimpijski ma być dla Mary idealną nagrodą za 10 lat startów i ponad 10 000 godzin treningów. Spencer zaczęła przygodę z boksem w wieku 17 lat w klubie Windsor Amateur Boxing Club. Ten niepozorny cementowy budynek, położony między rzędami skromnych domów, obok szkoły i placu zabaw nazywany jest przez miejscowych "domem Mary Spencer". Kanadyjka przez sześć dni w tygodniu przychodzi tam o godz. 6.00 rano, błękitną bandaną wiąże swoje długie, brązowe włosy w koński ogon i owija dłonie żółtym bandażem. Na co dzień wesoła i rozmowna dziewczyna, w ciągu chwili przestaje reagować na otoczenie, zaś jej twarz staje się poważna, kamienna...

- Cześć. Uprzedzam, że to nie jest miejsce na wywiad, czy sesję zdjęciową - mówi Mary. - W tym miejscu nie zobaczysz mnie uśmiechniętej i sympatycznej - to jest sala treningowa, gdzie jestem skrajnie inna niż w codziennym kontakcie - mówi zawodniczka.

Mary jest tutaj w ciągłym ruchu, jakby nie chciała stracić nawet małej chwili przygotowań do Igrzysk Olimpijskich. Przez dłuższy czas ćwiczy przed lustrem ubrana w luźne czarne szorty i wyblakły, szary t-shirt. Widać, że koncentruje się wyłącznie na swoim odbiciu. Następnie wkracza między liny treningu, gdzie kontynuuje swój taniec pod okiem 70-letniego trenera Charlie`go Stewarta.

- Kiedy zaczynaliśmy drogę na szczyt praktycznie nikt nie wiedział, kim jest Mary i na co ją stać - wspomina asystent trenera, Cedric Benn. - Teraz znają i liczą się z nią wszyscy na świecie. Wiem, że specjalnie szkoli się zawodniczki "pod Spencer", nagrywa jej walki na zawodach, analizuje jej styl boksowania. Również z tego powodu odniesienie olimpijskiego sukcesu będzie dla nas niezwykle trudne.

Mary Spencer będzie zapewne jedną z faworytek zbliżających się Mistrzostw Świata w Qinhuangdao, gdzie bronić będzie złotego medalu w wadze średniej, wywalczonego dwa lata temu w Bridgetown na Barbadosie. Złoto wywalczone w Chinach byłoby dla Kanadyjki trzecim w karierze (w 2008 roku w Ningbo wygrała rywalizację w wadze z limitem 66 kg). O sile jej pozycji w Kraju Klonowego Liścia świadczy fakt, że jest brana pod uwagę jako potencjalny chorąży całej olimpijskiej kadry Kanady.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: gregor07
Data: 09-05-2012 15:05:18 
,,KANADYJSKA NADZIEJA NA OLIMPIJSKIE ZŁOTO JEST KOBIETĄ" a co były jakieś wątpliwości, jak z tą biegaczką jakiś czas temu :D
 Autor komentarza: ross
Data: 09-05-2012 15:36:20 
gregor dobre :)
 Autor komentarza: canuck
Data: 10-05-2012 06:39:35 
Mozna ten tytul artykulu wytlumaczyc w ten sposob. Kanada ma wielu swietnych bokserow, ale nasze kobiety sa tez wyjatkowe.

Jak sie oglada walki naszych czolowych bokserek to rece sie skladaja do oklaskow. Dobre technicznie, twarde oraz swietnie przygotowane do walki.

Ostatnio pamietam, ze na gali w Edmonton kibice wygwizdali Fields (to ten sam co go Wach znkoautowal), a dziewczyny po walce wieczoru dostaly owacje na stojaco od publiki.

Jelena jest od dawna jedna z najlepszych na swiecie w zawodostwie. Moze Mary bedzie nastepna Kanadyjska gwiazda!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.