David Haye (28-4, 26 KO) był mistrzem świata wagi cruiser i ciężkiej. Słynący z nokautującego uderzenia Anglik uważa, że był nie do ruszenia w kategorii cruiser (90,7 kg), z wyjątkiem jednego zawodnika.
I nie chodzi wcale o Aleksandra Usyka (24-0, 15 KO), a Evandera Holyfielda (44-10-2, 29 KO). Sławny "Hayemaker" wie, że z Usykiem miałby bardzo trudną przeprawę, ale tylko Holyfielda wskazał jako tego, z którym nie miałby szans.
- Wyobrażam sobie wersję Usyka, który mógłby mnie przechytrzyć i dzięki pozycji mańkuta mnie wyboksować. To bardzo sprytny facet i mógłby mnie w swoim dobrym dniu wypunktować. Wiem jednak, że gdybym go w końcu złapał czysto prawą ręką, to bym zwyciężył przed czasem. Kiedy byłem w szczycie kariery, pod koniec przygody z wagą junior ciężką, poza jednym zawodnikiem w historii nikt by mnie nie pokonał. Tym kimś byłby tylko Holyfield. W moim najlepszym okresie pokonałbym wszystkich oprócz Holyfielda. On by mnie zmiażdżył, co do tego nie mam wątpliwości - stwierdził Haye.
ROY JONES JR: W MOIM SZCZYCIE ZNALAZŁBYM SPOSÓB NA USYKA >>>
Dawny champion z dumą może spoglądać na swoich synów. Ten starszy gra z powodzeniem w tenisa, podobno na międzynarodowym poziomie, ten młodszy zaś dostał się właśnie do elitarnej szkółki piłkarskiej Arsenalu Londyn.