TRENER KNYBY O WALCE Z KABAYELEM: TYLKO ZWYCIĘSTWO!
Łukasz Furman, Nagranie własne
2025-12-26
- Damian ma być jak snajper. W pewnym momencie ma namierzyć Kabayela, mocno uderzyć i wygrać przed czasem - mówi Piotr Wilczewski, trener Damiana Knyby (17-0, 11 KO), który już 10 stycznia zaatakuje Agita Kabayela (26-0, 18 KO) i jego pas WBC wagi ciężkiej w wersji tymczasowej.
Posłuchałbym analizy Masternaka.
Moim zdaniem za duży przeskok dla Knyby.
Gdyby miał możliwość posparować z takim Millerem.
Damian z takim zasięgiem to na wstecznym może też trochę podziałać a jak trafi to wrócić do przodu.
Moim zdaniem Wilczewski nie jest dobrym trenerem na ten poziom. On powinien być "trenerem nauczania początkowego". Pokazywać lewy, prawy, zwody, kroki, dystansowanie, metodykę treningu. Potarczować, co Wilczewski akurat potrafi. Ale na takich zawodników jak Kabyel potrzebny jest dobry strateg i taktyk. Do tego spostrzegawczy. Taki, który ogarnie walkę po całości i przygotuje dla zawodnik plan B i C, jeśli początkowe strategie nie wyjdą. Wilczewski takich rzeczy nie robi. On na Wacha z narożnika pokrzykiwał jakieś dyrdymały "dawaj, jedziesz". No głupoty nic nie wnoszące.
Dlatego uważam, że Knyba na Kabayela pchać się nie powinien. Zamiast tego powinien zmienić szkoleniowca na takiego, przy którym nie będzie stagnował, tak jak teraz. Później stoczyć z nim kilka walk, stopniując trudność rywali. A dopiero potem Kabayel, jeszcze w Niemczech. Ale skoro się uparł, to zaliczy KO do szóstej rundy i gładko przeistoczy się w testera młodych na brytyjskich galach. Albo wysokiego journeymana, branego przed walkami z jakimiś dryblasami.
Dobrze napisane. Z tego, co słucham w tym wywiadzie, to on nastawia Damiana na jeden mocny cios, który ma Agitowi odebrać chęci ... To nie ten poziom zawodnika, żeby się przestraszył jednego ciosu, a poza tym powinni raczej sie nastawić da dobrą obronę, przede wszystkim "dołów", a tu nie ma o tym ani słowa. A co do samego trenera, to wszyscy jego zawodnicy jakoś nie osiągnęli wysokich lotów, a ważniejsze walki przegrywali. Może Knyba powinien nawiązać współpracę z Soroko, Łapinem albo jakimś innym specjalistą starszej daty.
Co ty gadasz. Za duża różnica poziomów. Najlepszy trener nie pomoże...
W całej tej szopce jedyne czego mi szkoda to fakt, że zawodnik który powinien walczyć z Usykiem i daje piękne walki tak się marnuje :(
No ja właśnie o tej różnicy poziomów. Trener jest od tego, żeby podnosił poziom zawodnika. Wzmacniał i szlifował pozytywne cechy, eliminując słabości. Knyba to przede wszystkim zasięg. Ja do ostatecznego wyrzygu poprawiałbym u niego pracę nóg i całościową walkę "na wstecznym". Do tego pracował nad wzmocnieniem ciosów bitych z kontry i szybkością oraz celnością ciosów prostych.
Domyślnie starałbym się zrobić z Knyby gościa, który bije dużo kumulujących ciosów z bezpiecznego dystansu. Nie usiłowałbym go przerobić na jakiegoś "polskiego Wildera", tylko faceta, który skutecznie wykańcza rywali usiłujących przedrzeć się do dystansu, na którym mogą być groźni.
Z tego co widzę Wilczewski tego nie robi. Zamiast tego co najmniej pozwala (bo mam szczerą nadzieję, że do tego nie zachęca) walczyć Knybie w półdystansie. Jeśli będzie tak walczył z Kabayelem, walka potrwa 3 rundy. Jeśli stanie na tylnej nodze, może dociągnie do tych 6. Ale gdyby teraz znalazł kogoś, kto go dobrze ustawi, stoczył z nim kilka walk właśnie pod kątem rywali typowo półdystansowych - bo tacy są największym zagrożeniem, to nie byłoby blamażu. A tak - blamaż będzie. Zagwarantowany przez zbyt wczesne wyjście do kogoś takiego jak Kabayel, z Wilczewskim w narożniku.