WILDER I JEGO PRZEMYŚLENIA: GDYBYM WYGRAŁ, JOSHUA SKOŃCZYŁBY KARIERĘ

Redakcja, 78SPORTSTV

2023-12-26

Kiedy Deontay Wilder (43-3-1, 42 KO) nokautował innych, był najmilszym człowiekiem świata. Ale po każdej porażce szuka idiotycznych wymówek, co - niestety - stało się już tradycją.

W sobotnie wieczór były mistrz WBC wagi ciężkiej praktycznie nie wyprowadzał ciosów, dlatego przegrał po dwunastu rundach z Josephem Parkerem (34-3, 23 KO). Tak oto przepadło mu 50 milionów dolarów za walkę z Anthonym Joshuą (27-3, 24 KO), do jakiej miało dojść 9 marca.

- Jestem zawiedziony tą porażką. Wszystko przez brak aktywności, bo przecież jestem dużo lepszym zawodnikiem niż Parker. Kilka razy go zraniłem, ale właśnie przez brak aktywności tych decydujących ciosów nie wyprowadziłem. Miałem chwile zawahania i sam do końca nie wiedziałem czemu. Parker praktycznie nic nie zrobił, tak naprawdę obaj prawie nic nie zrobiliśmy - rozpoczął Wilder. Potem było już tylko gorzej...

- Joshua naprawdę nie chciał tej walki. Widzieliście jak szczęśliwy wychodził do ringu, gdy dowiedział się o mojej porażce? Aż wybuchłem śmiechem w szatni. Powiedziałem innym "Ten cza***ch jest ku***o szczęśliwy. On się mnie bał i chodziły pogłoski, że jeśli pokonam Parkera, to on zakończy karierę. Wciąż możemy się spotkać 9 marca, on jednak ma teraz wymówkę, żeby dalej mnie unikać - wypalił "Brązowy Bombardier".

- Stałem się zbyt szczęśliwym człowiekiem, teraz więc muszę odzyskać instynkt zabójcy. Kiedy miałem w sobie ten ogień, nikt nie miał ze mną szans. Nawet jego Ekscelencja powiedział mi po wszystkim "Zmieniłeś się. Kiedyś chciałeś zabijać w ringu, potrzebujemy właśnie takiego Wildera". Odzyskam siebie i będę potężniejszy niż kiedykolwiek. Zostanę po raz drugi mistrzem świata wagi ciężkiej. Saudyjczycy mnie pokochali i chcą bym wrócił. Cieszę się, że jestem częścią saudyjskiej rodziny, części tamtejszej rodziny królewskiej, a oni akceptują mnie takiego, jaki jestem naprawdę - dodał Wilder.