BRUDOW: JONES TO KLASOWY PIĘŚCIARZ

Zapraszamy na wywiad z Walerym Brudowem (38-2, 27 KO), który już dzisiejszej nocy w Panama City stoczy pojedynek o mistrzostwo świata WBA z Guillermo Jonesem (36-3-2, 28 KO). Obaj zawodnicy nie walczyli ostatnio zbyt często. Ostatnią walką 33-letniego pretendenta z Rosji było starcie z czerwca 2009 roku, kiedy to na dystansie sześciu rund wypunktował przeciętnego Jawora Marinczewa. Z kolei posiadacz pasa WBA, 38-letni Jones nie boksował już od przeszło dwóch lat. 27 września 2008 roku odbył swoją ostatnią obronę pasa, pokonując przez techniczny nokaut w 10. rundzie Firata Arslana.

- Niemcy, Francja, USA, rodzinny Psków - gdzie najtrudniej było występować?
Walery Brudow: Każde miejsce miało swoją specyfikę. Jeśli chodzi o psychikę, to własne ściany, rzecz jasna, pomagają. Z drugiej strony jest ciągła presja, zainteresowanie innych, pytania w stylu: jak się czujesz, czy jesteś gotowy? A kiedy 20 razy w ciągu dnia dostało się takie pytanie, to przed 21. odpowiedzią człowiek zaczyna zaciskać zęby i spinać się. Za granicą jest inaczej, a ciężko jest z tego względu, że obok nie ma się ani jednej bliskiej osoby, wszyscy są obcy. Wielka hala oczywiście różni się od walki w małej sali, jest więcej przestrzeni, o wiele więcej oglądających. Nie będę niczego sobie narzucał, po prostu zrobię to, co będę mógł. Wszystko zależy tylko ode mnie.

- Ważne jest też to, czy sędziowie również zrobią, co do nich należy...
WB: Różnie może być, ale należy boksować tak, żeby nie pozostawić wątpliwości co do swojej wyższości nad rywalem.

- Jak przebiega pańska aklimatyzacja w Panamie?
WB: Problem istnieje, ale stopniowo zacząłem już się przyzwyczajać, dotyczy to przede wszystkim grafiku treningów. Pamiętam dobrze swoją walkę w Ameryce, dzięki której teraz nie mam kłopotów. Wtedy miałem bardzo mało czasu, aby dojść do pełnej równowagi i odpowiednio się zaadaptować.

- Jak wyglądały przygotowania do walki?
WB: Po raz pierwszy miałem tak dużo czasu, dlatego przygotowywałem się w Rosji. Czy wyszło dobrze, przekonamy się na podstawie walki. Wszystko przebiegało według planu. Niedawno ze zgrupowania w Kazaniu przyjechało do mnie paru zawodników, między innymi Wadim Tokariew. Sparowałem z nim, a także z występującym w wadze ciężkiej Aleksiejem Solowiowem, który pod względem warunków fizycznych bardzo przypomina mnie.



- Co słychać u Tokariewa? Planuje swój powrót?
WB: U Wadima wszystko w porządku. Wróci na ring i będzie tak samo dobrze, jak wcześniej. Na pewno wróci.

- W ciągu dwóch lat chyba znudziło się panu oglądać walki Guillermo Jonesa...
WB: Jones to klasowy pięściarz, co tu dużo mówić. Umie wszystko, nie ma widocznych braków. Nie chcę mówić o planie na walkę. Trener starał się włożyć mi do głowy wszystkie rzeczy potrzebne do pokonania Jonesa. Niby można rozpisać sobie scenariusz walki runda po rundzie, ale co z tego, skoro wszystko może wyjść inaczej.



- Z jedenastu rosyjskich bokserów, którzy zostali mistrzami świata, mało który potrafił odbyć więcej niż jedną obronę tytułu. W czym tkwił ich problem? Zbyt wcześnie poczuli się pewnie?
WB: Nie mogę odpowiadać za innych. Z całym szacunkiem do tych ludzi, którzy osiągnęli dużo, byli mistrzami... Wielu pięściarzy, nawet dużo silniejszych, zostało w boksie amatorskim. Jeśli przeszliby na zawodowstwo - wówczas zostaliby mistrzami świata panującymi bardzo długo. W 1998 roku zostałem medalistą mistrzostw Rosji. Pierwsze miejsce zajął Lebziak, drugie - Makarienko, trzecie - ja i Denis Lebiediew. Wystarczy tylko popatrzeć. W Rosji potrzeba silnych promotorów, którzy zainteresują się bokserami.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: tonka
Data: 02-10-2010 22:50:19 
Jakiś link do dzisiejszej walki byłby mile widziany.. ;)
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.