RINGOWE WOJNY: FOREMAN - LYLE

Dziś w  naszym  cyklu przedstawiamy jedną z najsłynniejszych ringowych wojen w dziejach wagi ciężkiej, uhonorowane przez magazyn "The Ring" tytułem walki roku 1976, starcie George'a Foremana z Ronem Lylem.

Druga część walki w rozwinięciu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: kopernik
Data: 11-08-2009 12:35:36 
Przepiękna walka! Szczena mi opadła.
 Autor komentarza: Danny
Data: 11-08-2009 12:56:48 
Nigdy nie lubiałem puncherów...ale Foreman jest jeden:)....coś wspaniałego.On miał wielką naturalną siłę i wytrzymałość,Tyson przy nim to junior:)...wielki wojownik,wielka osobowosć.Absolutna legenda i autorytet dla młodych ludzi,jego skracanie ringu jest/było pieknym materiałe szkolenieowym,nie pisze o tej walce..ale całokształcie.

pozdro
 Autor komentarza: Emilio
Data: 11-08-2009 13:00:21 
Widziałem to już kiedyś. Dobry, twardy pojedynek. Wygrana mogla byc zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Lyle`owi zabrakło kondycji, był wycienczony. Foreman też, ale chyba troche mniej. Swoja droga, ładne ciosy zbierali obaj.
 Autor komentarza: msjaro
Data: 11-08-2009 13:03:18 
Świetna walka!
 Autor komentarza: KoniQ
Data: 11-08-2009 13:30:04 
Przepraszam, ze pisze tutaj, ale duzo ludzi tutaj zajrzy, wiec moze uzyskam odpowiedz na swoje pytanie :)
Do Redakcji: Czy wiadomo juz kiedy do Polski przyleci Tomek Adamek? Slyszalem tez cos o Andrzeju Golocie. Prosilbym o dokladna date i godzine, bo zamierzam sie wybrac na Okecia powitac naszych Mistrzów.
 Autor komentarza: RKS1921
Data: 11-08-2009 13:36:54 
Niesamowita walka, coś pięknego.
Chcesz zachęcić kogoś do trenowania boksu, wystarczy to wideo.
 Autor komentarza: ogon
Data: 11-08-2009 13:51:33 
@ KoniQ nie łatwiej maila napisać do któregoś z redaktorów a nie pisać tutaj?
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 11-08-2009 14:01:05 
Widziałem tą walkę kilkanaście razy. Peter ze swoją siłą ciosu i odpornością mógłby być następcą foremana ...a tak dupa blada
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 11-08-2009 14:01:45 
No może takim trochę "mniejszy" następcą
 Autor komentarza: endriu
Data: 11-08-2009 17:58:21 
Dramaturgia walki rodem z rockiego, piękna praca nóg, ciosy zwykłemu laikowi wydawały być się słabe ale pomimo pozorów każdy był piekielnie szybki i mocny. Jestem ciekaw jakie to miało by przełożenie na Tysona Gołotę czy Levisa Teraz można tylko gdybać
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 11-08-2009 18:42:35 
gdybając sobie- myślę tak Gołota z Formanem dostałby szybkie KO.
Patrząc na walkę starego Formana z Holym prime sądzę że mlody Foreman by pokonał młodego Holego. Z Tysonem było by wesoło, patrząc na walkę z Frazierem - Tyson-Foreman stawiał bym Foreman ale minimalnie...
Foreman - Lewis...było bardzo blisko gdyby Foremana nie oszukali z Brrigsem...wtedy pewnie wygrałby lewis po trudnej walce, Forman - Lewis obaj prime .... 51-49 Foreman
 Autor komentarza: Danny
Data: 11-08-2009 18:52:20 
Foreman jest prwadziwym mistrzem,zawsze pomijany przez forumowiczów:)...wszyscy tylko Tysony-srony itp.Prawdą jest,że po 40 poskładał by ,,Żelaznego,,....dla Gołoty chyba był by to najgorszy rywal,szybkie K.O i po sprawie.Wogóle Foreman to legenda dwóch epok...więc porównania chyba są niepotrzebne.

pozdro
 Autor komentarza: piotruspan
Data: 11-08-2009 19:22:32 
A ja trochę inaczej widzę tę walkę. OK - emocje 100 %, bo dużo ciosów, dramaturgii, niesamowita wola walki u obu, czwarta runda – po prostu niewiarygodna. Ale z techniką boksowania już trochę gorzej. Chłodno patrząc to była napierdzielanka i ja nie wpadałbym w zachwyt typu, że Foreman w primie nakładłby każdemu, że Tyson to - sorry itp. (Danny przecież ty tak często rugasz Tomka Adamka za przyjmowanie ciosów, że walka z Briggsem to wstyd itd).
Moim zdaniem np. taki Byrd w primie nie byłby bez szans, a wydaje mi się, że na to, co zaprezentował wyżej Foreman - starczyłoby na jego oszukanie i spokojne wypunktowanie. Żeby nie było Foremna to jeden z najlepszych w historii, ale bardzo szybki ciężki o dobrej technice i z żelazną taktyką – bez żadnej bitki – miałby spore szanse z takim osiłkiem.
pozdrawiam
 Autor komentarza: garnek29
Data: 11-08-2009 19:43:14 
nikt nie miał takiej szczeny i kopyta w łapie jak george,po powrocie był jak maszyna,takiego moorera niby pacnął łapką a gościu gwiazdy zobaczył zresztą nie jeden on:)
 Autor komentarza: Danny
Data: 11-08-2009 19:51:38 
piotruspan- dla scisłości,Adamek to nie Foreman:)...nawet nie wolno stawiac polaka przy amerykaninie.Zreszta pisałem wcześniej,ze puncherów nie lubie,natomiast Foreman był jeden.Co do walki z Briggs-Adamek to tam było 24-rundy sieczki:)..tutaj troszke mniej:).Mało tego,Foreman to nie tylko ta przedstawiona walka:)...jak dla mnie temat wyczerpany.

pozdro
 Autor komentarza: piotruspan
Data: 11-08-2009 19:53:50 
Z tego co pamiętam to z Moorerem do czasu tej piekielnej kontry przegrywał zdecydowanie na punkty, ale wtedy Foreman do był już dziadek i daleko byłomu do dawnej "maszyny". Jak zwykle pozostały cios i szczęka, ale taki jest boks, a przede wszystkim waga ciężka. Mistrzem został i to w takim wieku ... historia.
 Autor komentarza: piotruspan
Data: 11-08-2009 20:15:51 
Danny, nie unoś się:) Po co od razu "Adamek to nie Foreman". Ja nie porównywałem Adamka do Foremana. Chodziło mi o to, że akurat w Adamku nie lubiłeś przyjmowania przez niego ciosów, nietylko z Briggsem , ale także z USS, a przecież w tym drugim przypadku bez takiej bitki trudno byłoby o sukces. A Foreman w zasadzie przez całą karierę dążył do wymian, które jak pokazuje powyższa walka mogły skończyć się dla niego kiepsko. (po II deskach przecież to był prawie "zgon". Nie wiem, jakim cudem on wstał i walczył dalej - i to jest właśnie mistrzostwo w jego wykonaniu). A tak na marginesie wielkimi mistrzami zostawali przeważnie Ci, którzy dawali tak emocjonujące walki. I z pozoru może i ta niepotrzebna bitka z Briggsem, i ta potrzebna bitka z USS dały szanse Góralowi na wielki sukces, na wielkie walki dla dużych stacji.
A te 24 rundy to według mnie zdecydowanie mniej, niż przyjął Foreman w tych pięciu rundach (nie chodzi mi oczywiście o ilość ciosów).

pozdro.


 Autor komentarza: Danny
Data: 11-08-2009 20:28:03 
....kłade na Adamka i jego walki....przejadło mi się.

pozdro
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 11-08-2009 21:17:21 
Foreman to absolutnie jedna z największych postaci w historii boksu,
Bokser który nigdy nie przegrał wyraźnie walki, a tym którzy nawet go pokonali sprawił ogromne kłopoty. Nie było takiego drugiego w historii Boksu uznawany za wtedy superpunchera Briggs nie potrafił wstrząsnąć czystymi ciosami. 48letnim Foremanem a sam chwiał się po zadawanych od niechcenia ciosach dziadka. Po najlepszych seriach Holego nie był nawet zamroczony.
Żaden z bokserów nigdy nie posiadał na raz tak silnego ciosu, tak twardej szczęki, takiego serca do walki i zdolności zasypywania tyloma silnymi ciosami.
Cały czas gada się o Gołocie co było gdyby...Gadanie o Formanie co by było gdyby walczył z Lennoxem, Tysonem jakimś supertechnikiem jest zbędne wystarczy popatrzeć co osiągnął Big George przez dwie epoki boksu!!!

piotruspan- (pomijając wiek) moorer wygrywał na punkty - ok ale to Foreman rozdawał karty w tym pojedynku, ciosy Moorera nie robiły na Georgu żadnego wrażenia a ciosy Foremana nawet nie czyste nie raz wstrząsnęły moorerem. A samo KO to też nie przypadek.Moorer miał szanse dotrwać do końca ale też miał farta we wcześniejszych rundach że george nie trafił go czysto,
(saleta też na punkty prowadził z McCallem)
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 11-08-2009 21:25:01 
Zgoda, co do tego, że Big George jest wielką bokserską legendą. Szkoda, że nie zlał Alego w Zairze. Nie byłoby wówczas wątpliwości.
 Autor komentarza: Danny
Data: 11-08-2009 22:24:00 
capricornxxx- z Alim to zawsze była usprawiedliwiona porażka,bo to poprostu Ali:).....słowo Legenda nie oznacza,że był najlepszy.Mamy wiele Legend,Georg jest jedną z nich:)....on zawsze jest wymieniany w historii całego pięsciarstwa....to ikona puncherów,ogólnie boksu i osobowość jakich mało.Jego siła naturalna była imponująca i te jego ,,końskie zdrowie,,....to zjawisko;).Napewno było paru lepszych od niego....ale Georg ma swoje wysokie miejsce w szeregach Legend.

pozdro
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 11-08-2009 22:30:11 
J.Louis, Ali, Foreman i chyba Holmes. A komu, jaki przyporządkujemy numerek, nie ma większego znaczenia.
George był też bardzo charakterystyczny, miał w sobie "to coś".

Pozdr.
 Autor komentarza: McCall
Data: 12-08-2009 02:33:22 
Stonka jak dla mnie to George przegrał ,,wyraźnie'' walkę z Jimmy Youngiem. Walka piękna, ale różnice punktowe dość wyraźne. Lekko bijący Young nawet przewrócił George'a pod koniec. No ale rzeczywiście jest to wielka legenda.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 12-08-2009 09:47:42 
McCall- Young wygrał bezdyskusyjnie to fakt ale do jakiejś 7-8 rundy o ile pamiętam walka była wyrównana i George miał Younga na dechach (po ciosie w czoło, gdyby dostał w pysk było by po walce)
To nie była przegrana w stylu Gołota brewster czy Vitali -Peter.
George przez większość walki miał szansę na zwycięstwo.
 Autor komentarza: otke
Data: 12-08-2009 10:37:13 
Foreman to straszny fizol, miał ten dar od Boga..ale zero gardy, uniki też raczej nie specjalne. Nie przekreślałbym Tysona w walce z Georgem.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 12-08-2009 10:42:04 
Niby wszystko sie zgadza. Co więcej uważam, ze dwie przegrane walki Georga w latach 70-tych to troche wynik okoliczności. Do Younga wyszedł mocno odwodniony co zresztą poskutkowało późniejszym omdleniem. Do Alego z kolei wyszedł strasznie nierozboksowany, mentalnie i chyba nawet fizycznie przygotowany na dwie, może trzy rundy a Muhammad był zdeterminowany jak nigdy. Moim zdaniem w latach 70-tych nie było lepszego heavy niz Big George właczajac w to Alego i Holmesa.
W tym wszystkim jest jednak pewno ale - Foreman był jednowymiarowy i zawsze miał problemy ze sprytnymi, szybkimi i unikającymi walki pieściarzami takimi jak Peralta czy Young. Taki Byrd nawet prime Georgowi mógłby sprawić nie lada kłopot natomiast Lewis by moim zdaniem poległ przez ko. Trudno powiedzieć co by było z Bowem albo Vitkiem (jeszcze wieksi niż George chociaż chyba nie aż tak silni) Walujewa by zmasakrował. Myslę też że Foreman zniszczyłby innego wielkiego niszczyciela ringów - Listona (ciekawe jak wygladały sparinngi między nimi) Co do Tysona i porównania z Frazierem to jest pewien szkopuł- Joe walczył mimo wszystko bardzo prosto, ładnie sie gibał ale szedł tylko w jednym kierunku. Tyson miał najlepsze side - stepy jakie widziałęm w wadze cieżkiej, skracanie dystansu i atak z boku to na Georga byłaby najlesza taktyka której Frazier nie mógłby zastosować. Frazier był bardziej podobny do Tuy niż do Tysona chociaż optycznie bardziej przypominał Mike. Dlatego walki McCalla, Listona, Tuy z Georgem przypominałyby zderzenie czołgów w których zwycieżal by najsilniejszy a więc chyba George. Tak właśnie stało się w walce z Frazierem.
 Autor komentarza: panpiotr1
Data: 13-08-2009 00:30:29 
Widziałem to wiele razy i wciąż nie mogę wyjść z podziwu , dla obu. Dlaczego nie myśleli podczas tej walki? Świetnie się ogląda , ale takie petardy blokować twarzą to przesada.
 Autor komentarza: capricornxxx
Data: 13-08-2009 19:40:03 
Generalnie się z wami zgadzam (większością), ale nie piszcie mi tu, że Foreman był fatalny w defensywie, czy to że był słaby technicznie.
Był za wysoki na uniki, dobry balans itd. Blokowanie ciosów to też sztuka. Szybki to on nie był, jesli chodzi o nogi, ale ręce... to już zupełnie inna sprawa...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.