JAK DOBRY MOŻE BYĆ KOŁODZIEJ?
- Pewnie, czasem polecę do Stanów Zjednoczonych, ale nie chcę się tam przeprowadzać. Najlepiej czuję się w Krynicy. W Polsce też można dojść do sukcesów - zapewnia Paweł Kołodziej, który w Arizonie sparował pod okiem słynnego trenera.
Bokser z Krynicy prawie cały czerwiec spędził w Phoenix. Pojechał tam na zaproszenie Siergieja Lachowicza, byłego mistrza świata WBO wagi ciężkiej. Sparingi z Polakiem były dla Białorusina częścią przygotowań do sierpniowej walki z Finem Robertem Heleniusem.
Jarosław K. Kowal: Sparingi z Lachowiczem dały panu w kość?
Paweł Kołodziej: Nie były zbyt mocne, bo do walki Białorusina zostało jeszcze trochę czasu. Skupialiśmy się na technice, ale silniejsze ciosy też padały. Wypadłem bardzo dobrze. Lachowicz był silny, ale niezbyt szybki. Ważne były także rozmowy z jego trenerem Kennethem Weldonem, który wcześniej ćwiczył z Evanderem Holyfieldem i wychował 43 mistrzów świata.
- Jakaś rada utkwiła w pamięci?
PK: Dużo mówił o sferze mentalnej. Ciągle powtarzał, że "nieważne, jak dobrzy jesteśmy teraz, ale jak dobrzy możemy być".
- Wróci pan do USA?
PK: Na treningi lub walki - owszem. Tam bez problemu można znaleźć sparingpartnera o dowolnym stylu boksowania. W Polsce ciągle sparuję z tymi samymi osobami. Znamy się jak łyse konie i to niczego nie ułatwia. Ale nie mógłbym się wyprowadzić z Krynicy. W Stanach odległości są ogromne, niezbyt dobrze się tam czuję. Tutaj mam znakomitego trenera [Fiodor Łapin - przyp. red.].
- Można dojść do wielkich sukcesów, trenując tylko w Polsce?
PK: Udowodnił to Krzysztof Włodarczyk, który zdobył prestiżowy pas, a za oceanem nigdy nie trenował. Mimo wszystko warto czerpać z doświadczenia Amerykanów. Zainteresowanie boksem jest tam ogromne, a w Polsce zaczęło maleć. Nie wiem, z czego to wynika. Może fani sympatie zaczęli przekładać na coraz bardziej popularne MMA?
- Po treningach z Lachowiczem miał pan podjąć decyzję o przejściu do wagi ciężkiej.
PK: Postanowiłem, że na razie zostanę w kategorii junior ciężkiej. Szkoda czasu, by od nowa budować rekordy. Nie chcę robić nic na siłę. Jestem chudy, więc wolę mieć lepsze warunki od rywali, niż przepychać się w wadze ciężkiej. Nie mówię definitywnie "nie", ale na razie marzę o prestiżowym pasie w starej kategorii. Mam nadzieję, że mój promotor Andrzej Wasilewski doprowadzi do walki o mistrzostwo świata.
- Jakie ma pan najbliższe plany?
PK: Przygotowania rozpoczynam 25 lipca, a na początku sierpnia wyjeżdżam do Zakopanego. Pod koniec września najprawdopodobniej wystąpię na gali w Polsce.
http://pzb.com.pl/index.php?co=wiecej&id=1633&dzial=113
Jakimś cudem Paweł jednak zauważył, że w Polsce nie ma z kim sparować w w TSanch i owszem. Ale lepiej siedzieć w Krynicy i popijać wodę z krynicy wszechbokserskiej mądrości.
Przygotowanie do walki trwa dłużej niż walka więc lepiej być/żyć tam gdzie, warunki dla przygotowań są lepsze. A walczyć np. w Europie.
Wach stracił kilka lat i jeśli poważnie myśli o jakimś rzeczywistym sukcesie to oferta Heleniusa, z tego puntu widzenia, poważną nie była. Helenius wytypował sobie kolejnego leszcza na podbicie rekordu, zaś Wach kelnerem być nie chce. Jak Wach sie rozwinie, czego mu życzę,
Helenius nie będzie już tak śmiało składać takich propozycji.
Uważam, że Stany to najlepszy kierunek - Europa nie jest wcale dobra. To Stany są dziś słabe, ale oni wyjdą z tego kryzysu i wyjdzie szydło z wora, czyli przeceniana siła europejskiego boksu.
Kołodziej powinien pójść do HW i przeflancować się do Stanów. Poza wszystkim tam są większe pieniądze. W Europie dobrze sie wiedzi Kliczkom a Kołodziej takich sukcesów raczej nie odniesie.
Kariera w Polsce to bzdura, Włodarczyk kariery nie zrobił, to tak jak grać w Wiśle Kraków i Realu Madryt. Owszem został mistrzem świata ale nawet najwięksi jego fani wiedzą, że są od niego na tym świecie lepsi.
Nie krytykuje wyboru ale sposób jego uwiarygadniania, wmawiania kibicom, że tu też zrobimy kariere ;)
Kołodziej miał przejść do wagi ciężkiej, do cholery ten chłopak ma prawie 2 m wzrostu, ma 30 lat na co on czeka? Jeżeli chce nadal bić się w cruiser to niech do końca roku stoczy walkę z kimś z dziesiątki, jak Afolabi, później jakiś pasek i do ciężkiej.
Gdybym ja miał takie warunki ... ehh ... nie oszukujmy się, takie gadanie coś oznacza, może dostał w kość w stanach i nogi jak z galarety, może gostek zrozumiał, że wyżej nie podskoczy ;(
Ja jednak lubię i cenię ambitnych chłopaków i mimo, że cenię również kulturę i intelekt oraz wprost przeciwnie chuligaństwo i kryminał to myślę jednak, że Szpilka tej ambicji ma większe pokłady a Kołodziej to taki trochę królik, obym się mylił.
"Helenius wytypował sobie kolejnego leszcza na podbicie rekordu"
Czyżbyś uważał Petera i Brewstera za leszczy?
"Tam (w USA) są większe pieniądze"
Owszem są, ale dla wielkich championów. Przemek Majewski walczył na galach Adamka za 2000$. Wątpie, czy Wach dostaje wiele więcej. Za walkę z Heleniusem na pewno dostałby co najmniej 50000$, ale te pieniądze zarobi Ljachowicz (leszcz?), który wziął tę walkę. Na przegranej walce z Heleniusem Wach wypromowałby się o wiele lepiej niż na wygranej przez ko (mam nadzieję) z baryłą McBride'em. A gdyby wygrał z Heleniusem , to wskoczyłby do ścisłej czołówki HW wszystkich rankingów. No, ale nie chciał Heleniusa, to zrobi "karierę" w USA. Teraz McBride, a następny pewnie będzie Maddalone.
Czyżbyś uważał Petera i Brewstera za leszczy?
Oczywiście, że tak.
Swoją drogą to nieprecyzyjne pytanie. Powinieneś powiedzieć zapytać:
Czyżbyś uważał Petera i Brewstera z lat walki z Heleniusem za leszczy?
Tak - w tym czasie byli już leszczami. Peter z 2005 roku rozniósłby przeciętnego cały czas Heleniusa.
To może sprecyzuj, kiedy Peter stał się leszczem. Czy przed wrześniem. 2010, kiedy to wytrzymał 10 rund z Władimirem Kliczko? Chyba dość dużo, jak na leszcza. Czy dopiero przed walką z Heleniusem, który pokonał go (jakieś pół roku później) szybciej od championa 4 federacji? A może Kliczkowie to też przeciętniacy? Nie sądzisz, że dopasowujesz fakty do teorii, byle tylko zdyskredytować osiągnięcia Heleniusa?
Nieważne co przeciwnik dzisiaj potrafi, ważne by miał nazwisko, które kiedyś było znane. Peter nadaje się idealnie. Tak samo McBride dla Wacha. Ale Wacha nia nazywamy mistrzem, nie wychwalajmy więc Heleniusa.
Każdemu wolno mieć swoje zdanie i np. stawiać znak równości pomiędzy Peterem i McBride'em. Przyznasz jednak chyba, że twój punkt widzenia jest dość kontrowersyjny, skoro wg Boxreca Peter to Nr 19, a McBride to Nr216. Dodam, że nie demonizuję Boxreca i w mojej ocenie umieściłbym Petera gdzieś koło 30, a McBride'a koło 150, ale tak czy owak to jest przepaść.
Zaręczam, że ten znak to sobie sam postawiłeś i później, na bazie tego co chciałeś przeczytać, piszesz komentarz.
To co łączy z w mym tekście wspomnianych panów to różnica pomiędzy ich umiejętnościami a ich przeciwnikami, czyli Peter vs Helenius oraz McBride vs Wach. Ty zaś stawiasz znak równości dla ich bezwględnej klasy. Ja takiego czegoś nie napisałem.
Postaraj się czytać ze zrozumieniem.
pewnie ze kolodziej nie zawsze ma swietnych rywali, ale walki z cora, callowayem kracikiem byly naparwde dobre. kolodziej nie ma talentu na najlepszego cruisera na swiecie, ale po co te wszystkie teksty? jak bedzie mial dobrych rywali i dawal fajne walki to dla mnie moze walczyc w krynicy do konca kariery i bede do szanowal nawet jezeli nie bedzie mistrzem swiata
"Jest temat o KP- jest i "fahowiec" UrbanHorn- masz jakiś dzwonek czy też alarm który cię o tym powiadamia? A jakże, trzeba gdzieś wyrzucić z siebie swoje kompleksy."
Lepiej być fahowcem niż palantem
@liscthc
Moim zdaniem Helenius to i tak jeden z najciekawiej prowadzonych zawodników HW i wcale się nie zdziwię jak sporo osiągnie.
Najciekawiej? Dla kogo? Dla Heleniusa napewno. Dla kibiców? Śmiem wątpić.
ktos tam pisal ze Peter z walki z Heleniusem to byl ten sam Peter z walk z Kliczkami.
to spojrz tylko typku na jego wage, jak on podszedl do tego pojedynku