ROGAN POKONAŁ HARRISONA !!!

Martin Rogan (11-0, 5 KO) pokonał przed chwilą Audley'a Harrisona (23-4, 17 KO). Dla mistrza olimpijskiego sprzed ośmiu lat oznacza to praktycznie koniec marzeń o walce o tytuł mistrza świata.

Jeszcze do niedawna o Roganie nikt nie słyszał. Jeździł na taksówce, a boksem zajmował się amatorsko dla własnej przyjemności. W kwietniu wygrał Prizefighter, czyli turniej gromadzący amatorów mu podobnych. Pokazał wówczas niesamowitą ambicję i twardą szczękę, ale nic poza tym, dlatego Harrison był przed pojedynkiem zdecydowanym faworytem.

Po pierwszej rozpoznawczej rundzie, w drugiej Audley skontrował bardzo chaotycznie atakującego rywala ciosem z lewej ręki. Potem dołożył kilka lewych podbródkowych i wydawało się, że nokaut wisi w powietrzu. Tymczasem Martin doszedł szybko do siebie i w czwartym starciu zamroczył Anglika bezpośrednim prawym. Audley znów pokazał się z dobrej strony w rundzie piątej, jednak po lewym sierpowym z rundy szóstej całkowicie stracił animusz do walki. Rogan nie robił nic nadzwyczajnego, jednak na bardzo ospałego przeciwnika to starczyło. Wygrywał rundę po rundzie, dając z siebie maksimum swoich możliwości, Harrison natomiast wyglądał jakby nie chciało mu się kontynuować pojedynku. Dopiero w ostatnim, dziesiątym starciu były złoty medalista igrzysk z Sydney przycisnął Martina i od razu zyskał sporą przewagę. Finisz jednak nie wystarczał i decyzją sędziego Iana John-Lewisa w stosunku 96-95 wygrał Rogan.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: payback
Data: 06-12-2008 23:02:08 
Harrison to o mistrzostwie swiata mogl zapomniec juz dawno. Zmarnowany talent.
 Autor komentarza: judamm
Data: 06-12-2008 23:10:27 
Heh, pamiętam gościa z tego prizefighter :)) Ale jajca.
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 06-12-2008 23:16:21 
Harrison nigdy nie błyszczał jako zawodowiec, prawie od początku dało się zauważyć
że następcą Lennoxa nie będzie. Mistrzem olimpijskim został mając już 29lat i wygrywając z dużo mniej doświadczonymi zawodnikami.Wielkiego talentu nie miał nigdy. Dla Alego,Lewisa,Kliczki,Formana, Fraziera, Mercera itd olimpiada to tylko wstęp do kariery dla Adleyato szczyt był to możliwości
 Autor komentarza: Godsofwar1988
Data: 07-12-2008 00:38:00 
ahahahahha i na tej walce przegrałem zakład:>a pomyśleć ze kurs był jakiś 1.08!
Harrison zawiódł i niech kończy kariere!
 Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2008 07:18:41 
Dla mnie Harrison to największe bokserskie rozczarowanie ostatnich lat. Nie zgodzę sie że nie miał wielkiego talentu, tak samo jak nie zgodzę się, że od początku nie błyszczał. Owszem, miewał słabsze walki ale w kilku potyczkach pokazał naprawdę duże możliwości. Coś się zaczęło psuć dopiero od walki z Boninem albo nawet tej wcześniejszej - z Francisem. Wczorajszy Audley to cień tego zawodnika który zdobywał olimpijskie złoto : wolny, ospały, bez werwy, bez ambicji, bez kondycji... szkoda
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-12-2008 10:23:18 
Kuba2-No nie przesadzasz???mówimy o talencie na miarę mistrza świata a Harrison z kelnerami walczył na poziomie od miernego po dostateczny.Dostał łomot od każdego przyzwoitego boksera.
Ja co do jego Talentu miałem ogromne wątpliwości po walce z Jurczykiem.Gdzie nasz rodak stawiał mu bardzo zacięty choć krótki opór, a jurczyk na arenie międzynarodowej był zupełnie nikim... była to 3 walka Adleya a co dalej....To że kilka razy ładnie przewrócił ostatniego kelnera nie znaczy że " w kilku potyczkach pokazał naprawdę duże możliwośc.Popatrz jak w takich sytuacjach radziły sobie prawdziwe talenty jak młody Bowe czy Lennox, Kuba 2 -w w 90% przypadków zgadzam się z Twoimi wypowiedziami ale teraz chyba zupełnie się nie zastanowiłeś co piszesz.
 Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2008 11:45:39 
Zastanowiłem się Stonka tylko wygląda na to, że wyciągnąłem mylne wnioski. Nie po raz pierwszy zresztą.
Dlaczego tak wierzyłem w Audleya? Pierwszy raz zobaczyłem go na IO w Sydney gdzie wywalczył złoto w naprawdę świetnym stylu. Mimo że nie był już młodzieniaszkiem, to na jego korzyść przemawiał fakt, że walczyć zaczął stosunkowo późno i zaczynając zawodową karierę nie był wyboksowany. Poza tym, zarówno styl walki jak i predyspozycje fizyczne Audleya mogły sugerować raczej długą karierę i prime grubo po trzydziestce. W pierwszych walkach bywało róznie ale mimo paru słabszych walk (które i tak wygrał) miał przebłyski wielkich możliwości a na mnie największe chyba wrażenie zrobiła walka z mocnym Hersisią. Wydawało mi się wtedy, że Harrison jest tuż tuż walki o MŚ. Okazało się jednak, że faktycznie im trudniejszy rywal, tym Audley walczy gorzej i wynika to chyba głównie z psychiki. Harrison nie ma mentalności mistrza ale tego na początku kariery - gdy obijał kelnerów - nie dostrzegłem.
ps cieszę się że zgadzasz się ze mną tylko i aż w 90 %. Gdyby było ich 100, to byłbym cholernie zaniepokojony. Pozdro
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 07-12-2008 15:01:58 
Kuba2 - to trochę na tej zasadzie że wszyscy chwalą Gajdę za wyrównane walki z Hearnsem i Pietrzykowskiego za walkę z Alim ale zapominają dodać że Polacy w tych walkach byli mężczyznami w sile wieku (Gajda 23,Pietrzykowski 27lat)a Hearns i Ali
byli wtedy jeszcze dziećmi 17 i 18lat. i tak ma sie to do Harrisona - dla niego olimpiada była szczytem możliwości a np dla Lennoxa(chyba wtedy 19letniego)tylko zapowiedzią przyszłych sukcesów. W boksie aż do naszych czasów właściwie nie było bokserów którzy zdobywali pierwszy raz tytuł po 30roku życia (chyba tylko Braddock(fartem) i Wallccot. obecnie o gościach 35lat mówi się jako o młodych prospektach co uważam za patologię naszych czasów w HW.pozd
 Autor komentarza: kuba2
Data: 07-12-2008 20:26:20 
Wiem, znam te mity typu "nasi byli lepsi od największych gwiazd boksu zawodowego". Pewnie że to naginanie faktów ale nie widzę analogii do Harrisona.
Audley wszedł do czołówki najlepszych amatorów świata dosłownie przebojem, niemalże z dnia na dzień, co świadczyło o wielkim talencie. To nie był wtedy - mimo dość zaawansowanego wieku - doświadczony na międzynarodowej arenie pięściarz. Poza tym facet po prostu robił wrażenie, wielki, dobrze wyszkolony bydlak, bardzo silny ale i dobry w defensywie. Jego pierwsze zawodowe walki też mi się podobały ale masz rację, to byli kelnerzy a na walkach z takimi zawodnikami nie można się opierać. Wracając zresztą do amatorstwa, można faktycznie się pomylić wróżąc wielką karierę w profi na podstawie sukcesów w amatorce. Pamiętam jak swego czasu zachwycano się Christopherem Mendy, jedynym amatorem w ciężkiej który stawiał się Savonowi. I co? w zawodostwie go wykosili, podobnie jak Michaela Benneta.
Gajda i Pietrzykowski byli wspaniałymi pięściarzami ale ani jeden, ani drugi nie zrobiłby zawodowej kariery - nie ten styl walki, nie te predyspozycje. Za to Kulej byłby pewnie mistrzem.
ps Lennox zdobywając złoto w Seulu miał 23 lata, 19 miał w pierwszym występie na igrzyskach kiedy przegrał bodajże w pierwszym występie przeciw przyszłemu mistrzowi - Tyrellowi Biggsowi.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.