DEONTAY WILDER: GDYBYM MÓGŁ WYBRAĆ RYWALA, WYBRAŁBYM USYKA

Redakcja, The Good Fight with Kate Abdo

2022-10-11

- Gdybym mógł wybrać rywala, wybrałbym Usyka - mówi Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO), który wraca w sobotnią noc pojedynkiem z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO).

- Naprawdę skłaniałem się bardziej ku sportowej emeryturze niż powrocie na ring, ale wszystko zmieniło odsłonięcie mojego pomnika i reakcje ludzi. Zdałem sobie sprawę, że daję im coś więcej niż tylko boks, a przecież wciąż jestem stosunkowo młody i mam przed sobą dobre dwa-trzy lata kariery. Kiedy wróciłem do treningów, powrócił również ten głód boksu. Na pewno nie wracam dla pieniędzy, bo mam ich bardzo dużo - zapewnia były mistrz świata wagi ciężkiej, który przez ponad pięć lat zasiadał na tronie federacji WBC.

- Bardzo polubiłem Heleniusa i jego trenera, ale obaj wiedzieliśmy, że prędzej czy później może przyjść taki moment, że będziemy musieli z sobą walczyć. Na pewno bez względu na wynik tej walki wciąż pozostaniemy kumplami - kontynuował "Brązowy Bombardier". On i "Nordycki Koszmar" w przeszłości wiele razy z sobą sparowali.

- Eddie Hearn, promotor Joshuy, to manipulator. Mogliśmy walczyć już lata temu, kiedy jeszcze byłaby to walka o miano bezdyskusyjnego mistrza świata wagi ciężkiej. Ale wiecie co, nic jeszcze straconego. Wciąż jestem w tym biznesie, Joshua również. Ludzie ciągle się mnie pytają "kiedy zawalczysz z Joshuą"? Dopóki obaj walczymy, taka walka jest jak najbardziej do zrobienia. To nadal byłaby największa potyczka na świecie jaką można zrobić. Nie bez przyczyny ludzie wciąż mnie o nią pytają. Pytanie brzmi więc nie czy dojdzie do tego pojedynku, tylko kiedy do niego dojdzie? Wszystko musi się dobrze złożyć i musimy to zrobić w najlepszym momencie. Problem jednak w tym, że Hearn nie wierzy w Joshuę i boi się, że bym go pobił - przekonuje amerykański król nokautu.

Sobotni pojedynek Wildera z Heleniusem to półfinał eliminatora do pasa WBC. Na lepszego z tej dwójki czeka już Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO), który wcześniej pewnie pokonał Luisa Ortiza. Ale Deontay może również liczyć na ewentualne starcie z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO), championem IBF/WBA/WBO.

RAHMAN: WSZYSTKO CO POTRAFI FURY, USYK MOŻE ZROBIĆ JESZCZE LEPIEJ >>>

- Gdybym mógł wybierać pomiędzy Usykiem a Ruizem, to z pewnością wybrałbym Usyka. Chciałbym go pokonać, a potem mógłbym bronić pasów z Ruizem. Usyk był większym mistrzem w kategorii cruiser niż jest teraz w ciężkiej, ale to wciąż mocny i dobry champion. Mam dla niego dużo szacunku jako zawodnika i człowieka. Słyszałem o nim w kuluarach dużo pozytywnych rzeczy. Nie słyszałem ani jednej negatywnej opinii, a to rzadkość w tym biznesie. Nie mam już za dużo czasu, więc po tym jak pokonam Heleniusa, mogę spotkać się z Usykiem w każdym wybranym przez niego terminie. Zresztą on jest w podobnej sytuacji i też nie będzie chciał za bardzo przeciągać kariery - zakończył Wilder.