Dillian Whyte (31-3, 21 KO) mocno schudł, o czym jak widać Martin Bakole (21-2-1, 16 KO) jeszcze nie wiedział udzielając wywiadu, ale i tak Kongijczyk daje mu niewielkie szanse w sobotniej potyczce z Mosesem Itaumą (12-0, 10 KO).
Obaj są już w Rijadzie, bo właśnie w stolicy Arabii Saudyjskiej dojdzie do tej potyczki. A Kongijczyk zasiądzie w jednym z pierwszych rzędów, by oglądać potencjalnego rywala w przyszłości.
FOWLER: 16-LETNI MOSES ITAUMA ZBIŁ NA SPARINGU OKOLIE >>>
- Whyte był sporo czasu poza ringiem i według mnie zostanie znokautowany. Gdyby okazało się, że stracił trochę kilogramów i lepiej porusza się na nogach, ze swoim większym doświadczeniem miałby szansę na wygraną, ale to jest czas Itaumy i według mnie to on zwycięży przed czasem, wchodząc tym samym do gry o poważną stawkę. To nie jest duży "ciężki", na swój sposób przypomina trochę Usyka, bo dużo porusza się w ringu. Ale przecież nie musi, a nawet nie powinien stać naprzeciw dużych gości i wymieniać z nimi ciosy. On będzie bokserem w tym pojedynku, a Whyte? Wszyscy wiemy, że po szóstej rundzie, gdy jest już zmęczony, zaczyna bić się niczym jakiś nowicjusz, który nigdy wcześniej nie miał rękawic na dłoniach. Według mnie Itauma go zastopuje - powiedział Bakole.