ŚWIAT PODZIELONY PO III WOJNIE

Czy Juana Manuela Marqueza pokonał marketing słynnego rywala Manny'ego Pacquiao? - zastanawia się bokserski świat po walce zakończonej spornym werdyktem.

Skromnym zwycięstwem - jeden sędzia typował nawet remis - zakończył się sobotni pojedynek Pacquiao z Meksykaninem nazwany 3WW, czyli III wojną światową. Filipińczykowi wypłacono ponad 20 mln dol. Ceną za bajońskie honorarium było 28 szwów na łuku brwiowym i upokorzenie, gdy kilkanaście tysięcy widzów gwizdało i buczało po ogłoszeniu decyzji sędziów. Z pewnością nie wszyscy gwiżdżący byli fanami Marqueza, jak zapewne wmawiał sobie Filipińczyk. Nawet w jego ojczyźnie, gdzie ma miliony bezkrytycznych fanów, pojawili się wątpiący w sprawiedliwość werdyktu.

- Było to smutne i zawstydzające zwycięstwo - powiedział informatyk z Manili cytowany przez agencję prasową. Starsza kobieta - kolejna bohaterka doniesień agencyjnych - odmawiała różaniec za remis. Takich głosów w stolicy Filipin było więcej. Reporterzy opisują żołnierzy w szpitalu wojskowym w Manili. Trafili oni tam po walkach z maoistowską partyzantką oraz muzułmańskimi separatystami i zawiedzeni oglądali walkę majora Pacquiao.

Na wyważonym i szanowanym portalu sportowym ESPN.com komentatorzy sugerowali, że wpływ na dyskusyjny werdykt, a także na poziom gwizdów na trybunach miała legenda Filipińczyka, czyli w biznesowym języku - a boks jest biznesem - pozycja jego marki.

Według tej teorii sędziowie ostrożnie przyznawali punkty 38-letniemu Marquezowi i łatwo skłaniali się ku rundowym zwycięstwom leworęcznego 32-letniemu Pacquiao, nawet gdy mieli wątpliwości. Wszystko przez wzgląd na sportową pozycję mistrza świata ośmiu kategorii idącego do boju po serii 14 zwycięstw z renomowanymi rywalami.

Gdyby arbitrzy ocenili 12-rundową walkę dopiero po ostatnim gongu, werdykt mógłby być korzystny dla Marqueza. Ale - jak podkreśla ESPN - w boksie ocenia się jedną rundę, zapisuje punktację, ocenia kolejną itd., do ostatniego starcia, a następnie po prostu dodaje się cyfry.

Olbrzymie oczekiwania wobec Filipińczyka mogły wywołać wściekłość zawiedzionych fanów. Pacquiao przyzwyczaił ich do przekonujących zwycięstw, a tym razem sprawił im zawód. Więc w gwizdach przyłączyli się do kibiców Meksykanina. Wielu polskich forumowiczów uważa, że wpływ na ich pierwsze wrażenie o niesprawiedliwym wyniku mieli polscy komentatorzy przekonani o wyższości Marqueza.

Nawet jeśli fan boksu uważa, że w ringu nie walczy statystyka, a dane liczbowe mogą być co najwyżej poszlaką, a nigdy dowodem zwycięstwa, to liczący ciosy Compubox jest jednoznaczny. Potwierdza słuszność werdyktu. Pacquiao nie tylko zadał więcej uderzeń i trafiał częściej niż rywal, ale też - licząc procentową skuteczność - był pod tym względem lepszy niż we wcześniejszych dwóch pojedynkach z Marquezem.

Wygrana Pacquiao, choć skromna - a że była skromna, przyznaje nawet trener pięściarza Freddy Roach - może go zbliżyć do pojedynku z Floydem Mayweatherem jr. o puli 100 mln dol i oddalić od kolejnego rewanżu z Marquezem.

Erozja marki Pacquiao, a co za tym idzie, osłabienie jego pozycji przetargowej, przyspieszyłaby, gdyby Filipińczyk przegrał czwarty pojedynek z Meksykaninem. O możliwości takiego starcia, być może nawet na ogromnym stadionie Azteca w Mexico City, mówił promotor Filipińczyka i Marqueza Bob Arum.

Mayweathera do starcia z Pacquiao może skłonić przekonanie o słabszej formie mistrza oraz wisząca nad nim groźba wyroku. O kradzież, wymuszenie i rabunek oskarżyła go jego była dziewczyna, przesłuchanie w grudniu. Amerykanin powinien się więc spieszyć, by zgarnąć 50 mln dol. przed ewentualną odsiadką.

Ale - jak przypomina historia - właśnie przekonanie o słabości przeciwnika ściągnęło klęskę na Mike'a Tysona. Wyzwał on do walki Evandera Holyfielda, gdy zobaczył jego porażkę z Riddickiem Bowe i kłopoty w walce ze słabym Bobbym Czyżem.

I jak wiadomo, Holyfield rozbił Tysona w 11 rundach, a potem wygrał rewanż, choć stracił ucho.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 15-11-2011 12:10:39 
Dla Filipinczyków lepiej by bylo jakby Manny przegrał uczciewie niz wygrał po wałku,,Chlop moze stracic wiecej ta wygraną na Filipinach niz uczciwą porażką,,Jeszcze sie wypowiada ze był lepszy po walce,,k,,
 Autor komentarza: HeadCrusher
Data: 15-11-2011 12:27:56 
"Reporterzy opisują żołnierzy w szpitalu wojskowym w Manili. Trafili oni tam po walkach z maoistowską partyzantką oraz muzułmańskimi separatystami i zawiedzeni oglądali walkę majora Pacquiao."

Radosław Leniarski, Gazeta Wyborcza


HAHAHAHAAAAHAHAHA XDDDDDDD DObrze im TAK! Jak śmieli walczyć przeciwko niewinnym istotom o jedynych słusznych poglądach! Zaplute karły reakcji niech cierpią w szpitalach! xDDDDD
 Autor komentarza: Maynard
Data: 15-11-2011 12:42:21 
Sytuacja polityczna na Filipinach rzeczywiście jest dość nieciekawa. Komuniści to pół biedy, zdecydowanie większy problem jest z islamistami, przydałby się tam przywódca, który zdecydowanie by się rozprawił z nimi, a także ze skorumpowaną klasą polityczną (słyszałem, że niezłe cuda się tam dzieją, zwłaszcza na prowincjach, którymi rządzą wszechwładni gubernatorzy). Dlatego właśnie Filipińczycy z taką nadzieją patrzą na Pacmana, który, jakby nie było, walkę ma we krwi, a ponadto, zdaniem wielu, rozumie biednych, bo sam biedy doświadczył.

Pytanie, czy Pacquiao udźwignie te wymagania. Do wyborów prezydenckich zostało ok. 4 lat, ale nie podejrzewam, żeby w nich wystartował (no, może jako kandydat na wiceprezydenta).

Szkoda by było, żeby kończył karierę bokserską z powodów "politycznych", bo, mimo że uważam, iż z Marquezem przegrał, może dać jeszcze kilka wielkich walk.
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 15-11-2011 12:49:56 
Wałqiao tego nie wygrał!
 Autor komentarza: Deter
Data: 15-11-2011 13:02:59 
Jakie upokorzenie Pacquiao? Gwizdy i buczenie było skierowane w stronę sędziów a nie Pacquiao! Każdy kibic życzyłby sobie takich walk.
 Autor komentarza: jack75
Data: 15-11-2011 13:05:32 
Jak by nie patrząc Marquez cały czas był na wstecznym to Manny wciąż parł do przodu ktoś kto chcę odebrać komuś tytuł mistrza świata to musi wygrać zdecydowanie być bardziej agresywnym atakować a nie bić się tylko z kontry zobaczcie prawie całą walkę Marquez na wstecznym dlatego przegrał i słusznie nie należał mu się pas WBO.A moja opinia że Marquez był świetnie przygotowany ale nie zasłużył na wygraną z Mannym.Popatrzcie co powiedział Emanuel Steward:
Marquez nie sprawiał wrażenia boksera, który chce zdobyć tytuł. Dlatego decyzję sędziów powinien po prostu zaakceptować - ocenia Steward
 Autor komentarza: Leniwy666
Data: 15-11-2011 13:20:03 
@jack75 - polecam sprawdzenie zasad punktowania walk. Bokser może całą walkę zapieprzać sprintem do tyłu, nie ma to praktycznie wpływu na punktowanie walki.
 Autor komentarza: BYKZBRONXU2011
Data: 15-11-2011 13:21:42 
Floyd walczy prawie ciagle na wstecznym i co?Hahaha Marquez oszukał karła z Filipin..J.M.M JEST WIELKI
 Autor komentarza: HILTI
Data: 15-11-2011 13:41:27 
Zazwyczaj ten bokser ktory idzie do przodu wygrywa z tym ktory sie cofa, ale wygrywa nie dlatego ze idzie do przodu, a dlatego ze najczesciej zawodnik przyjmujacy wiecej ciosow w akcie desperacji sie cofa.

Co nie oznacza ze nie zdarza sie tak ze cofajacy sie kontr-bokser zadaje wiecej celnych ciosow od nacierajacego bo i tak tez bywa przyklad FMJ.
 Autor komentarza: Paulpolska
Data: 15-11-2011 13:42:02 
Pacman dzisiaj u mnie 4 na liście P4P ;]
 Autor komentarza: UrbanHorn
Data: 15-11-2011 13:45:43 
Powtarzam - ocena walki i jej wyniku to efekt zderzenia wyobrażeń przed walką, co jej przebiegu z jej faktycznym przebiegiem.

To zderzenie niezwykle dowartościowuje Marqueza i niezwykle ujmuje Pacmanowi. To trochę tak jakby walczył zawodnik z np. pierwszego miejsca w rankingu z zawodnikiem z setnego miejsca i razem dali wyrównaną walkę. Mamy więc z jednej strony zaskoczenie i siłą rzeczy z drugiej rozczarowanie.

Jeszcze inaczej mówiąc - rodzi sie też pytanie czy Marquez dał zaskakująco dobrą walkę czy Pacmana słabą. A może i to i to.

W każdym razie efekt psychologiczny przy ocenie walki MUSI być odsiany i niewątpliwie wspierają nas przy tym twarde statystyki. NIe ma innej metody bo opinie ludzi dla tej walki są niezwykle emocjonalne.


Przypomina mi się tu stary tekst z czasów dawnych - przerobię go na potrzeby tej sytuacji.

Werdykt: Marquez był drugi, Pacman przedostatni


Aby wygrać z Pacmanem trzeba przełamać jego ofensywę. Marquez zrobił cholernie dużo w tej walce, ale to cholernie dużo nie wystarczyło by wygrać.
 Autor komentarza: glaude
Data: 15-11-2011 14:43:21 
Cyt.:
"Nawet jeśli fan boksu uważa, że w ringu nie walczy statystyka, a dane liczbowe mogą być co najwyżej poszlaką, a nigdy dowodem zwycięstwa, to liczący ciosy Compubox jest jednoznaczny. Potwierdza słuszność werdyktu."

Panie Leniarski proszę się dogłębnie zapoznaćz terminem GRUPOWANIE SYSTEMOWE i już nie powielać głupot o supermaszynce do liczenia ciosów. To przekręt i to być może obliczony na manipulowanie zakładami bukmacherskimi. Aż dziw bierze, ze nikt się do tej pory do dupy nie dobrał tym, którzy usankcjonowali to. Do tego domonstrowano to publicznie w czasie rzeczywistym walki.
Skandal.

Na post jack75 to mi się nawet nie chce odpowiadać. Wygrywa ten, kto zadaje więcej czystych ciosów (w tym mocnych) i mniej przyjmuje- a nie cały czas naciera.

Przewcież Arreola też cały czas nacierał na Vitka i zadawał wiele ciosów- tylko niecelnych. I co uważasz jack75, że jakąśkolwiek rundę wygrał???
 Autor komentarza: unlocer
Data: 15-11-2011 15:03:48 
glaude
W pełni podzielam twój pogląd. Manny to przegrał i o tym wie.JJM zadał więcej wyraźnych,mocnych ciosów i powinien to wygrać.
 Autor komentarza: Srogi
Data: 15-11-2011 16:11:58 
@glaude
Niestety Twoje apele są zupełnie ignorowane przez redakcję. Może napisałbyś jakiś króciutki wpis na bokserorgowego bloga? Podejrzewam, że wielu użytkowników bardzo chciałoby lepiej poznać temat. Pozdrawiam i gratuluję wytrwałości.
 Autor komentarza: wszawypomiot
Data: 15-11-2011 16:26:48 
No skoro tak to Floyd przegrał walkę z Oscarem nie mówiąc już o wcześniejszych z Castilio. Jakoś nikt nie mówił, że po walce z Oscarem Floyd się skończył. Manny walczył z MArquezem, bokserem który mu nie leży, bokserem świetnym, żywą legendą.
 Autor komentarza: pikawa
Data: 15-11-2011 21:26:36 
glaude


To napisz co wiesz w tym temacie, jak działa system liczący ciosy, co to jest grupowanie systemowe: jakie są jego wady i zalety, poprzyj to cytatami, żeby ktoś mógł sprawdzić. Redakcja z pewnością zgodzi się na dłuższy wpis a i my, kibice chętnie poczytamy i się odniesiemy do tego.
 Autor komentarza: parasol
Data: 16-11-2011 00:11:15 
Przecież w Compuboksie wielkiej filozofii nie ma. Siedzi sobie dwóch gości przed kilkoma przyciskami, jeden wciska guziki dla niebieskiego narożnika, drugi dla czerwonego. Zaliczają jab connect/jab miss, power punch connect/power punch miss itd., a program wylicza procenty - tyle. Problem polega jedynie na tym, że jab jabowi nierówny, tak samo jak power punch, bo będzie nim zarówno siarczysty podbródek kończący kombinację kilku ciosów, jak i jakaś leniwa obcierka sierpowa.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.