LIAM SMITH PRZED CZASEM, PODOBNIE JAK FRAZER CLARKE

Dziwna to była walka. Występujący w swoim Liverpoolu Liam Smith (32-3-1, 19 KO) pokonał przez TKO w czwartej rundzie Hassana Mwakinyo (20-3, 14 KO).

Były mistrz świata wagi junior średniej dobrze wszedł w ten pojedynek, ustawiając sobie rywala lewym prostym. W trzeciej rundzie jednak Tanzańczyk trafił go najpierw prawym podbródkiem, a za moment prawym sierpowym. Wydawało się, że potyczka nabiera rumieńców, a zaraz po przerwie było już po wszystkim.

Mwakinyo w pewnym momencie - bez ciosu, przyklęknął w narożniku, tłumacząc się, że poślizgnął się na mokrej macie. Smith - gdy rywal już klęczał, uderzył go dwukrotnie, a sędzia zamiast zwrócić mu uwagę zaczął liczyć. Za moment podobna sytuacja i pan Victor Loughlin natychmiast przerwał walkę. Fatalny arbiter...

Wcześniej na rozpisce Frazer Clarke (3-0, 3 KO) - brązowy medalista olimpijski z Tokio w wadze super ciężkiej, w zaledwie 65 sekund zastopował Pencho Tsvetkova (7-1, 5 KO).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 04-09-2022 00:57:30 
Klasyka tematu. Bierze się rywala z Afryki albo jakiegoś podrzędnego kraju i każe sędziemu ringowemu pilnować, żeby wygrał ten, kto ma wygrać. W Polsce robi się to tak, że ringowy "liczy" faworyta przez pół minuty albo przerywa walkę w momencie, kiedy faworyt jest na skraju nokautu. Pod jakimś pretekstem wyjętym z tyłka promotora miejscowego zucha. Zdarza się też, że przy okazji udziela przyjezdnemu przybłędzie ostrzeżenia.

W Anglii ringowy pełni trochę inną rolę, co zaprezentował ten Loughlin. Kiedy widzi, że gospodarz zaraz może się znaleźć w tarapatach, nagle staje się ślepy na jego faule. Albo wykorzystuje je do wyliczenia niewygodnego typa. Nie po to się sprowadza jakiegoś Mwakinyo z Tanzanii, żeby nokautował naszych chłopców. Już raz sparzyli się na tym w Rosji, kiedy to Indongo wytarł ring faworyzowanym Trojanowskim. Świat się przyjrzał, wyciągnął wnioski i stara się, żeby takich przykrych sytuacji więcej już nie było :)
 Autor komentarza: NOSFERATU1922
Data: 04-09-2022 01:06:09 
No sedzia sie zdecydowanie nie popisal.. takich sie powinno dozywotnio dyskwalifikowac. Szkoda bo mogla byc dobra walka, tanzanczyk zaczal walczyc sporo agresywniej od 3 rundy.
 Autor komentarza: Scross
Data: 04-09-2022 01:15:32 
A wiecie, kto walczył z Liamem i jego bratem?
 Autor komentarza: NOSFERATU1922
Data: 04-09-2022 01:32:34 
Ten co prawie wygral z Bivolem?
 Autor komentarza: Scross
Data: 04-09-2022 01:52:31 
Otóż tak, to ten słynny Shang Tsung miał z nim wyrównany pojedynek (XDDDD). A braci zabił w ringu. Wielki czempion, w zasadzie superczempion.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 04-09-2022 08:57:15 
Jedna z najbardziej dziwnych walk, jakie widziałem. Nie widzę tak prostego wytłumaczenia jak kolega Stieczkin. Myślę, że trzeba tu oddzielić 2 osobne zjawiska, które chyba dość przypadkowo jednocześnie zaistniały w ringu. Pierwsze (chociaż czasowo drugie) to faule Smitha tolerowane przez sędziego. Tu wytłumaczenie jest proste. Przepis o zakazie bicia przeciwnika klęczącego stał się martwy podobnie jak wcześniej zakaz bicia w tył głowy. Sędziowie na takie faule nie reagują, więc frajer kto ich nie stosuje, gdy nadarza się okazja. Zwłaszcza gdy jest faworytem i gospodarzem, więc wszystko mu wolno. Tydzień temu w USA mocno bijący Richard Torrez ciężko znokautował rywala dwukrotnie zadając mu kończące ciosy, gdy ten już osunął się na kolana. Meksykański bum przeżył, ale obawiam się, że wkrótce będziemy mieli z tego powodu trupy w ringu.

Inna sprawa to kuriozalne zachowanie Mwakinyo. W 4 rundzie dwukrotnie bez widocznego powodu przyklęknął w swoim własnym narożniku, co nie wyglądało ani na poślizgnięcie, ani na kontuzję. Z jakiego powodu? Nie wiem, ale nie można wykluczyć, że Mwakinyo podłożył się celowo, przy czym wykonał to w sposób wyjątkowo nieudolny. Ta hipoteza zyska dodatkowe uzasadnienie, jeśli cofniemy się do września 2018, gdy nikomu nie znany Tanzańczyk już w 2 rundzie pozamiatał ring w Birmingham faworyzowanym Samem Eggingtonem. Kara dla journeymana, który ośmielił się wygrać, była bardzo dotkliwa. Przez 4 lata nie dostał żadnej walki poza Afryką. Być może tym razem nie chciał powtórzyć tego samego błędu, a widząc w 3 rundzie chwiejącego się po jego ciosach Liama Smitha, uznał że może wygrać nawet niechcący. Nie wiem, czy słusznie odczytałem intencje Mwakinyo, ale jest rzeczą straszna, do czego muszą się posuwać utalentowani bokserzy z biednych krajów, chcąc zarobić jakieś godziwe pieniądze.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 04-09-2022 12:14:19 
Pięściarski poker, każda dyscyplina ma swojego "Fryzjera":)
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 04-09-2022 12:22:31 
Wydaje się, że puncher48 może mieć rację. W trzeciej rundzie Smith pływał, zakłady na jego zwycięstwo przez KO w czwartej musiały być całkiem tłuste. Sędzie został poinformowany, w narożniku przekazali instrukcje Tanzańczykowi i biznes ładnie się zamknął. Sprawa nie do wyśledzenia, bo zakłady pewnie były obstawiane systemowo i na przykład na drugim końcu świata, gdzieś w USA albo Azji. Czysty zysk.
 Autor komentarza: Ariosto
Data: 04-09-2022 12:43:14 
Ja nie jestem w ogóle zwolennikiem żadnych teorii spiskowych. Bukmacherzy zawsze na koniec dnia wyjdą na swoje.
 Autor komentarza: Polakos
Data: 04-09-2022 12:46:16 
Dobry chłopak, pamiętam jak go Canelo załatwił na stadionie i odebrał mu pas WBO. To było chyba nawet kilka godzin po walce Głowackiego z Usykiem więc na fali entuzjazmu zarwałem nockę i cieszyłem się dużym boksem. Strasznie się zwijał po ciosach na tułów.
 Autor komentarza: Scross
Data: 04-09-2022 13:54:41 
Wielki Canelo zawsze przebije usyka z średniej
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.