'CHCEMY ZROBIĆ Z SETHA MISTRZA, NIE ZAROBIĆ'

Richard Schaefer, współpromotor amerykańskiej nadziei na sukcesy w wadze ciężkiej Setha Mitchella (25-0-1, 19 KO), tonuje nastroje po kolejnej efektownej wygranej swojego zawodnika. W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w Atlantic City „Mayhem” pokonał przez techniczny nokaut w 3. rundzie Chazza Witherspoona.

- Nie sądzę, że powinniśmy spieszyć się z pojedynkiem przeciwko jednemu z braci Kliczków, to byłaby nieprawidłowa strategia z naszej strony. Nasz plan polega na tym, aby Seth nabrał doświadczenia i zrobił postępy. Celem jest uczynienie z niego mistrza świata, a nie zarobienie jak największych pieniędzy za walkę z Kliczką – podkreśla promotor.

29-letniego Mitchella wymienia się jako potencjalnego przeciwnika Władimira Kliczki (57-3, 50 KO), który w przypadku bardzo prawdopodobnej wygranej nad Tonym Thompsonem (ta walka 7 lipca w Bernie), pod koniec roku ma boksować w USA. Mocniejsza wydaje się jednak kandydatura Chrisa Arreoli (35-2, 30 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 01-05-2012 12:43:12 
Mitchel nawet jeśli ma szczękę z betonu to i tak nic mu to nie pomorze zostałby przez K2 zmasakrowany z swoją dziurawą jak Polskie drogi obroną...
 Autor komentarza: Maynard
Data: 01-05-2012 12:52:41 
Grant byłby idealnym rywalem na ten moment. Powinni pozwolić Arreoli wziąć tę walkę pod koniec roku, jeśli Władimir go zdemoluje, a amerykańska publika licznie to obejrzy, Kliczko szybko do USA wróci, a wtedy zostanie tam tylko Mitchell i zwycięzca walki Adamek-Chambers.
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 01-05-2012 13:32:17 
Mitchel to wymysł amerykanców,,Bojcow czy też Adamek by go zlali jak burą suke,,
 Autor komentarza: DaroGie
Data: 01-05-2012 13:48:46 
Adamek mialby ciezka przeprawe z Mitchelem, mimo tego ze dysproporcja w umiejetnosciach bokserskich jest naprawde duza. Mitchel mialby zdecydowana przewage fizyczna nad Goralem i to przysporzyloby Tomkowi sporo problemow. Adamek najprawdopodobniej wygralby ewentualna walke na punkty po 12 ciezkich rundach. Na pewno nie byloby tak, ze Mitchel zostalby zlany jak "bura suka".
 Autor komentarza: Deter
Data: 01-05-2012 13:54:21 
Pożyjemy, zobaczymy. Oczywiście z K2 to ona nie ma żadnych szans z tą mizerną obroną... ale zastanawianie się co byłoby z Adamkiem to dość egzotyczne analizy. Adamek tak naprawdę miał jedną walką z kimś dobrym - było to Arreola. Kliczki nie liczę, bo to nie była walka, tylko bycie workiem treningowym. Reszta przeciwników Adamka była zbyt słaba by uważać, że Adamek jest w stanie walczyć z szeroką czołówką - co nie znaczy oczywiście, że nie może. Jeśli Adamek pokona Chambersa w dobrym stylu, to będziemy mogli optymistycznie spoglądać na jego przyszłość.
Mitchel również jest jeszcze zagadką - choć wyróżniającą się.

Maynard
Grant?
 Autor komentarza: DaroGie
Data: 01-05-2012 14:00:10 
Deter

Przeciez Arreola nalezy do jak to ujales "szerokiej czolowki". Jak wiec mozesz twierdzic, iz nie mozna powiedziec czy adamek jest w stanie z nia walczyc? Ta walka pokazala, ze tak jest, co sam zreszta stwierdziles powyzej.
 Autor komentarza: Matys90
Data: 01-05-2012 14:10:31 
Pierwsza runda z Witherspoonem, którą Seth ledwo przetrwał... Wstawić zamiast tego miśka Kliczkę i byłoby po zabawie. Zresztą taki Helenius też by go poskładał.

Z amerykańskich prospektów stawiam na razie chyba jedynie na Jenningsa.
 Autor komentarza: Matys90
Data: 01-05-2012 14:39:00 
A tak z ciekawości, może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego Mitchell się rozbeczał po zakończeniu pojedynku? o_O
 Autor komentarza: DaroGie
Data: 01-05-2012 14:42:47 
Matys90

Wzruszyl sie, ze po tej 1 rundzie gdzie prawie skonczyl przed czasem, Bog pomogl mu wygrac :)
 Autor komentarza: adam12
Data: 01-05-2012 14:47:05 
Wydaje mi się że Seth juz nie zmieni wiele w defensywie, bedzie sie odsłaniał i niestety to go zgubi w walce z najlepszymi. W/w pogromca emerytowanego Liachowicza to też jeszcze niewiadoma ale wcale nie gorszy zawodnik od Mitchella. Z resztą po tym co ostatnio widziałem to stwierdzam że Seth z Wachem miał by kryzys.
 Autor komentarza: cop
Data: 01-05-2012 16:04:05 
Zgodnie z obietnica, kolejna czesc wspomnien:

BOKSERSKIE NOTATKI ANDRE…

Pyramid Arena, Memphis – czerwiec 2002.

“…there’s no way I could ever baet him. He’s just too big and too strong…” – Mike Tyson

Jakim cudem walka tego typu odbywa sie w Memphis a nie Las Vegas czy New York? No coz, miasto wygralo licytacje wydajac 12 milionow dolarow za przyjemnosc goszczenia pojedynku na szczycie wagi ciezkiej. Z pewnoscia klopoty Tysona z uzyskaniem licencji bokserskiej byly niezwykle wazne w ustalaniu finalowego kontraktu a zbyt duzo pieniedzy bylo do stracenia by pojedynek ten sie nie odbyl. Hala Pyramid Arena wypelniona po brzegi, ale jestem w niej pierwszy raz, wiec trudno jest mi okreslic ilosc kibicow, ale z tego co dowiadujemy sie pozniej bylo okolo 14-15 tysiecy w czasie glownej walki. Po raz pierwszy w zyciu, na gali bokserskiej widze jednoczesnie komentatorow z dwoch rywalizujacych ze soba telewizyjnych kanalow: HBO & SHOWTIME. Nie wiem czy zauwazylem wszystkich ale Jim Lampley, Bobby Czyz, James Brown, Jim Grey sa tuz przy ringu. Ponadto, zdecydowanie znacznie wiecej kamer niz w czasie r3egularnych transmisji. Co za mess…lol… Pierwsza walka, ktora ogladamyod momentu, kiedy zesmy weszli do areny to mlodziutki Jeff Lacy vs Kevin Hall. Szybka przeprawa piescairza, z ktorego pozniej mial byc niekwestionowany mistrz. Nie wiedzielismy tego wowczas. Lacy zwycieza przez KO w trzeciej rundzie. Malik Scott I Kevin Hall to byla kompletna nuda i w czasie pojedynku wyszlismy na piwo. Wracajac po kilkunastu minutach dowioadujemy sie, ze Scott wygral jednoglosnie ale miczego nie stracilismy pijac “Blue Moon”…lol… Kolejny pojedynek to jednorundowa afera, gdzie David Starie pokonuje przez KO Roni martineza. Nic rewelacyjnego. Obu widzialem pierwszy raz w zyciu w jakiejkolwiek walce na zywo. Tuz przed pojedynkiem Joela Casamayora z Juanem Jose Ariasem, moje znajoma - Jessica otrzymuje telefon, ze nasza kolezanka wlasnie wyladowala (spoznione polaczenie z Bostonu) i jest w taksowce do Pyramid Arena, wiec wkrotce musimy do niej wyjsc z biletem na imprezke. Wracajac do wydarzen ringowych, calkiem niezla walka, z duza przewaga Kubanczyka i zanim musielismy wyjsc do glownego wejscia by pomoc dostac sie do srodka naszej znajomej, Casamayor znokautowal Ariasa… Znakomicie wszystko sie ulozylo, odebralismy Karen z taksowki i wprowadzilismy do areny a zajmujac swoje miejsca, wciaz mielismy pare minut oczekiwania na przed – walke wieczoru. Czekalem na nia z duzym zainteresowaniem, gdyz byl to pierwszy raz, kiedy mialem zobaczyc Pacquiao na zywo i bylem autentycznie zainteresowany… Niestety, cala ceremonia prezentacji trwala dluzej niz sama walka. Manny rozprawil sie juz w drugiej rundzie z Jorge Elicerem Julio. Byla to walka w obronie IBF “super bantamweight” tytulu, ale wygladala jak egzekucja… Pamietam ogladajac rok pozniej niesamowity pojedynek z Barrera, zastanawialem sie nad tym, co osiagnie Pacquiao. Dzisiaj juz wiem, ale to z perspektywy czasu… No coz... Jestesmy juz wszyscy w znakomitych nastrojach i to nie tylko spowodowanych piwem, ale przede wszystkim towarzystwem grupy fajnych dziewczyn z Los Angeles, ktore poznalismy juz wczesniej w pobliskim barze… Pozniejsze igraszki hotelowe byly tylko kwestia tego, czy bedziemy wystarczajaco trzezwi…lol…Pomiedzy ostatnia walka a wejsciem do ringu Lewisa I Tysona minely cale wieki. Nie zwracalem uwagii na wszystko, ale moj kumpel Kevin dorwal sie do miejsca przy wejsciu Tysona i “strzelil” mu “good luck punch” w momencie kiedy Mike przechodzil tuz obok… Nie mozecie sobie nawet wyobracic jego ekscytacji faktem, ze tuz przed taka walka byl w stanie dotknac rekawicy legendarnego Tysona…lol… No coz, mlodosc ma swoje niepisane prawa, wiec zrozumielismy jego radosc. Jakby nie bylo, p[amietam doskonale swoje glupiutkie zachowania, kiedy mialem 22 lata… Obaj piescairze w ringu. Prezentacje, hymny i inne przerywniki wypelnily czas, ale w koncu sie zaczyna… Lennox Lennox wyglada jak monstrualny kolos w porownaniu z Tysonem. Przedzieleni linia ludzi w zoltych koszulkach w poprzek calego ringu spogladaja na siebie a napiecie w Piramidzie siega zenitu. Mike stoczyl w ringu tylko 18 rund od chwili swojej “slynnej” rewanzowej walki z Evanderem Holyfieldem. Czy bedzie zardzewialy, czy tez to wszystko nie bedzie istotne. Tego typu rozmowy slyszymy dookola siebie, ale w wiekszosci dominuje opinia, ze Tyson bedzie mial swoj moment w walce i bez wzgledu na wyniki na kartach punktowych, znokautuje Anglika. No coz… Lewis zaczyna ostroznie, Tyson szarzuje natychmiast ale tego sie wszyscy spodziewali. Co zauwaylem od samego poczatku walki, to strategia przygotowana przez Emanuela Stewarda, ktora najwyrazniej polegala na pomysle przytrzymywania i spychania Tysona w momentach niebezpieczenstwa. Lewis rozpoczal realizowanie planow taktycznych od pierwszego momentu, kiedy to rozwscieczony wydawaloby sie Mike, byl zbyt blisko niego. Tyson wydaje sie byc w pierwszych rundach kompletnie zaskoczony stylem preferowanym w ringu przez Lewisa, ktory uzywajac dlugich lewych prostych spycha Amerykanina nieustannie do obrony. Juz od drugiej rundy Lennox po mistrzowsku zaczyna wykorzystywac swoja przewage fizyczna a jego potezne prawe dochodza do glowy Mike’a bez wiekszych problemow. Najwyrazniej w koncowce trzeciej rundy pojawila sie krew na twarzy Tysona, rozciecie na okiem. Sedzie ringowy Cotton, bodajze w czwartej rundzie rozpoczyna upominanie Lewisa za uzywanie lokci, sciaganie glowy Mike’s w dol i przetrzymywanie. Anglik zdaje sie zupelnie nie zwracac uwagi na uwagi. Pelna koncentracja? Determinacja? Runda szosta to moment, w ktorym juz chyba nikt nie mial watpliwosci iz ten pojedynek nie skonczy sie dobrze dla Tysona, ktory przez cala runde nieustannie spychany byl do obrony a akumulacja ciosow Lewisa musiala robic potezne wrazenie na Tysonie. Runda siodma to jeszcze wieksza przewaga Anglika, ktory kompletnie dominuje nad mniejszym przeciwnikiem. Moj kumpel Josh, krzyczy mi do ucha, ze to juz koniec. Wkrotce przekonuje sie, ze ma racje. Ostatnia minuta rundy osmej, potezny prawy krzyzowy kladzie Mike’a po raz drugi na mate a Cotton nie ma wyjscia jak wyliczyc go i przerwac walke. Mamy wrazenie, ze Tyson nie podjal nawet proby podniesienia sie. Olbrzymia ilosc poteznych uderzen Lewisa odebrala mu chec do jakiejkolwiek walki. Legendarna kariera Mike’a Tysona zostala w tym momencie zakonczona… Niedowierzanie przeplatane glosami rozsadku dookona nas. Nie wiem wlasciwie dlaczego tak wielu liczylo na to, ze Mike bedzie w stanie pokonac Lewisa??? Tlumy w ringu, siedzimy dosc daleko by widziec dokladnie twarze piesciarzy udzielajacych w tym momencie wywiadow. Rozmowy zaczynaja sie powoli wyciszac, ludzie opuszczaja arene… Nasze znajome z LA proponuja wypad do klubu nocnego w “downtown” tuz w poblizu naszego Marriottu. No coz, walka zaliczona, czas na kolejne zyciowe przyjemnosci…lol…

Tbd…
 Autor komentarza: milan1899
Data: 01-05-2012 20:09:04 
akurat oświadczenia ludzi z GBP sa dla mnie srednio wiarygodne , moze byc tak ze Seth nigdy nie bedzie gotowy na braci i moze byc tez tak ze po drodze przegra z kims z czolowki i marzenia o walce legną w gruzach dlatego biznesmeni z GBP skorzystaja z pierwszego mozliwego zaproszenia do stołu przez K2 , niewykliczone ze juz na jesieni
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.