VERA O 'BYĆ ALBO NIE BYĆ'

W marcu ubiegłego roku Brian Vera (16-2, 10 KO) sensacyjnie rozprawił się z Andym Lee w siódmej rundzie (zdjęcie z walki obok). Jednak w listopadzie jego akcje znów mocno spadły po laniu z rąk Jamesa Kirklanda. Już w najbliższy piątek, tj. 8. maja, 28-letni Amerykanin skrzyżuje rękawice z niepokonanym Craigiem McEwanem (14-0, 9 KO). Ta walka powinna dać  odpowiedź, czy Vera powinien być zaliczany do czołówki wagi średniej, czy jest tylko typowym średniakiem - za dobry dla przeciętniaków, za słaby dla najlepszych.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: gonzo
Data: 04-05-2009 19:27:55 
łuuu w stanach to widze ze otwarta rekawica sie uderza:)
 Autor komentarza: mikofangolota
Data: 04-05-2009 22:07:38 
jak Lee śmiesznie wygląda:)
 Autor komentarza: piec
Data: 05-05-2009 00:33:22 
Vera jest zajebisty, ma znajomą, na którą mówiliśmy Vera - też jest zajebista, choć w innym sensie. Briana pierwszy raz widziałem w Contenderze, tak zmontowali jego walkę, że wyglądał na solidnego boksera z niezłą szybkością :) A faktycznie jest cholernie odkryty, karykaturalnie wolny, nie ma techniki, ale zamiast szczęki ma beton. Widziałem i walkę z Lee, i z Kirklandem. Andy przegrał dlatego, że jego obrona opiera się wyłącznie na nogach (nie na unikach czy gardzie, tylko właśnie nogach), a te z biegiem rund były coraz gorsze. Inna sprawa, że walkę przerwano nader pochopnie. Z kolei Kirklandowi Vera nawet niezłą opuchliznę nad okiem zostawił, ale wiemy, że James ma niemal wszystko w swoim arsenale poza właśnie defensywą. Na pewno Vera nie jest żadną czołówką wagi średniej, ale ogląda się go wybornie! Pozdrawiam, piec.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.