- To już zupełnie inna generacja zawodników. Oni już nie walczą dla kibiców tak jak my to robiliśmy - uważa znakomity Shane Mosley (49-10-1, 41 KO), były mistrz świata wagi lekkiej, półśredniej i junior średniej.
- Byłem drapieżnikiem, chciałem nokautować swoich rywali, a nie widzę obecnie zbyt wielu bokserów z taką mentalnością. Oni są przepłacani, za dużo kalkulują, a przede wszystkim, co jest najgorsze, nie walczą już dla kibiców. My chcieliśmy być najlepsi, zdobywać pasy, walczyliśmy z pasją i o honor, dziś natomiast najważniejsze są pieniądze. Zresztą zawodnicy są obecnie bardzo przepłacani. Oni chcą jak najlepiej zarobić, a dodatkowo najlepiej by było, gdyby nic nie przyjęli, obtańcowali przeciwnika i wygrali bezpiecznie na punkty. Tak właśnie postępują dziś młode dzieciaki. Zero ryzyka, dużo kalkulacji i pokaźny czek. No i każdy chce zachować status niepokonanego, wszyscy boją się stracić zero w rekordzie - kontynuował "Słodki".
TURKI ALALSHIKH NIE CHCE WIĘCEJ WALK W STYLU TOM I JERRY >>>
- Turki Alalshikh na początku po prostu płacił, dobrze płacił, teraz jednak zaczyna lepiej rozumieć boks, ale także kibiców. Dlatego wprowadził zasadę "żadnego biegania po ringu". Bo jeśli ci zawodnicy nie wychodzą do ringu żeby walczyć, to nie powinni za to dostawać pieniędzy. Kibice chcą oglądać wymiany i jak zawodnicy zostawiają serce w ringu. Na miliony dolarów trzeba sobie ciężko zapracować, tak jak to my robiliśmy - dodał Mosley.