OSCAR DIAZ OPUŚCIŁ SZPITAL

Oscar Diaz, były posiadacz tytułu NABF w kategorii półśredniej, który zapadł w kilkudziesięciodniową śpiączkę po walce z Delvinem Rodriguezem w lipcu ubiegłego roku, opuścił szpital w San Antonio i rozpoczął kolejny etap w walce o powrót do zdrowia w lokalnym centrum rehabilitacyjnym. "Jest w znacznie lepszej formie w porównaniu z tą, w której zobaczyliśmy go po raz pierwszy. [...] Jest świadomy, uśmiecha się i pokazuje kciuk do góry. Jesteśmy zadowoleni z jego postępu" - mówi dr David Jimenez, neurochirurg pięściarza.

Przypomnijmy, że tragiczny pojedynek zakończył się w przerwie pomiędzy 10. a 11. rundą, gdy mocno już rozbity zawodnik z Teksasu stracił przytomność w narożniku. Jeszcze tego samego wieczora przeszedł operację polegającą na zmniejszeniu opuchlizny mózgu. Ze śpiączki wybudził się we wrześniu, choć wcześniej nie brakowało momentów zwątpienia. Jak mówią lekarze, Oscar trzykrotnie otarł się o śmierć. Na szczęście zdołał się wyrwać z jej bezlitosnych szponów, w czym, jak sugeruje dr Jimenez, duża zasługa wzorcowej pracy sztabu medycznego obecnego na gali w Municipal Auditorium.

"Tak naprawdę, jego nie powinno tutaj być. Jego uraz był tak poważny. Jednak natychmiastowa pomoc, jaką tego dnia otrzymał, a także późniejsza ciągła opieka były znakomite. To był długi proces, ale postęp jest nadzwyczajny"

Lekarz Diaza nie chce zbyt daleko wybiegać w przyszłość, lecz widząc dotychczasowy proges jest pełen optymizmu i widzi podstawy do tego, by twierdzić, że zawodnik znowu będzie mógł chodzić i mówić.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: overhand
Data: 24-02-2009 01:19:26 
smutne...ale boks to nie konkurs laskotek...
 Autor komentarza: cdn
Data: 24-02-2009 09:11:38 
niestety i takie przypadki się zdarzają w boskie; co prawda rzadko - ale jednak;
po takiej wiadomości aż się prosi aby w przypadku Margarito stosować dożywotnią karę odebrania licencji i ogromne kary finansowe; przecież on mógł doprowadzić do tego samego...
wiadomo, Oscar Diaz o boksie może zapomnieć na zawsze ale byłoby dobrze, gdyby znów mówił i poruszał się bez problemów;
 Autor komentarza: jacek93
Data: 24-02-2009 12:25:55 
zauważyliście że takie przypadki zazwyczaj dzieją się w wagach niższych nigdy ciężkiej, nie znam przypadku śmiertelnej walki w ciężkiej. Ktoś mi to wytłumaczy? może dlatego że częstotliwość ciosów mniejsza?
 Autor komentarza: overhand
Data: 24-02-2009 14:34:25 
calkiem mozliwe ze wieksza nawalnica ciosow jest powodem...
 Autor komentarza: Tadzikk
Data: 24-02-2009 14:56:01 
Coś w tym jest...pod polciezkiej w gore pierwsze mocne uderzenie konczy sie nokautem,wyprowadzanych ciosow jest mniej,walki sa rzadziej otwartymi wojnami. Nizej bokserzy czesto zbieraja po ponad 200 uderzen na walke,granica staje sie cienka,niektorzy ja niestety przekraczaja.
 Autor komentarza: overhand
Data: 24-02-2009 17:35:09 
TAK a za kazdym takim udezeniem w blowe mozg dostaje podwojnie bo przesow sie w tyl i udeza o tylna sciane czaszki,,, wiec przy takich ilosciach udeen latwiej o taka tragedie... każdy zawodowiec powinien sie z tym liczyc.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.