MIKE TYSON MIAŁ WALCZYĆ W MMA?!

Organizacja PRIDE miała wiele pomysłów na promocję swojej marki, wiele z nich spełzło na niczym, choć zapowiadały się bardzo dobrze. Sztandarowym przykładem tego typu działań jest Mike Tyson i jego walka dla PRIDE w Stanach Zjednoczonych.

Miał być to hit marketingowi, a Tyson miał zapewnić swym nazwiskiem wysoką popularność. Sam Mike był żywo zainteresowany pomysłem, a PRIDE było niemal gotowe organizować światowe "tour" Tysona. Negocjacje były bardzo burzliwe. Dochodziło do wielu spotkań, lecz kiedy tylko coś ustalono, poszczególne firmy narzekały, że godzi to w ich interesy. Nie było zgody co do tego gdzie walki miałyby się odbyć - w grę wchodziły Stany Zjednoczone i Japonia.

WIĘCEJ O MMA I INNYCH SPORTACH NA SPORTY-WALKI.ORG >>

Pierwsze spotkanie Sakakibary i Mike'a miało miejsce w kwietniu 2006 w Chinach. To właśnie Sakakibarze przyszedł do głowy pomysł z "world tour". Jego pojedynki miały być meczami bokserskimi, pierwszy z Mirko Crocopem (27-8-2), a drugi ze słynnym Fedorem Emelianenko (31-2) - dwoma fighterami, którzy mieli zmierzyć się z Tysonem na ringu PRIDE. W planach walki miały się odbywać również w Rosji, Chinach lub  innych krajach Europy. Wybór miejsca do organizacji "tour" był więc przedmiotem największych negocjacji. Ostatecznie nic nie zorganizowano, a walki Tysona jako fightera MMA pozostały niespełnionym marzeniem fanów. Nikt więcej nie próbwał łączyć Mike'a z takimi nazwiskami sportów walki jak Fedor Emelianenko.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: horhe88
Data: 14-12-2010 19:07:08 
I dobrze że do tego nie doszło. Wielokrotnie bokserzy dostawali szybki łomot w MMA. Szkoda byłoby gdyby Mike rozmieniał swoją legendę takimi widowiskami.
 Autor komentarza: Wojak1
Data: 14-12-2010 19:15:51 
Mike i tak jest wielki i nic tego nie zmieni...
 Autor komentarza: Torrado
Data: 14-12-2010 19:46:44 
Szkoda mogl by zawalczyc chociaz z ta chodzaca apteka Bobem Sappem,ktory zapozyczyl sobie jego przydomek "Bestia" ,by dobrze z rok potrenowal to by mial duze szanse wygrac i osmieszyc go,ten Sapp jest wolny jak Yeti
 Autor komentarza: KapralWiaderny
Data: 14-12-2010 20:06:16 
Ja wiem czy takim znowu marzeniem ? Fiodor czy Crocop pozamiatali by Mike'm klatke. Tak samo jak żaden z nich nie wytrzymałby z nim wiecej jak dwie rundy w ringu w czasach jego prime.
 Autor komentarza: Martin
Data: 14-12-2010 20:06:19 
A moim marzeniem jest, żeby Złota 4 HW lat 90: Lennox Lewis, Mike Tyson, Evander Holyfield i np. Andrew Gołota :) wzięli się ponownie do treningu i wystąpili w jakimś turnieju walcząc tylko przeciwko sobie. Myślę, że krzywdy by sobie nie zrobili, mogły by to być nawet walki w kaskach, ale oglądalność byłaby ogromna. :)
 Autor komentarza: kierownik81
Data: 14-12-2010 20:10:15 
MIKE TYSON BYL WIELKI W SWOIM PRIME ROZNIUSŁ BY TYCH DWUCH GORYLI UKRAINSKICH CO NIC NIE POTRAFIA...
 Autor komentarza: zbigniewe
Data: 14-12-2010 20:16:24 
tyson sie liczy tyle w mma co polska pilka nozna w swiecie
 Autor komentarza: babu93
Data: 14-12-2010 20:50:07 
Ciekaw jestem jak by wyglądała walka Tysona w prime w MMA.
 Autor komentarza: Lider
Data: 14-12-2010 20:54:15 
Nie Mirko Crocop tylko Mirko "Cro Cop" Filipovic.

Z żadnym z wyżej wymienionych nie miał by szans, skończył by podobnie jak Toney.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 14-12-2010 21:01:59 
boks i MMA to dwa zupełnie inne sporty!!! bokser walczący z fighterem MMA na zasadach MMA ma niewielkie szanse. Podobnie jak Gość z MMA nie wygra z bokserem na zasadach boksu. (oczywiście przy podobnej klasie)
 Autor komentarza: Kronk
Data: 14-12-2010 21:22:46 
MMA to lipa i tyle ludzie wymyślają takie sporty tylko dla kasy i żeby zaciekawić czymś znudzoną publiczność już wolę zapasy lub judo.Oczywiście jeżeli ktoś to lubi to jego wybór i trzeba to uszanować są tam zawodnicy godni uwagi na pewno ale mnie osobiście to nudzi.Tysonowi to nie było do niczego potrzebne!
 Autor komentarza: Pysio
Data: 15-12-2010 15:21:15 
Kronk na tym polega cały sport w tym boks zawodowy.
To jest cyrk a prawdziwym królem tego wydarzenia jesteśmy my kibice.

Ty jako kibic boksu sprawiasz że ten sport nadal prosperuje.

MMA natomiast jest potrzebne aby wywrzeć presje na takich Kliczkach, Adamku, Haye czy Floydzie aby ci walczyli z tymi rywalami których pragną kibice. Gdyż inaczej my kibice powiemy:
"Sorry panowie jeśli nie chcecie ze sobą walczyć to pójdziemy na galę UFC i mamy was gdzieś".

StonkaKartoflana zgadza się tylko że bokser może wykorzystać wszystkie swoje umiejętności w MMA zaś zawodnik MMA nie może wykorzystać większości swoich umiejętności w boksie. Dlatego najlepszym polem konfrontacji jest formuła walki zwana MMA.

horhe88 zgadza się. Bokser bez zaplecza zapaśniczego (które sprawia że mógłby bronić się przed obaleniami i jak najdłużej pozostawiać w stójce) nie ma czego szukać w MMA.

babu93 ja wiem jakby wyglądała Randy Cuture czy Lesnar obaliłby Tysona atakiem na nogi i założyłby mu jakąś dźwignie duszenie lub zasypał ciosami w parterze.

Około 70% walk w MMA kończy się w parterze. Pozostałe 30% walk kończy się w stójce ponieważ walczą goście u których zaplecze zapaśnicze jest na podobnym poziomie.

UFC udowodniło ze to zapaśnicy są o wiele lepiej predestynowani do uprawiania MMA niż bokserzy czy nawet zawodnicy K-1.
 Autor komentarza: Kopyto
Data: 15-12-2010 15:38:32 
MMA jest podobne do walk pod dyskotekami. A bokserzy pod dyskotekami nie mają najwiekszych szans, najwieksze mają ci co idą na harpagana obalają przeciwnika i tłuką w parterze. Wiadomo bokser wybitny, celnie trafi harpagana nim ten go obali, ale zeby bokser wygrał w klatce z harpaganem, musiałyby ich dzielic dwie klasy wyszkolenia. Nawet Najman z Saleta, dwóch gosci bez szkoły zapasniczej i tak skonczyli na macie, bo tak prosciej. Dlatego wiekszy szacunek nalezy sie bokserom, mniej w boksie przypadku.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.