ROY POWRACA Z NOWYM TEAMEM

Rok 2003 był ostatnim, w którym dane nam było oglądać Roya Jonesa Juniora (54-8, 40 KO) u szczytu formy. Jego panowanie na tronie P4P zakończył dość nieoczekiwanie Antonio Tarver. Wydawać się mogło, że porażka przez nokaut w drugiej rundzie była przypadkowa, ale Roy przegrał również z Glenem Johnsonem, a następnie po raz drugi z "Magikiem".

Późniejsze zwycięstwa (m.in. nad Hanshawem i Trinidadem) pokazały, że Roy utracił część szybkości, wspaniały refleks, ale także ringową agresję oraz kondycję. Bezpowrotnie zniknął również instynkt zabójcy, który u szczytu kariery pozwalał mu nokautować swoich przeciwników.

Wszystko to obnażył w 2008 roku Joe Calzaghe, który wysoko wypunktował Roya, choć w pierwszej rundzie znalazł się na deskach po przebłysku dawnego geniuszu Jonesa (dawny mistrz klasycznie złapał Walijczyka na wykroku). Linia obrony Juniora znów przekonała część jego kibiców (Amerykanin zapewniał, że po doskonałej pierwszej odsłonie nastawił się na mocne ciosy i chciał efektownie ustrzelić Calzaghe, w czym przeszkodziła mu pierwsza w karierze poważna kontuzja łuku briowego), którzy nie stracili nadziei na wielki powrót Juniora.

Pewne zwycięstwa nad Lacym i Sheiką wzmocniły pozycję Roya, który postanowił wybrać się do Australii na walkę z miejscowym osiłkiem Dannym Greenem. W grę wchodziła duża wypłata i atrakcyjny dla Jonesa pas IBO w wadze junior ciężkiej. Zakończyło się szokującą porażką w pierwszej rundzie, ale Junior znów miał niezłą wymówkę ('Walka została przerwana zbyt wcześnie. Po nokdaunie Green trafił mnie najwyżej dwa razy. Nie byłem zamroczony, czekałem aż się zmęczy. Nie dotrwałby do końca trzeciej rundy. Jeżeli chcesz przerwać walkę, zrób to kiedy leżę na deskach, a nie gdy skutecznie się bronię!").

Junior namówił swego wielkiego rywala - Bernarda Hopkinsa na rewanż po siedemnastu latach, a 'Kat' przyjął ofertę. Emocji nie brakowało na konferencjach prasowych i podczas ceremonii ważenia, ale zabrakło ich w ringu. Po nudnej walce, w której Roy kompletnie przespał pierwsze 7-8 rund, zwyciężył Hopkins. Jones nie chciał jednak przyjąć do wiadomości, że w Stanach nikt nie ma już ochoty go oglądać i  po kilkunastomiesięcznej przerwie postanowił wybrać się do Moskwy, gdzie czekał na niego Denis Lebiediew.

Jones od początku miał spore problemy z silniejszym fizycznie i bardzo agresywnym Rosjaninem, ale wtedy dało o sobie znać jego ogromne doświadczenie. Dzięki sprytnym sztuczkom i unikaniu otwartej walki Roy dotrwał do dziesiątej odsłony, a po drodze urwał Denisowi kilka rund i przynajmniej dwa razy mocno go zamroczył. Końcówka była jednak tragiczna w skutkach i Jones przegrał przez bardzo ciężki nokaut. Kiedy okazało się, że wszystko z nim w porządku, kibice liczyli na mądrą (choć spóźnioną) decyzję o zawieszeniu rękawic na kołku, jednak Roy zapewnił, że wróci silniejszy, a jego celem jest podbicie wagi junior ciężkiej.

- Rozumiem obawy kibiców o moje zdrowie - przyznaje blisko 43-letni Junior. - Ale czy oni rozumieją mnie? Dlaczego żądacie, żebym się teraz zmienił? Jestem, jaki jestem. Wielu ludzi chce, żebym odszedł, lecz ja się nie poddaję. Odejdę, kiedy poczuję, że jestem skończony i nie chcę tego więcej robić.

Jones zdał sobie sprawę z tego, że jego ostatnie niepowodzenia mogą mieć związek z tym, że od lat otacza go ten sam team. Postanowił to zmienić. Pod okiem nowego trenera, który specjalizuje się w defensywie, Roy przypomina sobie stare sztuczki i powiększa swój arsenał.

- Jeżeli ciągle otaczają cię ci sami ludzie, przestajesz się rozwijać. Nie możesz wtedy zmieniać tego, co jest złe i nie korygujesz błędów. Teraz to zmieniłem i na nowo się uczę. Po ostatniej porażce myślałem o zakończeniu kariery, ale zdecydowałem się na ostatnią próbę. Chciałem związać się z Johnem Davidem Jacksonem, ale ktoś doradził mi, żebym spróbował z Tomem Yankello. Powiedziano mi, że to szczery facet, który powie mi wprost, czy jest jeszcze dla mnie nadzieja. Treningi pod jego okiem nie są dla mnie czymś nowym, ale zwykle tego nie robiłem w ten sposób. Spróbowałem i doszedłem do wniosku, że to nienajgorszy pomysł. Czuję się dobrze, nie będę kłamał.

W jaki sposób Roy przygotował się na swojego najbliższego przeciwnika - Maxa Alexandra (14-5-2, 2 KO)? Nie oglądał żadnych nagrań z jego walkami i wszystko zostawił swojemu trenerowi, a sam skupił się na doprowadzeniu swego ciała do szczytowej formy.

- Spojrzę na niego dopiero jutro. Zostawiłem wszystko Tomowi - wyznaje z rozbrajającą szczerością amerykańska legenda. - Zastosowałem się do poleceń trenera. Gdybym zobaczył rywala wcześniej, mógłbym dojść do wniosku, że nie muszę tak ciężko trenować. Kiedy obejrzałem Denisa Lebiediewa, od razu pomyślałem, że ten koleś nie może mnie pobić. Gdybym tego nie zrobił, byłbym ostrożny do samego końca, nie zlekceważyłbym go. Alexandra zobaczę dopiero podczas ceremonii ważenia, kiedy nic już nie będzie można zmienić.

Czego mamy więc oczekiwać od 42-letniego Jonesa, który ostatnią dobrą walkę stoczył ponad dwa lata temu, a swój okres 'prime' zakończył blisko dekadę temu?

- Muszę walczyć lepiej niż do tej pory albo podejmę decyzję o zakończeniu kariery. Taka jest bolesna prawda. Zrobiłem wszystko, żeby odpowiednio przygotować się do powrotu. Reszta jest w moich rękach. Jeśli wszystko zadziała, zaczynamy od nowa. Nie ma na mnie presji. Jestem spokojny, zrelaksowany. Nie czuję nerwów.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: DapidranPacquiao
Data: 09-12-2011 16:01:27 
Powinno się go traktować z szacunkiem za to jakim był bokserem w przeszłości.

Byle by wygrał tą walkę.
 Autor komentarza: CiemyKlucz
Data: 09-12-2011 16:09:31 
a kedy jest ta walka?
 Autor komentarza: Dudas (Redaktor bokser.org)
Data: 09-12-2011 16:10:59 
W nocy z soboty na niedzielę.
 Autor komentarza: DapidranPacquiao
Data: 09-12-2011 16:15:50 
Większość ludzi teraz tylko mówi jak to on przegrywa zamiast oglądać jego stare najlepsze stylowo walki.
 Autor komentarza: Mac
Data: 09-12-2011 16:28:23 
DapidranPacquiao

Heh, jasne że się mówi o jego obecnej formie, stare walki to już historia i to dość odległa, Roy to mój top 5 ulubionych bokserów, ale nei zmienia to faktu że ostatnie lata nie są dla niego chwałą.... Jednak mam nadzieję że wygra sobotnią walkę i że zawalczy z Włodarczykiem :)
 Autor komentarza: DapidranPacquiao
Data: 09-12-2011 16:32:37 
Dla mnie ten koleś (Roy) jest na równi z Alim,Duranem czy Louisem i pomyśleć jak bardzo zepsuł sobie te ostatnie lata.
 Autor komentarza: abrakadabrorr
Data: 09-12-2011 16:42:44 
Roy jones jr to był gościu ,ale jakieś 8 lat temu a teraz to tylko cień zawodnika nie umiejącego się pogodzić z upływającym czasem.Mój ulubieniec aczkolwiek to co przedstawia sobą w ringu obecnie powoli staje się żałosne...
 Autor komentarza: Piotrowski
Data: 09-12-2011 16:46:30 
bardzo fajnie Roy to ujal- on rozumie wszystkich, ale dlaczego to jego nikt nie chce zrozumiec? boks to jego milosc, sposob na zycie, jego pasja- dlaczego wiec chca go od tego odlaczyc? facet jest dorosly- wie co robi i w co sie pakuje. Jak poczuje ze dosc to skonczy. pzdr
 Autor komentarza: gregor07
Data: 09-12-2011 16:52:47 
19.01.2008 na tej samej gali Roy wygrywa z Trinidadem, a Andrew z Mollo, obaj powinni też wtedy skończyć. Tymczasem mijają 4 lata, Roy ciągle ,,walczy", a Andrew chce wrócić, smutne.
 Autor komentarza: Faraon
Data: 09-12-2011 16:56:40 
No Calzaghe popisał się ale nieukrywam że tego i tego lubie!
 Autor komentarza: michal131131
Data: 09-12-2011 17:30:46 
Mamy przyszłego nastepce Najmana!!!

http://www.youtube.com/watch?v=494h52OBPaU
 Autor komentarza: michal131131
Data: 09-12-2011 17:31:02 
Mamy przyszłego nastepce Najmana!!!

http://www.youtube.com/watch?v=494h52OBPaU
 Autor komentarza: Hugo
Data: 09-12-2011 17:58:18 
Tym razem Roy zapewne przetrwa do końca walki. Jego przeciwnik ma dotychczas 9% nokautów.
 Autor komentarza: Deter
Data: 09-12-2011 18:18:32 
Roy to mój ulubiony pięściarz. W mojej mentalności jego kariera zakończyła się po walce z Ruizem - wszystko co później, dla mnie się nie liczy.
 Autor komentarza: zombi
Data: 09-12-2011 18:47:18 
Deter mam podobne zdanie. RJJ zawsze będzie Geniuszem.
 Autor komentarza: AdamekFightPL
Data: 09-12-2011 18:59:58 
Tak, Roy to nie wątpliwie geniusz bokserski wszech czasów. Niestety Roy rozdrabnia się na drobne a my fani Roya łudzimy się i mamy iskierkę nadziei przed walką, że zobaczymy jeszcze tego starego dobrego Roya.
 Autor komentarza: radekosa
Data: 09-12-2011 19:33:16 
i po myśleć że z żywej legendy robi z siebie zwykłego kelnera nabijającego rekordy innym bokserom aż żal patrzeć jak z glori chwały przechodzi na glorie niepamięci
 Autor komentarza: radekosa
Data: 09-12-2011 19:39:58 
Roy co ty odpierdalasz...zrozum wrescie że twój czas już minął i nigdy nie wróci ustąp miejsca innym bardziej utalentowanym bokserom naszej ery a swoją pozwól zachować swoim kibicom w pamięci...byś się wziął za trenerkę lepiej by ci to wyszło na zdrowiu no i nie rozmieniał byś się na drobne
 Autor komentarza: ARAS123
Data: 09-12-2011 19:49:19 
Wiadomo Roy już nigdy nie będzie miał takiej formy jak kiedyś to nie tajemnica, ale chyba go rozumiem w tej chwili. Ciężko jest skończyć z to co się robi całe życie i w dodatku kocha się to robić. Boks jest po prostu jak nałóg, jak zaczniesz to już nie możesz skończyć, jeżeli oczywiście faktycznie to kochasz. Ja osobiście mam takie samo zdanie jak kolega wyżej Roy do walki z Ruizem był geniuszem boksu i w moim odczuciu zawsze będzie, jednak cały czas mam nadzieje że może powrócić do może 1/3 swojej formy sprzed lat i na obecny skład wagi cruiser mogłoby wystarczyć, ale myślę że jest mu to kompletnie nie potrzebne już pokazał co potrafi i przeszedł do Legendy. Więcej już nie można zrobić, chociaż taki tytułem w cruiser np. po walce z diablo, WBC na pewno mu się teraz jeszcze marzy :)
 Autor komentarza: darekaa
Data: 09-12-2011 20:08:52 
Roy Jones Jr (54-8, 40 KO) - Ten który wyprzedził epokę.

Mistrz 4 kategorii (średnia, super średnia, półciężka, ciężka)

Drugi bokser w historii, który zdobył mistrzostwo w średniej i ciężkiej.

Resume:

Bernard Hopkins
James Toney
Montell Griffin
Mike McCallum
Virgill Hill
Antonio Tarver
Lou Del Vall
Reggie Johnson
John Ruiz
Feliks Trinidad
Jeffem Lacy
Julio Cesar Gonzalez

Roy szkoda, że nie odszedłeś po Ruizie, ewentualnie po pierwszej walce z Tarverem. Mimo to ścisły TOP wszechczasów ever.

Pamiętaj o zwycięstwach, porażki przypomni Ci każdy.
 Autor komentarza: SGS
Data: 09-12-2011 21:19:36 
Jestescie pewni, ze u Roya to jest nalog, a nie zwykly brak pieniedzy?
Wątpię, żeby ktokolwiek dawał się tak obijać jak dzisiaj Roy dla zabawy, zreszta jego problemy finansowe to nie jest żadna tajemnica.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 09-12-2011 21:53:48 
PRZYPOMINAM JUTRO 31 TURNIEJ O ZŁOTA RĘKAWICE WISŁY WŚRÓD GOŚCI SZPILA,KOŁODZIEJ,WAWRZYK DIABLO,JERZY KULEJ I GOŚĆ HONOROWY FUNDATOR GŁÓWNEJ NAGRODY MARIUSZ WACH.
 Autor komentarza: dominiasz
Data: 09-12-2011 21:58:40 
Nasz slynny niegdys bramkarz, ten ktory zatrzymal anglie o pzpn powiedzial ze w burdelu nie zmienia sie przescieradel tylko dziewczyny. W wypadku Roya zadne zmiany nie przyniosa skutku a chlopak bedzie sie coraz bardziej rozmienial na drobne.
 Autor komentarza: Cervantes
Data: 09-12-2011 22:33:12 
"- Rozumiem obawy kibiców o moje zdrowie - przyznaje blisko 43-letni Junior."

A dalej:

"Czego mamy więc oczekiwać od 42-letniego Jonesa"

Gratuluję rzetelności.
 Autor komentarza: Cervantes
Data: 10-12-2011 02:28:57 
No ale jest to "blisko" więc pewnie niepotrzebnie się czepiam ^^
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 10-12-2011 08:27:54 
Moj ulubiony bokser niegdys ale zycze mu porazki w tej walce dla jego wlasnego dobra..
 Autor komentarza: TarEllendil
Data: 10-12-2011 12:10:10 
Roy wniósł na wagę o 2.5kg ponad limit poł ciężkiej :)

Wie ktoś gdzie można i o której obejrzec tą walkę?
 Autor komentarza: Miro
Data: 10-12-2011 12:29:32 
Do tych co uważają iż dla Roya boks to pasja to hobby. Ja uważam inaczej iż boks zawodowy to dla bokserów ich zawód ich praca za którą pobierają wynagrodzenie . Owszem pracę można wykonywać z pasją. Natomiast hobby to coś czym się człowiek zajmuje w czasie wolnym od pracy. Aktor teatralny który traci pamięć wycofuje się ze sceny ponieważ źle wykonuje swoją pracę. Tak samo Jones Junior jest już w takim wieku iż źle świadczy swoją pracę. Powinien zejść że sceny. A on walczy. Dlaczego ? Bo to jego pasja jego hobby ? Gówno prawda. Bo pewnie tak jak Hollyfield nie ma kasy. Następny który roztwonił miliony zarobione w ringu . Poza tym czy on nie potrafi w życiu czymś innym się zająć ? Można rozwinąć w sobie jakieś inne hobby zamiłowania czy poświęcić się dla czegoś innego. Boks to jest nałóg mamony. Jakoś jedni sportowcy wiedzą kiedy zejść że sceny. Chcą żeby kibice zapamiętali ich gdy raczyli ich pięknym pokazem boksu a nie żeby byli narażeni na żałosny swój widok. A taki Jones Junior czy Gołota zatracili umiejętność racjonalnej oceny swojej klasy bokserskiej. Nie każdy jest Vitalijem Kliczko i może być mistrzem po 40-tce. Przecież każda dziedzina sportu ma jakiś przedział wiekowy w którym to sportowiec osiąga najlepszą formę i wtedy osiąga się największe sukcesy. Kiedy najlepiej boksowali Ali frazier foreman tyson lewis hollyfield ? No nie po 40 - tce ! Akurat Foremanowi się udało w wieku 45 lat ale jaki to był już poziom w stosunku do tego co pokazywał w walkach gdy był młody. Z naszego podwórka Darek Michalczewski wiedział kiedy odejść i jakoś się spełnia poza boksem.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.