MIKE TYSON: CHCIAŁEM BYĆ JAK ROBERTO DURAN

Legendarny amerykański mistrz wagi ciężkiej Mike Tyson (50-6, 44 KO) w rozmowie z Joe Saraceno z portalu USA Today zdradził m.in. jaki pięściarz był w czasach młodości jego wzorem do naśladowania.

- Już kiedy zaczynałem trenować boks, wiedziałem, że mogę być taki jak Muhammad Ali i Ray Leonard - powiedział "Żelazny" Mike - Nie potrafiłem jednak wypowiadać się tak jasno i elokwentnie jak oni. Moja mowa była bardzo szorstka. Spojrzałem wówczas na Roberto Durana, na sposób w jakim mówił, jak pokazywał ludziom środkowy palec i wszędzie wygadywał szalone rzeczy. Pomyślałem wówczas: "to jest szalony facet, chcę być kimś takim jak on" - wspomina były król wszechwag.

- Walka Durana z Leonardem zainspirowała mnie do tego, by właśnie zostać pięściarzem. Pamiętam jak Ray zrzucał na niego "bomby wodorowe", a Duran wspaniale - jak baletnica - się przed nimi uchylał. To było niewiarygodne. Nigdy wcześniej, ani później nie doświadczyłem takiego uczucia - zakończył Tyson.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: rogal
Data: 22-03-2012 13:48:54 
Dla mnie Mike jest największy w historii.

Myślę, że za 10-20 lat jego legenda sięgnie zenitu i będzie stawiany na równi z Alim.

Mike, najbardziej potworny pięściarz wagi ciężkiej.

Jak dobrze było pasjonować się boksem w latach jego kariery.

pozdrawiam
 Autor komentarza: liscthc
Data: 22-03-2012 14:04:14 
Niestety moja pasja boksem zaczęła się nieco później niż lata świetności Tysona,ale i tak wiem o nim niemal wszystko z różnych dokumentów i dzięki internetowi.Bez wątpienia jedna z najbarwniejszych postaci w historii boksu,szkoda że Cuss nie żył dłużej,bo z nim u boku Mike był po prostu maszyną,potem to już stopniowy upadek,po śmierci "Ojca" szedł jeszcze jak przecinak,ale raczej rozpędem,bo jego życie już się zmieniało,niestety na gorsze.
 Autor komentarza: bane777
Data: 22-03-2012 14:27:02 
Drogi Mike'u, a ja chciałbym być taki jak TY :))
 Autor komentarza: fanBOKSU90
Data: 22-03-2012 14:38:52 
Gdyby cus d'amato czy jak si eto pisze zyl np10lat dluzej to moze to wszystko bylo by zbyt idealne w karierze tysona, zycie nieraz pokazuje ze nie mozna miec wszystkiego tyson zarobil fortune ale stracil swojego trenerskiego idola
 Autor komentarza: MAKAV3LI
Data: 22-03-2012 15:32:40 
Mój ulubiony bokser !
 Autor komentarza: HeadCrusher
Data: 22-03-2012 17:09:11 
Ale co to za tłumaczenie "Gdyby Cus żył". Jak widać Tyson nie był prawdziwym mistrzem skoro większą rolę w jego karierze odegrał zmarły trener niż on sam.
 Autor komentarza: clyde22
Data: 22-03-2012 17:23:02 
D'Amato byc moze przedluzylby troche agonie Tysona jako boksera ale jako czlowiek Mike od poczatku zmierzal do samodestrukcji i miewal ostre odpaly juz od poczatku ale sprawy byly wyciszane.
Gwozdziami do trumny bylo malzenstwo z Robin Givens i przejecie interesu przez Dona Kinga.
Wczesniejszy management nie pracowal charytatywnie ale nie pozostawilby Mike'a golego ale Donowi udalo sie usunac bialych z interesu wciskajac Tysonowi rasowe brednie.
Team dyletantow oplacany przez Kinga pomogl szybko opasc na dno formie Zelaznego a zjazd mimo zwyciestw zaczal sie juz w 1988 roku.
Tokio ,w ktorym Tyson walczyl prawdopodobnie na antydepresantach to juz byl koniec.
 Autor komentarza: MrT
Data: 22-03-2012 19:02:40 
Może by nie tylko przedłużył...
Ale Tyson miał ciężką młodość, więc trochę w Nim tego zostało. Jednak za czasów Cusa prowadził się bardzo grzecznie, tyrał niesamowicie ciężko na treningach i autentycznie pasjonował się boksem.
Cus był jak ojciec, i Jego strata dla dzieciaka z takim bagażemj...
A boks stał się juz tylko pracą.
Gdyby D'Amato pożył jeszcze z parę lat, najlepiej z 10, to Tyson byłby już wtedy dojrzałym mężczyzna.
Myślę że byłby dużo lepszym, dużo bardziej profesjonalnym i wszechstronnym bokserem,panowałby tez dużo dłużej, ale za to byłby też dużo mniej barwną postacią....
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 22-03-2012 19:19:28 
niestety, gdyby Tyson czy Roberto Duran mieli walczyć w tych czasach to pewnie już dawno by im zabrali licencje. dzisiaj takich ludzi się tępi, za pokazanie środkowego palca do braci Kliczko na dzień dobry byłaby kara finansowa a następnie zawieszenie minimum na rok.
 Autor komentarza: clyde22
Data: 22-03-2012 19:26:55 
Mr T
Mike nigdy nie byl grzeczny.Za czasow D'Amato starannie ukrywano jego wybuchy i jakos udawalo dusic sie problemy Tysona w srodku.
Jak pojawily sie wielkie pieniadze i zabraklo mentora Mike ekspodowal ale nienawisc byla w nim od zawsze i bylo kwestia czasu kiedy Tyson da jej upust.
Zeby w koncu dojrzec Mike musial przejsc ta droge i upasc zeby sie podniesc.D'Amato nie powstrzymalby tego procesu jak dobrym nie bylby opiekunem.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 22-03-2012 19:34:06 
Tyson to żywa legenda HW i całego boksu zawsze będzie wzbudzał wielkie zainteresowanie.
 Autor komentarza: gemba
Data: 22-03-2012 19:58:01 
zelazny byl bezprzecznie najlepszym piesciarzem hw zaraz bok muhammada lego tak jak kiedys powiedzial o nim pindera ikona boksu zawodowego
 Autor komentarza: radekosa
Data: 22-03-2012 20:43:58 
Roberto Duran obok Mike Tysona w tamtych czasach to był istny zabijaka. Świetny bokser bardzo agresywny z konkretnym wyjebaniem w łapie.Mimo paru latek pamiętam doskonale jego pamiętną walkę z 1989 roku z Sugar Ray Leonardem razem ze swoim ś.p tatą oglądaliśmy ten świetny bój.To były dopiero emocje.Mam wiele szacunku dla tego człowieka.Jak miał bym wybrać boksera którym chciał bym zostać to właśnie był by nim Roberto.
 Autor komentarza: MrT
Data: 22-03-2012 20:45:49 
clyde22
Owszem, Tyson szalał bardziej niż inni podopieczni Cusa, a ten był dla Niego bardziej pobłażliwy, ale tu trochę o co innego chodzi. Za czasów D'Amato boks był dla Tysona na pierwszym miejscu, tyrał niewiarygodnie ciężko, oglądał walki starych mistrzów, analizował ich style, miał wielką zajawkę. Czasem zrzucał trochę pary, ale generalnie był w tym pozytywnym ciągu. Miał dobre życie, i dobrze się w nim czuł.
Tu mniej chodzi o to jakim opiekunem był D'Amato, ale to że był bliską, szczerą osoba, której Tyson ufał - był jak prawdziwa rodzina Tysona.
Głupio to może zabrzmi - ale po śmierci Cusa Mike był w życiu sam - był młodym szczeniakiem, bogatym i utalentowanym, nie mającym wielkiego pojęcia o niczym z wyjątkiem boksu, bardzo popularnym, z ciężkim dzieciństwem...
To był nadal tylko dzieciak...
 Autor komentarza: clyde22
Data: 22-03-2012 23:11:53 
Mr T
Mike mial dobre zycie i dobrze sie w nim czul?Niezupelnie.Boks byl wszystkim co mial i w ringu Tyson swa nienawisc do calego swiata zamienial na ciosy.Tyson byl tykajaca bomba od zawsze a D'Amato i boks nie moglby byc jego calym zyciem mimo calej milosci do podopiecznego.Smierc trenera przyspieszyla proces,ktorego nie dalo sie zatrzymac.Te wszystkie zle emocje jakie byly w Mike'u kiedys i tak by musialy znalezc ujscie i nawet D'Amato nic nie poradzilby na to.Bestia wyszlaby z Mike'a wczesniej czy pozniej i wlasnie to oprocz fenomenalnego talentu czynilo Tysona tak niebezpiecznym bokserem.
On chcial rywali rozrywac na strzepy.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.