ROACH: KIEDY JUŻ POKONAM CRUZA BĘDĘ CHCIAŁ WALKI ZE STEVENSONEM
Lamont Roach (25-1-2, 10 KO) przeskoczył w marcu z wagi super piórkowej do lekkiej i to z powodzeniem. Teraz znów idzie w górę - do kategorii junior półśredniej, ale wydaje się być pewnym swego.
Amerykanin w teorii wciąż zasiada na tronie WBA w limicie 59 kilogramów. Siedem miesięcy temu podskoczył do granicy 61,2 kg i zremisował z Gervontą Davisem. Nie mógł doczekać się rewanżu, więc zaboksuje w limicie 63,5 kilograma z Isaakiem Cruzem (28-3-1, 18 KO), mistrzem WBC wagi junior półśredniej w wersji tymczasowej. I właśnie ten pas(ek) będzie w stawce walki 6 grudnia podczas gali w San Antonio.
- Zastopuję go, a jeśli nie, to sprawię mu największe lanie w jego życiu. Cruz ma dobry tajming, jest charakterny, ale też stosunkowo szybko opada z sił. To mocny i groźny zawodnik, jestem jednak pewny swego. Będzie dobrym partnerem do tańca, nasze style dobrze się dopasują. A dzięki temu, że nie muszą zbijać dodatkowym kilogramów, mogę jeszcze ostrzej popracować na obozie i będę jeszcze lepszy - zapowiada Amerykanin, który ma już plany na przyszłość w razie swojego zwycięstwa.
- Po wygranej nad Cruzem chętnie zmierzę się potem z Shakurem Stevensonem, czy to w wadze lekkiej, czy junior półśredniej - dodał Roach.