WHYTE WYPUNKTOWAŁ FRANKLINA PO CIĘŻKIM BOJU

Redakcja, Informacja własna

2022-11-27

Naprawdę sporo problemów Dilliana Whyte'a (29-3, 19 KO), który musiał się mocno napracować, by zyskać uznanie sędziów w zakończonym przed momentem pojedynku z dzielnym Jermaine'em Franklinem (21-1, 14 KO).

Zaczęło się od badań - obaj wymieniali się ciosami prostymi, Brytyjczyk dokładał ciosy na dół, Franklin trafił zaś lewym sierpowym. W drugiej rundzie "Body Snatcher" bił coraz więcej lewego prostego, to samo mogliśmy oglądać w wykonaniu Amerykanina. Whyte czyhał na błąd Franklina, obijał jego korpus, ale ten trzymał się naprawdę twardo.

W piątej odsłonie Franklin trafił naprawdę mocnym prawym sierpowym na dół, a pod sam koniec Whyte odgryzł się prawym podbródkowym. Po przerwie obaj nie ukrywali swoich zamiarów - spowolnienia rywala poprzez uderzenia na korpus. Szóstą rundę Franklin zakończył ofensywą, a już w siódmej to "Body Snatcher" ulokował prawy podbródkowy na szczęce rywala, szukając kolejnych trafień.

Następne sześć minut można było zapisać na korzyść pięściarza z Michigan, który miał przede wszystkim dużo szybsze ręce od rywala. Wyprzedzał ataki rywala lewym prostym, dołożył również prawy podbródkowy, a pod koniec dziewiątej rundy Whyte znalazł się w małych tarapatach po prawym sierpowym. W dziesiątej Brytyjczyk wrócił już do gry, lokując kilka sierpowych, w jedenastej z kolei Franklin wydawał się być dla Whyte'a nieuchwytny.

Przed ostatnią odsłoną Whyte usłyszał od trenera Jamesa McGirta, by nie szukać nokautu, a dalej punktować. Nie brakowało jednak wymian i celnych sierpowych z obu stron, a w ostatnich sekundach "Body Snatcher" trafił również przedramieniem. Sporo roboty mieli sędziowie punktowi, którzy nie byli całkowicie jednogłośni - Michael Alexander wypunktował remis 115:115, ale już Juergen Langos i nasz Grzegorz Molenda zapisali wynik 116:112 na korzyść Whyte'a, który może się doczekać przyszłorocznego rewanżu z obecnym dziś na trybunach Anthonym Joshuą.