BIENIAS - BROOK KRAJOBRAZ PO BITWIE

Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem zawiedziony piątkową postawą Bieniasa. Byłoby tak, gdybym liczył na sukces sympatycznego warszawianina. Ale tak nie było. Uważam, że dwie, dobrze rozegrane walki we Włoszech, to była bardzo miła dla polskich kibiców niespodzianka. I tyle.

Co oczywiście nie znaczy, że nie życzyłem Krzysztofowi zwycięstwa na Wyspach. Zaciskałem kciuki, ale w kolejny sukces nie dowierzałem. W każdym razie nie na tyle, aby zaryzykować w zakładach bukmacherskich. Mimo kuszącej wielkiej wygranej w przypadku zwycięstwa Polaka. Plan taktyczny był zapewne taki, jak we Włoszech; za szczelną gardą pozwolić Brookowi wystrzelać się w pierwszych rundach; zmęczyć go, a następnie samemu rozpocząć destrukcyjną robotę. I ów nieskomplikowany plan mógłby zostać zrealizowany, gdyby nie fakt, iż garda Bieniasa nie stanowiła dla Kella większego problemu. Praktycznie każdy zadany cios przebijał się przez nią, dochodził celu. Brook wykazał braki kondycyjne, zmęczył się już po trzech rundach, ale zadane przez niego uderzenia odebrały siły i Bieniasowi. Obraz pojedynku mógł się zmienić, gdyby arbiter nie przerwał walki w szóstej rundzie. Mógł się zmienić, ale nie musiał. Dziś gdybanie nic nie da. Bienias oddał pas i wróci na pozycję z 2008 roku.

Bez względu jednak na dalsze losy jego kariery; bez względu na to, czy będzie boksował jeszcze rok czy trzy, a może pięć lat- należy mu się duży szacunek. Na ringu solidny, poukładany również w życiu prywatnym. Żadnych skandali, buńczucznych zapowiedzi. Cichy, spokojny, zrównoważony. Prawdziwy sportowiec. Porażka z Brookiem z pewnością nie będzie dla niego osobistym dramatem. I dylematem: co dalej? Ukończył studia, przyszłość poza ringiem zapewne ma zaplanowaną. Gdyby podjął się roli szkoleniowca, z pewnością byłby dobrym trenerem, wzorem dla swoich podopiecznych. Wymagającym od nich, ale przede wszystkim od siebie. Gdyby mój wnuk zdecydował się kiedyś na uprawianie pięściarstwa nie wahałbym się ani chwili powierzeniu ich opiece Bieniasa.

I jeszcze jedno: po szumnych zapowiedziach i informacjach: jaki ten Brook jest świetnym pięściarzem, że czeka go świetlana przyszłość- to konfrontując owe peany z rzeczywistością, byłem szczerze rozczarowany.  Anglik to silny, agresywny i dobrze technicznie wyszkolony pięściarz. I tylko tyle! Jego akcje były dość schematyczne; zabrakło czegoś wyjątkowego. Czegoś, co by potwierdziło jego wielki talent, nad którym pieją Anglicy uznając swego rodaka najbardziej utalentowanym pięściarzem minionego roku. Nie narzekajmy więc; w polskich grupach jest co najmniej kilku, którzy w niczym Brookowi nie ustępują. A nawet go przewyższają.

Krzysztof Kraśnicki

O historii boksu czytaj na www.eboks.net.pl.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 13-03-2010 15:38:23 
Szkoda Bieniasa...Liczylem ze cos wiecej wskora..
 Autor komentarza: dzzem
Data: 13-03-2010 15:42:03 
"Anglik to silny, agresywny i dobrze technicznie wyszkolony pięściarz. I tylko tyle!"

Nie ma nic glupszego jak umniejszanie umiejetnosci Brooka, zwlascza gdy zrobil z Bieniasa (nad ktorym autor tak pieje) worek treningowy. "I tylko tyle" to ile w takim razie potrafi Bienias..

"w polskich grupach jest co najmniej kilku, którzy w niczym Brookowi nie ustępują. A nawet go przewyższają."

Klapki na oczach. Brakuje komus obiektywizmu.
 Autor komentarza: roberto1
Data: 13-03-2010 16:21:44 
trochę mi szkoda Bieniasa, bo to dobry chłopak: skromny, cichy, pokorny, nigdy nie mówi przed pojedynkami, że wyrwie przeciwnikowi serce i zje je na kolacje"...ale Krzysiek 4 najważniejsze walki w swojej karierze przegrał, on po prostu pewnej granicy nie jest w stanie pokonać, przeciwników klasy Parisa pokona, ale o mistrzowskiej walce powinien już na dobre zapomnieć
 Autor komentarza: am26
Data: 13-03-2010 16:41:06 
Świetnie napisane, tu nic dodać ani ująć nie można.
 Autor komentarza: SzabolcsGergely
Data: 13-03-2010 17:05:37 
niewyobrazam sobie brooka po 8 rundzie zwazywszy na to ze nigdy niewalczyl wiecej niz 7. w koncuwce wiecej pokazal by bienias , na pukty by niewygral ale...
 Autor komentarza: wojkerr
Data: 13-03-2010 17:21:05 
No coz, ladnie ujal to Pan Krzysztof ze byla to mila niespodzianka,te dwie poprzednie walki, mysle ze wiekszosc to odebralo wlasnie w ten sposob.
 Autor komentarza: GoldenBoy
Data: 13-03-2010 17:29:33 
Nie ma co gdybać co by było dalej, bo Bienias nie dotrwał by dalej takiego łomotu..
 Autor komentarza: TIGER
Data: 13-03-2010 18:20:53 
bienias to nie rocky balboa zeby dawal sie obijac do 12 rundy i wygral pojedynek wyszlo szydlo z worka i pokazalo czego sa warci wojaki gdy nie pomagaja im sciany i nie boksuja z wegrami i slowakami. oprócz jackiewicza nie widze nikogo obiecujacego w tej grupie

ps najlepsze jest bienias WBO 3 BROOK WBO 5
tak walczy zawodnik z pierwszej TROJKI WBO? gdzie mistrzem jest ten slynny manny pacquaio????????????/
 Autor komentarza: GoldenBoy
Data: 14-03-2010 01:23:23 
racja!!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.