- Chciałbym zrewanżować się za każdą porażkę - nie ukrywa Joseph Parker (36-3, 24 KO), zdaniem wielu zdecydowany numer dwa obecnej wagi ciężkiej.
Nowozelandczyk zasiadał na tronie WBO w latach 2016-18. Porażki zadali mu jedna Anthony Joshua, Dillian Whyte oraz Joe Joyce. Dziś każdy z nich jest na poważnym zakręcie, podczas gry Parker notuje znakomitą serię. A już 25 października skrzyżuje rękawice z Fabio Wardleyem (19-0-1, 18 KO).
Dawny champion chętnie załatwi również sprawy z Danielem Dubois (22-3, 21 KO), który wykiwał go z mistrzowskiej walki w lutym. Na kilkadziesiąt godzin przed niedoszłym pojedynkiem wycofał się z walki, a w jego miejsce wskoczył Martin Bakole, którego Parker zastopował już w drugiej rundzie.
JOSEPH PARKER: SERWIS SPECJALNY >>>
- Bardzo długo czekam już na rewanż z Joshuą i nadal tego chcę, ale najbardziej zależy mi na tym, by mierzyć się teraz regularnie z czołową piątką. Najchętniej oczywiście zaboksowałbym o tytuł mistrza świata. Podobno lepszy z mojej walki z Wardleyem ma zawalczyć z Usykiem, prawda jest jednak taka, że na tym etapie kariery to sam Usyk zadecyduje, z kim chce walczyć, a z kim nie chce. Dlatego jestem gotów na każdego ze ścisłej czołówki i zmierzę się z każdym, kogo będą chcieli postawić naprzeciw mnie. Czuję, że pomimo tylu lat na ringach zawodowych wciąż się rozwijam i staję się coraz lepszym wojownikiem. Tak więc głównym celem pozostaje Usyk, bo ma przecież wszystkie pasy wagi ciężkiej, ale opcji zapasowych jest naprawdę dużo. Są to rewanże za wcześniejsze porażki, ale również potencjalne walki z Kabayelem czy Hrgoviciem. Mam również niezałatwione porachunki z Danielem Dubois. I jeśli on tylko tego zechce, ja te porachunki chętnie wyrównam. Wiem, że jestem o krok od mistrzowskiej walki, nie zamierzam jednak na nią po prostu czekać. Jeśli więc pokonam Wardleya, chętnie spotkam się szybko z kimkolwiek z czołówki - dodał Parker.