OSCAR DE LA HOYA ZAKOŃCZYŁ KARIERĘ!

36-letni Oscar De La Hoya ocierał łzy, ogłaszając na placu przed Staples Center w Los Angeles, tuż obok swojej statuy i kilka mil od miejsca gdzien sie wychował,  zakończenie  rozpoczętej złotym medalem olimpijskim w Barcelonie kariery. "Nie ma już miejsca dla mnie w ringu. Koniec tej drogi." – mówił  ubrany  w czarny, pasujacy do okazji  garnitur "Złoty Chłopiec". Dla tych jednak, którzy śledzą karierę pięściarza, który zdobył dziesięć tytułów mistrza świata w sześciu kategoriach wagowych, konferencja prasowa w Los Angeles była tylko formalnością. Pożegnanie z Oscarem odbyło się wcześniej-  6 grudnia 2008 roku w Las Vegas. Ośmieszony w walce z  Manny Pacquiao, po poddaniu się w swoim  narożniku, "Złoty Chłopiec" podszedł do trenującego Pacquiao Freddy Roacha, swojego byłego trenera, mówiąc: "Przepraszam Freddie. Już nic ze mnie nie zostało." Kibicom pozostaną teraz  w pamięci wspaniałe walki pięściarza, który  zarobił w ringu ponad $160 milionów, zarabiając dla stacji telewizyjnych więcej niż sam Mike Tyson, przyciągnał do boksu nawet tych, którzy nie interesują się tą dyscypliną i pozostawił nas wszystkich z jednym pytaniem: czy był wielkim, czy "tylko" bardzo dobrym pieściarzem?

Kariera Oscara De La Hoyi na trenerskim ringu zaczęła się, kiedy miał tylko pieć lat i bardzo chciał naśladować bawiących sie boks dziadka i ojca. Ten ostatni, zawsze był dla niego niedoścignionym wzorem, i sam De La Hoya wielkokrotnie przyznawał, że zamieniłby wiele tytułów mistrzowskich za akceptację i pochwałę od zawsze wymagającego  więcej  niż potrafił dać "Złotego Chłopca". Paradoks sprawił, że Joel De La Hoya pokazał Oskarowi swoja miłość dopiero, kiedy jego syn przegrał w 1999 roku z Felixem Trinidadem i dopiero w ostatnich latach swojej kariery związek  bardzo silnych indywidualności zamienił się w przyjaźń.

Rodzina, a w szczególności matka  Cecilia była dla Oskara  źródłem ringowej inspiracji. De La Hoya najpierw płakał  ze złości w 1991 roku, bo nie dotrzymał słowa danego umierającej na raka matce i podczas mistrzostw świata nie zdobył złotego medalu, przegrywając z Niemcem Rudolphem. Rok później płakał ze szcześcia na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, wygrywając w finale i zdobywając złoty medal w pojedynku z tym samym rywalem...

"Dopiero teraz zdaję sobioe sprawę z tego co przeżywali inni sportowcy, którym przyszło zakończyć karierę." –mówił łamiącym sie głolsem De La Hoya- "Dlaczego z takim trudem przychodzi im porzucić coś, czemu poświęcili swoje życie i pasję, że zawsze im sie wydaje, ze mogą spróbowac raz jeszcze. Ciągle mogę trenować, ciągle walczyć na wysokim poziomie, ale dla kogoś takiego jak ja, który walczył na najwyzszym poziomie przez tyle lat, nie jest w porządku wobec fanów wychodzić na ring i nie dać tego, co kiedyś."

Potęga De La Hoyi polegała na tym, że wyglądał jak chłopiec z kościelnego chóru, a bił się jak najlepszy z uliczników. Nie tak jak Muhammad Ali, który zamiast zakończyć karierę w 1975 roku po wyczerpującej (15 rund przy olbrzymiej wilgotności i  temperaturze 40 stopni Celsjusza!),  walce w Manilli z Joe Frazierem, zdecydował się na 10 następnych pojedynków, które zrobiły z niego wrak człowieka, "Złoty Chłopiec" ciągle ma zabójczy uśmiech, to samo poczucie humoru i inteligencję. W odróżnieniu jednak od Alego, który ma na swoim koncie  zwycięstwa nad legendami sportu-  Frazierem (dwukrotnie), Kenem Nortonem (dwukrotnie), Sonny Listonem (dwukrotnie), Jerry Quarry (dwukrotnie) i George Foremanem – Oscar w dziesięciu największych walkach kariery cześciej przegrywał niż wygrywał. Co zostanie bardziej w pamięci krytyków i fanów boksu: zwycięstwa nad   Fernando Vargasem, Ike Quartey’em, Julio Cesarem Chavezem i Pernellem Whitakerem, czy porażki z Shane Mosley’em (dwukrotnie), Felixem Trinidadem, Bernardem Hopkinsem, Floydem Mayweatherem Jr czy wreszcie kompromitująca przegrana z Manny Pacquiao? De La Hoya pokonał w ringu siedemnastu byłych lub obecnych mistrzów świata, z pewnością będzie wybrany do bokserskiej Galerii Sław, ale czy 45 walk z których 39 zakończyło się się jego zwyciestwem wystarczy by powiedzieć o nim WIELKI?

Po przegranej  z Pacmanem "Złoty Chłopiec" zdał sobie sprawe, że nie może być dalej pazerny na pieniądze, że te 15 czy 20 milionów dolarów,  które z pewnością dostałby za każdego rywala z którym zdecydowałby się wyjśc na ring, nie sa mu potrzebne. Tylko jako bokser zarobił w ringu ponad $160 milionów, a jego fortunę szacuje się obecnie na prawie pół miliarda dolarów, a jego Golden Boy Promotions jest – a przynajmniej była kiedy walczył- najbardziej wpływową firmą  promocyjną na świecie.

De La Hoya dał zarobić przynajmniej $200 milionów stacjom telewizyjnym, kilkakrotnie przebijąc pod tym względem Mike’a Tysona.  Zwłaszcza dla HBO, dla której to stacji "Złoty Chłopiec" walczył rekordową liczbę 32 razy, odejście De La Hoyi oznacza zakończenie pewnej ery. Ery, w której jeden pieściarz miał taką charyzmę i tylu fanów, że potrafił ściągnać przed telewizory 2,4 miliona płacących za pay-per-view kibiców i wyprzedać majacą 18 tysięcy widzów  salę w niespełna piętnaście minut!

Po tamtej walce, kiedy przegrał z Floyd’em Mayweatherem Jr rozmawiałem z nim po raz ostatni. Był jak zawsze grzeczny, choć  rozczarowany porażką, uważał, że należało mu sie zwycięstwo, ale  odniosłem wrażenie, że był i tak zadowolony z olbrzymiego sukcesu promocyjnego. Co chwilę ktoś przerywał naszą rozmowę, gratulując mu pełnej sali i sukcesu komercyjnego i po chwili przegrana z Floydem już nie była dla De La Hoyi już  taka ważna...

Przemek Garczarczyk, ASInfo

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: jerry
Data: 15-04-2009 17:29:19 
Lubie go jako czlowieka i podziwiam jako boksera ...ciesze sie ze bedzie w byznesie nadal szedl ta droga . Tacy wlasnie ludzie sa boksowi potrzebni . Nie mowie zegnaj ..lecz do widzenia ...
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 15-04-2009 17:51:43 
Był wielki. "bardzo dobry" to za mało dla ODLH
 Autor komentarza: puero
Data: 15-04-2009 17:56:17 
Czy 10-krotny mistrz świata w 6-ciu kategoriach wagowych może być tylko bardzo dobrym bokserem ?! nie !!! OSCAR BYŁ, JEST WIELKI !!!
 Autor komentarza: blockbuster1
Data: 15-04-2009 18:19:41 
Legenda chćby za to ze jest jedynym który miał mistrza w 6 kategoriach wagowych.
 Autor komentarza: rado
Data: 15-04-2009 18:25:08 
Oscar był jednym z najwybitniejszych Bokserów na świecie,smutno się robi że się go już nie zobaczy w ringu ale każdego czas mija,niestety.
 Autor komentarza: Granvorka
Data: 15-04-2009 18:45:48 
Rekord amatorski ODLH - 228 walk- 223 wygrane(163 KO!)- 5 porazek w tym jako 11-latek z S.Mosleyem i 7 lat pozniej ze znakomitym amatorskim piesciarzem - Niemcem Marco Rudoplhem, ktoremu zrewanzowal sie w finalowej walce na IO w Barcelonie.
 Autor komentarza: holy
Data: 15-04-2009 18:54:09 
DLH byl bardzo dobrym bokserem ale geniuszem ringu z pewnoscia nie byl
 Autor komentarza: waden14
Data: 15-04-2009 19:02:53 
holy
"DLH byl bardzo dobrym bokserem ale geniuszem ringu z pewnoscia nie byl"

Moim zdaniem również nie był pięściarzem pokroju Haglera czy Leonarda tylko po prostu dobrze wypromowanym.
 Autor komentarza: golota86
Data: 15-04-2009 19:14:54 
Szczególnie szkoda tych porażek z Trinidadem i Mosleyem - moim zdaniem bardzo kontrowersyjnych.Z drugiej strony Oscar niezasłużenie pokonał Sturma.
 Autor komentarza: BIGPOL
Data: 15-04-2009 20:06:58 
Gdy by Ali nie stoczyl tych 10 walk nie bylby tak wielki nie bylby pierwszym 3 mistrzem swiata w tamty okresie pierwszym. mysle ze gdyby Ali walczyl w 1978 nie ze Spinksem tylko z Holmsem to nie odzyskal by tytulu ale i tak byl wielki najwiekszy 3 krotny mistrz i wtedy gdy ALI ODZYSKAL TUTUL NIE BYL JEDYNYM MISTRZEM BO BYL TEZ HOLMES MISTRZEM WBC PO POKONANIU NORTONA KTOREMU TYTUL ZOSTAL PRZYZNANY DLATEGO ZE SPINKS NIE CHCAL Z NIM WALCZYC
 Autor komentarza: BIGPOL
Data: 15-04-2009 20:19:27 
A DLATEGO NIE WYGRAL BY Z hOLMSEM W 1978 BO JUZ BYL CIENIEM WIELKIEGO MISTRZA
 Autor komentarza: BIGPOL
Data: 15-04-2009 20:20:08 
W PRIMIE ALI BY WYGRAL CHOC hOLMES TO TEZ WIELKI MISTRZ
 Autor komentarza: BIGPOL
Data: 15-04-2009 20:22:22 
A 1978 hOLMES NIE BYL UWAZANY ZA MISTRZA TO TEZ DRUGA SPRAWA I DLATEGO ALI NIE MUSAL Z NIM WALCZYC
 Autor komentarza: draak
Data: 15-04-2009 20:25:12 
Nie wiem jak w ogóle można mówić de La Hoyi jako bardzo dobrym pięściarzu jak można patrzeć tylko na zwycięstwa liczy się również to co zrobił dla boksu. Był jest wielki czy będzie to zależy od jakiego kariery jako promotora. Nie wolno zapominać tak jak pisze Garczarczyk że mało kto jak ten Meksykaniec wypromował boks w Ameryce, każda matka chciała mieć takiego zięcia: gładka twarz, inteligentny, przystojny i do tego przy kasie (bądźmy uczciwi jeżeli facet ma tylko to ostatnie to już jest atrakcyjny dla kobiety)i każda matka oglądała de La Hoyę.
Ktoś napisał że geniuszem boksu nie był, chyba tak jest faktycznie bo trudno porównywać jego talent do fenmenalnego (niegdyś) RJJ ale nie wiele mu do tego brakowało. Wielki szacunek za to że jak śpiewał Perfect trzeba widzieć kiedy ze sceny zejść, za to że nie łasi się na dodatkowe kilkanaście milionów dolców bo nie jest w stanie dać z siebie tego co niegdyś. Facet ma klasę, głowę na karku, kasę i rodzinę jest już spełniony. Powiedzcie mi kto osiągnął tyle co on.
No i oczywiście nie mogłem o tym nie napisać ODLH nie przegrał z tym pajacem Mayweatherem, koniec kropka.
 Autor komentarza: kolarek
Data: 15-04-2009 20:31:00 
Wspaniały bokser zakończył karierę bogate w zwycięstwa i jeszcze trudniejsze porażki ale grzechem jest mówić że był to tylko wypromowany bokser był to prawdziwy geniusz boksu ale jeśli ktoś uważ inaczej i zdfobyci tytułów mistrza świata jest takim typowym spotykanym co rok to niech ktoś poda przykład. To był geniusz za swoją niezwykłą uniwersalnoś w ringu. Może nietak przebojowy jak ray leonard czy silny jak Hagler ale to jeden z największych i nie ma co więcej dodawać
 Autor komentarza: golota86
Data: 15-04-2009 20:32:43 
draak...

Fajny koment,ale Oscar poległ niestety z Floydem.Choć też trudno mi się z tym było pogodzić.Za to dla mnie wygrał z Trinidadem i jedną walkę z Mosleyem.
 Autor komentarza: waden14
Data: 15-04-2009 20:32:44 
draak
"No i oczywiście nie mogłem o tym nie napisać ODLH nie przegrał z tym pajacem Mayweatherem, koniec kropka."
Po pierwsze mówiąc o Mayweatherze jr, jednym z najwybitniejszych bokserów wszechczasów że jest pajacem to dla mnie spore przegięcie.
Po drugie gdy oglądałem tą walkę i według mojej punktacji wyszedł remis i gdy usłyszałem słowa p.Kuleja że powinien wygrać de la hoya to wtedy udałem się w liczby ciosów itp.Wiem że to nie odzwierciedla walki ale:
De la Hoya pomimo tego że zdecydowanie więcej zadał ciosów to zadawał je z 19% poziomem podczas całej walki. W jednej z rund trafił bodajże 6 na 67 ciosów a w następnej 9 na 70. Mayweather pomimo tego że mniej atakował to miał % ciosów na poziomie 47%. Dodać do tego jego genialne obrony i niech to posłuży jako cały komentarz do werdyktu tej walki.
Pozdro
 Autor komentarza: oskarpolo2
Data: 15-04-2009 20:35:30 
GOLOTA86... dlamnie tez wygral z trinidadem ale tez prszegral z sturmem


pozdro
 Autor komentarza: Poco
Data: 15-04-2009 22:02:49 
Ja chciałem tylko dodac ze chyba z 5 razy oglądałem walke ODLH-Tito i zawsze na kartce mi wychodziła wygrana Tito wiec nie wiem czemu większosc widziała wygraną Oscara.Powiem tez ze nie lubie Oscara dlatego ze bardziej był wypromowany niz wielki.Moim zdaniem był bardzo dobrym pięsciarzem i brakuje mu do Hopa czy RJJ choc uwazam ze był większy niz Hagler.To ze go niezbt trawie nie znaczy ze nie doceniam.Mam nadzieje ze nie wróci dla kasy.Pozdrawiam
 Autor komentarza: Mesjaszowy
Data: 15-04-2009 22:16:41 
BYŁ BOGIEM...STAŁ SIĘ CZŁOWIEKIEM...!!! KONIEC KWESTII.....:)
 Autor komentarza: luk3334
Data: 15-04-2009 23:21:21 
Dziękuję za wspaniałe walki.Dobra decyzja.Moim zdaniem wielki bokser.Mam nadzieje,że nie bedzie powrotu bo to są z reguły błędne decyzje.pozdrawiam.
 Autor komentarza: beerdrinker
Data: 15-04-2009 23:45:38 
R.I.P
 Autor komentarza: golota86
Data: 16-04-2009 09:25:08 
Poco...

Wystarczy popatrzec na statystyke ciosów:
 Autor komentarza: golota86
Data: 16-04-2009 09:26:40 
Total Punches Trinidad De La Hoya
Landed 116 263
Thrown 462 648
Pct. 25% 41%

150 ciosów celnych więcej!De la Hoya z pierwszych 9 rund wygrał 7.Przegrał ostatnie 3 ponieważ przestał już praktycznie walczyć zapewniany że na pewno wygra.Do tej pory mówi ze to był największy błąd jego kariery.
 Autor komentarza: oskarpolo2
Data: 16-04-2009 09:45:57 
poco...to niewiem co ty oglondales ze na kartce ci wychodzila wygrana tito :-)pewnie ci tak wychodzilo bo jak piszesz nie lubisz oskara.. trinidad przegral ta walke zdecydowanie !!!

POZDRAWIAM
 Autor komentarza: golota86
Data: 16-04-2009 10:00:55 
Największy wałek to druga walka Oscara z Mosleyem.Jeśli ktoś twierdzi inaczej to jest debilem.
 Autor komentarza: fox
Data: 16-04-2009 13:31:22 
Jak może ktoś związany z boksem i o boksie piszący zadać takie pytanie. Mało dokonań? Mało znaczących nazwisk na rozkładzie ? To może brakuje tam Kliczki czy Walujewa ? Oczywiście z tych wymienionych porażek, kilka można skreślić, bo Oscar przegrał przy zielonym stoliku, a nie w ringu. Nie drukujcie takich bzdur, bo jeszcze znajdą się "znawcy", którzy potraktują te rewelacje za prawdziwe.
 Autor komentarza: Karor84210
Data: 17-04-2009 12:15:16 
dobrze zrobił nie mial wyjscia
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.