CLOTTEY PRZESTRASZYŁ SIĘ MARTINEZA

Niestety, nie dojdzie do zapowiadanej wcześniej walki pomiędzy Joshuą Clottey'em (35-3, 20 KO) i mistrzem świata WBC kategorii junior średniej Sergio Martinezem (44-1-2, 24 KO). Pomimo że reprezentująca Ghanijczyka stajnia Top Rank zaakceptowała pojedynek z Argentyńczykiem, to sam pięściarz nie chciał skrzyżować rękawic z niepokonanym od prawie dekady rywalem.

Wspomniana potyczka miała mieć miejsce 5 grudnia. Clottey cały czas planuje swój występ na tej gali, ale nie wiadomo jeszcze kto będzie jego przeciwnikiem.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: tonka
Data: 29-09-2009 23:20:09 
To jak on chce budować karierę, na obijaniu słabszych od siebie? Z Cotto zawalczył naprawdę fajnie. Dziwi mnie ta odmowa walki z Marinezem. Coś mi się wydaje, że zdaniem Clotteya, Martinez posiada b.dobry rekord, jest mistrzem prestiżowej organizacji WBC, a nazwisko ma nieco mniej znane. Potencjalna wtopa z Sergio pokrzyżowałaby mu plany, a wielce prawdopodobnym jest, że taki scenariusz byłby możliwy.
Jeśli tak wygląda jego rozumowanie, to trochę szkoda, bo chyba jeszcze nie czas fochów...na zasadzie, że będzie walczył, ale tylko z nazwiskami takimi jak Cotto. Byłby to przerost ambicji i egocentryzm faceta. - Z kolei ze słabszym od siebie Jackiewiczem też nici. Sam już nie wiem, czego koleś oczekuje od życia.
 Autor komentarza: Woody
Data: 30-09-2009 00:14:46 
Wątpie aby Clottey spękał. Raczej kasa się nie zgadzała.
 Autor komentarza: Mesjaszowy
Data: 30-09-2009 01:12:11 
Nie chce być nadgorliwie złośliwy ale tytuł "CLOTTEY PRZESTRASZYŁ SIĘ MARTINEZA" Jest moim zdaniem niestosowny...:) Nie sądze by redakcja dysponowała takimi informacjami by móc "potwierdzić" słuszność tego tytułu...:) Ba... To chyba tylko sam Clottey wie najlepiej...A stwierdzenie o czyimś tchórzostwie na podstawach informacji ogólnie dostępnych jest "amatorką"...:) Może wcale się nie dogadali...hmm...? Ja nie wiem...ale człowieka jest łatwo ocenić...pozory mylą... NIE WIERZ W TO CO O MNIE MÓWIĄ, LECZ POZWÓL POKAZAĆ MI JAK JEST NAPRAWDĘ... pamiętajmy o tym..:) Pozdrawiam wszystkich.
 Autor komentarza: odyniec
Data: 30-09-2009 08:07:02 
Jackiewicz to dla niego zaniskie progi ale Martineza sie zesral
 Autor komentarza: adenauer
Data: 30-09-2009 08:40:43 
"...bo chyba jeszcze nie czas fochów...na zasadzie, że będzie walczył, ale tylko z nazwiskami takimi jak Cotto..."

Tonka, przyjacielu... Clottey nie przegrał z Cotto... Zwycięstwo punktowe Portorykańczyka to wielki ukłon od sędziów w stronę znakomitej większości kibiców tego pięściarza.. Wg mojej oceny jak najszybciej powinno dojść do rewanżu, w którym najprawdopodobniej Clottey uzyskałby jeszcze większą przewagę, być może w końcu wystarczającą, aby sędziowie to dostrzegli... Z punktu widzenia czysto sportowego miałoby to bardzo duży sens. Stało się inaczej i najprawdopodobniej Cotto zakończy karierę po blamażu i laniu, jakie mu sprawi Pakman.

Swego czasu wielu liczyło na rewanż Ghańczyka z Margarito gdzie podobnie, przy bardzo wyrównanym pojedynku, w którym Clottey walczył ze złamaną ręką, sędziowie orzekli zwycięstwo Antonio mimo, że równie dobrze zwycięzcą mógł zostać wówczas Joshua...

Wcale się facetowi nie dziwię, że na wstępie odrzuca propozycję walki z rywalem, powiedzmy sobie szczerze, nie spędzającym snu z powiek większości kibiców tego sportu. Co innego pojedynek z Mosleyem czy Berto... Pozdrawiam
 Autor komentarza: adenauer
Data: 30-09-2009 08:43:55 
"...Nie chce być nadgorliwie złośliwy ale tytuł "CLOTTEY PRZESTRASZYŁ SIĘ MARTINEZA" Jest moim zdaniem niestosowny...:)

Mesjaszowy...zgadzam się z tym... Boks to sport dużo bardziej emocjonalny niż inne... ale bez przesady... Pozdrawiam!
 Autor komentarza: waden15
Data: 30-09-2009 11:05:01 
Co do pojedynku Cotto - Clottey jeszcze...

Nie zgadzam się z tym że ich druga walka miałaby podobny przebieg do pierwszej... W I walce Cotto do momentu dosyć poważnej kontuzji oka położył na deski Clotteya i miał zdecydowaną przewagę, wysoko punktując Ghanijczyka... Dlatego moim zdaniem rewanż bez takowych przygód skończyłby się na korzyść Cotto.

A że nie wziął walki z Martinezem, wcale mu się nie dziwie... Clottey ma ambicje do walk z Berto(od którego jest lepszym bokserem) czy Mosleyem.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.