Po wpadce dopingowej Jaime Munguiy od razu padł cień na złapanego przecież kiedyś, a potem uwolnionego z zarzutu stosowania dopingu, Saula Alvareza (63-2-2, 39 KO). Sprawę bardzo chętnie skomentował Jermall Charlo (33-0, 22 KO).
Były mistrz świata wagi junior średniej i średniej, obecnie pięściarz dywizji super średniej, w przeszłości oskarżał Canelo o stosowanie dopingu, ale również był do niego przymierzany.
- Wam naprawdę wydaje się, że Canelo nie wrócił do tego gówna? Już dawno uczulałem was na pewne rzeczy. Produkują lek aż do granicy zakazanej substancji, ale to po prostu nie jest widoczne, więc wynik nie jest responsywny. Robią to gówno od lat. Myślicie, że Canelo nie brał Clenbuterolu przez cholernie długi czas? Myślicie, że nie wrócił do tego gówna? Bardzo często bywam w Meksyku, jem tam steki na okrągło i jakoś nigdy nie zostałem na niczym złapany. Oni to mikrodawkują, dlatego tak ciężko ich złapać i nie jest to problem tylko w boksie. Wielu zawodników, w tym Canelo, bierze zakazane środki na granicy dyskwalifikacji, ale wszystko jest dokładnie wyliczone i jej nie przekraczają, dlatego prawie nigdy nie są łapani - przekonuje Charlo.
Przypomnijmy, że Jermall jutro w nocy wraca i po półtorarocznej przerwie skrzyżuje rękawice z Thomasem LaManną (39-5-1, 18 KO).