RINGOWE WOJNY: LARRY HOLMES - KEN NORTON

Dziś w cyklu ringowe wojny polecamy świetny pojedynek z 1978 roku o pas WBC wagi ciężkiej pomiędzy Larry Holmesem a Kenem Nortonem uwieńczony bodaj najwspanialszą 15 rundą w historii królewskiej kategorii.

Cała walka Holmes - Norton w rozwinięciu.

 

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Artur69
Data: 06-11-2009 13:22:34 
Prawie jak Marcin Najman i Tomasz Bonin;)
 Autor komentarza: illuminati
Data: 06-11-2009 15:53:40 
Prawie...robi wielką róznicę...!
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 16:04:25 
Holmes mój ulubiony bokser.Panowie a jak myślicie miałby szanse Larry (z czasu walki z Nortonem)z dzisiejszym Vitalijem?

 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 17:07:23 
Dałby mu radę, jak sądzę. To był silny facet o znakomitym lewym prostym. Jeśliby wygrał pojedynek na lewą rękę, to wytrąciłby Vitalijowi główny argument(trzymanie rywala na dystans, kontrola pojedynku). Byłby też szybszy, lepszy w półdystansie. Wladimira pewnie by mógł znokautaować, Vitalija raczej by ograł na punkty.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 17:41:57 
też myślę że miałby spore szanse, miał zasięg ramiom taki jak starszy Kliczko (206) miał genialne proste, był od Kliczki szybszy a przede wszystkim dużo bardziej uzdolniony ruchowo. szczękę też miał niesamowitą. no i sporo lepszą pracę nóg...Lennox zmusił Vitalija do brutalnej wojny na potężne ciosy, Holmes zmusiłby do szermierki na pięści, Wydaje mi się że Holmes jest bardziej uniwersalny niż Vitali.
Oczywiście ma swe atuty - jest większy i silniejszy.
Holmes to za genialny bokser aby dało go się wyklepać lewym dyszlem jak arreole,Chagajewa, Petera. Dla mnie Holmes byłby niewysokim faworytem.
 Autor komentarza: illuminati
Data: 06-11-2009 18:03:25 
Mimo,że Holmesa nie lubie za jego słowa pod adresem Mike Tysona przed ich walka,to jednak obaj bracia z Holmesem nie mieliby większych szans,Larry przewyższał ich moim zdaniem pod każdym,dosłownie kazdym wzgledem.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 18:35:00 
illuminati- masz "prawie" rację - Kliczko są jednak więksi, silniejsi i mocniej biją - reszta po strnie Holmesa.
A słowa Holmesa przed walką z Tysonem niestety okazały się prorocze.
 Autor komentarza: illuminati
Data: 06-11-2009 19:06:45 
Stonka

Taaa,praworządny Holmes musiał odnieść się do zepsutego chłopaka z nizin społecznych...rację,jak piszesz miał ale tyle co opierdzielił batów od Mike'a to jego.Nie zgodzę się jednak z Tobą,że Kliczko są silniejsi i mocniej bija od Holmesa a co do sposobu poruszania się tego ostatniego daleko bracia odstają.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 19:20:15 
Holmes był bardzo silny i mocno bił, jak na tamte czasy. Bracia Kliczko jednak w tym elemencie górują niemal nad każdym bokserem w historii wagi ciężkiej. Byli więksi, ale nie bili tak mocno, byli też mocniej bijący, ale nie mieli oni takich warunków fizycznych i siły. Poza tym nie można im odmówić (Kliczkom) dobrego wyszkolenia bokserskiego i umiejetności taktycznych.

Prędzej poległby Wladimir, pod warunkiem, że Holmes by go mocno trafił, a to wydaje mi się raczej pewne.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 19:21:35 
Sądzę też, że Holmes z walki z Nortonem "nie opierdzieliłby" tylu ciosów od Tysona. Stawiałbym na Larry'ego.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 19:30:36 
illuminati-Holmes powiedział że Tyson i tak wyląduje wcześniej czy później w pierdlu i tak się stało!!! nie oceniałem czy jego gadka Holmesa była na miejscu.
Co do zdolności ruchowych do Holmesem z ciężkich mógł konkurować tylko Ali i może Riddick Bowe - przy nich nawet "Lennox" był ograniczony ruchowo już napewno bracia K. Ale że bracia K są silniejsi to widać nawet po posturze i wadze a i biją moim zdaniem mocniej.
Holmes to napewno jeden z pięciu najlepszych HW wrzechczasóe a rankingi gdzie Holmesa umieszcza się za Marciano piszą debile
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 19:32:25 
capricornxxx- racja - młody Holmes raczej opierdzieliłby Tysona. Zresztą Tysonowi było trudno dobrać się do skóry dziadka Holmesa
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 19:36:58 
Holmes, Ali, Foreman, Louis - to moja czwórka. Można tu dyskutować, który z nich jest numerem pierwszym, który numerem drugim itd. To nie ma sensu, moim zdaniem.

Fakt, że Larry bazował nie tylko na lewym prostym, sile ciosów, czy gabarytach. Był sprawny i dobry technicznie, poza tym to był typ, który potrafił sobie znakomicie ustawić rywala, stłamsić go, wybić z uderzenia i po prostu pozbawić wiary w wygraną. Zabijał przede wszystkim psychikę rywali i był konsekwentny.
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 19:37:40 
Też myślę ,że młody Holmes miałby spore szanse na zwycięztwo z Mikem ale w momencie gdy się spotkali był już za wolny i szybko opadł z sił
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 19:40:33 
W sumie wspaniały bokser ale pobicie schorowanego Alego przyspożyło mu wielu wrogów i odebrało popularność stał się jednym z najbardziej nielubianych miustrzów HW.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 19:53:15 
Szkoda że Holmes nie zawalczył za młodu z Foremanem - oj co by się działo!
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 19:58:36 
KOSTROMA - To prawda, nie był należycie traktowany. Dodajmy do tego to, jak wykorzystywał go King.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 19:59:53 
a swoją drogą Norton to ciekawa postać w sumie najgorszy z wielkiej piątki lat 70tych- Ali,Foreman,Holmes,Frazier, Norton ale miał niesamowitą umiejętność walki z doskonałymi technikami i przebijaniem się przez proste (walki z Alim, Holmesem, Elisem. za to przegrywał z prawie każdym prymitywnym siłaczem z którym zawalczył/
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 20:16:09 
Ano właśnie walki z Shaversem,Cooneyem czy Foremanem to pokazują.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 20:17:15 
Wtedy także Spinks miał swoje pięć minut.
Akurat wielu walk Nortona nie widziałem, choć dużo boksu z tamtego okresu "przerobiłem". Nie lubił walki w półdystansie, jeśli to on był stroną atakowaną. Był przez to być może nieco zbyt jednostronny.Wolał mieć inicjatywę, a przynajmniej poczucie kontroli wydarzeń na ringu. Zresztą Ali nie był już zdolny do takiej agresji, jak kiedyś. Mam tu na myśli ilość zadawanych uderzeń, częstotliwość kontrataków itd.
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 20:22:06 
Norton to wogóle taki dziwny pięściarz z pozoru wydaje się ,że to brawler no ale tacy żle radzą sobie z technikami a dobrze z zawodnikami preferującymi półdystans a tak jak napisał stonka u niego było na odwrót.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 20:31:50 
Nie był dość wyrazisty? Brakowało mu pewności siebie? Teoretycznie miał jak na tamte czasy odpowiednie warunki fizyczne, miał też umiejętności. Brakowało chyba odpowiedniej mentalności, by się dostosowywać do pewnego typu rywali.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 20:34:22 
Norton miał podobnie jak Frazier tz "ośli rytm" czyli podążał w równym tempie za cofającym się przeciwnikiem wywierając na nim nieustanną presję - niby był łatwy do utrzymanie na dystans ale przez 12rund nie sposób się nie zagapić. Tyson czy Dempsey walczyli Falowymi atakami- jakiś zaczepny cios unik i błyskawiczny atak,nibt wszystko dużo bardziej widowiskowe ale dobry kontrbokser gdy potrafił wyczuć chwilę mógł odskoczyć zejść z lini ciosu i znów miał "chwilę "luzu do następnego doskoku - Frazier czy Norton "siedzieli na karku przeciwnikowi" przez każdą sekundę dwunastu rund
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 20:47:26 
Foreman też był tego typu bokserem - cały czas wywierał presję. Tyle, że on miał gabaryty, które mu uniemozliwiały nieustanny atak i parcie do przodu.
Racja co do Tysona, względnie Dempseya.

Bardziej już wskazałbym na takiego Tuę, bądź Marciano, jako tych którzy nieustannie parli do przodu. Ten typ boksera nie lubi być w defensywie, lubi "czuć", że to on ma inicjatywę.
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 20:49:22 
"ośli rytm" spoko określenie jeszcze się z takim nie spotkałem przypomina mi to też troche sposób walki J.C.Chaveza
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 20:54:17 
Tup, tup, tup i jeb! Tup, tup, tup i jeb, jeb! Tup, tup, tup i jeb, jeb, jeb!

To chyba jednak nie osioł, bo ten miał czasem zaparcie, to znaczy blokadę ruchową. Nosorożec? Bawół?

Tak, to prawda - Chavez, ale i inni latynosi. Szkoła meksykańska.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 20:57:56 
KOSTROMA-"ośli rytm"- to nie moje określenie oczywiście - w The ring często tego używają
 Autor komentarza: KOSTROMA
Data: 06-11-2009 21:04:17 
No i taki netypowy sposób trzymania gardy ,który jeszcze widziałem u Foremana wiecie panowie dalaczego tak?
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 21:15:00 
Osłaniał szczękę i skronie. Na czoło mógł przyjąć praktycznie wszystko, nosa nie miał... Poza tym, jego uderzenia były dzięki temu wyprowadzane w nietypowy sposób, przez to zaskakujące. Tak myslę.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-11-2009 21:29:04 
KOSTROMA - nazywa się to garda amerykańska pierwszym wielkim który to szeroko stosował był Archie Moore - później próbował nauczyć tego młodego Alego= na szczęście Ali szybko zmienił trenera. Archie nauczył tego Foremana - teoretycznie dużo szczelniej zasłania szczękę, odsłania za to bebechy. ciosy moim zadaje się trudniej-choć jak pisze capricornxxx nietypowo. z tego co widziałem często stosowana aby wepchnąć się w półdystans bez ciosu i potem dopiero bić. dobra właśnie na bokserów bijących na łep- na bodypuncherów raczej nie zda egzaminu
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 06-11-2009 23:15:41 
Larry Holmes to chyba najbardziej niedoceniany piesciarz z posrod wielkich mistrzow wagi ciezkiej,swoja droga to dobrze ze juz nie ma 15 rundowek bo byly one zbojcze dla zawodnikow
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 23:41:04 
StonkaKartoflana - Ciekawe, to co napisałeś. Nie miałem pojęcia.

Foreman miał ten atut, że mógł sobie pozwolić na takie, z pozoru niechlujne ciosy, nie podparte ruchem barku, czy skrętem tułowia. Po prostu facet miał aż tak silne uderzenie, że nie musiał korzystać ze swojej masy. Gdyby z niej częsciej korzystał, to by pewnie miał na koncie kilka zgonów.

Swoją drogą, kto według was mógł mieć mocniejsze "czyste" uderzenie z prostej od Foremana? Jakieś pomysły?
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 06-11-2009 23:43:28 
nikt
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 06-11-2009 23:57:19 
No właśnie, nikt nie potrafił nokautować takimi pacnięciami.
Reasumując - nikt nie miał takiego ciosu.
Holmes, Ali, Foreman, także Frazier - to byli wspaniali bokserzy. Dodam jeszcze Louisa, może też Dempseya. Miło popatrzeć na tych facetów w ringu.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-11-2009 02:01:27 
trudno sobie wyobrazić kogoś mocniej bijącego niż Foreman ale wszyscy co walczyli z Formanem i Shawersem-(Ali,Holmes, Norton) twierdzili że Shawer bił mocniej, Holmes i Tills(obaj walczyli z Tysonem i Shaversem) twierdzili że Shavers bił mocnij niż Tyson. Briggs i Holyfield (obaj walczyli z Foremanem i Lennoxem) mówili że Foreman bił mocniej niż Lennox.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 07-11-2009 02:14:05 
Pytanie o sposób zadawania ciosów. Czy to były sierpy, czy takie bum-bumy od niechcenia. Ci mniejsi bokserzy bili (biją) mocno, dlatego że uderzali szybko, dynamicznie, na dodatek z bliska, ciosami sierpowymi, ze wsparciem reszty ciała. To co napisałem, gdyby George potrafił tak uderzać, to wysłałby Alego na Saharę lub Madagaskar.

Tyson był bardzo dynamiczny - to był jego koronny atut.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.