Syrowatka, Kiwior, Leśniak, Młodziński, a dziś również Przemysław Runowski (22-4-1, 6 KO). Rośnie lista pobitych przez Lukasa Dekysa (16-0, 5 KO) na naszym podwórku.
Pierwsze minuty wyrównane, choć Czech - pogromca naszych reprezentantów, lepiej zaznaczał końcówki rund. W czwartej natomiast posłał "Kosiarza" na deski lewym sierpowym.
Sędzia ukarał Dekysa w piątej odsłonie ostrzeżeniem za ciosy w tył głowy. Ten stracił trochę rytm, pogubił się, ale wrócił dużo lepszą rudą szóstą i znów przejął inicjatywę.
W ósmym starciu przewaga Czecha wzrosła jeszcze bardziej. Przewrócił Polaka po raz drugi - tym razem lewym prostym bitym w tempo. W końcówce dołożył jeszcze kilka ciosów i Przemek wracał do narożnika mocno krwawiąc z ust, nosa i rany na czole.
Koniec nastąpił w rundzie dziewiątej. Najpierw Dekys przewrócił naszego rodaka prawym podbródkowym, a po liczeniu do ośmiu poprawił lewym hakiem w okolice wątroby, nokautując Polaka.
Wcześniej "lekki" Piotr Stępień (4-0, 4 KO) odprawił w końcówce drugiego starcia Bryana Zapatę (5-5-1, 4 KO).