MATYJA I PRYGA LEDWO CO, KWAPISZ PRZED CZASEM
Marek Matyja (22-4-2, 9 KO) był już nad przepaścią, ale wyszarpał zwycięstwo z dobrze znanym polskim kibicom i lepszym niż wskazywałby na to rekord Wilmerem Baronem (7-12-1, 6 KO).
Kolumbijczyk już w pierwszej rundzie naruszył Polaka prawym sierpowym, za moment poprawił prawym i wysłał Matyję na deski. W drugiej rundzie zranił go dla odmiany lewym sierpowym. Potem Marek zaczął odrabiać straty i wygrał na kartach wszystkich sędziów 76:75, jednak nawet na neutralnym terenie wynik mógł pójść w drugą stronę.
Po marcowym remisie z Nowickim dziś na zwycięską ścieżkę powrócił Hubert Kwapisz (7-0-1, 2 KO). Polak w drugiej rundzie zranił ściąganego do znudzenia na nasze gale Joela Julio (39-23, 33 KO) lewym hakiem na wątrobę, poprawił prawym na żebra i było po wszystkim.
Potem Igor Pryga (9-1, 2 KO) wymęczył wygraną nad Petrem Brodskym (4-7, 3 KO). Pryga człapał, nie robił prawie nic, aż w końcu podkręcił tempo w szóstej rundzie i rzucił rywala na deski. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 57:56 i dwukrotnie 58:55, ale równie dobrze jednym punktem mógł wygrać Czech...
Panowie szybko zeszli z ringu a żadnych info nie ma