WILCZEWSKI: PROKSA WYGRAŁ 115:113

Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) to kolejna osoba, której trudno zgodzić się z decyzją sędziów w sobotnim pojedynku Grzegorza Proksy (26-1, 19 KO) z Kerrym Hope'em (17-3, 1 KO). W Sheffield polski pięściarz po dwunastu rundach przegrał na punkty (114:114, 113:114, 112:115) i stracił tytuł mistrza Europy w wadze średniej.

- W moim odczuciu najuczuciwszy byłby wynik 115:113 dla Grześka i to bez żadnego naciągania. Dwie pierwsze rundy zdecydowanie wygrał, ale wyraźnie zdeprypomowało go rozcięcie lewego łuku brwiowego. Wiem po sobie, że gdy na oczy leje się krew, to traci się widoczność, koncentrację i trudno skupić się na walce – tłumaczy "Wilk".

- W piątej lub szóstej rundzie Grześka dopadł kryzys, być może spotęgowany przyjęciem jakiegoś mocnego ciosu. Mimo wszystko zdołał się pozbierać, a od ósmej w wymianach był już dużo bardziej precyzyjny niż rywal. Walijczyka trudno było zepchnąć do defensywy, to duży i silny bokser. To on spychał Proksę na liny, gdzie padało wiele ciosów. Jednak na oko, na dziesięć uderzeń z obu stron Grzesiek trafiał siedem razy, Hope trzy – analizuje bokser z Dzierżoniowa.

W październiku ubiegłego roku Wilczewski również stracił pas mistrza Europy (w wadze super średniej) na Wyspach, gdzie uległ reprezentantowi gospodarzy Jamesowi DeGale'owi (11-1, 8 KO). Podobnie jak Proksa, sędziowie przyznali wygraną rywalowi w stosunku dwa do remisu (114:114, 113:115, 113:115).

- Po ostatnim gongu byłem pewien, że Grzesiek tej walki nie przegra. Byłem przekonany, że w najgorszym wypadku padną rezultaty 115:113 na jego korzyść. Stało się inaczej, a przecież to on był mistrzem Europy, to jego promotor organizował galę. Bardzo dziwna sytuacja – ocenia Wilczewski, który 31 marca w Kilonii stanie przed kolejnym wielkim wyzwaniem. Polak mierzy się z byłym mistrzem świata Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Hugo
Data: 20-03-2012 13:11:10 
Może i Proksa minimalnie wygrał, ale walka i tak była wielkim rozczarowaniem w stosunku do oczekiwań. Jednakże Wilczewski ma rację, mówiąc o dziwnej sytuacji. Szczególnie zastanawiająca jest postawa promotora Proksy, który wystawił swojego nieprzygotowanego (po przebytej chorobie) boksera w niekorzystnym terminie przeciwko niewygodnemu rywalowi (mańkut od dużym zasięgu). Można odnieść wrażenie, że intencją promotora było zminimalizowanie szans Proksy.
 Autor komentarza: GaD1
Data: 20-03-2012 13:12:49 
Promotor ma Prokse glęboko w dupie,ale miał go też w dupie przez 5ostatnich lat,więc Grzesiek jako człowiek względnie inteligentny nie powinien przedłuzać z nim kontraktu.
 Autor komentarza: Clevland
Data: 20-03-2012 13:22:57 
amatorski i kiepski menadżer/promotor przy takim geniuszu to żenada.
Nawet trenera Proksa nie ma.

Po walce Proksa miał żal że nie było z nim trenera.
Żal może mieć do amatorskiego i kiepskiego menadżera/promotora że nie zorganizował mu walki w Polsce i nie załatwił trenera.

Ale Proksa znów podpisał cyrograf zapewne do 2008r. lub 2009r.
Czyli grozi mu to że do końca kariery będzie dalej "journejmanem" i zarabiał grosze.

Z takim potencjałem mógłby być sławny i bogaty.
Ale czemuś biedny boć...

Jestem wściekły że tak prowadzony jest najlepszy Polski bokser.

W 12KP sami średniacy, a mają takie możliwości że Proksa może sobie pomarzyć...
 Autor komentarza: Hugo
Data: 20-03-2012 13:28:38 
@GaD1, Clevland

Rozumiem, że wasza krytyka skierowana jest pod adresem Zbarskiego. Ale on już nie jest promotorem Proksy od kilku miesięcy. Teraz Proksa ma w pełni profesjonalnego angielskiego promotora i to do niego powinny być pretensje.
 Autor komentarza: Karlitopl
Data: 20-03-2012 13:46:11 
Proksa zawalczył niezwykle słabo, a ten jego unikalny styl wyglądał niestety żenująco. Naseem Hamed to mógł tak robić, ponieważ praktycznie w ogóle nie obrywał, a w wykonaniu Grzesia wyglądało to jak marny pastisz. Szkoda, bo to bardzo dobry chłopak, ale w sobotę najzwyczajniej mu nie wyszło. Kubeł zimnej wody wylane, do roboty i dalej w górę rankingów Grzesiu!
 Autor komentarza: Sierak2012
Data: 20-03-2012 13:50:07 
Barry Hearn jest już długo promotorem Grześka a Zbarski to jego menadżer. W październiku Proksa ze Zbarskim przedłużali kontrakt z Hearnem bo on nie naciska aby Polak rzucił prace w banku i poświęcił się sportowi więc Proksie to pasuje.
 Autor komentarza: Hubosz
Data: 20-03-2012 13:51:41 
"Jednak na oko, na dziesięć uderzeń z obu stron Grzesiek trafiał siedem razy, Hope trzy – analizuje bokser z Dzierżoniowa."

Owszem, ale na dziesięć ciosów Grześka, Hope rzucał trzydzieści. I to też się liczy w punktacji. W ogóle na wyspach preferują tych bardziej busy.
 Autor komentarza: Hubosz
Data: 20-03-2012 13:51:41 
"Jednak na oko, na dziesięć uderzeń z obu stron Grzesiek trafiał siedem razy, Hope trzy – analizuje bokser z Dzierżoniowa."

Owszem, ale na dziesięć ciosów Grześka, Hope rzucał trzydzieści. I to też się liczy w punktacji. W ogóle na wyspach preferują tych bardziej busy.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 20-03-2012 13:57:11 
@Sierak

Na podstawie chociażby tekstu na bokser.org z 18.10.11. ja odniosłem wrażenie, że kontakt Proksy z Hearnem został nie tylko przedłużony, ale znacznie rozszerzony. W przeszłości chyba Hearn nie stał za wcześniejszymi pojedynkami Proksy toczonymi poza W. Brytanią (np. z Navascuezem i Sylvestrem), natomiast teraz podjął się odpowiedzialności za całą jego karierę. Tym samym rola Zbarskiego została zmarginalizowana.
 Autor komentarza: bosz
Data: 20-03-2012 14:14:10 
Mnie tam Proksy nie szkoda - sam sobie wybrał taką drogę to niech teraz ma co chciał. Grzegorz Proksa w wypowiedziach sprawiał wrażenie inteligentnego i rozumiejącego współczesne realia boksu zawodowego.
Mimo wszystko liczę, że Proksa podejmie lepsze decyzje w przyszłości i nadal mu kibicuję i będę.
 Autor komentarza: PeterManfredo
Data: 20-03-2012 14:40:47 
Wiadomo,ze jak sie jedzie za granice na walke z gospodarzem to trzeba wygrac wyraznie... A tu walka byla w miare wyrownana i sedziowie skorzystali z okazji promujac gospodarza. Diablo bez nokautu tez w zaden sposob by na pkt nie wygral z Greenem nawet gdyby mial niewielka przewage w przeciagu calej walki. Tak samo Wilczewski chocby skakal na glowie nie wygra na pkt z Abrahamem
 Autor komentarza: glaude
Data: 20-03-2012 14:41:47 
Nie oglądałem walki, a to co widziałem- to tylko 12 runda na youtube.
Grzesiek walczył w niej według mnie jak zawsze, tylko o 2-3 tempa wolniej niż zwykle.
Nie wiem co było powodem jego wolnych nóg i rąk, ale on nie był tego dnia sobą.
Bez refleksu Proksa zawsze tak będzie wyglądal w ringu. Mam nadzieję, ze to jakaś chwilowa niedyspozycja (infekcja, kłopoty osobiste, czy tym podobne). Bo jeśli Super G się starzeje i na trwałe straci szybkość, to będzie po wielkiej karierze :(

Powodzenia Grzechu.
Nie takie porażki przetrwałeś w życiu i dałeś sobie radę. Tym razem będzie podobnie.
Powodzenia!
 Autor komentarza: Karule
Data: 20-03-2012 14:51:10 
Oczywiście, że Grzesia oszukano.

Co nie znaczy, że zaprezentował się wyjątkowo słabo. Walka bez trenera w narożniku? Nie wiem jak można było do tego dopuścić.
 Autor komentarza: MatMaister90
Data: 20-03-2012 14:54:43 
To sami pisałem od razu po walce. Jak usłyszałem wynik, to kopara mi opadła do ziemi. Mimo słabej postawy, walkę wygrał. Szkoda plamy na rekordzie. Dla mnie wał ewidentny. Proksa ma na tyle klasy, że nie szuka usprawiedliwień, mimo iż ewidentnie został wydymany. Z takim promotorem to w pizdu... .
 Autor komentarza: grzemill
Data: 20-03-2012 15:15:33 
To oczywiste, że Proksa zremisował albo minimalnie wygrał tą walkę, ale co to zmienia. Z Hope minimalnie wygrać to jak przegrać. Może lepiej, że przegrał, bo spowoduje to zmiany w nim samym, a przede wszystkim w jego otoczeniu.
 Autor komentarza: jowisz881
Data: 20-03-2012 15:43:25 
"Może lepiej, że przegrał, bo spowoduje to zmiany w nim samym, a przede wszystkim w jego otoczeniu."

Mądrze napisane. Miejmy nadzieję, że Hope obroni tytuł i dojdzie do rewanżu z Proksą.
 Autor komentarza: JorgeMariano
Data: 21-03-2012 16:57:10 
Proksa to poeta ringu, cudowny bokser. Jeśli zmarnują jego talent głupimi decyzjami w sprawie walk i wyboru rywali, będzie to strasznie smutne. Ten pięściarz ma bowiem ogromny talent i takie możliwości. Teraz po chorobie nie powinien walczyć. Błąd menedżera.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.