URODZINY JACKA SHARKEY'A

Dzisiaj mija 109 lat od czasu, kiedy 26 października 1902 roku w Binghampton w Nowym Jorku w rodzinie litewskich imigrantów przyszedł na świat Joseph Paul Zukauskas. Lepiej znany kibicom bokserskim jako Jack Sharkey (37-13-3, 13 KO), były niekwestionowany mistrz wszechwag.

Ten niezbyt wysoki, ale niezwykle silny i wojowniczy pięściarz, swoje ringowe imię i nazwisko stworzył z połączenia dwóch swoich idoli. Byli nimi były pretendent do tytułu mistrza świata Tom Sharkey i wspaniały czempion wagi ciężkiej, Jack Dempsey.  ‘Marynarz z Bostonu’, jak zwykło się nazywać tego twardego jak stal boksera, karierę zawodową rozpoczął w 1924 roku pokonując przez nokaut niejakiego Billy Muldoona.

Na początku zwycięstwa przeplatał z porażkami. Pierwszym poważnym sukcesem było w 1927 roku pokonanie przed czasem w 12. rundzie byłego mistrza świata wagi półciężkiej, Irlandczyka Mike’a McTigue (77-26-8, 52 KO). Dzięki temu zwycięstwu 21 lipca stanął oko w oko ze swoim idolem Jackiem Dempsey’em (61-6-9, 50 KO), w pojedynku którego zwycięzca miał się zmierzyć później z mistrzem świata Genem Tunney’em. Od początku starcia zarysowała się wyraźna przewaga Sharkey’a, zapewne dlatego Dempsey od 6. rundy zaczął celowo uderzać swojego rywala poniżej pasa. W następnej odsłonie po jednym z takich fauli ‘Marynarz’ rozpoczął dyskusję z sędzią ringowym, który nie zwracał uwagi na nieczyste zagrania Dempsey’a. Widząc to ‘Tygrys’ bez żadnych skrupułów wykorzystał sytuację i błyskawicznym lewym sierpowym kontrowersyjnie znokautował Sharkey’a.

Jednym z najcenniejszych zwycięstw Jacka było pokonanie w 1929 roku kolejnego byłego mistrza świata wagi półciężkiej Tommy’ego Loughrana (89-25-10, 14 KO). Nokautując pięściarza z Filadelfii Sharkey wywalczył cenione wówczas mistrzostwo Ameryki w najcięższej kategorii. Rok później na słynnym Yankee Stadium w Nowym Jorku skrzyżował rękawice z potężnym Niemcem Maxem Schmelingiem (56-10-4, 40 KO) w pojedynku o wakujący tytuł mistrza świata wszechwag. Niestety pechowy ‘Marynarz’ został wówczas zdyskwalifikowany w 4. rundzie z powodu uderzenia poniżej pasa.

Na szczęście dzięki zwycięstwie w 1931 roku nad włoskim siłaczem Primo Carnerą (88-14, 72 KO), Jack spotkał się ze Schmelingiem ponownie. Rewanż nastąpił 21 czerwca 1932 roku i tym razem bostończyk wykorzystał sytuację w stu procentach, pokonując Niemca na punkty i zdobywając upragniony tytuł. Stracił go już rok później padając pod ciosami żądnego krwi Carnery.

Jego kolejnym wielkim rywalem był jeden z najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej w historii sportu, czyli niezwykły Joe Louis (66-3, 52 KO). Do walki z ‘Brown Bomberem’ doszło 18 sierpnia 1936 roku na ringu w Nowym Jorku. Bokser z Alabamy od początku z zimną krwią zaczął demolować Sharkey’a, po to by znokautować go ostatecznie już w 3. odsłonie.

To był jego ostatni występ po którym zawiesił rękawice na kołku. Po przejściu na sportową emeryturę otworzył bar, a także ze względu na powszechny szacunek i uznanie jakim cieszył się wśród ludności, sędziował bokserskie pojedynki i uświetniał swoją osobą różne sportowe wydarzenia. Jako jedyny w historii miał okazję zmierzyć się z dwoma wielkimi gwiazdami boksu zawodowego, czyli Dempsey’em i Louisem. W dowód ringowych osiągnięć w 1994 roku został wybrany do Internatinal Boxing Hall of Fame. Zmarł zaledwie miesiąc później, a dokładniej 17 sierpnia, mając 91 lat. Przez wszystkich znawców i ekspertów bokserskich określany był zgodnie jako pięściarz pełen skrajności. Jeżeli wygrywał, to robił to w sposób fenomenalny i porywający tłumy. Porażki natomiast, zdarzały mu się najczęściej w fatalnym stylu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Pedro2099
Data: 26-10-2011 10:01:41 
co mu sie stało w biceps?ma jakis nie naturalny
 Autor komentarza: Deter
Data: 26-10-2011 12:16:28 
Znowu podstawowe błędy.
Sharkeya, Tunneyem - apostrof są tam zbędne.
 Autor komentarza: DAB
Data: 26-10-2011 15:13:21 
Jakiś dziwny ten biceps faktycznie ale ważne ,że działał;p
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.