TYSON: BRAŁEM, DLATEGO UGRYZŁEM

Mike Tyson na łamach The Guardian przekonuje, że jest innym człowiekiem, zmądrzał przez to, czego nauczyło go życie i złe wybory. Wizerunek nazywanego "Bestią" Tysona w USA polepsza się z każdym rokiem. Były bokser przyznał także, że podczas pamiętnej walki z Evanderem Holyfieldem znanej jako "The Bite Fight" był pod wpływem narkotyków i do końca nie wiedział co się dzieje.

Mike Tyson w wywiadzie dla dziennika The Guardian przekonuje o zmianie jego osobowości od momentu wycofania się ze sportu w 2006 roku. Tyson o porażki życiowe oskarża głównie narkotyki, teraz mówi o hodowli gołębi, przejściu na weganizm i uczeniu się kochać samego siebie.

Tyson postanowił także przypomnieć kulisy incydentu walki z 1997 roku, która przeszła do historii sportu. W 1996 roku Evander Holyfield znokautował Tysona w 11 rundzie, a siedem miesięcy później w rewanżowej walce "Bestia" ugryzł rywala dwukrotnie w ucho - w drugiej próbie odgryzając kawałek.

Po latach Tyson tak komentuje incydent: - Nie myślałem o boksowaniu, gdy go ugryzłem. Nie obchodził mnie wtedy boks. Wiem, że to było złe i szalone. Byłem wtedy pod wpływem narkotyków, myślałem, że jestem bogiem... już wtedy byłem skończony.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 07-12-2010 14:12:15 
Widzę,ze redakcja patrząc na komenty idzie w nostalgiczny ton lat 90's i prospectów/mistrzów tych lat...

McCall,Tyson,Holy....
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 07-12-2010 14:12:37 
Hehe koks...
 Autor komentarza: zbigniewe
Data: 07-12-2010 14:14:05 
tyson ugryzl go bo wiedzial ze przegrywa ta walke
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 14:40:10 
Mike Tyson juz przed walka z Busterem Douglasem w Tokyo, byl tylko cieniem samego siebie. Problemy w domu, na treningach, nieustanne przepychania z Kingiem i reszte historii znamy juz wszyscy. Tych kilku podstawionych piesciarzy, ktorych pokonal po wyjsciu z wiezienia, nie mialo juz zadnego znaqczenia. Evander byl pierwszym powznym testem dla drugiego wcielenia Mike'a i niestety okazalo sie wowczas na jakim etapie kariery Tyson wowczas byl. Mowiac to wszystko, pierwsza walka Tyson - Holyfield to klasyk wagi ciezkiej.
Oczywiscie mowie tutaj o swojej prywatnej liscie super pojedynkow.
 Autor komentarza: Deter
Data: 07-12-2010 15:03:16 
cop
Mimo, że jestem ateistą, to powiem - święta racja.
Dlatego zawsze mnie bardzo irytuje, że porażkę Tysona z Douglasem określa się mianem sensacji wszechczasów. W mojej ocenie była to naturalna konsekwencja tego, co działo się już od pewnego czasu w życiu Żelaznego. Jak na ironię, Douglas wówczas był liczony do 13...

Uważam, że gdyby Tyson miał inne życie i psychikę, byłby bokserem, któremu Ali mógłby pięty całować...
 Autor komentarza: derbinator
Data: 07-12-2010 15:13:15 
Deter
przypomina mi się pewien talk show który kiedyś oglądałem w necie- Tyson, Leonard i Ali.. świetną pogawędkę sobie urządzili. dlaczego o tym wspominam? to moja 3 wszechczasów. tak jak mówią Kliczko: "jedyny z którym mogę przegrać to ja sam". niestety Mike przegrał sam ze sobą.
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 15:17:47 
"Deter Data: 07-12-2010 15:03:16
...Uważam, że gdyby Tyson miał inne życie i psychikę, byłby bokserem, któremu Ali mógłby pięty całować..."

Jestem zawsze ostrozny z porownywaniami zawodnikow z innych epok boksu zawodowego, ale rozumiem twoj tok myslenia. Tacy piesciarze jak Mike Tyson zawsze wzbudzaja emocje, kontrowersje i dodaje splendoru dywizji i calemu boksowi. Pomijajac co myslimy o Tysonie i jego psychologicznych problemach, byl on jednym z najbardziej niebezpiecznych piesciarzy wagi ciezkiej w historii tego sportu.
 Autor komentarza: Torrado
Data: 07-12-2010 15:26:48 
Jeden z najbardziej brutalnie walczacych bokserow w historii tego sportu:)
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 15:35:53 
"Torrado Data: 07-12-2010 15:26:48 Jeden z najbardziej brutalnie walczacych bokserow w historii tego sportu:) "

Pamietacie jego "walke" z Lou Savaresse? Sedzia chcial zatrzymac egzekucje a Tyson sie wkur**l i nie tylko bbiedny Lou oberwal wiecej ale i sedzia ringowy dostal swa dzialke. Tyson byl nieobliczalny i dlatego waga ciezka ekscytowala wowczas wszystkich. Zawsze powtarzam, ze nikt nie chce ogladac "robota" w ringu a zawodnika, ktory swa nieprzewidywalnoscia stworzy wspomnienia. Czy sadzicie , ze za dwadziescia lat ktokolwiek bedzie pamietal walke V.Klitschko-Johnson, czy tez W.Klitschko-Peter? Nie sadze...lol..
 Autor komentarza: TDI
Data: 07-12-2010 15:44:17 
cop K2 brother będą pamiętać bo taki jak oni dwaj w HW może długo nie być ...
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 15:56:47 
"TDI Data: 07-12-2010 15:44:17 cop K2 brother będą pamiętać bo taki jak oni dwaj w HW może długo nie być ... "

To fakt. Ja jednak myslalem raczej o ich walkach i czy beda one zapamietane jako ekscytujace wydarzenia.
 Autor komentarza: ghostdog
Data: 07-12-2010 15:58:51 
Lubię pięściarzy którzy w ringu chcą oszukać rywala a nie mu urwać głowę ale trzeba przyznać że to co pokazywał Mike i tu nie chodzi mi wcale o brutalne nokauty było po prostu niesamowite..
 Autor komentarza: derbinator
Data: 07-12-2010 16:01:46 
TDI
bracia będą pamiętani ale nie ze swoich wojen tylko z powodów pobocznych
-bracia dominatorami w HW (3z4 pasów ich, 4 pewnie dojdzie w następnym roku)
-sympatie osób nie związanych z boksem wzbudza fakt że nie chcą ze sobą walczyć bo obiecali swojej mamie (w sumie to tak kojarzy braci moja dziewczyna :P)
-bracia w polityce mogą osiągnąć sporo (nie zdziwię się jak za 10 lat na Ukrainie będziemy mieli prez Kliczkę)

to co napisałem nie ma na celu umniejszanie braciom, bo jestem ich fanem, ale prawda jest taka, że faktycznie za X lat będą pamiętani jako postacie a ich pojedynki nie będą wspominane z zapartym oddechem
 Autor komentarza: derbinator
Data: 07-12-2010 16:04:49 
obejrzałem przed chwilą walkę Gołota vs Tyson..
jeden z komentarzy na yt

"Golota powinien stoczyc ostatnia walke z Popkiem. On by go rozjebal w pierwszej rundzie... Chyba tylko Popek podjal by sie walki z Golota. Na calym swiecie Golota to czysta smiechawa i wstyd dla wszystkich Polakow na calym swiecie!!!

Popek Firma wpierdol golocie raz na zawsze."

dla wszystkich tych którzy uważają że poziom na forum się zmniejsza.. dzień w którym użytkownik który wysmarował ten post zaloguje się na bokser.org to dzień w którym odłączam internet :)

sorry za off top
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 07-12-2010 16:07:18 
cop - ja też nie lubię porównywać pięściarzy z różnych epok bo to niema żadnego sensu. Tak samo zresztą jak pojedynki korespondencyjne-przykład wielkiej trójki-Ali, Foreman, Frazier. Ali nokautuje Foremana, Foreman rzuca w dwóch walkach Frazierem po ringu jak szmacianą lalką, a ten sam Frazier toczy Alim morderczą trylogię którą minimalnie przegrał(chociaż świadomość że w ostatniej walce w 15 rundzie Mohammad chciał się poddać a Frazier chciał wyjść czyni go moralnym zwycięzcą). W związku z powyższym musi dojść do Pacman-Floyd i to zdecydowanie powinno być w interesie amerykanina bo Manny w ostatnich latach napisał swoją historię złotą czcionką a jego walki bedą długo wspominane. Floyd jest może i genialny ale zero w rekordzie nie czyni go legendą... I teraz warto wspomnieć o Holyfieldzie-10 porażek na koncie a jest żywą legendą-wspaniałe pojedynki, wielkie serce, genialna technika bokserska. A Mike, no cóż, nie ma co gdybać co by było gdyby się dobrze prowadził... W swoim prime najbardziej elektryzujący pięściarz w historii co nie znaczy, że najlepszy. Jednak Holy dobitnie go sprawdził, że o Lewisie nie wspomne. POZDRO
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 16:11:56 
@derbinator - tego typu bezsensownych komentarzy jest tutaj rowniez mnostwo. Niestety nie mozna zabronic tym wszystkim oszolomom uprawiania "partyzantki internetowej" ale mozna ich osmieszac poprzez swe wlasne komentarze, ktore beda kontrastowaly pozytywnie na tle "prowincjonalnego belkotu"...
Wracajac do walki Golota-Tyson, to pamietam iz na roznych anglo-jezycznych forum byly znacznie mniej wyszukane wpisy...lol...
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 16:18:33 
"kraszuuu Data: 07-12-2010 16:07:18 cop - ja też nie lubię porównywać pięściarzy z różnych epok bo to niema żadnego sensu. Tak samo zresztą jak pojedynki korespondencyjne-przykład wielkiej trójki-Ali, Foreman, Frazier. Ali nokautuje Foremana, Foreman rzuca w dwóch walkach Frazierem po ringu jak szmacianą lalką, a ten sam Frazier toczy Alim morderczą trylogię którą minimalnie przegrał(chociaż świadomość że w ostatniej walce w 15 rundzie Mohammad chciał się poddać a Frazier chciał wyjść czyni go moralnym zwycięzcą). W związku z powyższym musi dojść do Pacman-Floyd i to zdecydowanie powinno być w interesie amerykanina bo Manny w ostatnich latach napisał swoją historię złotą czcionką a jego walki bedą długo wspominane. Floyd jest może i genialny ale zero w rekordzie nie czyni go legendą... I teraz warto wspomnieć o Holyfieldzie-10 porażek na koncie a jest żywą legendą-wspaniałe pojedynki, wielkie serce, genialna technika bokserska. A Mike, no cóż, nie ma co gdybać co by było gdyby się dobrze prowadził... W swoim prime najbardziej elektryzujący pięściarz w historii co nie znaczy, że najlepszy. Jednak Holy dobitnie go sprawdził, że o Lewisie nie wspomne. POZDRO"


Doskonale rozumiem o czym piszesz. Faktem jest, ze "0" w rekordzie Mayweathera moze byc zdeprecjonowane poprzez brak nazwiska Pacquiao. Faktem jest rowniez, iz Floyd jest juz legenda w pelnym tego slowa znaczeniu a jego talent jest ogolnie rozpoznawalny i ceniony, wiec prawdopodobnie po wielu latach ludzie zapomna, iz nie stoczyl walki z Filipinczykiem. Co do Holyfielda, masz absolutna racje, aczkolwiek "rozmienianie sie na drobne" zdecydowanie nie wplywa korzystnie na jego wizerunek.
Pozdrowionka.
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 07-12-2010 16:46:01 
Moim zdaniem chcąc zostać legendą trzeba wychodzi do nalepszych i Floyd pownien to zrozumieć-tymbardziej, że przy jego szybkości jest w stanie wygrać na punkty bo KO widzę tylko na korzyść Mannyego.

W związku z powyższym tak bardzo cenię Evandera-wychodził do największych i wygrywał (ja przegrywał to minimalnie albo kontrowersyjnie). Gość ma prawie 50 na karku a jeszcze niedawno był nieoficjalnym championem-pokonał przecież olbrzyma ze wschodu(fakt że po żałosnej walce ale jednak). To tylko świadczy o jego klasie.

Zdecydowanie powinien zakończyć karierę bo nie chciałbym zobaczyć tego wspaniałego championa przegrywającego jak w pojedynku z Toneyem-praktycznie padł bez ciosu z braku kondycji:(
 Autor komentarza: cop
Data: 07-12-2010 17:11:52 
@kraszuuu - Evander byl jednym z moich ulubionych bokserow i ma moj szacunek za wszystko co osiagnal. Nigdy nie bal sie walczyc i niejednokrotnie pogrzebany przez "znafcow" podnosil sie jak Phoenix z popiolow. Tym razem jego wiek determinuje jakiekolwiek szanse na cokolwiek w tej dywizji. Mowiac o Mayweatherze, masz racje ze pojedynek z Pacquiao bylby znakomitym zakonczeniem kariery dla Floyda, ale obawiam sie iz nie zobaczymy go juz wiecej w ringu.
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 07-12-2010 17:52:58 
tak z innej beczki...
myslicie ze Adamek wstalby po takiej bombie od tysona na proste nogi tak jak podniusl sie andrew???
 Autor komentarza: MyStyle
Data: 07-12-2010 18:56:43 
ojciecchrzestny


Golota mail calkeim mocna szczeke, tzn duzo padal ale takiego chamskiego lights out ale Hatto z Pacmanem nie zaliczył nigdy
 Autor komentarza: MyStyle
Data: 07-12-2010 18:59:14 
*Hatton
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 07-12-2010 19:03:47 
hehe
hatton...co fakt to fakt....
 Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2010 19:21:33 
Od mniej wiecej 88 roku, czyli od zwolnienia z funkcji trenera Kevina Rooneya Tyson z mega ofensywnego technika zaczął ewoluować w stronę stricte punchera-krótkodystansowca, typowego łowce głów, gościa który przestał myśleć w ringu i nie wyobrażał sobie innego zwyciestwa niz przez szybkie ko. A tajemnicą poliszynela jest ze Rooneya zwolnił dlatego gdyż ten trzymał go w reżimie treningowym i krywo patrzył na ekscesy Mike który trwonił swój talent włócząc sie po nocnych klubachh. tak naprawdę to prime Mike nikt nie zweryfikował, zresztą on nigdy swojego prime nie osiagnął. Zaczął sie kończyć nim sie w pełni ukształtował jako bokser.
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 07-12-2010 19:35:18 
Kevina Rooneya zwolnił chyba po walce z duglasem 1990 ale nie jestem pewien na 100%
a w 1988 tyson byl posiadaczem wszystkich tytułow i zdobyl je wlasnie z rooneyem
cas damato był trenerem przez 8 zawodowych walk
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 07-12-2010 19:36:05 
Kevina Rooneya zwolnił chyba po walce z duglasem i po namowach dona kinga
 Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2010 19:45:19 
Po walce ze Spinksem zwolnił go definitywnie a zgrzyty ponoć pojawiały się juz wcześniej. Zdaje sie że Rooney za bardzo gonił go do roboty. Różnica miedzy Tysonem za czasów Rooneya i Tysonem po jest bardzo wyraźna. Nie twierdzę że Kevin był cudotwórcą, mysle że po prostu Mike zaczał wybierać sobie takich trenerów, którzy nie bedą go trzymać w ryzach.
 Autor komentarza: ojciecchrzestny
Data: 07-12-2010 19:59:44 
no faktycznie tyson zwolnił rooneya po walce ze spinksem czyli w 88r pozniej walczyl po raz pierwszy z f.bruno
 Autor komentarza: mieszko77
Data: 08-12-2010 02:52:23 
Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2010 19:21:33
Od mniej wiecej 88 roku, czyli od zwolnienia z funkcji trenera Kevina Rooneya Tyson z mega ofensywnego technika zaczął ewoluować w stronę stricte punchera-krótkodystansowca, typowego łowce głów, gościa który przestał myśleć w ringu i nie wyobrażał sobie innego zwyciestwa niz przez szybkie ko. A tajemnicą poliszynela jest ze Rooneya zwolnił dlatego gdyż ten trzymał go w reżimie treningowym i krywo patrzył na ekscesy Mike który trwonił swój talent włócząc sie po nocnych klubachh. tak naprawdę to prime Mike nikt nie zweryfikował, zresztą on nigdy swojego prime nie osiagnął. Zaczął sie kończyć nim sie w pełni ukształtował jako bokser.

trafiles w samo sedno , zajebisty post
Mike to bokser niepowtarzalny , zawsze mnie intrygowala jego kariera ,ktora tak szybko osiagnela swoj szczyt i zgasla.
dla mnie jest to dokladne przeciwienstwo Kliczkow , zwlaszcza Wladimira
 Autor komentarza: Dominic
Data: 08-12-2010 12:41:01 
Moim zdaniem Tysona zniszczył Don King -
i można jedynie żałować że tak wcześnie odszedł Cus D'Amato który trzymał cholernie żelazną dyscypline nad Mike-em .
Bo dzisiaj byłby pewnie większy do Alego.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.