KRÓL MANNY PACQUIAO

Wielu nie dawało żadnych szans Manny’emu Pacquiao na dotrwanie do finałowej rundy. Wielu pukali się w głowę słysząc jego zapowiedzi, że wygra, a gdy mówił o znokautowaniu rywala, to ludzie pokładali się na ziemię ze śmiechu. Tymczasem Filipińczyk zrobił dokładnie tak jak zapowiadał. W czasie przygotowań pozostawał wierny swojej zasadzie – jeśli ciężko trenujesz, to walka jest łatwa. Do tej potyczki Manny trenował najciężej w życiu i właśnie dlatego znokautowanie Oscara De la Hoi, to była jedna z łatwiejszych walk w jego karierze.

Przed walką wszystko przemawiało przeciwko Pacquiao. Jego rywal decydował o miejscu pojedynku, wielkości rękawic, podziale pieniędzy, a na ważenie przyniósł nawet własną wagę, która wskazywała wedle życzenia złotego chłopca. Na szczęście w ringu okazało się, że szybkość, serce do walki, a także wola zwycięstwa znaczą zdecydowanie więcej niż przewaga warunków fizycznych, pieniądze oraz popularność. Filipińczyk od pierwszej rundy narzucił Oscarowi swoje tempo walki, bił precyzyjnie i tylko wtedy, kiedy miał pewność, że nie zostanie skontrowany. Z upływem kolejnych rund De la Hoya tradycyjnie tracił szybko siły, jego ciosy były coraz wolniejsze, a co najbardziej zaskakujące coraz rzadziej wyprowadzane. Nie dość, że Oscar od zawsze miał tendencję do zwalniania z każdą kolejną rundą, to stara bokserska prawda mówi, że nic tak nie męczy pięściarzy jak przyjmowanie uderzeń. A tych Oscar przyjął zdecydowanie najwięcej w karierze. Po siódmej rundzie było już wiadomo, że ta walka nie potrwa pełnego dystansu. De la Hoya przestał kompletnie odpowiadać na ataki Pacquiao i kwestią czasu wydawało się kiedy złoty chłopiec padnie na deski. Narożnik, do spółki z lekarzem ringowym oszczędzili mu jednak ostatecznego upokorzenia i po ósmym starciu przerwano egzekucję.

Oglądając majową walkę Oscara ze Stevem Forbes’em, kiedy to De la Hoya zebrał mnóstwo niepotrzebnych ciosów, jedni mówili, że zlekceważył rywala. Drudzy, że złoty chłopiec się kończy. Walka z Floydem Mayweatherem jr była ostatnim razem, kiedy Oscar był dobrze przygotowany do rywalizacji na najwyższym poziomie. Teraz chyba sam zdawał sobie sprawę ze swoich słabości i dlatego unikał jak ognia potyczki z Antonio Margarito. Chciał efektownie zakończyć karierę pokonując dwóch bardzo popularnych bokserów. Pierwszym miał być Pacquiao, drugim Ricky Hatton. Teraz De la Hoi pozostało jedynie zawieszenie rękawic na kołku. Co natomiast czeka Filipińczyka ? To on ma zmierzyć się z Hattonem i chociaż ta walka nie będzie wzbudzać wielkich emocji, bo Pacquiao znokautuje Brytyjczyka w dużo brutalniejszy sposób niż to zrobił z Oscarem, to Manny zasługuje na ten pojedynek. W nagrodę za podjęcie wyzwania walki z o wiele wyższym, cięższym oraz mocniej bijącym rywalem i udowodnienie swojej klasy, należy mu się lżejsza walka, należy mu się każdy dolar z milionów, jakie otrzyma za walkę z Brytyjczykiem i należy mu się nokaut na oczach 100 tys. kibiców zebranych na Wembley. Warto się zastanowić co stanowiłoby prawdziwe wyzwanie dla Pacmana. Opcji jest kilka. Na przykład niekwestionowany czempion wagi lekkiej Nate Campbell, na przykład niepokonany mistrz WBC wagi super lekkiej Timothy Bradley czy walczący kategorię wyżej, również niepokonany czempion WBC Andre Berto. Jednak na pewno największą możliwą obecnie walką jest starcie z Floydem Mayweatherem jr. Po porażce Cotto z Margarito na horyzoncie nie było żadnej interesującej perspektywy w razie ewentualnego powrotu Pretty Boya do zawodowego boksu. Po tym jak Pacquiao zmasakrował De la Hoyę, taka opcja się pojawiła. Jednak pytanie czy Maywather w ogóle wróci do sportu wciąż niestety pozostaje bez odpowiedzi.

Wczorajszego wieczoru uzyskaliśmy odpowiedź w jednej bardzo ważnej kwestii. Warto organizować takie walki. Warto stawiać naprzeciwko siebie dwóch czempionów z różnych kategorii wagowych i toczyć długie debaty nad tym kto okaże się lepszy. Bo boks jest wtedy najpiękniejszy, kiedy jest nieprzewidywalny.

Statystyka ciosów:
Manny Pacquiao 585 wyprowadzonych/ 224 trafionych
Oscar De la Hoya 402 wyprowadzone/ 83 trafione

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Undercover
Data: 07-12-2008 16:11:18 
Pacquiao obecenie jest najlepszym pięściarzem bez podziału na kategorie, więc Mayweather powienien złożyć mu propozycje walki.
 Autor komentarza: FightForLife
Data: 07-12-2008 16:16:44 
Dokładnie. Jeśli Mayweather chce na stałe zapisać sie w historii boksu ,a przy okazji udowodnić swoim oponentom że był i jest godny by nazywać go Legendą ,to jak najbardziej powinien stanąć na przeciw Pacquiao. Bo tak naprawde wszyscy czekają własnie na taką walke..Hatton vs Pacquiao o jedynie byłby przedsmak
 Autor komentarza: otke
Data: 07-12-2008 16:36:17 
Oscar był już daleko od swojego prime w tej walce, więc zwycięstwo Manego chociaż zaskakujące ma trochę mniejsze znaczenie, nie wiem też skąd u autora taka pewność że Hitman by został jeszcze brutalniej znokautowany. Haton to mocno bijący zawodnik i wszystko w walce z nim mogłoby się zdarzyć.
 Autor komentarza: Tadzikk
Data: 07-12-2008 18:15:57 
Hitman przy Pacquaio to jeździec bez głowy,na miejscu brytyjczyka poszukałbym walki z Bradleyem-pas do zdobycia,rywal na którego trzeba by zaboksować na maksa.
Po tym co zobaczyłem wczoraj chce powrotu pretty boya-stanowisko legendy boksu poczatku XXI wieku powinno byc zajmowane przez jednego zawodnika.Ciekawy jestem czy genialna defensywa,swietne kontry i ogromne cwaniactwo wystarczy na tego filipińskiego wariata.
 Autor komentarza: Lenox
Data: 07-12-2008 19:00:57 
walka z flaydem bylaby nudna, on nie podejmuje walki, ma defensywny styl, mi osobiscie sie on nie podoba a z hattonem to by byla mala rzez ale manny by go przelamal.

Bukmacherzy placili 2.9-3 za zwyciestwo mannego
 Autor komentarza: Godsofwar1988
Data: 07-12-2008 19:07:38 
Teraz to Pacman byłby faworytem!
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-12-2008 19:18:34 
może Paquao-Kliczko:)
 Autor komentarza: puncher48
Data: 07-12-2008 19:29:47 
Hatton dla niego pojedynek z Filipińczykiem to przedewszystkim wielkie pieniądze, to będzie kolejny kasowy pojedynek i może nawet ostatnia szansa aby naprawdę dużo zarobić, tym bardziej, że przy takiej dziurawej obronie jaką prezentuję Ricky nie ma czego szukać z Pacquiao, owszem byłaby to wojna typowa rzeź niewiniątek ale killerem grającym pierwsze skrzypce jak na mój gust byłby Manny, to tak jak w filmie "Zabójcy" gdzie rywalizuję ze sobą dwóch najlepszych fachmanów w branży, cóż z całym szacunkiem ale Ricky oprócz groźnego pseudonimu "Hitman" nie ma czym za bardzo straszyć Mannego, on najnormalniej w świecie na dzień dzisiejszy nie pasuję do tej roli ale może wystarczy mu funkcja ubogiego krewnego jak w starciu z Mayweatherem jr. tylko, że tym razem naprzeciwko stanie król ofensywy, a nie gigant obrony.
 Autor komentarza: Koriano
Data: 07-12-2008 20:29:17 
puncher48 i wszystko jasne i wszystko w temacie. Nie docenialem Pacquiao do ostatniej nocy, sadzilem ze Oscar mu leb urwie, teraz moge sie zgodzic z tymi, ktory twierdza, ze Manny to najlepszy obecnie piesciarz na swiecie. Z Hattonem to bylaby mlocka jak sie patrzy w ktorej Filipinczyk mimo wszystko chyba osc szybko rzucilby Anglika na dechy. Co do Floyda, tu mam inne zdanie. Mayweather to mistrz i geniusz "boksu na cwaniaka", koles, ktory maksymalnie wykorzystuje to co potrafi czyli genialna walka z defensywy i te wszystkie jego chwyty. Manny by sobie chyba nie poradzil, niech bierze Hattona, Bradleya czy jakiegos Cotto i trzepie kase w glorii slawy.
 Autor komentarza: wleziu
Data: 08-12-2008 00:31:28 
Filipińczyk był niesamowity, ale Oscar to kolejna ofiara zrzucania kilogramów. Przykładowo ostatnio problemy odczuwał Jackiewicz po zrzuceniu bodajże 8 kg, a ile musiał pozbyć się Złoty Chłopiec, 20kg, 25kg (chyba gdzieś tutaj wyczytałem że Golden Boy wyglądał na okolice 90kg)? Fernando Vargas miał nie dawno podobny problem i też nie poszalał. Manny jest świetny ale nie pokonał wielkiego Oscara ale biznesmena i promotora, który nie ma już zaparcia żeby się dobrze prowadzić pod względem diety i którego organizm nie wytrzymuje już szafowania wagą, a przynajmniej nie w takiej skali.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.