TWARDY JAK SKAŁA JOYCE ZŁAMAŁ PARKERA - TERAZ USYK!

Redakcja, Informacja własna

2022-09-25

Panie i panowie - Joe Joyce (15-0, 14 KO), oto nowa siła w wadze ciężkiej. Niby wolny, niby sporo zbiera, ale Joseph Parker (30-3, 21 KO) okazał się jego kolejną ofiarą.

Wszystko zaczęło się po myśli byłego mistrza świata wagi ciężkiej. Pierwsze dwie rundy wygrał wyraźnie, wyprzedzając niezgrabne momentami ataki rywala. W pewnym momencie trzy razy z rzędu trafił lewym sierpowym, jednak na Angliku te ciosy spływały niczym woda po kaczce. A w trzeciej rundzie to właśnie Joyce zaczął dochodzić do głosu. Wchodził akcją cios na cios, niwelując w ten sposób przewagę szybkości Nowozelandczyka. Nie bał się również przyjąć od niego ciosu. Parker w trzeciej odsłonie był na skraju liczenia, ale wrócił dobrą czwartą i piątą rundą. Gdy wydawało się, że wszystko wraca do normy, Parkera na półmetku złapał wyraźny kryzys.

Rundy szósta, siódma i ósma wyraźnie na korzyść Joyce'a. Wydawało się, że przełamuje na dobre dawnego championa. Parker złapał drugi oddech w rundzie dziewiątej, ale gdy trafił z pełnym skrętem prawym podbródkowym, idealnie na brodę, a na rywalu ta bomba nie zrobiła wrażenia, w Nowozelandczyku chyba coś pękło...

W dziesiątym starciu Joyce znów spychał przeciwnika na liny. Na początku jedenastego rzucił z luzu lewym sierpem i trafił Parkera. Minutę później poprawił tę samą akcję, tylko tym razem z pełnym skrętem tułowia, trafił i było po wszystkim. Kiedy Parker wstał, sędzia właśnie powiedział "dziesięć" i zakończył pojedynek.

Tym samym Joyce sięgnął po pas federacji WBO wagi ciężkiej - póki co tylko w wersji tymczasowej, i został obowiązkowym pretendentem dla Aleksandra Usyka (20-0, 13 KO). Ależ to będzie walka...