GARCZARCZYK: GOŁOTA POTWORNIE ZBIŁ TUĘ

"Ludzie patrzyli zdumieni , jak facet, który powinien 30 razy już paść na deski, pogryzł swojego rywala, a potem go znokautował."- tak w rozmowie z BOKSER.ORG Przemysław Garczarczyk wspomina przełomową jego zdaniem walkę w karierze Andrzeja Gołoty. Zapraszamy do lektury pierwszej części wywiadu z będącym od lat najbliżej najlepszego polskiego ciężkiego przedstawicielem mediów*.

- Przemek, od samego początku śledzisz bokserską karierę Andrzeja Gołoty za Oceanem. Jak zapamiętałeś swoje pierwsze spotkanie  z ”Andrew”?
Przemysław Garczarczyk:
W USA pierwszy kontakt z Andrzejem miałem w 1991 roku, kiedy reprezentacja Polski walczyła z reprezentacją USA. Dobrze pamiętam jego pierwszą zawodową walkę w Milwaukee, gdzie celowo walczył dłużej, chcąc zarobić jak najwięcej, bo miał płacone po 50 dolarów od każdej przeboskowanej rundy.  Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że Gołota za kilka lat bił się będzie z takimi pięściarzami jak Bowe, Lewis czy Tyson…

- Kiedy zaczęła się w twojej głowie rodzić myśl, że to może być kandydat na mistrza świata wagi ciężkiej?
PG:
Przez pierwsze dziesięć walk zawodowych Andrzej Gołota był wyłącznie regionalną ciekawostką chicagowską, w ogóle o nim nie mówiono. "Dobry bokser z Polski, medalista olimpijski"- to znakomicie brzmi w Polsce, ale w Stanach nie miało to wtedy żadnego znaczenia. Jedynym wyznacznikiem wartości zawodnika było to, co potrafił on zrobić na amerykańskim ringu zawodowym. Jednak już po tych dziesięciu wygranych walkach Andrzejem zaczęły interesować się różne stajnie promocyjne. Jedną z nich była mocna jeszcze  wówczas grupa Main Events, która złożyła konkretną propozycję ówczesnemu menadżerowi Gołoty  Bobowi O'Donnelowi. W momencie gdy taka stajnia jak Main Events postanowiła zainwestować z Andrzeja, stało się jasne, ze może on w końcu otrzymać szansę walki o mistrzostwo świata.

- Przy okazji współpracy z Main Events dużo mówiło się o sparingach Andrzeja z Davidem Tuą. Jak było naprawdę? Gołota i Tua sparowali ze sobą?
PG:
Był tylko jeden taki sparing- ostatnio rozmawiałem nawet na jego temat z trenerem Tuy Rogerem Bloodwortem. Gołota wtedy tak potwornie zbił Tuę, trzymając go lewym prostym na odległość, że Lou Duva powiedział, że nigdy więcej ta dwójka nie będzie ze sobą sparować, bo on chce mieć dalej boksera- mówił wtedy o Tule. Gołota podczas tego sparingu z Tuą zrobił dokładnie to samo, co Lennox Lewis w walce o mistrzostwo świata.

- Która walka była twoim zdaniem tą przełomową w karierze młodego Gołoty?
PG:
Z Samsonem Pouhą. Andrzej dostał tam chyba 17 ciężkich ciosów pod rząd, choć przyznaje, że pamięta tylko dwa. To była absolutnie przełomowa walka dla Andrzeja. Ludzie patrzyli zdumieni , jak facet, który powinien 30 razy już paść na deski, pogryzł swojego rywala, a potem go znokautował.

- Uważasz, że kolor skóry w okresie dominacji czarnych pięściarzy w wadze ciężkiej pomógł Andrzejowi w karierze?
PG:
Bardzo. Nie ukrywajmy tego- oczywiście że tak. Był chyba wtedy jedyny.  I może nawet, jak spojrzeć  na tamte czasy, to kto wie, czy Andrzej nie otworzył drzwi do Ameryki takim ludziom jak bracia Kliczko- zaczęto wtedy inaczej patrzeć na wysokich wysportowanych ludzi Europy.

- Gwoli ścisłości trzeba jeszcze wspomnieć inne nazwiska białych ciężkich tamtych lat, na przykład: Tommy Morrison czy Francis Botha…
PG:
Botha jednak w USA praktycznie nie funkcjonował, a Morrison to była raczej taka ciekawostka. Takiej pozycji jak Gołota nie miał w USA wtedy żaden inny biały bokser wagi ciężkiej.

- Pierwsza walka Gołota – Bowe miała być dla Riddicka tylko przecierką przed pojedynkiem z Mikiem Tysonem. Jak to wspominasz? Byłeś wtedy blisko „narodzin” gwiazdy Gołoty…
PG:
Nawet za blisko, bo potem przez tydzień nosiłem ślady krzesła, którym poczęstował mnie jakiś czarny przyjaciel przy ringu. W kontekście tej walki przychodzi mi teraz do głowy jedna rzecz, na którą uwagę zwróciła mi ostatnio Mariola Gołota- Andrzej nigdy nie powiedział "niE" żadnemu bokserowi. Jak trzeba było walczyć, wychodził. Riddick Bowe? Dla Andrzeja nie było problemu. A przecież Bowe był wtedy uważany za prawdopodobnie najlepszego ciężkiego na świecie. Andrzej Bowe’a nie bał się w ogóle. A miał być dla Bowe’a łatwym oponentem, wybranym dlatego, że w Nowym Jorku żyje dużo Polaków.

- Dlaczego Gołota bił Bowe’a poniżej pasa?
PG:
Według mnie potworne zmęczenie nie pozwoliło mu po prostu kontrolować pewnych rzeczy. Ta walka była rozgrywana w niesamowitym tempie jak na wagę ciężką…

CIĄG DALSZY WKRÓTCE...

*) Przemek Garczarczyk aktualnie współpracuje przy organizacji polskiej "walki stulecia" jako koordynator wizyty w Polsce Andrzeja Gołoty, Tomasza Adamka oraz ekip Don KIng Productions i Main Events.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Gestfeind
Data: 15-10-2009 23:22:30 
Co do walki z Pouhą, to Andrzej jeszcze niedawno tłumaczył się tak z faulu:
"Z Po'uhą było tak: w drugiej rundzie już go miałem. Ale w czwartej przywalił mi tak jak nikt inny wcześniej. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Zadał mi 40 celnych ciosów w tej rundzie.
Uwierzysz? Walczyłem o przeżycie. Dlatego walnąłem go z bańki. To był instynkt."
 Autor komentarza: valmont
Data: 15-10-2009 23:26:30 
Ciekawe jakim wynikiem skończyłaby się walka Gołoty z Tuą?
 Autor komentarza: myyyk
Data: 15-10-2009 23:28:09 
Co tu gadać, nic nie zastąpi Andrzeja i jego legendy nie da się ukraść.

Adamek wygrywając ucieszy wrogów Gołoty, ale nie zyska fanów. To zwycięstwo będzie miało wartość jedynie dla niego samego. Jak sądzę Andrzej fanów nie straci - nie takie rzeczy mu wybaczali.

 Autor komentarza: Rechu
Data: 15-10-2009 23:36:06 
myyyk aż się zalogowałem żeby Ci rację przyznać
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 15-10-2009 23:44:08 
Ewentualne zwyciestwo Adamka spowoduje ze wiekszosc kibicow odwroci sie od niego,taka sytuacja ma juz zreszta miejsce
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 15-10-2009 23:47:36 
Przypominam sobie wypowiedz Lou Duvy odnosnie sparingow Goloty z Tua ze na nie nie pozwala bo nie chce wiedziec kto jest lepszy
 Autor komentarza: wielkimiznawca
Data: 16-10-2009 00:05:34 
Od dawna mówiłem, że Adamkowi można kibicować, ale to Gołote kochamy.
To Gołota walczył z wielkimi, a sam Adamek tylko mówi o telewizji i wielkich walkach... Jak go telewizja nie chce to niech idzie do fryzjera :P...
Gołote oglądałem jak byłem mały... Gołotę oglądam teraz gdy jestem dorosły... Pamiętam jak na ostatnią walkę organizowaliśmy w pracy telewizor... Skonczyło sie na karcie tv do laptopa i kiepskiej antenie, ale daliśmy rade :)
Do Łodzi jadę bo nie wyobrażam sobie bym mógł przegapić tą walkę.
Bez względu na wynik Adamek nie zyska u mnie nic, a Andrzej nic nie straci...
 Autor komentarza: snierzyn
Data: 16-10-2009 00:10:30 
Zbyt wiele osób nie docenia Gołoty.. Moim zdaniem w okresie walk z Bowem był najlepszym bokserem wagi ciężkiej na świecie. Oglądałem te niesamowite walki po kilka razy. Przerażenie komentatora, który krzyczy, że Riddick pierwszy raz w życiu pada na deski..
Moim zdaniem z Lewisem też mógł wygrać. Niestety gdy przeciwnik bije mocno na początku walki, Andrzej zaczyna kalkulować..
Życzę Gołocie jak najlepiej. Szkoda tylko, że w swojej karierze doświadczył takiego pecha.. Założę się, że gdyby był prowadzony tak, jak de La Hoya, mówilibyśmy o nim jako o legendzie boksu i wielokrotnym mistrzu świata..
 Autor komentarza: payback
Data: 16-10-2009 00:33:53 
Ludzie nie stawiaja na Golote nie dlatego ze jest slabym bokserem bo nie jest tylko dlatego ze to wypalony fizycznie i psychicznie 40 letni facet po milionie kontuzji i kilku duzych kompromitacjach. Byl fatalnie prowadzony i zostal zmarnowany.
 Autor komentarza: CarlosRamirez
Data: 16-10-2009 01:09:50 
No panowie tylko bez przesady. Lubie Golote i bede mu kibicowal w walce z Adamkiem ale nie przesadzajmy, z najwyzszej polki to on moim zdaniem nigdy nie byl, chocby przez psychike. Tua w tamtych czasach byl podobny stylowo do Tysona a Tyson pokazal Golocie ze jest nie z tej ligi i tyle. Golota byl fajnym piesciarzem ale niezdolnym do zebrania najwyzszych laurow i z tym sie musimy pogodzic.

"Założę się, że gdyby był prowadzony tak, jak de La Hoya, mówilibyśmy o nim jako o legendzie boksu i wielokrotnym mistrzu świata.. "
Dziesiatki piesciarzy gdyby posiadalo ten marketing co De La Hoya byloby dzis o wiele wyzej stawianych niz sa.
 Autor komentarza: omus79
Data: 16-10-2009 02:19:19 
heh "...bo potem przez tydzień nosiłem ślady krzesła, którym poczęstował mnie jakiś czarny przyjaciel przy ringu..." droga redakcjo, nie daliście mu bana za używanie słowa "czarny" ?? pozdr
 Autor komentarza: iwan80
Data: 16-10-2009 02:29:40 
CarlosRamirez ,nie zgodze sie z toba ze Tayson pokazal Golocie ze to nie ta liga ,bo Golota bardzo dobrze sobie radzil w tej walce ,Tyson przestal byc taki narwany jak dostal pare razy od Goloty... Ale skonczylo sie jak sie skonczylo i nie ma co gdybac gdyby ,jak by to jak by bylo.Chodzi o to ze liga byla ta sama.
 Autor komentarza: kopernik
Data: 16-10-2009 06:26:55 
myyyk - racja!
Był dobry! Mam nadzieję, że 24 wyprowadzi pare celnych i mocnych ciosów. Trzymaj sie Andrzej!
 Autor komentarza: McCall
Data: 16-10-2009 06:53:14 
Mam nadzieję, że w drugiej części będzie pytanie o walkę Gołoty z Michaelem Grantem, bo to jedna z najbardziej zastanawiających i nieprawdopodobnych sytuacji w ringu w czołówce HW, a te tłumaczenia Gołoty, że myślał, że przegrywał są mętne
 Autor komentarza: cymekhzl
Data: 16-10-2009 09:46:30 
szkoda ze nie ma paru lat mniej ale i tak w niego wierze
Andrzej pokaz Tomkowi kawał dobrego boksu ;)
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 09:50:48 
myyyk

A gdzie ty tu widzisz wrogów Gołoty??
Ci którzy podchodzą do jego ewentualnego zwycięstwa po prostu trzeźwo myślą i kalkulują.Jesli ktoś kogoś krytykuje albo stawia jego zasługi na odpowiednim poziomie to nie znaczy,że jest wrogiem.
W ogóle to niepotrzebnie wypowiadasz się za innych co do faktu,że Adamek straci czy zyska fanów...to każdego osobista sprawa,ty możesz tylko "po swojemu" sobie tak tłumaczyć i to,że kilka osób na tym forum przyzna ci rację nie znaczy,że każdy kibic boksu je podziela.
Adamka można krytykować za wiele spraw ale nie za to,że chce zarabiać pieniądze i że sobie mówi co chce.To,że walczy z Gołotą??Wątpię by pomysł tej walki wykluł się w głowie Adamka.Następny zarzut,że Adamek chce się bujnąć na garbie Andrzeja-jasne,ale ileż to było takich przypadków.Tylko,że wtedy nikt nie krytykował.Zaczęliście dopiero jak wydarzyło się to na naszym podwórku.Niektórzy mogliby odwrócić sytuacje w ten sposób,że Gołota przyjął walkę z Bowe'm bez problemu(jak wyżej powiedział Garczarczyk)żeby właśnie ślizgnąć się na jego plecach.Ciekawy jestem ilu z was tak naprawdę było z Andrzejem kiedy przegrywał w kompromitujący bądź pechowy sposób...
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 09:53:13 
miało być "sceptycznie podchodzą do jego ewentualnego...itd."
 Autor komentarza: Valetz
Data: 16-10-2009 10:03:14 
snierzyn - w walce z Gołotą Bowe był drugi raz na deskach w karierze (wcześniej z Holyfieldem). To Gołota był po raz pierwszy na deskach :)
 Autor komentarza: cinkoski1
Data: 16-10-2009 10:06:06 
No i nie wiem komu teraz wieżyc bo kiedyś czytałem w gazecie wywiad z Lou Douva i on tam powiedział że nie chce wiedziec ktory z jego bokserów jest lepszy i że oni nawet ze sobą nie sparują(mowa o Andrzeju G. i Davidzie T.)
 Autor komentarza: ZIBI
Data: 16-10-2009 10:06:16 
maddog gdy Gołota przyjmował walkę z Bowem ten miał 29 lat i uchodził za najlepszego ciężkiego tamtego okresu, w związku z czym był zdecydowanym faworytem, a Gołota miał być dla niego tylko przetarciem, więc Andrzej wiedział, że wiele ryzykuje w tej walce.Natomiast obecna sytuacja jest diametralne różna - Adamek jest faworytem, naprzeciwko niego stanie niemal 42 letni porozbijany bokser po ciężkich kontuzjach,ale ze znanym nazwiskiem - ryzyko wydaje się niewielkie, a zyskać można sporo. I nie piszcie proszę, że Gołota walczył z wrakiem Bowe bo w porónaniu do formy dzisiejszego Gołoty to był gladiator
 Autor komentarza: amin
Data: 16-10-2009 10:06:57 
jedna wielka prawda: andrzej nigdy nie odmowil walki z nikim. To dopiero charakter.
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 10:33:00 
ZIBI

Tak,wiele ryzykował i miał zarazem wiele do zyskania.
Bowe w pierwszej potyczce zlekceważył całkowicie Andrzeja bo nawet nie raczył stopić resztek tłuszczu z kałduna,w drugiej juz miał do Andrzeja uraz z pierwszej choć przygotował sie o wiele lepiej.
Mimo to i tak Goły nie dał rady utopić Bowe'a...
I ostatnia sprawa a propos Twojego posta-czyli Twoim zdaniem nie ma całkowicie mowy,że Gołota liczył na promocję na nazwisku Riddicka,bo tak to odebrałem??
 Autor komentarza: otke
Data: 16-10-2009 10:46:31 
Garczarczyk jak zawsze musi wrzucić parę swoich bajek:
"Botha jednak w USA praktycznie nie funkcjonował, a Morrison to była raczej taka ciekawostka. Takiej pozycji jak Gołota nie miał w USA wtedy żaden inny biały bokser wagi ciężkiej."
Już nawet nie mówiąc o tych niby sparingach Tua-Gołota...zawsze się zastanawiam czy ktoś mu za to płaci.
 Autor komentarza: ZIBI
Data: 16-10-2009 10:53:36 
maddog oczywiście, że Gołota przyjmując walkę zdawał sobie sprawe ile może zyskać wygrywając to jest (cytujac klasyka)OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ , ale jednocześnie ryzykował niewspólmiernie więcej niż obecnie Adamek. To że Bowe zlekceważyl Gołotę nie ma znaczenia gdyż Andrzej nie mógł i nie liczył na to.Gołota otrzymał olbrzymią szansę, ale obarczoną ogromnym ryzykiem. kierując się Twoim tokiem myślenia równie dobrze można powiedzieć, że Adamek mógł wybić się na plecach Włada Kliczki, gdy ten mu proponował walkę...
 Autor komentarza: puncher48
Data: 16-10-2009 10:58:47 
Gołota to był kapitalny bokser z naciskiem na był, w te sparingi jestem wstanie uwierzyć w końcu Andrzej zawsze sumiennie się przygotowywał do swoich pojedynków i podczas przygotowań pewnie prezentował ten luz jakiego mu brakowało podczas oficjalnych walk, cóż chłop się spalał psychicznie w najważniejszym momencie i nic tego nie zmieni jak również tego że jest jest i pozostanie legendą polskiego boksu.
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 11:02:34 
ZIBI

Jeśli chodzi o ostatnie zdanie Twojego komenta to jak najbardziej tak by było!!
 Autor komentarza: Ania
Data: 16-10-2009 11:17:49 
Może i Gołota był tytanem pracy na treningach, ale co z tego skoro w najważniejszych walkach nie dawał sobie rady. W prawdziwej walce z Tuą, sądzę, że na 100 pojedynków Gołota przegrałby wszystkie. Nie radził sobie z puncherami.
Jak również w jego arsenale ciosów, zabrakło podbródkowego, którym mógł wykończyć Granta i wielu innych przeciwników. Uważam, że Andrzej miał wielki talent do boksu, który nieczęsto się zdarza, miał predyspozycje do toczenia walk z najlepszymi, ale czegoś zabrakło. Moim zdaniem zabrakło serca do walki. Wiecie, to takie coś co sprawia, że instynktownie walczysz o przetrwanie i dajesz z siebie więcej niż normalnie. Gdyby Gołota był głodny sukcesu, gdyby miał ambicję pokazania światu, że jest najlepszym i dążenia do tego, to mielibyśmy wielkiego mistrza świata wagi ciężkiej. On nie miał mentalności mistrza świata. Oglądając Lennoxa Lewisa, Tysona, Holyfielda, już w momencie wychodzenia do ringu widać w ich oczach pewność siebie - jak z filmu Rocky - "oko tygrysa". Gołota nigdy tego nie miał.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 16-10-2009 11:42:39 
Gołota instynktownie walcząc o przetrwanie, walił po pisanach, z głowy, gryzł i uciekał. Mentalności mistrza to on nie ma, fakt.
 Autor komentarza: cymekhzl
Data: 16-10-2009 11:50:40 
Ania rozbawiłaś mnie dzieki za poprawe humoru
oko tygrysa 10/10
 Autor komentarza: holy
Data: 16-10-2009 12:02:17 
heh Tua mowil ze podczas sparringu Golota sprobowal uderzyc go swoimi slynnymi ciosami ponizaj pasa; raz tylko sprobowal i wiecej przeszlo mu - tak sie chwalil TuA
 Autor komentarza: Ania
Data: 16-10-2009 12:08:51 
A co w tym zabawnego ? Że Andrew nie miał jaj i kompromitował się w walkach życia ? Gdyby miał takie serce do walki jak choćby ten taksówkarzyna z Irlandii, to nie doszłoby do ucieczki z ringu przed Tysonem, skończyłby Ruiza w drugiej rundzie, Byrd nawet nie pierdnąłby, a Brewster nie mógłby się pochwalić nokautem w 53s.
 Autor komentarza: am26
Data: 16-10-2009 12:30:37 
O tak, różnie to z Andrew bywało..ale do dziś łezka w oku się kręci jak wspominam jego walki z Bowe. Golota to dla mnie żywa legenda!szacunek mistrzu.
 Autor komentarza: cymekhzl
Data: 16-10-2009 12:31:45 
serce do walki :
1 - Mollo - rozbite oko błaganie lekarza zeby nie przerwał walki = zwyciestwo po 12 rundach ;
2 - Sanders - krwawa jatka 12 rund
3 - Ruiz i Byrd - 12 rund wynik no comment
4 - McBride - TKO
5 - 2x Bowe - miał go na dechach jak mało kto

Walka z Brewsterem była na zasadach 3 knockdown rule
jedyna szansa Lamon'a wykorzystana w 100%

zanim cos jeszcze napiszesz przeanalizuj troche historie walk Andrzeja
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 12:32:44 
cytuję;

Autor komentarza: Gestfeind
Data: 15-10-2009 23:22:30
Co do walki z Pouhą, to Andrzej jeszcze niedawno tłumaczył się tak z faulu:
"Z Po'uhą było tak: w drugiej rundzie już go miałem. Ale w czwartej przywalił mi tak jak nikt inny wcześniej. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Zadał mi 40 celnych ciosów w tej rundzie.
Uwierzysz? Walczyłem o przeżycie. Dlatego walnąłem go z bańki. To był instynkt."

nie wiem skąd to wziąłeś, bo jeśli w ogóle oglądałeś walkę to Andrzej wcale nie uderzył Pouhy z bańki tylko chciał go ugryźc (i chyba to zrobił, choc z powtórek cięzko to ocenic) w szyję(?),lub w ucho(?).
 Autor komentarza: holy
Data: 16-10-2009 12:41:05 
widac jak byk ze w szyje, w jakie ucho?
 Autor komentarza: Rymbaba
Data: 16-10-2009 12:42:02 
fiu fiu... widać, że walka, co raz bliżej :-)

Ale do rzeczy.

Jeśli ktoś pamięta pojęcie bohatera romantycznego to zauważy, że Gołota idealnie wpisuje się w taki obraz. To bohater, ale przegrany, to bohater, ale przegrana sportowo legenda, to bohater, który jakoś nie pasuje do swego świata. Andrzej zrobił znakomitą robotę dla polskiego boksu i chyba nikt nie zrobi więcej, ale jego kariera to zaprzeczenie czegoś, co rządzi dzisiejszym światem - PROFESJONALIZM.

I nie ma tu znaczenia gdybanie, co by było gdyby... Fakty są takie, że nigdy nie był na szczycie, bo nie był bokserem kompletnym (fatalna psychika) a jego otoczenie z jakiegoś powodu nie było w stanie mu pomóc. Takie są fakty.

Natomiast Adamek zdecydowanie lepiej pasuje do dzisiejszej rzeczywistości, w której potrafi się znaleźć. Adamek pomimo błędów po prostu się uczy wyciągając wnioski i korygując swe postawy. To przykład profesjonalisty, który wie, czego chce i nie ma zamiaru budować wokół siebie mitów. To facet, który myśli i kalkuluje, co mu się bardziej opłaca. O dziwo kalkulują wszyscy wielcy dzisiejszego boksu, ale my Polacy ze swymi kompleksami tego nie widzimy i krytykujemy Adamka.

I taka refleksja - te dyskusje przed POLSKĄ WALKĄ nie tyle pokazują różnice pomiędzy Andrzejem a Tomkiem, co różnice pomiędzy komentującymi.

Po jednej stronie znajdują się romantyczni sentymentaliści oraz zakompleksieni lub niedowidzący faktów kibice.

Po drugiej twardo stąpający po ziemi ludzie XXI wieku, którzy cenią sobie realizm ocen na bazie twardej argumentacji, i którzy wiedzą, że by wygrać trzeba wygrać a nie przegrać.

Andrzej zbyt wiele razy fatalnie przegrał by wygrał. Niech więc pozostanie legendą marketingu polskiego boksu a Tomek legendą boksu jako zawodowego sportu. To naprawdę zupełnie inne postawy.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 12:43:41 
po za tym miął Pouhe na deskach,ale to było w 3 rundzie ,wiec Twój komentarz wygląda jakby to woóle nie były słowa Andrzeja. a tak swoją droga to w tej 4 rundzie kiedy Gołota był oszołomiony to dostał również łokciem, wiec się nie dziwie, że się wkurzył:)
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 12:46:27 
RYMBABA, ładnie opisałes Gołotę. Jego kariera nadawałaby się do nakręcenia polskiego Rckiego. Moim zdaniem świetna fabuła na film, bohater który miał straszliwego pecha i nigdy nie zdobył pasa HW. pozdrawiam.
 Autor komentarza: Wojslaw1
Data: 16-10-2009 13:41:14 
cymekhlz-Gołota miał serce do walki?Nie ośmieszaj się człowieku,sam może przeanalizuj walki Gołotki i pomyśl zanim wystękasz taki stek bredni.Mało kto pokazywał takie zajęcze serce jak Gołota z Tysonem i Grantem.Z Ruizem też pokazał brak serca i jaj dlatego (zasłużenie) przegał.W walkach z Mollo i Sandersem to rywale Gołotki pokazali większe serce (Corey przypłacił to utratą oka).Gołota nie pokazał w nich nic nadzwyczajnego,tylko Gołotomaniak może chwalić Gołotę,że nie sp...lił z ringu przed journeymanem bo dostał kilka razy w jape(Sanders) albo mu oczko podbili(Mollo).A już wymienianie z dumą żenady z McBridem to śmiech na sali.
Rymbaba-nie rób dramatu i patosu tam gdzie go nie ma.Gołota nie jest żadną legendą ani bohaterem(może dla rzeszy Gołotopopaprańców).To nie udacznik który trafił we właściwe miejsce we właściwym czasie(wrak Bowe'a i gorączkowe poszukiwanie nadziei białych) i na tym przejechał całą karierę.Nie miał też żadnego pecha ale cholerne szczęście,że cień Riddicka Bowe wziął jego na przetarcie a nie kogoś innego, dzięki czemu zarobił pieniądze na jakie nigdy sportowo nie zasłużył bo dostawał mistrzowskie walki z kapelusza.A gdyby doszło do walki z Tuą i Gołota jakimś cudem wszedłby na ring(a nie ogłosił zatrucie pokarmowe godzinę przed walką) to dostałby KO w I lub II rundzie i byłoby po zawodach.
 Autor komentarza: CarlosRamirez
Data: 16-10-2009 13:52:13 
iwan80 ja tam w tej walce widzialem cos w rodzaju czekania na wyrok. Wiem ze Golota moze i mial warunki i mozliwosci do pokonania Tysona ale nie jestem pewny czy byl to w stanie wtedy wykorzystac. Byc moze udaloby mu sie przetrwac pierwsze rundy, pozniej Tyson by sie zasapal i Golota by go wypunktowal ale jakos bardziej wydaje mi sie ze walka zakonczylaby sie po ktoryms takim nockdownie jak w 1 rundzie. Wiem ze Andrzej mial twardy leb i zawsze wstawal ale jednak Tyson jak malo kto potrafil przy...ać.
 Autor komentarza: Wojslaw1
Data: 16-10-2009 13:53:35 
Co do stąpania po ziemi i realnej postawy Adamka to też trudno się zgodzić.Właśnie Adamek jest tego przeciwieństwem i marnuje najlepsze lata kariery w pogoni za mirażami(Jones,Hopkins,Tarver i wielkie walki z legendami) albo cyrki (''walka'' z Gołotą).Gdyby był takim realistą to toczyłby za duże pieniądze walki z różnymi Huckami,Maccarinellimi oraz Jonesami w Niemczech.Podbój HW i walka z Kliczkami to kolejne bajki jakie zalęgły się w jego główce.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 14:27:45 
Co Ty wygadujesz człowieku. WOJSLAW1 nie masz pojęcia co piszesz... zajmij się szachami.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 14:35:22 
GOŁOTA zjadł Tuę na sparingu,ale nie mozna brac tego na serio bo sparing to nie realna walka na ringu. ALe z drugiej strony nie gdybaj juz ze by dostał. Po drugie Gołota w latach '90 -siątych to jedyny biała który wzniósł się tak wysoko. Przed walką z Bowem o której piszesz stoczył walkę z Pouhą, po której zaczęto się nim interesowac, a potem w '96 roku zaczął robic się sławny po tym jak wygrał z Nicholsonem ( dobra i ciekawa walka) który był w tej walce faworyzowany i miał BYC przeciwnikiem BOWE'a.

Piszesz że Gołota nie miał serca do walki. Wex to lepiej przemyśl jeszcze raz. Zawszze się podnosił, chociaz nie wiem ile razy leża, to zawsze się podniosił. Nawet gdy właśnie odmówił walki z Grantem w 10 rundzie, to podniósł się na 5-6 sekun i poprostu odmówił( przegrął psychicznie) bo na punkty prowadził. A Grant był wtedy mistrzem (o ile sie nie myle) IBF,tyle że walka była eliminatorem WBC. Poza tym Grant to świetny pięściarz, pokonał przez KO Sandersa w 2 rundzie,a jak pamiętamy to Gołota przewalczył z nim 12 ciężkich rund (ale na Gołotę był lepiej p[rzygotowany, a poza tym ternował bardzo ciężko z RAHMANEM)

Andrzej uciekł z Tysonem, to prawda. Ale nie wiem czy słuchgaliscie jego wywyiadów. mówił, że przyjął taki cios na szczęke w 1 rundzie że bał się ze ma uszkodzoną. A gdyby miał naprawdę uszkodzoną i kontynuowałby walkę to by był GŁUPI, bo mógłby już zostac wtedy kalęką do końca życia.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 14:46:56 
Przed takimi jak Ty WOJSLAW1 zawsze będe ukazywał fakty,bo Twoje argumenty są bezpodstawne. Fakty są takie że Andrzej stoczył wiele walk z mistrzami i byłymi mistrzami. taka prawda. i to sa świetne walki!

-BOWE ( były mistrz świata wszechwag IBF,WBC,WBA po wygranej walce z 92 roku z HOLYFIELDEM), potem zdobył również pas WBO.

-Whinterspoon (były mistrz świata WBC, WBA)

-Grant(mistrz świata kategorii IBF, walka z Gołota to eliminator o pretendenta do WBC)

-walki o mistrzostwo:
Lewiss('97 rok, WBC), Byrd('04,IBF),Ruiz('04, WBA),Brewster(WBO).

świetne walki takie jak z Navarre(który był na 5 miejscu w rankingu WBC wtedy), czy z Sandersem( jedna z najkrwawszych w histori), czy walka jak z Mikem MOLLO o dwa mało prestiżowe pasy: LATIN WBA CHAMP. i NORTH AMERICA CHAMP. IBF)
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 14:47:24 
Grant nigdy nie był mistrzem IBF a jedynie peryferyjnej IBC i NABF
 Autor komentarza: przemo663
Data: 16-10-2009 14:49:31 
@Rymbaba
Zgoda.W tej lawinie komentarzy najwięcej możemy się dowiedzieć o sympatiach tych czy innych userów.O samych zawodnikach nic nowego powiedzieć się nie da bo obeznany polski kibic ma ich obu prześwietlonych na wskroś.


Może i faktycznie stwierdzenie, że Andrzej nie miał serca do walki nie jest do końca trafne, niemniej z opinią, że Gołota nie miał mentalności mistrza trudno polemizować.Podawanie bardziej lub mniej wysilonych przykładów jakoby miało być inaczej mija się z celem, bo zawsze dochodzi się do "sfery gdybania", a "gdybanie" ma to do siebie, że nie jest zapisem faktów.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 14:56:07 
maddog, skoro nie był, to czemu po gongu jak Gołota się poddał Michael Buffer, mówi : " AND STILL IBF CHAMPION, UNDEFETED.. itd"??
 Autor komentarza: przemo663
Data: 16-10-2009 14:59:13 
A nie mówił przypadkiem still NABF champion?
 Autor komentarza: przemo663
Data: 16-10-2009 15:00:33 
O tytuł IBF i WBC walczył dopiero z Lewisem.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 15:01:03 
ok, maddog. sprawdzałem i zwracam Ci honor,że nigdy nie posiadał IBF. W tamtych czasach IBF miał Lewiss. A walka z gołotą była tylko eliminatorem. Ale w takim razi eni emampojęci aco mówi Buffer na końcu walki z Gołota..
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 15:01:42 
o przemo663 to chyba masz racje. dzieki za pomoc. juz wujaśnione
 Autor komentarza: maddog
Data: 16-10-2009 15:07:09 
meh

Buffer też człowiek i pomylić sie może albo źle usłyszałeś,ja już nie pamiętam co krzyczał Buffer ale to łatwo sprawdzić np. na boxrec.
Grant wakujący tytuł IBC zdobył 20.06.1997r. w potyczce z Alfredem Cole'm,następnie wakujący NABF zdobył 30.01.1999r. w walce z Ahmedem Abdinem.Z Gołotą walczył o NABF i jednoczesnie był to eliminator WBC.Następnie poległ z L.Lewisem o WBC,IBF,IBO które należały do Lewisa.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-10-2009 15:09:34 
tak ta, zgodziłem się Stary już, i przyznałem do błedu. pozdrawiam
 Autor komentarza: Dudas
Data: 16-10-2009 16:35:46 
meh

Nie wiem czy wiesz, ale niepoprawnie wpisujesz nazwiska i wyrazy z angielskiego. Skoro już podpierasz się boxrec.com to sprawdzaj takie rzeczy (twój Lewiss czy Whinterspoon) albo słówko "undefeted"
 Autor komentarza: kuba2
Data: 16-10-2009 20:36:57 
Ania ma dużo racji. Tych największych mistrzów cechuje także coś co można nazwać mentalnością zwycięzcy a Goły tego nie miał. Nie da się na samym talencie sportowym zajechać na sam szczyt w takim sporcie jak boks. Słuszna też uwaga o umiejetnościach Andrzeja, piewcy jego talentu nie dostrzegaja jże Andrzej nie był kompletnym bokserem i oprócz mocnej psychiki (rzeczy zreszta niezbędnej w boksie) brakowało mu także kilku innych elementów stricte bokserskich jak chociażby umiejętność bicia ciosami podbródkowymi. To właśnie ta mała wszechstronność w ofensywie powodowała,. że Andrzej często nie potrafił wykończyć zamroczoonego rywala co widzieliśmy w walkach z Bowe, Grantem, Ruizem, Fergusonem itd.
 Autor komentarza: otke
Data: 16-10-2009 20:37:41 
meh się ogólnie nie popisał z tym mistrzostwem Granta. Ale to był jeden z lepszych występów Andrzeja(do momentu kompromitującej porażki).
Grant nic wielkiego nie zwojował, nie był więc jakimś super bokserem co pokazały min walki z McClinem i Guinnem. O szybkiej porażce z Lennoxem nie wspominając.
 Autor komentarza: waden15
Data: 16-10-2009 22:00:33 
Ja się zgadzam z Wojsławem1...

Myślę że najlepiej o Gołocie świadczy to że w 10(nie 12 rund jak to niektórzy wymyślili) rundach walki z JOURNEYMANEM Sandersem Gołota dostał mocno po pysku... Takich rywali to Gołota powinien poskładać w 2 rundy... Grant nie miał z tym problemów...

Serce do walki ukazało się w walce z Grantem gdzie się poddał i pokazał że nie jest żadnym wojownikiem, ucieczka z Tysonem też wybitnie świadczy, dwa DQ z Bowem też można rozumieć jako "ucieczkę z walki"
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 17-10-2009 08:18:26 
Zbil tez innego Tue..
 Autor komentarza: meh
Data: 17-10-2009 19:14:42 
DUDAS nie powołuje się na boxrec.com tylko na własnej wiedzy i pewnie dlatego właśnie robię błędy.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.