OFICJALNIE! KNYBA vs KABAYEL O PAS WBC INTERIM 10 STYCZNIA!
Pisaliśmy o tym już wczoraj, jeszcze ze znakiem zapytania. Dziś to już oficjalna informacja!
Damian Knyba (17-0, 11 KO) atakuje pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC w wersji tymczasowej. Jego przeciwnikiem będzie więc świetny Agit Kabayel (26-0, 18 KO). Pojedynek odbędzie się 10 stycznia podczas gali w Oberhausen.
W stawce, poza pasem WBC Interim, będzie również status obowiązkowego challengera dla bezdyskusyjnego króla wszechwag, Aleksandra Usyka (24-0, 15 KO). Knyba kontra Usyk? Wystarczy "tylko" pokonać Kabayela...
Niemiec ma w swoim CV wygrane nad Derekiem Chisorą (PKT 12), Arslanbekiem Machmudowem (TKO 4), Frankiem Sanchezem (KO 7) czy Zhangiem Zhilei (KO 6). Knyba odprawił innych Polaków - Andrzeja Wawrzyka (TKO 3) i Marcina Siwego (TKO 8), a warto odnotować jeszcze cenne zwycięstwa nad Curtisem Harperem (TKO 8), Michaelem Coffie'em (PKT 8) czy ostatnio Joeyem Dawejko (KO 7).
Przypomnijmy, że Kabayel to autor najszybszego nokautu na polskim ringu zawodowym. Uchwyciła to kamera BOKSER.ORG.
Ja też tak podchodzę do sprawy. Przegra z Kabayelem? I co z tego? Czy nauczył się czegoś walką z Wawrzykiem czy Siwym? Raczej nie... Ale jak przegra z Kabayelem, nawet przed czasem, ale skradnie mu jakąś rundę, sprawdzi, nad czym musi pracować itd, to może tylko zyskać IMO.
Pzdr
Być może nauczony błedami innych nie chce brać kogoś w sztosie, żeby przypadkiem nie wypaść z kolejki. Druga sprawa jest taka, że w Oberhausen raczej nikt nie wyłoży grubej kasy na medialnego rywala (np. na jakiegos Joshue czy Wildera), kolejna sprawa że Knyba ma ładny rekord i gabaryty. W opinii teamu Kabayela zapewne ryzyko też nie jest zbyt duże ale pokazanie się "swojej" publicznosci oraz podtrzymanie aktywnosci zawsze procentuje (no chyba, ze sie wtopi).
Tylko, że takie zestawienia to można robić u arabów albo w UK, a jak on się uparł na te niemcy to nikt tam nie przyjedzie, nikt nie wyłoży siana. Parker i Wardley raczej będą teraz odpoczywali do wiosny, Sancheza przeciez niedawno rozjebal to po co rewanz, Hrgovicz - ok ale on raczej tez mało nie krzyczy za walki.
A Kostyra kiedyś złośliwie przekręcał ringowy pseudonim Damiana na "Polish Suchar". Nie wiedział, że robi sobie jaja z challengera WBC Interim w HW.
Nie widziałem za bardzo walk Knyby, w tym tej ostatniej z Dawejką ale z jakiegoś fragmentu kojarze, że nie dysponuje on dużą siłą fizyczną niestety. Mimo to nie rozumiem jak się co po niektórzy spuszczają nad Usykiem jak by to ich rodzony brat był a rodaka Knybę na starcie chcą wybuczeć... Ehh...
To nie jest kwestia złośliwości, tylko przeskoku jakościowego. Knyba, bez żadnego etapu pośredniego, przechodzi z dziadów kalwaryjskich prosto na numer 3 Boxreca. Czy się czegoś nauczy? Diabli wiedzą. Czy Szpilka nauczył się czegoś w walce z Wilderem? Chyba nie za bardzo. Sulęcki po Andrade też raczej nie błyszczał.
Dlatego według mnie walka ma sens wyłącznie finansowy. Jeżeli Damian nie zarobi naprawdę dobrze, nie ma to żadnego sensu. Może co najwyżej stracić zdrowie a w mocno niesprzyjających warunkach również renomę, patrz Wawrzyk vs Powietkin. Podsumowując, moim zdaniem rzucanie się na światową czołówkę bez stoczenia walki choćby z kimś pokroju Jerrego Foresta albo Demseya McKeana jest posunięciem nierozsądnym.
Damian mógłby zawalczyć o jakiś „półoasiec” tzn. EBU.
A później z którymś z byłych przeciwników Agita.
Ale aby od razu na Agita?
Moses się nawet nie pcha…
A tu proszę.
Rozumiem gdyby Agita pozaczepiał i się wycofał.
Ale wychodzić do walki?
Podałeś słuszne argumenty, więc się zgodze. Jedyna nadzieja w tym, że Knyba tak jak pisałem zna ze sparingów przynajmniej Zhanga a Chińczyk jest w top 10. Do tego Damian sądząc z wywiadów jest dosyć inteligentny, napewno sporo lepiej wypada pod tym względem niż inna nasza niegdysiejsza "nadzieja" Kownacki.
Ale Szpilka również nie jest głupi a z Wilderem, no właśnie, dobrze nie skończył. Wawrzyk też wycierał ring w Rosji. Czas nam pokaże co za chleb z tej mąki będzie.
Sparing z Zhangiem a walka z nim to dwie różne historie. Paradoksalnie Chińczyk, pomimo znacznie lepszego wyszkolenia technicznego, w stylu jest bardzo podobny do Wildera. Ma mocne uderzenie, którym jest w stanie zgasić każdego, czym wykończył właśnie Deontaya a przedtem Joyce'a. Jednocześnie nie ma kondycji i ciągu na rywala. Po posłaniu przeciwnika na deski nie potrafi go skończyć, chyba że jest już znokautowany na stojąco, tak jak Wilder.
Dlatego sparingi z nim, przy warunkach Knyby, nie były niczym wymagającym. Musiały być kaski i duże rękawice, co znacząco niwelowało siłę rażenia Zhanga. Damianowi wystarczyło więc poczekać, aż Chińczyk się zmęczy. Kabayel to całkowicie inna bajka. Kurd świetnie czuje się w półdystansie, do którego sprawnie się przedziera. Do tego świetnie bije na korpus. Nie miał większych problemów z dobrym technicznie Sanchezem, którego długo traktowano jako przyszłą ścisłą czołówkę HW.
Tymczasem Knyba jest zwyczajnie "nieopierzony". Zamiast wykorzystywać swoje warunki i prymitywną biomechanikę - długo dyszel, czym podobnie jak u Wildera mógłby skompensować fizyczną cherlawość, często z niezrozumiałych przyczyn pakuje się w półdystans. W którym jest cienki i zdecydowanie za słaby. Czy do stycznia zdoła wbić sobie do głowy, żeby z Kabayelem walczyć na wstecznym, półdystansu unikać jak ognia i stopować go przy każdej próbie wejścia w półdystans? Nie wierzę w to, szczególnie przy wyszkoleniu Kurda.
Według mnie scenariusz będzie więc taki, że walczący...hmm... "u siebie" Kabayel da Knybie trochę rund, ale wyłącznie po to, żeby pokazać się przed własną publicznością. W tym czasie będzie bił po dołach, czym zmusi Damiana do opuszczania rąk. A w okolicach 5-6 rundy doskoczy i huknie na górę, bo upadek takiej wieży jak Knyba zawsze jest spektakularny i zawsze się podoba. I tyle z tego będzie. Plus kasa zarobiona za łomot.
@Stieczkin - przykład Sulęckiego jest średni, bo on akurat przed Andrade miał mocne walki, choćby 12 rund z Jacobsem, Culcay, Rosado, Centeno. Nawet Nice Super-G to był wyższy poziom niż którykolwiek z dotychczasowych przeciwników Knyby.
Ale co do zasady przeskok zgadza się, będzie ogromny. Co z tego, że takiego kloca jak Zhang był w stanie utrzymać na dystans. Teoretycznie, to jest to możliwe z niższym przeciwnikiem, ale taki mały krępy dzik co wchodzi w półdystans to najgorszy możliwy przeciwnik dla patyczaka. Można tak spierdalać rundę czy dwie, ale na tym poziomie nie da nie przyjąć tyle rund. Damian ani siły fizycznej ani odporności nie ma na powstrzymanie Kabayela. Nawet taki Fury miałby z tym problem. Władek takich maluchów czule przytulał, povietkin po walce był ślicznym różowym bobaskiem od tych uścisków. Ale on był koksoprzytualskiem, był w stanie go utrzymać. Damian będzie w stanie przyjąć na wątrobe.
Oczywiście do przodu Polsko, kibicuje prawie zawsze naszym, ale bądźmy realistami. Cokolwiek poza 3 rundę będzie szokiem i sukcesem niebotycznym. Może Turek będzie chciał se poboksować parę rund, to jedyna szansa żeby to potrwało. Ale raczej spodziewajmy się powtórki z Diablo-Gassiev. Albo Głażewski-Braehmer.
Słuszne uwagi z waszej strony. Jeśli dojdzie do tej walki to w styczniu będziemy wiedzieli już o Damianie wszystko.Oby nie powtórka z Powietkin- Warzyk czy Kownacki-Helenius.
Przestań powielać te bzdety o zajebistym komuchu i przytulaskach. Powietkin chwiał się po każdym ciosie Kliczki jak chorągiewka i właził mu pod pachę, żeby przeżyć, a że jest kurdupel przy nim to tak to wyglądało. A co do Knyby: większość z komentujących ma zapewne rację, ale na litość: nie róbmy z Kabayela jakiegoś dzika, który w niego wjedzie, bo on wcale tak nie walczy. Ja chciałbym jakoś przezwyciężyć myśl, że Knyba może to wygrać, bo to, że chciałbym tego wypiera mi rzeczywistość. Może mnie ktoś nauczy ? :D
Poza tym robicie z Kabayela nie wiadomo kogo. Realnie jest to top10, ale nie elita. Ma mocne wygrane po pierwsze z Chisorą i Machmudowem, czyli bokserami z okolic top10 - 20. Z Sanchezem niewiadomą rolę odegrały kolana Sancheza.
Natomiast pamiętajmy, że Kabayel był na deskach z Zhangiem oraz był liczony ze Smakicim (druga setka boxreca) na linach i gdyby nie to stojące liczenie to nie wiadomo, czy by przetrwał. Kabayel jest mocnym faworytem, ale nie jakimś niszczycielem, Knyba ma małe szanse na wygraną, ale spore szanse, żeby się fajnie pokazać, wypromować i czegoś nauczyć.
"Realnie jest to top10" no owszem ale raczej bliżej 1 niż 10 :)Na prawie wszystkich listach jest nr2.
Osobiście uważam, że Agit obecnie nie byłby faworytem tylko z Usykiem i Itaumą. choć paru jak np. Doubis bym widział blisko 50/50.
"Poza tym robicie z Kabayela nie wiadomo kogo.." że co ??? ktoś tu pisze o Agitce, że to następny Tyson czy Frazier?? i materiał na wielkiego mistrza?
Nie trzeba być top 10 ever aby od Knyby dzieliła cię przepaść.
No aż tak to nie :) Aczkolwiek okoliczności wydają się temu przeczyć, to jednak - Knyba jest osobą dorosłą. Całkiem mocno dorosłą, nie 18-latkiem, który wyjdzie do gościa typu Kabayel "w obronie honoru panny Jagódki". Rzekomo zbrukanego przez bisurmanina :P
Ma telefon, może nawet telewizor, dysponuje więc możliwością obejrzenia walk. Swoich i Kabayela. Innymi słowy, dojrzały i nieubezwłasnowolniony 30-latek rozważył wszystkie "za" i "przeciw" i uznał, że prawie pewny srogi łomot w jakiś sposób mu się opłaci. Więc na "onych" bym tego nie zwalał.
Dawejko ledwo chodził. Miał kolana w marnym stanie.
Jedyne co może go tłumaczyć, to świadomość, że się już nie rozwinie.
Ma omówić bo co? Po powoli dopcha się o mistrzostwa i będzie następcą Usyka :).
Hajs życia? To znaczy ile? 100 tysięcy Euro? 200? Ja myślę, że koło 100. Wiesz, co sobie za to możesz kupić? Kawalerkę w Warszawie. Ale nie, zaraz, jeszcze musisz zapłacić podatek, działkę dla promotora, trenera i cutmana. No to nie, kawalerki w Warszawie nie kupisz. Może w Łodzi. Albo jakiejś Dziadowej Kłodzie. A wiesz, co możesz stracić, jak jesteś zawodowym bokserem? Odporność na ciosy. I wtedy będzie to ostatni hajs życia. Dlatego mam nadzieję, że Knyba dobrze to sobie przekalkulował.
Ja na jego miejscu bym takiej walki nie wziął, tylko bym kombinował. Jak "parszywy Polak z żałosnym, słowiańskim móżdżkiem", jak powiedziałby jeden z tutejszych wieszczów :P Stoczyłbym parę walk, gorzej płatnych, ale za każdym razem z wyższą poprzeczką. I czekał, aż odejdzie Usyk. Bo jak on odejdzie, to się wszystkie paski rozlecą jak kręgle, na wszystkie strony. Będzie wtedy dużo przypadkowych mistrzów i duże szanse na dopchanie się do mistrzowskiej walki za jeszcze większą kasę od tej, którą teraz dają mu za Kabayela. Ale tak jak mówiłem, to na szczęście jego decyzja, jego wątroba i jego łeb. Nie ja będę w nie zbierał :)
Jak przegra a dupy nie da to jest w tym samym miejscu tylko plus 100ys E
Ok:) W takim razie zobaczymy, co z tego wyniknie. Moim zdaniem będzie to coś na kształt blamażu. Może nie tak, jak w przypadku Letra czy Wawrzyka, ale powiedzmy... hmm... Głowacki vs Riakporhe. Główka się starał, próbował, a jak nic nie wychodziło, to zebrał w cymbał. I tyle go widzieliśmy. Ale jeśli się mylę, to się z przyjemnością do pomyłki przyznam i nie będę udawał, że nie, ja to nie, ja to w Knybę z Kabayelem od początku wierzyłem, słowo humoru, ręka na serku! :)
"szansa że go uwali jakiś noname ogromna"
Oni chyba to wiedzą, dlatego walczył ze schorowanym Dawejką. Dawejko wyglądał, jakby ktoś mu kolana młotkiem rozwali...