DE LA HOYA OSTRZEGA MOSLEYA

Prezydent Golden Boy Promotions, Oscar De La Hoya przestrzega Shane Mosleya (46-5, 39 KO) przed jego walką z Floydem Mayweatherem Jr. (40-0, 25 KO). De La Hoya powiedział, że "Sugar" musi ignorować odzywki i zachowanie Floyda w ringu, opowiadając jednocześnie o swoich błędach z Maja 2007 roku, kiedy to uległ Floydowi na punkty.

- Byłem na niego tak zdenerwowany, że zapominałem o taktyce i wdawałem się w bijatykę. Floyd będzie chciał za wszelką cenę sprowokować Mosleya, a jeżeli Shane złapie się w jego pułapkę, Mayweather to wykorzysta - mówi Oscar.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Kris78
Data: 07-03-2010 08:30:35 
Oscar De La Hoya to gość z klasą, ma szacunek do przeciwników i nie dyskutuje z werdyktami sędziów... ale tak naprawdę ten kto oglądał jego walkę z Mayweatherem Jr to wie że Oscar zwyciężył! - nawet sam ojciec Floyda po walce stwierdził, że jego syn walczył gorzej i werdykt powinien być inny!
 Autor komentarza: zin
Data: 07-03-2010 08:37:28 
Kris78 , ja oglądałem i zdecydowanie wygrał ją Floyd. Sam prawie nic czystego od Oskara nie dostał , a jemu w każdej rundzie pakował po kilka celnych , mocnych ciosów.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-03-2010 08:59:38 
Wygrał Floyd minimalnie ale zasłużenie! Dziwi mnie trochę wypowiedz Oskara taki stary wyga dał się nabrać na proste sztuczki Floyda - Taki Barrera nic sobie nie robił z pajacowania Hammeda.
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 07-03-2010 09:15:30 
ja również oglądałem tą walkę i wygrał Oscar De La Hoya
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 07-03-2010 09:17:12 
minimalnie co prawda , ale wygrał i nie wiem co powiedział ojciec Floyda ale widziałem jego zachowanie po walce - z godnością przyjął porażkę syna ( tak się zachowywał dopóki nie ogłoszono werdyktu )
 Autor komentarza: krzysio299
Data: 07-03-2010 09:19:15 
Werdykt slusszny, ale to nie Floyd wygrał tylko Oscar przegrał
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 07-03-2010 09:51:33 
Pamietam na swiezo zaraz po walce bylem zbulwersowany tym wynikiem!!..Oczywiscie pewny bylem wygranej Oskara..Pozniej po obejzeniu jeszcze dwa albo trzy razy tej walki musze przyznac ze faktycznie ODLH przegral, minimalnie ale przegral..
 Autor komentarza: Lukasz1991
Data: 07-03-2010 09:52:13 
Jak dla mnie Lederman punktował sprawiedliwie 116-112 dla Floyda. Co z tego ze de la hoya duzo sie namachal gdy były rundy ze oscar trafil 11 ciosow na 52 a Floyd 20 na 42... Radze obejrzec na youtube walke, na końcu są pokazana statystyki ciosów i power punchów. Floyd wyprowadzał mniej a trafiał ponad połowe wiecej...
 Autor komentarza: otke
Data: 07-03-2010 10:22:52 
Oscar wygrał z wiszącym na linach i odwracającym się Floydem. Zresztą to nie było pierwsze kontrowersyjne zwycięstwo Floyda. Tak nawiasem mówiąc co to za wygrane na linach, prawie ciągle na wstecznym, z wystawianiem potylicy, takie to wszystko zniewieściałe... Facet ma wspaniałą technikę, cechy motoryczne, jest zawsze świetnie przygotowany, a charakter i zachowanie kobiety... przy Dempseyu Marciano czy Foremanie to zwykła cipa
 Autor komentarza: burberry13
Data: 07-03-2010 10:24:44 
Kris78 z tego co pamiętam to Floyd Jr był skłócony z ojcem w okresie, w którym odbywała się walka. Niechciał nawet przyjąć gratulacji od ojca po walce, więc może dlatego Senior tak powiedział.
A co do walki to Oscar robił dużo szumu ale nic z tego nie wynikało.
 Autor komentarza: DIESEL
Data: 07-03-2010 10:32:13 
Co do tego kto wygrał -
najlepszą odpowiedzia na to pytanie jest reakcja kilkudziesięcio tysięcznej widowni po ogloszeniu werdyktu przez sędziów - Jeden wielki gwizd
 Autor komentarza: odyniec
Data: 07-03-2010 10:33:07 
gdyby ktos inny toczyl tak walke jak Floyd (odwracanie sie tylem i odpychanie łokciem) to sedzia dal by mu ostrzezenie i odebral punkty ale w usa zaden sedzia nie podejmie takiej decyzji w stosunku do Narcyza
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-03-2010 10:43:35 
otke - Zgodę się ze wszystkim np Floyd przegrał wyraźnie pierwszą walkę z Casttilo ale werdyktu z Oscarem nie ma naprawdę co się czepiać!
 Autor komentarza: zin
Data: 07-03-2010 11:11:41 
dziwią mnie niektóre wpisy i polecam obejrzenie tej walki raz jeszcze .... jak można pisać , że wygrał ja Oscar ?? :]
 Autor komentarza: godi75
Data: 07-03-2010 11:15:53 
werdyktu zapewne nie ma co sie czepiac lecz osoba wypowiadajacym sie ze walke zdecydowanie wygral Floyd (bez urazy) zaporoponowalbym badanie wzroku u specjalisty.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-03-2010 11:21:32 
godi75-też się zgodzę -Floyd wygrał walkę minimalnie
 Autor komentarza: Lukasz1991
Data: 07-03-2010 11:44:44 
DIESEL - i co z tego ? ta sama widownia wrzeszczała z podniecenia po kazdej akcji oscara
 Autor komentarza: Laik
Data: 07-03-2010 13:47:51 


Floyd wygrał,ale to była jedna z Jego gorszych walk.

 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 07-03-2010 13:54:21 
a moim zdaniem Floyd przegrał , może nie jakoś zdecydowanie , ale przewaga Oscara była dość widoczna , jak to się mówi , " zdołał zaznaczyć swoją przewagę " był ciągle w ataku często trafiał , zdominował Floyda - w sensie że był aktywniejszy , sam również przyjął jednak przy wyrównanej +/- statystyce ciosów powinien wygrać nieustannie nacierający Oscar , a nie uciekający i kontrujący Floyd , tym bardziej że z tego co pamiętam to wtedy to Oscar bronił tytułu ( mogę się mylić ) a nie od dziś wiadomo że mistrza trzeba pokonać wyraźnie , max co można było dać Floydowi to remis a i to było by krzywdzące , w żadnym wypadku w każdym razie nie wygrał tej walki Floyd
 Autor komentarza: Luton
Data: 07-03-2010 14:22:14 
De la Hoya często trafiał ??

Total Punches De La Hoya Mayweather
Landed 122 207
Thrown 587 481
Pct. 21% 43%
Power Punches De La Hoya Mayweather
Landed 82 138
Thrown 341 241
Pct. 24% 57%

Co piąty cios doszedł. To oznacza, że ODLH więcej wiatru robił, niż pożytku. I tu wychodzi cały kunszt Floyda.
 Autor komentarza: otke
Data: 07-03-2010 14:44:03 
czyli teraz maszynki, kamery, aparaciki itp sprzęciki oceniają kto wygrał walkę bokserską... nie dziwę się że ten sport traci popularność. Boks to jest walka, liczy się dominacja w ringu a nie jakieś dziwne przekręcanie przeciwnika, dla mnie wygrał Oscar.
 Autor komentarza: Luton
Data: 07-03-2010 14:49:14 
Otke to dobrze chociaż ta filozofia nie funkcjonuje w piłce nożnej, bo wtedy Brazylia wygrywałaby każdy mecz niezależnie od wyniku na tablicy.
 Autor komentarza: mike86
Data: 07-03-2010 15:28:19 
A moim zdaniem powinien byc remis lepsze wrwzenie zostawił oskar ale celniejszy byl money
 Autor komentarza: otke
Data: 07-03-2010 17:23:43 
Luton, piłka, pływanie, boks, balet itp to takie jakby chyba trochę inne dyscypliny, także ja osobiście wszystkiego jedną miarą nie mierzę. Tak jak muzyka i matematyka dla przykładu jeszcze bardziej dosadnego
 Autor komentarza: ZelaznyMike
Data: 07-03-2010 17:35:09 
Jak najbardziej tą walkę wygrał Floyd , nie aż tak wyraźnie jak z np.Marquezem ale spokojnie i nie powinno być żadnych kontrowersji.Statystyki ciosów mówią wszystko.De La Hoya bezmyślnie bił w powietrze.Floyd śmiał się unikając jego cepów.Jeżeli ktoś ocenia walkę patrząc na wrażenia estetyczne a nie celne ciosu to gratuluję mu znajomości boksu.

W tej wypowiedzi Oscar ukazał co niektórym cały kunszt Floyda.Ten specjalnie prowokuje rywala , który wychodzi do ringu z nim na tzw. pełnej kur***.Floyd uwielbia walczyć z kontry i tylko czeka na rywala , który się na niego rzuci.

 Autor komentarza: Lukasz1991
Data: 07-03-2010 18:06:20 
właśnie, otke ma racje. Piłka i boks to zupełnie różne sporty. I powinno liczyć sie machanie rękami, ten kto więcej macha powinien wygrywać. Kogo obchodzi czy ciosy dochodza celu
 Autor komentarza: Luton
Data: 07-03-2010 18:14:32 
A jednak sie liczą te ciosy co dochodzą, bo Floyd wygrał. Za samo machanie na oślep punktów nie dają. Można machnać poniżej pasa i odejmą punkt. Czyli liczy sie czy trafiasz i GDZIE TRAFIASZ. Możesz dostać punkt lub stracić. Tak jak w piłce nożnej. Za strzały w poprzeczke, słupki, trybuny punktów nie ma. Za strzał do swojej bramki jest punkt w plecy, za strzał do bramki rywala jest punkt do przodu. Ja tu widze analogie.
 Autor komentarza: otke
Data: 07-03-2010 18:30:54 
hehe, co za bzdety.. facet leży na linach, odwraca się potylicą, klinczuje a komputer liczy które punche są power a które nie... poza tym Oscar nie pruł powietrza tylko tłukł Floyda, czasem po gardzie, czasem przez rękawice, a niekiedy w tył głowy ale ogólnie to on rządził na ringu.
Luton daruj sobie przepisy piłki, bo jeszcze zapomnisz że czasami liczą się bramki zdobyte ręką, a tak jest, kwestia właśnie sędziowania.
Chyba można śmiało podsumować że tworzą się na świecie 2 obozy, ludzi którzy lubią stary dobry boks bez maszynek polegający na walce i dominacji nad przeciwnikiem, wszystkimi aspektami(np szybkość technika czy też może kondycja i odporność lub siła, cokolwiek) i ludzi którzy lubią nowinki techniczne, sztuczki, zwroty pupą do przeciwnika, używanie języka w walce(co jest w sumie trudne jeżeli mamy ochraniacz), balet i tym podobne. Sędziów też to nie omija.
Ja należę do ludzi lubiących najbardziej pierwotny element walki w boksie dlatego uważam że wygrał Oscar.
 Autor komentarza: ceres
Data: 07-03-2010 23:17:56 
otke...
Każda taktyka która prowadzi do celu jest dobrą taktyką. Spójrz na ilość ciosów, które doszły i odpowiedz sobie kto wygrał walkę... Co z tego ze De La Hoya machał łapami, skoro 3/4 nie trafiał?? Co z tego, że był bardziej aktywny?? Za aktywność walki się nie wygrywa... Skoro tak porównujecie z piłką nożną... Nie zawsze drużyna, która gra ładniej wygrywa mecz - liczy się to co w sieci... Koniec kropka, dla mnie Money wygrał i potwierdzają to statystyki - a że wygrał w brzydkim stylu - nie zawsze musi być pięknie...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.