ANDRZEJ WASILEWSKI: 10 LAT W BOKSIE (cz.3)

- Boks jest dla mnie już  trochę jak narkotyk-rozsądek mówi, że trzeba trochę zwolnić, okopać się, wzmocnić finansowo, trochę zarobić dla siebie i zawodników, a mimo wszystko staram się  cały czas iść razem z chłopakami w górę.- przyznaje w rozmowie z BOKSER.ORG promotor Andrzej Wasilewski.

Zapraszamy do lektury trzeciej, ostatniej, części "jubileuszowego" wywiadu z szefem Bullit KnockOut Promotions obchodzącym w tym roku dziesięciolecie swojej działalności w boks- biznesie.

CZYTAJ WYWIAD >>

- Czy w ciągu tych 10 lat była chwila, w której chciał pan skończyć z boksem?
AW:
Takich momentów było bardzo dużo i cały czas je dalej mam. Z różnych przyczyn. Przez pierwsze lata moją największa motywacją było nie dać się połknąć tym większym na rynku- a człowiekiem potrafię być naprawdę upartym i to był przez długi czas najsilniejszy motor mojej działalności- czyli może taka trochę dziecinna, może nierozważna, po części biznesowa ambicja. Potem pojawiły się ambicje bardziej sportowe. Tych momentów, gdy myślałem o wycofaniu się było naprawdę bardo dużo i powiem szczerze, cały czas je mam. W tej chwili na przykład zaczynam być mocno zmęczony zjawiskiem, które pojawia się u nas w grupie ze względu na fakt, iż jest ona duża- czasem spotykam się z nie do końca lojalnymi zachowaniami własnych zawodników- jakieś głupie wywiady, pomysły, choć póki co nie są to jeszcze konkretne działania. Gdy pracowaliśmy w mniejszym składzie, udało nam się zbudować coś, czego w zawodowym boksie w ogóle nie ma- drużynę. Najczęściej bywa bowiem tak, że pięściarze z jednej grupy z reguły się nie lubią, a u nas rzucało się to w oczy, że gdy jeden z zawodników boksował, reszta go dopingowała w narożniku. Często pytano mnie, jak to się dzieje, że gdy jeden z zawodników boksuje, inni wprost szaleją w narożniku, krzyczą, dopingują go i widać, że to nie jest udawane tylko szczere zachowanie. W momencie, gdy grupa rozrosła nam się znacznie, ta rodzinna atmosfera trochę prysła. Oczywiście ten duch drużyny wciąż jest wyczuwalny, ale to nie jest już to, co było kiedyś. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, że zachowania niektórych zawodników są całkowicie irracjonalne. Kiedyś na przykład umówiliśmy się z Krzysiem Włodarczykiem, że o pieniądzach zawodników się nie rozmawia. Niestety ostatnio pojawił się temat potencjalnych walk Rafała Jackiewicza w kickboxingu. W tym temacie mogę powiedzieć tyle, że gdyby Rafał był rodowitym Niemcem i boksował w Niemczech, to za każdą walkę o mistrzostwo Europy zarobiłby co najmniej 100 tysięcy euro, ale nie będąc już Trabantem, Ulrichem czy Hausslerem, zarabiałby dokładnie takie same pieniądze jak w Polsce. Za ostatnią walkę w Lublinie Rafał faktycznie dostał dużo mniej niż uważał, że powinien dostać, natomiast prawda jest taka, że główne źródło, które na całym świecie finansuje boks, wypłaciło nam za tę walkę dokładnie 30% w stosunku do dwóch poprzednich walk Rafała o mistrzostwo Europy, no i niestety odbiło się to na Rafale. Należy jednak mimo wszystko pamiętać, że nawet to niższe wynagrodzenie dla Rafała to była kwota, za którą przeciętna polska rodzina żyje kilka miesięcy, a dodatkowo wynagrodzenie za tatuaż na plecach Rafał to była kwota około 10 tysięcy dolarów. Należy wiedzieć, o jakich pieniądzach rozmawiamy i te krzyki i piski Rafała są rzeczywiście głosem z jego serca, bo przez całe życie żył na kredyt, a teraz dojrzał i chciałby te wszystkie swoje długi spłacić, ale równocześnie, spłacając długi, chciałby kupić dom. Bardzo się cieszę, ze ma takie chęci, ale który ze sportowców czy kibiców czytających ten wywiad może równocześnie spłacać długi sprzed wielu wielu lat i w tym samym czasie kupować dom? Wszyscy byśmy chcieli, by tak mogło być, ale tak się po prostu nie da. Dawno nie było u nas już takiego zjawiska, ale jeszcze kilka lat temu co chwila pojawiały się nowe grupy, które miały w nazwie "boks zawodowy", "światowy boks zawodowy"- nazwy miały piękne i obiecywały wszystkim wielkie pieniądze, po czym organizowały jedna galę i znikały, łącznie z grupą pana Bagsika, który zrobił wiele szumu, a długi po jego imprezie w Katowicach pozostały do dziś. Dlatego trochę się uśmiechnąłem, jak usłyszałem, że do Rafała odezwała się, proponując naprawdę duże pieniądze, jakaś grupa, która zrobiła do tej pory jedną czy dwie imprezy. Widziałem w Internecie zdjęcia z jednej z tych imprez i była to impreza na 50-70 kibiców, więc nie bardzo wiem, skąd oni mieliby te wielkie pieniądze dla Rafała. Ja bardzo szanuję Rafała jako zawodnika, osiągnął wielki sukces, którego jeszcze kilka lat temu nikt mu nie przepowiadał, więc jeśli w przerwie między walkami bokserskimi znajdzie się czas i miejsce na kickboxing, a ta oferta okaże się poważna, w co nie wierzę, to na pewno znajdziemy jakiś kompromis. Na razie jednak trzymajmy się poważnych rzeczy a nie jakichś wygłupów dla 70 osób. Mimo wszystko jednak uważam, że z każdym trzeba rozmawiać i pewnie razem z Rafałem pójdziemy na spotkanie, wysłuchamy, jakie są gwarancje i przede wszystkim zobaczymy, jaka będzie sytuacja na ringu bokserskim, a przecież przed Rafałem naprawdę super-ważny pojedynek czyli eliminator IBF…

- Boks to dla Pana sposób na zarabianie dużych pieniędzy czy raczej pasja?
AW:
Boks był dla mnie zawsze pasją i hobby, jednak od samego początku nie potrafiłem tego skonstruować jako biznes. Dlatego chylę czoła na przykład przed Tomkiem Babilońskim, który organizuje dużo mniejsze imprezy, a jednak na nich zarabia i chwała mu za to, bo boks powinien być biznesem. My jako grupa oczywiście moglibyśmy odciąć się od tych wielkich walk i wykorzystując nazwiska Włodarczyka czy Kosteckiego, Jackiewicza i reszty, organizować gale niskobudżetowe, ale sprzedawać więcej biletów, skupiając się na zarabianiu na galach. Tylko co w takiej sytuacji? Mielibyśmy odpuścić rewanż z Fragomenim, nie starać się o walkę mistrzowską dla Rafała Jackiewicza albo nie pchać w górę Wawrzyka, Jonaka, Szpilki Hutkowskiego czy Kołodzieja? Przecież to chyba nie o to chodzi. Boks jest dla mnie już  trochę jak narkotyk-rozsądek mówi, że trzeba trochę zwolnić, okopać się, wzmocnić finansowo, trochę zarobić dla siebie i zawodników, a mimo wszystko staram się  cały czas iść razem z chłopakami w górę. Najlepszym przykładem były sytuacje, gdy przepłacaliśmy Bonsu, Zaveckowi czy Abisowi za przyjazd do Polski, by Rafał mógł boksować tutaj o mistrzowski pas. Wszystkie te trzy gale były dla nas deficytowe, do wszystkich ostatecznie dopłaciliśmy- to była po prostu inwestycja w Rafała- taka jest prawda. Z drugiej strony dla Rafała czy innych zawodników musi być mocno deprymujące, gdy na przykład taki Bonsu, Zaveck czy Abis zarabiają więcej pieniędzy niż oni sami. Co prawda w przypadku Bonsu wszystko było okay, bo Rafał był challengerem, natomiast rozumiem frustrację Rafała po walce z Abisem, bo na każdym normalnie rozwiniętym rynku, jeśli chodzi o sport i marketing sportowy, Rafał zarobiłby kilka razy więcej niż Abis. Jest jednak jak jest i nie jest to ani wina Rafała ani pana Wasilewskiego, tylko tego że taka jest sytuacja polskiego boksu zawodowego- tak wygląda u nas marketing sportowy: tylko jedna stacja pokazuje u nas boks, nie ma żadnej konkurencji i zakładając, że dopłacaliśmy jako grupa  do walki  z udziałem Zavecka czy do gali z udziałem  Abisa, to z przymrużeniem oka można powiedzieć, że zarówno każdy kibic boksu w Polsce jak i sam Rafał powinien nam podziękować, bo tak naprawdę w niego inwestujemy pieniądze. To jest trudne do zaakceptowania dla młodych charakternych ludzi, którzy chcieliby zacząć zarabiać wielkie pieniądze i ja ich rozumiem, bo pewnie na ich miejscu rozumowałbym tak samo.

- Co można zrobić, by w Polsce boks zawodowy wzmocnić na tyle, by zyskał pozycję choć zbliżoną do tej, którą ma teraz na przykład w Niemczech?
AW:
Jako grupie udało nam się zrobić jedną rzecz, a mianowicie po dziewięciu latach negocjacji udało nam się podpisać umowę z Kompanią Piwowarską czyli producentem piwa Wojak i tu nie chodzi akurat o aspekt stricte finansowy, natomiast pierwszy raz w historii polskiego boksu wielki światowy koncern, największy w Polsce  producent piwa, który "współtworzy" całą polska piłkę, przypomnę takie piwa jak Lech, Tyskie, Urquell, Reds, Żubr, wybrał naszą dyscyplinę i naszą drużynę do komunikacji z rynkiem. Tak profesjonalne koncerny przyglądają się wszystkiemu, co dzieje się na rynku, robią dziesiątki badań, no i okazało się, że wreszcie ktoś uznał, że ten nasz boks ma wielki potencjał. Jeśli chodzi o rozwój boksu zawodowego tu najlepszym wzorem był kilka lat temu faktycznie rynek niemiecki- czyli dwie stacje telewizyjne, dwie rywalizujące ze sobą grupy, każda mająca swoich kibiców- tego w Polsce brakuje- drugiej stacji telewizyjnej z drugą mocną grupą boksu zawodowego. Gdyby między takimi stacjami i grupami była zdrowa rywalizacja, to jestem przekonany, że w przeciągu 5-10 lat zanotowalibyśmy taki skok w rozwoju boksu zawodowego, jaki zanotowaliśmy w ostatnich 10 latach.

- Taką rywalizację, choć nie do końca zdrową da się w Polsce jednak zauważyć wśród kibiców, którzy swego czasu często toczyli ostatnio niezbyt eleganckie spory na przykład w temacie Adamek - Włodarczyk…
AW:
Według mnie to kwestia tego, że generalnie narody na wschód od Odry jeszcze nie do końca dorosły do demokracji, co u nas na szczęście widać mniej, ale na przykład o wiele wyraźniej już na sąsiedniej Ukrainie, i da się zaobserwować takie zjawisko, że jak jest za dużo swobody, odżywają jakieś dziwne instynkty i zaczynamy się wszyscy ze sobą kłócić. Sam niestety, jak teraz oceniam z perspektywy czasu zupełnie niesłusznie, brałem w tym wszystkim udział, natomiast w tej chwili naprawdę nie żywię względem nikogo żadnych negatywnych uczuć i nie przypominam sobie żadnej mojej negatywnej wypowiedzi, którą bym ostatnio wygłaszał na temat kogokolwiek ze środowiska bokserskiego. Mam oczywiście na myśli wypowiedzi publiczne, bo w prywatnych rozmowach każdemu zdarza się wygłaszać nieco ostrzejsze sądy. W tej chwili śmieszą mnie już takie historie, jak na różnych forach internetowych logują się ludzie związani z jakąś grupą promotorską czy zawodnikiem i wypisują różne głupoty, a naprawdę nietrudno jest czasem odgadnąć, kto to robi.

Rozmawiał: Michał Koper

ANDRZEJ WASILEWSKI: 10 LAT W BOKSIE (cz.1) >>
ANDRZEJ WASILEWSKI: 10 LAT W BOKSIE (cz.2) >>

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: wielkimiznawca
Data: 24-08-2009 10:28:53 
Wasyl tylko nie popadaj w paranoje jak Kaczynscy hehe.
Co do tekstu to ponad połowa dotyczy Rafala i wynagrodzenia za walki...
Możemy się dowiedzieć, że wiele rodzin za te pieniądze żyje przez kilka miesięcy... Są rodziny, które za mniej żyją przez rok zapewne... Ale czy o to w tym chodzi? Czy Rafal robi to co tamci? Czy w każdej walce naraża swoje zdrowie i poniekąd życie... Różnica prawda?
Wasilewski chwali się, że po tylu latach mają kontrakt z Wojakiem, ale szczerze odpowiedzmy sobie na pytanie czy Bullici robią coś by zwiększać zainteresowanie boksem? By tworzyć społeczność dookoła BKP?
Nie... Nie robią nic. Nie można nawet kupić koszulki teamu i identyfikować się z nimi... No chyba, że Wojak zacznie dokładać tandete z Chin do 6paka... Ale to Wojak, a nie BKP... Gale BKP też nie są jakieś wypasione... Owszem są lepsze niż jakieś gale w salach gimnastycznych itp, ale...
Tomek Babiloński potrafi robić gale czy to w Wielczce czy w Międzyzrojach... Zrób gale we Władysławowie czy gdzieś, ale latem... Gwarantuje Ci, że ludzie przyjdą choćby z braku innych zajęć, a i dzięki temu ktoś może "zajara się" boksem...
Skoro dokładacie to może czas zacząć zarabiać, ale nie na kiczu...
 Autor komentarza: wielkimiznawca
Data: 24-08-2009 10:30:53 
Acha... kiedyś były przygotowane wraz z PROSTO, ale za 110 PLN mało kto kupi... Można jak Adamek sprzedawać po 30 czy 39 PLN... Można, ale trzeba chciać...
 Autor komentarza: Mike1990
Data: 24-08-2009 11:48:03 
" Jeśli chodzi o rozwój boksu zawodowego tu najlepszym wzorem był kilka lat temu faktycznie rynek niemiecki- czyli dwie stacje telewizyjne, dwie rywalizujące ze sobą grupy, każda mająca swoich kibiców- tego w Polsce brakuje- drugiej stacji telewizyjnej z drugą mocną grupą boksu zawodowego "


Pan Wasilewski zapomniał, że jest jeszcze jedna stacja telewizyjna - mianowicie Canal+, który promuje konkurencyjną grupę O'CHIKARA GMITRUK TEAM.
 Autor komentarza: Mike1990
Data: 24-08-2009 12:19:06 
A żeby boks zyskał w polsce na popularności to potrzeba tutaj mistrza, którego pokochają wszyscy kibice - chodzi mi tu o zjawisko typu Małyszomania czy Kubicomania. Przecież przed sukcesami Małysza i Kubicy, skoki i F1 nie przyciągały dużej ilości kibiców przed telewizory, sam oglądam zawody tych dyscyplin choć kiedyś od razu zmieniałem kanał bo mnie to nie interesowało. Myślę, że Tomasz Adamek w razie zwycięstwa na Andrzejem Gołotą i Hopkinsem zyska dużą sławę i w mediach będzie głośno o "ADAMKOMANI" - napewno zyskają na popularności także polskie gale, poza tym jeśli Diablo wygra z Fragomenim a Jackiewicz także by został mistrzem świata to już wogóle byłoby jak bajce.
 Autor komentarza: odyniec
Data: 24-08-2009 13:50:06 
wielkimiznawca ale z ciebie wielki mi znawca

pieprzysz jak poparzony - chinskie koszulki za 30pln to dla ciebie wyznacznik? daj spokoj
Panie Andrzeju prosze sie nie przejmowac tym tak typowo polskim zrzędzeniem i dalej robic swoje, najwazniejszy jest constans progres i tego zycze

w tym smutnym jak dupa kraju jako jeden z bardzo niewielu czlowiek robi cos dla boksu a tu jeszcze wieczne narzekania - potega rodzi sie w bólach i nie od razu Rzym zbudowano

pomyslcie gdzie bylby dzis polski boks gdyby nie tak czesto wysmiewany BKP?

mike1990 masz racje potrzebni sa mistrzowie zeby pociagnac tlum ale ci sie nie rodza w kapuscie co drugi dzien a canal+ nie jest tak wszechobecny jak Polsat
 Autor komentarza: wielkimiznawca
Data: 24-08-2009 14:00:18 
Odyniec - masz klopoty ze zrozumieniem tekstu? Czy moze starasz sie o prace w PKB?
Dobrze, ze tu jestes Odyniec... Przynajmniej umiesz pocieszyc Pana Andrzeja...
Z mojej strony dodam, ze Pan Andrzej robi wszystko co moze, a nawet wiecej tylko ja jako Polaczek mam w genach wiecznie narzekać i wyśmiewać... To, że nie wyśmiałem to nieważne... chciałem to zrobić na 100%...
Panie Andrzeju... fakt, że napisałem iż może Pan zrobić więcej by budować społeczność to faktycznie pieprzenie...
Odyniec wiem, że przerazi Cię to, ale każda marka stara się o grono odbierców... A BKP jest marka i tez powinna walczyć o odbiorców...
Może na przykładzie: Idziesz do sklepu po piwo i masz mase promocji:
A to czapeczka, a to szklanka... Wiesz po co? Po to byś się identyfikował z daną marką... po to byś był poniekąd jej ambasadorem... Nie bedę się rozpisywał bo Ci już i tak głowa paruje od natłoku informacji.
 Autor komentarza: payback
Data: 24-08-2009 16:19:21 
W Polsce jest maly rynek telewizyjny i to bardzo ogranicza boks. Polsat moze dyktowac na jakich warunkach beda rozgrywane gale bo nie ma konkurencji. I dlatego Yale nawet jak ma jakies 'wąty' to prędzej to przelknie niz podskoczy. Gdyby nie Polsat nie bylo by BKP w tv. Canal + jest kanalem kodowanym a TVP Sport ma niska ogladalnosc.

Jackiewiczowi sie eni dziwie ze sie zali. Myslal ze na szczycie jest duza kasa. A jak widac jest raczej przecietna. Nie jest to wina promotorow tylko taki jest rynek. Gdyby Wasyl mial 10x wiecej kasy to mieli bysmy wieksze gale z lepszymi przeciwnikami a nasi lokalni bokerzy dostawali by wieksza forse.
Tylko dziwi mnie ze kiedys na moje pytanie 'czy nasi bokserzy maja na reke wiecej niz 5 tys miesiecznie' Wasyl powiedzial ze 'lacznie z wplywami z reklam itd duuzo wiecej'. Wiec skoro maja ponad 10 tys to jest to niezle ale nie za mistrzostwo europy.
Kiedys slyszalem ze niektorzy bokserzy u nas nie maja stypendium , dostaja tylko kase za walki. Tak mowil ten 'polski gruzin' Zandukelli.
I podobno kasa za walki tez nie jest duza.
Ludzie sa rozzaleni bo mlodiz amatorzy marza o slawie i wielkich walkach a dostaja niewiele wiecej niz czlowiek po dobrych studiach (lekarz, informatyk, prawnik). A tu slyszy ze mistrz europy zarabia 'tak sobie' a inny zawodnik placze ze mieszka w kiepskich warunkach.

Mam nadzieje ze grupa Babilona sie rozwinie a zainteresowanie boksem wyrazi w koncu TVN. Moze to spowoduje naplyw wiekszej gotowki do boksu.


'Należy jednak mimo wszystko pamiętać, że nawet to niższe wynagrodzenie dla Rafała to była kwota, za którą przeciętna polska rodzina żyje kilka miesięcy'

Ale boks to narazanie zycia i zdrowia. Kariera jest krotka a kto pozniej zatrudni boksera? Chlopak po zawodowce kupi sobie auto, mieszkanie i w wieku 30paru lat jest emerytem z nadszarpnietym zdrowiem itd. Dlatego ja podziwiam ludzi ktorzy jezdza jako 'journeymani' dajac sobie obijac glowe za kilkaset ojro. Ja bym tak nie umial...
 Autor komentarza: reserved
Data: 24-08-2009 18:45:38 
mocny wywiad....pojechal po majtach Jackiewiczowi.Co do kunkurencji w środ telewizji fakt-u nas jest jedynie Polat mogł by wejsc do gry TVN.....
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 24-08-2009 19:45:16 
payback.

Trzeba też uwzględnić pewną różnicę między "szczytami". Jeżeli Jackiewicz uważany jest za boksera na szczycie (lub sam tak uważa), to obawiam się, że niektórym humor co nieco dopisuje.

Jest wielu bokserów, którzy mają prawo czuć się niedocenianymi, w zdecydowanie wiekszym stopniu, niż Jackiewicz. Także polskich.

Wiadomo, jakie są realia. Rzeczywiście mamy kryzys, jeśli chodzi o zainteresowanie mediów. Jackiewicz też, niestety nie może liczyć, że swoją obecnością w ringu wypełni halę typu "Spodka", czy nawet Torwaru. Skąd więc wziąć te pieniądze?

Boks to ciężki sport, ryzykowny, tak jak napisałeś. Jest jednak wiele innych dyscyplin niemniej trudnych, które uprawiającym je dają jeszcze mniejszą satysfakcję finansową.

Z drugiej strony jak patrzę na taki tenis, czy golf, to faktycznie wk...a mnie to, w kontekście tego, co napisałeś.
 Autor komentarza: payback
Data: 24-08-2009 20:10:00 
'Trzeba też uwzględnić pewną różnicę między "szczytami". Jeżeli Jackiewicz uważany jest za boksera na szczycie (lub sam tak uważa), to obawiam się, że niektórym humor co nieco dopisuje.'

Ale EBU to nie jest pasek do spodni. Ludzie ktorzy ten pasek obronili 3-4 razy prawie zawsze dostawali szanse walki o mistrzostwo swiata albo chociaz eliminator. Ten pas mialo wielu swietnych bokserow i dla mnie znaczy wiecej niz np interkontynentale ktorych jest az 4. Facet byl najlepszy na Starym Kontynencie, niewielu dochodzi do tego miejsca. Wiec nie ma co sie dziwic ze chcial godnie zyc. Wyszedl z nikad, nie mial przeszlosci amatorskiej. Na tym polskim bezrybiu (kiepscizna w boksie amatorskim) to po prostu cud ze doszedl tak daleko. I po latach walk za mala kase i po ciezkich zmaganiach finansowych rozczarowal sie. Wszyscy wiemy ze na pocztaku kariery za obijanie slowakow nie dostaje sie duzej kasy. Wiem ze promotorzy beda sie wykrecac ze niby kasa jest dobra it ale chyba nikt sie na to nie nabierze.Skoro Jackiewicza po 3 walkach o EBU i wielkim szumie medialnym wkolo jego osoby nie stac na dom to ja nie mam pytan bo jesli sie np buduje dom GOSPODARCZO (samemu z niewielka pomoca innych ludiz) to wcale nie trzeba byc miliarderem. Wiem bo sam tak budowalem.

'Jest wielu bokserów, którzy mają prawo czuć się niedocenianymi, w zdecydowanie wiekszym stopniu, niż Jackiewicz. Także polskich'

Ale niby kto taki ?:-) Proksa i Sosna sa mlodsi a niedlugo powalczo o paski europejskie (EBU I EU), Jonak ma przed soba najlepsze lata, podobnie np Szpilka i Masternak. Poza Wlodarczykiem i Adamkiem chyba nikt nie pokonal takich zawodnikow jak ostatnio Jackiewicz (Bonsu i Zaveck to szeroka czolowka swiatowa, na pewno w TOP 30)

'Wiadomo, jakie są realia. Rzeczywiście mamy kryzys, jeśli chodzi o zainteresowanie mediów. Jackiewicz też, niestety nie może liczyć, że swoją obecnością w ringu wypełni halę typu "Spodka", czy nawet Torwaru. Skąd więc wziąć te pieniądze?'

No i to jest problem bo jak nie ma mediow to nie ma kasy. Mozna ew ryzykowac wyjazdy za granice tak jak robi Bienias. To winduje w rankingach a i troche grosza wpadnie. Poza tym wazny jest marketing w internecie. Ilu naszych zawodnikow ma swoje strony internetowe? To samo z gadzetami : po prostu ich nie ma. Poza tym w polsce nie ma cyklicznych programow w TV poswieconych bokserskiej publicystyce, prasy tez nie ma. No i nie ma ksiazek.
WG mnie pewnym sposobem na przetrwanie malych grup jest robienie gal mieszanych z kickboxingiem bo organizacja walk o mistrzostwo europy w kicku jest nieporownywalnie tansza (pewnie z 20 razy) a ludzie na to przychodza. Niedawno byla taka gala w legnicy ludzi bylo pelno.

'Boks to ciężki sport, ryzykowny, tak jak napisałeś. Jest jednak wiele innych dyscyplin niemniej trudnych, które uprawiającym je dają jeszcze mniejszą satysfakcję finansową.'

Czy jest tak wiele takich dyscyplin? Wydaje mi sie ze naprawde ryzykowne sa tylko sporty walki. I fakt ze tu i tak boks przoduje bo oprocz mma to nigdzie nie zarobisz kasy. W kicku czy judo poziom jest wysoki a pieniadze smieszne. Np startujac w kicku jako pocztakujacy zawodowiec dostajesz 100 dolcow za runde a mistrz swiata czesto ma 300 dolcow. Kiepski progres nie? ;)


'Z drugiej strony jak patrzę na taki tenis, czy golf, to faktycznie wk...a mnie to, w kontekście tego, co napisałeś.'

Tenis , golf : te dyscypliny uchodza za elitarne i dlatego sa dobrze finansowane. Boks wiadomo jak sie kojarzy. A dzieki postawie niektorych zawodnikow nie mozna sie nawet dziwic czemu.
Zobacz na fenomen Kliczkow : oni sa nudni jak flaki z olejem ale dostaja swoja kase bo sa poliglotami, biznesmenami i sa wyksztalceni. Lamia stereotyp boksera-prostaka, to sa ludzie ktorych mozesz przedstawic za wzor kazdemu niemal dziecku.

Mozna negocjowac z telewizjami robienie show w stylu 'prize fightera' ale u nas jest za malo zawodnikow w poszczegolnych kategoriach zeby taki turniej doszedl do skutku. Poza tym polacy sa strasznie wybredni. Jak zawodnik przegra 1 walke to sie na nim psy wiesza, jak by kazdy musial byc mistrzem swiata. Jakas psychoza.
W stanach jest inaczje, sa grupy robiace lokalne show z bokserami ktorzy nigdy nie beda mistrzami swiata a mimo to ludzie przychodza. Bo pokazuja swoich. Taki Joe Mesi zapelnial hale do pelna w Bostonie na dlugo zanim stal sie znany w szerszych kregach.

A.Wasilewskiemu zycze przede wszystkim wytrwalosci. Moze wraz z rewolucja cyfrowa i naziemnym nadawaniem cyfrowki wzrosnie liczba kanalow sportowych i cos z tym sportem ruszy. Na razie jest lipa a grupy sa skazane na sprowadzanie slowakow, bo budzet cienki.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 24-08-2009 22:38:18 
payback.

Masz dużo racji w tym, co piszesz. U nas wciąż trzeba kombinować.
Może to i jest pomysł, aby łączyć kickboxing i boks. Obawiam się jednak, że koneserów boksu w naszym kraju ubywa w stosunku do kibiców innych sportów walki.

Jackiewicz nie ma racji wdając się w polemikę z Wasilewskim. Dostał szansę, pomimo przeciętnego rekordu, stosunkowo zaawansowanego wieku i pomimo tego, że poczatek jego przygody z boksem nie wyglądał za dobrze. Niech po prostu pamieta o tym, że Wasilewski mógł mu podziekować już na samym poczatku ich współpracy.

Sciągnięcie Joshu'y do Polski, na walkę z anonimowym w światku pięściarskim Jackiewiczem jest mało realne. Tamten nie przyjedzie za mniej niż... strzelam: pół miliona dolarów netto. Kto wyłoży takie pieniądze na Jackiewicza? Niech pytanie pozostanie pytaniem retorycznym.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 24-08-2009 22:44:21 
Pas EBU jest mniej więcej na takim poziomie rozpoznawalności, jak tytuł mistrza interkontynentalnego jednej z głównych federacji, tytuł mistrza Stanów Zjednoczonych, czy Ameryki Północnej. Większości kibiców i to także tych obeznanych z boksem, niewiele on mówi. Inaczej: Większość nie wymieni Ci posiadaczy w/w pasów, nawet w kategorii ciężkiej. Po prostu.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 24-08-2009 22:53:37 
U nas by nie było Prizefightera, czy Contendera. Raczej Boxbrother.

Być może wielu naszych profi zdecydowałoby się na taką formułę "rozwoju", ale koszty zostałyby przez nich poniesione.
Żaden cyrk nie zastąpi sportu a sama popularność to za mało, jeśli nie idzie za tym przygotowanie czysto sportowe. Zorientowanie na taki kierunek kariery pseudosportowej, skutowałoby obniżeniem motywacji do osiągania celów, które powinny przyświecać, w tym wypadku bokserom.
Motywacja do bycia znanym, czy stosunkowo zamożnym, powinna iść w parze z chęcią zdobywania szczytów w danej dyscyplinie. Szczytów, górek, pagórków - mniejsza o to. Byle był głód dążenia do rozwoju umiejętności. Brak pieniedzy też może być motywacją. Jackiewicz ją ma.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 24-08-2009 22:59:40 
Tenis, golf. Sport dla snobów, wygodnickich, panienek, lalusiów i tak dalej. Piszę tu o profesjonalnym wymiarze. Byle tenisistka z czołowej trzydziestki rankingu wyciąga więcej od bardzo dobrego boksera, nawet z pasem mistrzowskim.

I my mamy całkiem kumatych i sensownie wypowiadających się bokserów, którzy mogliby być wzorem do naśladowania dla bardzo wielu ludzi. Może Grzesiek Proksa, czy Albert Sosnowski nie zrobią doktoratów, ale u nas chyba byłoby o nie nieco trudniej, niż na Ukrainie.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.