SUPER SIX: WARD vs GREEN

Już za kilka godzin druga tura grupowej fazy turnieju Showtime's Super Six dobiegnie końca. W szóstym pojedynku po raz pierwszy rękawice skrzyżują dwaj Amerykanie - Andre Ward (21-0, 13 KO) i Allan Green  (29-1, 20 KO).

Pierwotnie ich walka miała się odbyć w kwietniu, lecz w obliczu przepychanek na linii Froch-Abraham jej przeniesienie powinno wyjść wszystkim na dobre. Do starcia dojdzie w Oracle Arena w Oakland (Kalifornia), co niewątpliwie faworyzuje miejscowego bohatera, jakim jest Ward. Stawką walki, oprócz punktów do turniejowej klasyfikacji, jest należący do Andre pas federacji World Boxing Association.

Fanom szermierki na pięści sylwetki Warda nie trzeba przybliżać. 26-letni Kalifornijczyk ma za sobą bardzo owocną karierę amatorską. W 2004 roku był w amerykańskiej drużynie olimpijskiej. Z Aten powrócił ze złotym medalem zdobytym w kategorii półciężkiej. Kilka miesięcy później zadebiutował na zawodowych ringach. Tylko raz walczył z rywalem o ujemnym bilansie walk. Największe nazwiska w jego rekordzie to Edison Miranda (33-5, 29 KO) i trzykrotny mistrz wagi super średniej - Mikkel Kessler (43-2, 32 KO), obydwaj przegrali z Wardem jednogłośnie na punkty (Miranda przez UD, Kessler TD). To właśnie Duńczyk był rywalem Amerykanina w pierwszej fazie Super Six. Zwycięstwo nad "Wikingiem" wywindowało Warda do pozycji głównego faworyta turnieju.

Choć Allan Green jest od swego rodaka o cztery lata starszy, nie ma w swoim dorobku tak imponujących osiągnięć. Płatne walki toczy od 2002 roku, lecz jego droga do pojedynku o światowy tytuł nie była prosta i przyjemna. Podczas pierwszych lat kariery "Ghost Dog" mozolnie budował rekord, bijąc kiepskich rywali. Jedyny wyjątek stanowi tu Ola Afolabi (14-2-3, 6 KO), który w marcu 2003 roku przegrał z Greenem po czterech rundach. Allan ma też na koncie brutalny nokaut na Jaidonie Codringtonie (19-2, 15 KO), którego zdemolował w osiemnaście sekund. W marcu 2007 Green poniósł jedyną porażkę w karierze - po dziesięciu rundach musiał uznać wyższość będącego wówczas w ogromnym gazie Edisona Mirandy. Amerykanin posłał nawet "Panterę" na deski w ósmym starciu, lecz w dziesiątym sam był na skraju nokautu, dwukrotnie lądując na macie ringu. Gdyby zbawienny gong rozbrzmiał dziesięć sekund później, rozpędzony Miranda zafundowałby Greenowi bardzo ciężki nokaut, lecz na szczęście dla Allana skończyło się na jednogłośnej przegranej na punkty. "Ghost Dog" twierdził później, że nie był w tej walce sobą i kontuzja nie pozwalała mu na rozwinięcie skrzydeł. Latem tego samego roku poddał się operacji usunięcia większej części okrężnicy. Wkrótce potem powrócił na ring i wygrał sześć kolejnych walk - w tym cztery przed czasem. W Super Six zastąpił Jermaina Taylora (28-4-1, 17 KO), który po nokaucie z rąk Arthura Abrahama (31-1, 25 KO) podjął decyzję o wycofaniu się z turnieju.

Dzisiejszy pojedynek niesie ze sobą wiele niewiadomych. Olbrzymią zagadką jest prawdziwa wartość Greena, który przed trzema laty zadziwiająco łatwo poległ w starciu z Mirandą. Niedyspozycję Allana można było wówczas tłumaczyć kontuzją, lecz w dalszym ciągu nie wiemy jak zaprezentuje się on w walce z jednym z najlepszych pięściarzy P4P. Green nie może pozwolić sobie na porażkę, jeżeli chce myśleć o znalezieniu się w półfinałowej fazie Super Six. Bardziej komfortowo czuje się Ward, który ma już na koncie dwa punkty i kolejne zwycięstwo zapewni mu znalezienie się w najlepszej czwórce. Z drugiej strony, porażka "S.O.G." ponownie przewróciłaby klasyfikację generalną do góry nogami i przed trzecią fazą wszyscy uczestnicy zmieściliby się w odstępie jednego punktu.

WARUNKI FIZYCZNE

Obydwaj pięściarze prezentują się bardzo podobnie i śmiało można ich zaliczyć do dużych super średnich. Ward mierzy 185cm wzrostu, Green jest o trzy centymetry wyższy. Obaj mają identyczny zasięg ramion - 185cm. Andre wniósł na wagę 167,75 funtów, Allan był lżejszy i ważył 166.

DOŚWIADCZENIE

Wydaje się, że to Ward jest bardziej doświadczony od swego starszego kolegi. W 2004 roku zdobył złoto olimpijskie, później rozpoczął karierę zawodową i od samego początku walczył z niezłymi rywalami. Wreszcie, pod koniec ubiegłego roku, został mistrzem liczącej się federacji. Ma na rozkładzie lepszych przeciwników. W 2009 roku nie miał problemów z groźnym Mirandą, który dwa lata wcześniej stosunkowo łatwo uporał się z Greenem.

SZYBKOŚĆ

To atut obydwu. Ward zalicza się do najszybszych zawodników tej kategorii, choć zdaje się, że Andre Dirrell ma tutaj nad nim nieznaczną przewagę. Green ustępuje Wardowi, lecz z całą pewnością jest szybszy od Frocha i Abrahama, a być może będzie w stanie wyprzedzać Mikkela Kesslera, z którym zmierzy się w trzeciej fazie turnieju. Obydwaj Amerykanie dobrze ruszają się po ringu, choć i tu przewagę będzie miał Ward. W kilku pojedynkach Green prezentował bardzo dobry handspeed, lecz Andre z pewnością nie będzie ustępował mu w tym aspekcie. Ward zdaje się też mieć lepszy refleks.

SIŁA

Po stronie Greena, który nota bene wcale nie bije aż tak mocno. Allan stara się uchodzić za punchera, lecz w rzeczywistości jest bokserem ułożonym technicznie, który nie ma problemów z kończeniem rywali podatnych na uderzenia. Pomimo tego Ward ustępuje mu w sile ciosu i raczej nie spodziewałbym się po nim efektownego nokautu. Ani dzisiejszej nocy, ani w kolejnych pojedynkach Super Six. Z kolei Green dysponuje odpowiednią siłą, dzięki której, nie bez odrobiny szczęścia, może zdołać zastopować Warda lub Kesslera.

OBRONA

Ward jest niezwykle sprytnym pięściarzem i wie jak wykrzystywać błędy przeciwnika, nie narażając się na jego kontry. Gdy jednak zdarza mu się przyjąć mocny cios, bywa z nim bardzo różnie. Na samym początku kariery zawodowej zranił go Kenny Kost (14-4, 6 KO), który jak się później okazało, wcale nie bił tak mocno. Jakiś czas później Andre znalazł się na deskach w pojedynku z Darnellem Boonem (17-15-2, 7 KO). Oznacza to, że Green z całą pewnością może zafundować Wardowi nokdaun, jeśli tylko zdoła ominąć jego szczelną obronę. Kessler nie potrafił. Green nie broni się aż tak dobrze, ale niewątpliwie umie przyjmować ciosy przeciwnika. Wytrzymał pełne dziesięć rund z Mirandą, który tamtego wieczoru trafiał naprawdę często. W defensywie lepszy jest więc Ward, który już wkrótce może uchodzić za geniusza w tym aspekcie, lecz również Green dysponuje całkiem niezłą obroną.

Na papierze lepszy jest Ward i to on występuje w roli faworyta. Jako jedyny uczestnik turnieju po raz drugi z rzędu wystąpi przed własną publicznością, a dotąd we wszystkich pięciu walkach zwyciężali miejscowi pięściarze. Wszystko wskazuje na to, że "S.O.G." dzisiejszej nocy obroni pas WBA w limicie do 168 funtów, ale Super Six jest przecież turniejem pełnym niespodzianek i w każdym przypadku należy to podkreślać.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: clooney89
Data: 19-06-2010 19:45:24 
Green go znokautuje :)
 Autor komentarza: lewiss32
Data: 19-06-2010 20:04:48 
mozna gdzies to obejrzec
 Autor komentarza: Dudas (Redaktor bokser.org)
Data: 19-06-2010 20:07:06 
Polsat Sport Extra
 Autor komentarza: pavlo
Data: 19-06-2010 20:18:06 
lewiss32
sprawdź na:
http://www.soccer-live.pl/transmisje.php?id=pozostale

jest w transmisjach na niedzielę o 3 rano - do wyboru do koloru ;)
pozdro

jak ktoś ma linka do dzisiejszej gali w kielcach to zapodajcie please :)
 Autor komentarza: lewiss32
Data: 19-06-2010 20:58:36 
pavlo-serdeczne dzieki fakt nie po polsku ale kij w to wazne ze walka,twojej transmisij raczej nie znajdziesz przez MS wszystkie stacje zafascynowane piłką
 Autor komentarza: pavlo
Data: 19-06-2010 21:18:43 
heh no raczej ;)
MS to raz a dwa że gala też nie za bardzo wyjątkowa ale obejrzał bym chętnie ;) a co do WARD vs GREEN to chyba nie dotrwam ;)
 Autor komentarza: ponys
Data: 19-06-2010 21:36:19 
http://www.justin.tv/boxingzonetv
 Autor komentarza: endriu
Data: 19-06-2010 21:46:00 
fajny opis, faktycznie wynik może pójść d wie strony choć lepsze papiery ma Ward
 Autor komentarza: bloodline
Data: 20-06-2010 04:49:12 
7 runda, ide spac, mega nuda, wardowi sie chyba sporty pomylily z jakims rugby albo przepychanie kloca, szkoda czasu
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.