JERMAINE FRANKLIN: ZOSTAŁEM OBRABOWANY Z WYGRANEJ NAD WHYTE'EM

- Zostałem obrabowany ze zwycięstwa. To jakaś pi***a decyzja - wścieka się Jermaine Franklin (21-1, 14 KO), który przegrał stosunkiem głosów dwa do remisu z Dillianem Whyte'em (29-3, 19 KO).

Szerzej o walce pisaliśmy TUTAJ. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 115:115 i dwukrotnie 116:112.

- Nie mam pretensji do samego wskazania zwycięzcy, ale ta dwójka sędziów dała zbyt wysoką wygraną Whyte'a - komentował znany trener i analityk Teddy Atlas.

- Whyte to zwykły osiłek, nic więcej. Franklin został obrabowany z wygranej - wtóruje Amerykaninowi inny znany "ciężki", Otto Wallin (24-1, 14 KO).

- Zrobiłem wystarczająco dużo, by to moja ręka powędrowała w górę. Udowodniłem niedowiarkom, że mylili się co do mnie. Jestem gotowy na rewanż, jeśli mi go dadzą, ale czuję się zwycięzcą - dodał podrażniony Franklin. Poniżej skrót walki.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Yaponka
Data: 27-11-2022 09:34:49 
Bez przesady. Od wyrównanej walki do obrabowania jest jednak daleka droga. Rozumiem ze zaczyna się błaganie o rewanż
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 27-11-2022 09:47:00 
Cóż, walka mogła iść w obie strony, u mnie był remis. Zwycięstwo Whyte'a do zaakceptowania i dość zrozumiałe w związku z faktem, że walczył u siebie. Jeśli chodzi o Franklina, aż do wczorajszej walki zbytnio się nim nie interesowałem. Po zerknięciu na rekord i portfolio przeciwników wstępnie sklasyfikowałem go sobie jako amerykańską wersję Marcina Siwego. Pomyliłem się, Franklin to zdecydowanie inna liga. Szerokie zaplecze czołówki. Poprawna technika, dobra wytrzymałość, ładne kombinacje. Taki Stiverne w swoich dobrych latach, tyle że ze słabszym ciosem.

Whyte już wiele nie zwojuje. Można dostrzec spory wysiłek ukierunkowany na usunięcie głównego mankamentu Diliana, czyli bycia nokautowanym ciosami podbródkowymi. Stąd ta obrona w stylu Georga Foremana i niektórych innych starych mistrzów. Z Franklinem w zasadzie zadziałała, w pewnym momencie Whyte był w tarapatach, ale podbródkowym przewrócić się nie dał. Wiele już jednak nie osiągnie. Fury, Wilder, Joe Joyce i Dubois go nokautują, Usyk co najmniej ogrywa na punkty, Joshua też go wypunktuje albo wykończy w końcowych rundach. Karierę zakończy jako "wieczny wicemistrz" a w końcowej fazie pewnie gatekeeper dla facetów w stylu Żałowowa, Kossobutskiego czy nawet oglądanego wczoraj Wardleya.
 Autor komentarza: LowBlow
Data: 27-11-2022 10:33:42 
chociaz by sie zesral to by nie wygral. hearn juz wydrukowal plakaty na walke whyte z miekkim antosiem.
 Autor komentarza: RogalDDL
Data: 27-11-2022 10:35:08 
u Whyte jest widoczny regres od porazki po tej bombie z Powietkinem, to juz nie jest ten sam bokser co wczesniej, dlatego Fury mial taka latwa przeprawe. Whyte niech konczy od kazdego z czolowki dostanie czasówke i tyle
 Autor komentarza: Ogar
Data: 27-11-2022 10:55:58 
Pomyśleć że ktoś chciał kiedyś Whyta puścić na Wildera. To by było zabójstwo i walka do pierwszego ciosu Deontaya, a że takiego kloca łatwo trafić to potrwała by 2-3 rundy. I nie zgadzam się z tym, że Whyte po walce z tym śmieciem powietkinem jest rozbity czy coś w tym rodzaju, bo on dawał słabe walki już wcześniej z Rivasem czy Wachem.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 27-11-2022 12:09:52 
Franklin ojcem-założycielem nie zostanie, ale widać u niego zadatki na naprawdę solidnego gatekeepera, a jako że, przetestował już Whyte'a, więc teraz czas na Chisore o palmę pierwszeństwa.
 Autor komentarza: bison0516
Data: 27-11-2022 19:35:08 
Starałem się punktować po gospodarsku, bo wiedziałem jak to działa, szczególnie gdy sędziują tacy goście jak Molenda, ale i tak, w najlepszym razie, wyszło mi 114:114. A tak naprawdę, to powinno być 116:112, ale nie dla Whyte'a , jak u dwóch ślepych sędziów - przekrętasów. Ten jeden, to jest przyzwyczajony do tego na polskich galach antytalentów, gdzie z góry wiadomo kto ma wygrać.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.