SZOT NIE ZDOBYŁ PASA W ITALII

Nie powiodła się wyprawa Krzysztofa Szota (15-2-1, 5 KO) z ziemi polskiej do włoskiej, gdzie na gali w Pawii zmierzył się w pojedynku o mistrzostwo Unii Europejskiej w wadze lekkiej z Lucą Giaconem (19-0, 18 KO). Polski pięściarz może mówić o wielkim pechu. Drugi raz w karierze "Rzeźnik" przegrał na skutek kontuzji, tym razem doznając rozcięcia łuku brwiowego już w pierwszej rundzie, a przede wszystkim poważnego rozcięcia czoła w rundzie trzeciej, po zderzeniu głowami z rywalem.

Trzeba przyznać, że zawodnik Babilon Promotion ambitnie stawił czoła faworyzowanemu przeciwnikowi, od pierwszego gongu prowadząc walkę bardzo ofensywnie. Niestety na skutek kontuzji krew zalewająca oczy polskiego pięściarza bardzo utrudniała mu rywalizację. Wreszcie w piątym starciu lekarz nakazał przerwanie walki, a punktacja do tego momentu wskazywała przewagę Giaconu, który tym samym po raz pierwszy obronił swój mistrzowski pas.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: pieveeman
Data: 18-03-2012 09:47:53 
Trzeba przyznac ... ze porazka Szota byla wynikiem nieczystej zagrywki Gacona, ktory uderzeniem glowa - niezupelnie przypadkowym zreszta- spowodowal kontuzje naszego boksera. Dokladnie od tego momentu zmienil sie przebieg walki, ktora poczatkowo Krzysztof bardzo pozytywnie rozgrywal. Najciekawsze jednak jest to, ze krew sie lala strumieniami od pierwszych rund, natomiast sedzia przerwal walke ... dopiero w piatej rundzie, zeby uniknac No contest lub niekorzystnego werdyktu dla Gacona. Ot cala prawda z ziemi wloskiej. Bardzo dobra postawa Szota i ... ogromny pech.
 Autor komentarza: zniszcze
Data: 18-03-2012 10:00:59 
Z tego sa znani Włosi, po prostu sa cwani a naszmu tego zabraklo sprytu
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.