NAOYA INOUE: NIE MUSZĘ WCALE WALCZYĆ W AMERYCE

Naoya Inoue (26-0, 23 KO) z rozbawieniem przyjął komentarz Shawna Portera, że musi przylecieć na walki do Ameryki, aby zyskać status super gwiazdy w boksie.

Mistrz świata czterech limitów i aktualnie bezdyskusyjny champion wagi super koguciej sprzedaje dziesiątki tysięcy biletów w swojej Japonii. I nie potrzebuje Ameryki, tak jak Dariusz Michalczewski nie potrzebował, ani Anthony Joshua i tak dalej. Ale za oceanem są przekonani, że świat kręci się tylko wokół nich. Abstrahując od tego, że "Potwór" rozegrał już trzy mistrzowskie walki w USA, odprawiając pretendentów przed czasem.

- Najlepsi zawodnicy tych lżejszych kategorii boksują obecnie w Japonii. Jeśli ktoś chce więc zobaczyć w akcji tych najlepszych, musi więc przylecieć do nas. Jeśli byłoby odwrotnie, poleciałbym tam, ale nie muszę. Póki co wszystko co najlepsze w niższych limitach odbywa się w Japonii - stwierdził Inoue.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: puncher48
Data: 14-04-2024 09:54:31 
Niestety Inoue ma racje, Japonia ma tradycje sportów walki, a i Pride w pamięci, już abstrahuje od tego, że środek ciężkości w globalnym aspekcie przesuwa się w stronę Azji i nie zmieni tego nawet partnerstwo Kraju kwitnącej wiśni z Kowbojami.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.