Zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że zobaczyliśmy lepszą wersję Anthony'ego Joshuy (25-3, 22 KO), inni kręcą nosem. Tych drugich jest zresztą chyba więcej.
- Joshua nie jest już tym samym zawodnikiem co kiedyś. Presja go przerosła, nie ma już do tego głowy, co po raz kolejny pokazał po walce - przekonuje Otto Wallin, do niedawna łączony z AJ-em.
- Nie widziałem żadnych zmian u Joshuy pod ręką nowego trenera. Typowy brytyjski zawodnik, trochę otwarty na cios rywala - stwierdził ceniony trener i analityk bokserski Teddy Atlas.
- Według mnie Joshua popełnił błąd i powinien na dłużej pozostać z Robertem Garcią. To była przegrana, ale dobra walka z Usykiem. A taka porażka nauczy cię więcej niż takie dwa zwycięstwa jak to z Franklinem - powiedział emerytowany już Sergio Mora.
- AJ wszedł do ringu najcięższy w karierze, ale pokazał lepszy "silnik" niż kiedykolwiek. To dobry znak - uspokaja negatywne komentarze inny bokserski emeryt, świetny Carl Frampton.
- Prawda jest taka, że Martin Bakole pokonałby dziś Joshuę -wypalił następny emeryt, Alex Arthur.
- Joshua walczył zachowawczo. Po niektórych ciosach ręka szybciej wracała niż wychodziła z uderzeniem. Żeby wrócić na szczyt, musi pozbyć się tych zahamowań - uważa dawny mistrz kategorii cruiser, znany z bezkompromisowego boksu Enzo Maccarinelli.
PROMOTOR I TRENER POPIERAJĄ JOSHUĘ W POMYŚLE WALKI Z FURYM >>>
Przypomnijmy, że po dwunastu rundach Joshua pokonał Jermaine'a Franklina (21-2, 14 KO) na kartach sędziów 118:111 i dwukrotnie 117:111. To był dla niego pierwszy występ z Derrickiem Jamesem w narożniku.