BŁAŻYŃSKI, LESZEK

Wychowanek Mazura Ełk już w 1972 roku spełnił swoje największe sportowe marzenie i wywalczył brązowy medal olimpijski w Monachium. W następnym roku wziął udział w tournee reprezentacji w Stanach Zjednoczonych. Wygrał trzy walki i wszystkie przed czasem. "Gdy Pietrzykowski sekunduje, to Błażyński nokautuje" - rozpisywała się polonijna prasa. Uznano go za najlepszego boksera w meczach pomiędzy Polską, a USA i w nagrodę otrzymał od Amerykańskiej Federacji Boksu ogromną złotą rękawicę z nazwiskami zawodowych mistrzów świata.

Znawcy boksu są zgodni, że gdyby nie częste dyskwalifikacje, osiągnąłby w boksie jeszcze więcej.

W 1973 roku po kłótni z trenerem Włókniarza Zbigniewem Pietrzykowskim, czterokrotnym mistrzem Europy, został ukarany przez klub z Bielska roczną dyskwalifikacją.

Warto wspomnieć, że wcześniej sam rozważał zakończenie kariery po niesprawiedliwym werdykcie na mistrzostwach Europy w Belgradzie. W drugiej walce jego rywalem był Rosjanin Nikołaj Łodin. Mimo tego, że Błażyński trzykrotnie położył go na deski, przegrał na punkty 2:3. - Kiedy spiker oznajmił kto jest zwycięzcą, na moment zdrętwiałem. Byłem wściekły. Nie chciałem zejść z ringu, przeklinałem na głos – pisał w swoim pamiętniku późniejszy mistrz Europy. Po walce przyszedł do szatni trzykrotny medalista olimpijski Laszlo Papp i wręczył mu w dowód uznania miniaturowe rękawice.

Zarząd bielskiego klubu zmniejszył mu w końcu karę dyskwalifikacji do sześciu miesięcy, z zawieszeniem na rok. Ale doszło do kolejnego incydentu związanego z bokserem. Jesienią 1974 roku mocno poturbował nowo przyjętego do bielskiego klubu trenera Romana Chomickiego i został zdyskwalifikowany na okres dwóch lat. Pod koniec 1975 roku Błażyński przeszedł z Włókniarza do Szombierek Bytom. W zamian klub pomógł mu w załatwieniu amnestii. Po rocznej przerwie w startach, resztę kary warunkowo zawieszono.

Powrót do boksu miał znakomity, bo dostał się na olimpiadę w Montrealu i wywalczył tam ponownie brązowy medal. – To dla mnie bardzo cenny krążek. Zdobyłem go w trudnym turnieju i na dodatek po tak długiej przerwie jaką miałem z powodu dyskwalifikacji. Wielu przecież spisywało mnie na straty – przypominał pięściarz.

W 1977 roku na mistrzostwach Europy w Halle spisał się jeszcze lepiej i został najlepszym bokserem kontynentu. Później będąc z wizytą w swoim byłym domu poprawczym – trafił tam za kradzież jedzenia - wpisał się do księgi pamiątkowej: „Były wychowanek, teraz mistrz Europy”.

W 1983 roku zakończył karierę podczas meczu ligowego Szombierek Bytom z Górnikiem Sosnowiec. Jego rywalem był jedyny polski amatorski mistrz świata Henryk Średnicki, z którym zawsze toczył zacięte i bardzo widowiskowe pojedynki. Obaj spotkali się na ringu amatorskim czterokrotnie i bilans ich walk jest remisowy. W 1989 roku w pierwszej walce zawodowej w Polsce Błażyński okazał się lepszy.

Po zakończeniu kariery m.in. trenował młodzież w Szombierkach Bytom oraz Victorii Jaworzno. Pracował jako spiker na meczach ligowych, dziennikarz sportowy oraz w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Katowicach.

6 sierpnia 1992 roku w wieku zaledwie 43 lat popełnił samobójstwo. Nie chciał już żyć bez swojej żony Anny, która zmarła wcześniej w lutym tego samego roku.


Leszek Błażyński
Urodzony 5 marca 1949 roku w Ełku.
Zmarł tragicznie 6 sierpnia 1992 roku w Katowicach.
Zawodnik Mazura Ełk, BBTS-u Włókniarz Bielsko-Biała oraz Szombierek Bytom.
Stoczył 317 walk, z czego 282 wygrał, 31 przegrał, 4 zremisował.
Przez większość kariery startował w wadze muszej.
Największe sukcesy: Dwukrotny brązowy medalista olimpijski – 1972 r. Monachium i 1976 r. Montreal. Mistrz Europy z 1977 r. w Halle, Wicemistrz kontynentu z 1971 r. z Madrytu. Dwukrotny mistrz Polski.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: jerry
Data: 29-09-2010 17:03:59 
Pamietam Leszka Blazynskiego .... Dziekuje za wspomnienie...
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 29-09-2010 17:41:38 
Znakomity pięściarz i bardzo ciekawy człowiek!Kochał boks i ...życie !Niestety kiedy zakończył karierę pięściarza nie potrafił już funkcjonować,wielu się od niego odwróciło i śmierć żony "dobiła" go całkowicie.Nie musiało się tak stać....
 Autor komentarza: DNA
Data: 29-09-2010 17:54:45 
Błażyński to jeden z nielicznych ełckich Olimpijczyków i sportowców z prawdziwego zdarzenia. Osobiście popełniłem artykuł w lokalnej prasie o Ełckich Olimpijczykach i między innymi o nim. O to jego treść:

Niewątpliwie z Ełczan najwybitniejszymi osiągnięciami mógłby pochwalić się Leszek Błażyński, urodzony 05.Marca.1949r. Leszek był absolwentem Ełckiego Technikum Mechanicznego, a swoje pierwsze kroki w szermierce na pieści stawiał w lokalnym klubie "Mazur Ełk" w latach 1964 - 1969. Błażyński był dwukrotnie powoływany, by reprezentować Polskę na Olimpiadzie i dwukrotnie zdobywał brązowy medal w kategorii muszej (do 51kg). Pierwszy medal wywalczył w Monachium w 1972r. a kolejny brązowy krążek założył na pierś cztery lata później w Montrealu. Pięściarz oprócz powołań Olimpijskich, był 11 krotnym reprezentantem polski na imprezach międzypaństwowych (1971 – 1977) jak również medalistą mistrzostw Europy i Polski, zdobywał między innymi:

Mistrzostwach Europy

- 1977 - Halle - Złoto (musza do 51kg)
- 1971 - Madryt - Srebro (do 51kg)

Mistrzostwa Polski

- 1971 - Złoto (do 51kg)
- 1972 - Złoto (do 51kg)
- 1969 - Srebro (papierowa do 48kg)
- 1972 - Srebro (48kg)
- 1980 - Srebro (48kg)

Ełczanin w 1972r. był najlepszym zawodnikiem turnieju „Czarne Diamenty”, jak również w 1980r. zwycięzcą zawodów o dźwięcznej nazwie „Laur Wrocławia”. Błażyński ostatnią amatorską potyczkę stoczył 30.Pażdziernika.1983r. mając w swym rekordzie 317 walk, w tym 282 zwycięstwa, 4 remisy, oraz 31 porażek. Leszka jeszcze raz na ringu można było zobaczyć, w pokazowej walce 03.Kwietnia.1989r. w Zabrzu. Odniósł tam cenne zwycięstwo nad innym, dwukrotnym polskim Olimpijczykiem (Montreal 1976 oraz Moskwa 1980), Henrykiem Średnickim.
 Autor komentarza: DNA
Data: 29-09-2010 18:05:57 
Reszta...

Błażyński bardzo mocno przysłużył się polskiemu sportowi, za co został odznaczony Złotym, Srebrnym oraz Brązowym medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. Przyznano Mu również Krzyż Kawalerskim OOP w 1976r.
Leszek po zakończeniu kariery ukończył kurs instruktorski, po którym szkolił młodzież w Szambierkach oraz Viktori Jaworzno. Niestety, choć Błażyński, kilkaset razy schodził z ringu zwycięsko nie potrafił się odnaleźć w życiu prywatnym. Nie sprostał osobistym problemom, których rezultatem była tragiczna śmierć (samobójstwo) 06.Sierpnia.1992r. Pięściarz został pochowany 11.Sierpnia.1992r. spoczął na cmentarzu w Katowicach przy ul. Murckowskiego.
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 29-09-2010 18:20:58 
Kurs instruktorski kończył w 1979 roku razem ze mną .Zaprzyjażniliśmy się.Pamiętam jak rozpaczał kiedy jeden z profesorów "oblał" go z egzaminu z fizjologii.Pytał mi się wtedy :dlaczego mi to on zrobił ,przecież jestem medalistą olimpijskim?Również tego nie mogłem zrozumieć .Wielu ludzi za "coś" go nie lubiło.Na szczęście przy drugim"podejściu" zaliczył ten trudny przedmiot i był bardzo szczęśliwy że teraz będzie mógł szkolić młodzież.Miał mnóstwo pomysłów na dobry boks.Cieszę się że go poznałem i nigdy nie zapomnę.Bardzo ciekawy człowiek!Zasłużony mistrz!
 Autor komentarza: Toni
Data: 30-09-2010 15:23:06 
Pamiętam z walk i sukcesów Leszka Błażynskiego z tamtych lat.Po zakończeniu kariery i przejsciu do trenerki co raz mniej było o nim słychać.Po jakimś czasie trafiłem na wiadomość prasową o śmierci Błażynskiego.Do dziś nie wiedziałem ze odszedł w tak tragicznych okolicznościach nie znajdując wsparcia w pośród przyjaciół.Wspomnienie o nim przybliży młodszym Fanom Boksu o wspaniałym reprezentancie Polski/
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.