NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY - IKE IBEABUCHI PRZEGRAŁ W NIGERII

Runął kolejny mit, bo George Foreman był tylko jeden. Podczas nocnej gali w Lagos w Nigerii pierwszej porażki w karierze doznał Ike Ibeabuchi (21-1, 16 KO).

"Prezydent" miał być na przełomie wieku mistrzem wagi ciężkiej. Wtedy jego karierę przerwały oskarżenia o gwałt i długi wyrok. Ale wrócił i chciał dopiąć swego. W sierpniu wygrał pierwszą od ponad ćwierć wieku walkę i stanął do walki o mistrzowski tytuł, tylko federacji WBB. Słyszeliście kiedyś o takiej organizacji? My też nie...

Ibeabuchi wciąż jest bardzo silny i było to widać w ringu. Na ławce wyciska zapewne duże ciężary, no ale nie o to przecież chodzi w boksie. I udowodnił mu to Kabiru Towolawi (27-16, 22 KO). Sławniejszy rodak kilka razy go zranił, ale Towolawi był aktywniejszy, nawet jeśli wyprowadzał słabsze ciosy, to było ich dużo więcej i po ostatnim gongu sędziowie wskazali na niego jednogłośnym werdyktem - 115:114, 115:113 i 117:111.

Zawsze jednak będzie nas nurtowała pytanie, jak daleko mógł zajść pogromca Chrisa Byrda czy Davida Tuy, gdyby dostał negocjowaną już wtedy z HBO walkę z ówczesnym królem, Lennoxem Lewisem?

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: puncher48
Data: 25-12-2025 13:49:35 
Ibeabuchi to byłby ciekawy rywal na pożegnalną walkę dla Adamka.
 Autor komentarza: TheKudiq
Data: 25-12-2025 14:22:21 
Prawda. Ale Tomek woli jakieś durne freaki i dutki. Co zrobić.
 Autor komentarza: holy
Data: 25-12-2025 18:37:59 
Być może Ike przegrałby z Lewisem jak Tua - wysoko na punkty.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.